Nie tylko emocje

Tych w ostatnich dniach mamy co niemiara

Tych w ostatnich dniach mamy co niemiara

Nie tylko emocje

Emocji w ostatnich dniach mamy co niemiara. Tych sportowych polska reprezentacja w piłce nożnej dostarczyła nam w minionym tygodniu więcej, niżeli mogliśmy się spodziewać. Ci, którzy szykowali się tylko na dwie połowy meczu ze Szwajcarią, dostali jeszcze dogrywkę i rzuty karne.

Politycznych emocji dostarczyli nam ostatnio Brytyjczycy, którzy w referendum przegłosowali wyjście z Unii Europejskiej. Unikając mylenia skutków i przyczyn, trzeba by raczej mówić o emocjach, jakich dostarczyły nam unijne elity. To one swoimi dyktatorskimi zapędami, nieudolnością w rozwiązywaniu faktycznych problemów i nonszalancją wobec narodów innych niż Niemcy doprowadzili do brytyjskiego przesilenia. Dlatego mają rację ci, którzy twierdzą, że zapowiedziana dymisja premiera Wielkiej Brytanii to rozwiązanie honorowe, ale połowiczne. Po stronie brukselskich eurokratów odpowiedzialność za Brexit powinni wziąć na siebie najważniejsi z nich: Martin Schulz, Jean Claude Juncker i Donald Tusk.

Rację mają również ci, którzy zauważają, że Unia potrzebuje teraz zupełnie nowego traktatu, który byłby do zaakceptowania przez większość obywateli państw unijnych w ogólnonarodowych referendach. Za takim rozwiązaniem są nie tylko nasze władze, ale również np. Alain Juppé, uważany za jednego z głównych kandydatów na prezydenta Francji w przyszłorocznych wyborach. Eurokratom daleko jednak do stylu brytyjskich dżentelmenów. Do czego to doprowadzi? Oby nie do rozpadu Unii. Receptę na jej uzdrowienie można przecież znaleźć w ubiegłorocznym przemówieniu papieża Franciszka do eurodeputowanych i eurokomisarzy w Strasburgu.

Papież Franciszek również niezawodnie dostarcza nam nowych emocji. Nie tylko za sprawą wizyty apostolskiej w Armenii, ale również ze względu na jego nieodległy już przyjazd do Polski. Staramy się znaleźć klucz do głębszego zrozumienia słów i gestów Franciszka. Jak mówił Johann Wolfgang Goethe: „Kto chce zrozumieć poetę, musi pojechać do jego kraju”. Dlatego na łamach „Idziemy” przypatrujemy się Argentynie jako ojczyźnie kard. Jorgego Bergoglia i całej Ameryce Łacińskiej, gdzie mieszka około 40 proc wszystkich katolików świata. Tamtejszy katolicyzm nosi na sobie często ślady lokalnych problemów społecznych, silnych kultur pierwotnych i działalności sekt. Duszpasterstwo musi się z tym zmagać. Misjonarze wracający z tego rejonu opowiadają, że przy wznoszeniu wielkich i ważnych budowli ciągle można tam spotkać nawet przypadki ofiar z ludzi dla zyskania przychylności bóstw.

Skrajne ubóstwo popycha tamtejszych mieszkańców do zachowań, których nie można sprawiedliwie oceniać z europejskiej perspektywy. Przed około dziesięciu laty media zelektryzowała wiadomość o 18-letniej Peruwiance Gracieli Yataco, która wystawiła na licytację swoje dziewictwo, aby zdobyć pieniądze na leczenie ciężko chorej matki. Czy można ją z tego powodu nazwać prostytutką? Postawić na równi z galeriankami? Bogaty Kanadyjczyk oferował za jedną noc z Gracielą 1,5 mln USD. Mimo to dziewczyna wycofała się z transakcji, a klient uszanował jej szlachetność. Ponoć opłacił nawet leczenie jej matki. To pokazuje, dlaczego papież Franciszek wzdryga się przed łatwym ferowaniem wyroków moralnych.

W ubiegły czwartek podczas spotkania z księżmi rzymskimi na temat adhortacji Amoris laetitia Franciszek rzucił światło na swoje nauczanie odnoszące się do małżeństwa i rodziny. Przywołując doświadczenia z Buenos Aires, mówił, że zabraniał księżom błogosławić pary, które już spodziewały się dziecka. Chodziło o unikanie zawierania małżeństw pod presją, często zatem nieważnych. Mówił też o powszechnych tam konkubinatach, które są sposobem dochodzenia do małżeństwa, zawieranego często dopiero po latach. Wśród wielu argentyńskich kobiet, jak twierdzi Franciszek, panuje bowiem przekonanie, że mówienie o ślubie odstrasza potencjalnego męża, a przedwczesny ślub powoduje tylko kłopoty.

Takie praktyki w Europie byłyby krokiem wstecz wobec przyjętych już zasad. Jednak papież, zwłaszcza ten, kieruje swoje nauczanie nie tylko do Europejczyków. Trzeba o tym pamiętać, analizując różne koncepcje choćby na temat konkubinatów i rozwodników, które pojawiały się na ostatnim synodzie biskupów. Jak również wtedy, gdy będziemy słuchać papieża Franciszka przemawiającego w Polsce, ale nie tylko do Polaków.

"Idziemy" nr 27/2016

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama