Włoskie media powiedziały

Własnym oczom nie wierzyłem, że można w przeddzień beatyfikacji ks. Jerzego coś takiego napisać

"Idziemy" nr 24/2010

Dariusz Kowalczyk SJ

Włoskie media powiedziały

Ktoś zapytał mnie, co tam Włosi mówią o beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki. Odpowiedziałem – zgodnie z prawdą – że niewiele. Agencje włoskie odnotowały zdawkowo beatyfikację polskiego kapłana, ale nie natknąłem się w mediach na jakiś dłuższy komentarz na ten temat. Ze spraw kościelnych komentowano co innego, a mianowicie wizytę Benedykta XVI na Cyprze (rzeczywiście, było to bardzo ciekawe wydarzenie) oraz zabójstwo biskupa Luigi Padovese, Włocha, który był przewodniczącym katolickiego episkopatu w Turcji (kolejny duchowny katolicki zamordowany w tym muzułmańskim kraju). Z drugiej strony, mam wrażenie, że przeciętny Włoch, kiedy powtórzy mu się trzy razy „Popiełuszko” i podpowie, że chodzi o kapłana zamordowanego w Polsce, to zaczyna kojarzyć i przypomina sobie podstawowe fakty.

Może to i dobrze, że nie pojawił się na temat ks. Popiełuszki żaden dłuższy komentarz we włoskiej prasie, która zasadniczo ma lewicową-antykatolicką proweniencję. Wszak wiadomo, jak powstają takie komentarze. Zadzwoni włoski dziennikarz „lewak” do ideowo mu bliskiego dziennikarza w Polsce i poprosi o kilka „słusznych” refleksji na jakiś temat. Doda jeszcze coś od siebie (najczęściej bez sensu) i da do druku, a potem ktoś w Polsce na podstawie tego rodzaju produkcji orzeka, że „włoska opinia uważa” itd. Dobrze, że jakiś dziennikarz na przykład z dziennika „La Repubblica” nie zechciał napisać dłuższego tekstu o ks. Jerzym, bo mógłby się skontaktować z „Gazetą Wyborczą”, a tam powiedzieliby mu mniej więcej to, co napisał Jan Turnau w kuriozalnym tekście „Czy ksiądz Popiełuszko naprawdę bronił wolności?”

Własnym oczom nie wierzyłem, że można w przeddzień beatyfikacji ks. Jerzego coś takiego napisać. Turnau martwi się, że ks. Popiełuszko mówił wiele o moralności chrześcijańskiej, a nie cenił moralności laickiej. W tym kontekście dziennikarz GW pozwala sobie na dość nikczemne dywagacje: „Ks. Jerzy był bohaterem kościelnym i narodowym, ale nie mogę nie postawić pytania o jego formację umysłową. […] Chodzi mi o umysłowe otwarcie. Czy ten bohater walki z ateistycznym reżimem wzywający do politycznej wolności rozumiał, że Polak to niekoniecznie katolik, także na przykład ateista? […] No cóż! na pewno nie czytał książek zachodnich intelektualistów…”. We Włoszech tego rodzaju „myślinki” jeszcze by podrasowali i wyszłoby, że ks. Jerzy był typowym polskim kato-nacjonalistą. A na koniec ktoś z nabożną czcią wobec „zagranicy” stwierdziłby, że włoskie media powiedziały…

Jednym z wypowiadających się na tematy polskie dziennikarzy we Włoszech jest mówiący po polsku Włodzimierz Goldkorn. Niedawno zwrócono mi uwagę na jego tekst opublikowany w tygodniku „L’Espresso”. „Człowiek, który chce uratować Polskę” – to tytuł artykułu, a chodzi w nim o Bronisława Komorowskiego. A co ów fachowiec pisze o Jarosławie Kaczyńskim? Stwierdza, że Jarosław był złym duchem brata i mózgiem ostrej polityki antyeuropejskiej, wrogiej prawom gejów, żywiącej się resentymentem wobec elit i salonów. Tak! to dobrze, że w „L’Espresso” póki co nie ukazał się jakiś tekst o błogosławionym Księdzu Jerzym. A tak na marginesie, to chcę zaprosić współbraci z Uniwersytetu Gregoriańskiego do obejrzenia filmu „Popiełuszko” w reżyserii Rafała Wieczyńskiego.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama