Trudno już nadążyć za tym, co dzieje się w Kościele i w świecie. Dlatego wypunktuję tylko kilka spraw.
Trudno już nadążyć za tym, co dzieje się w Kościele i w świecie. Dlatego wypunktuję tylko kilka spraw.
Ostatnie wybory okazały się wielkim świętem demokracji w Polsce. Ujawniły, że ma się ona nieźle, skoro frekwencja przy urnach osiągnęła 61,74 proc. i była najwyższa od roku 1989. Larum z powodu jej rzekomego upadku okazało się fałszywe.
W Kościele trwa Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny ogłoszony przez papieża Franciszka. Dziś misyjnego zaangażowania potrzebują nie tylko kraje uznawane zwyczajowo za misyjne, ale również te, które do niedawna same posyłały misjonarzy lub posyłają ich nadal. Europa potrzebuje misjonarzy z krajów do niedawna misyjnych, aby zapalić się ich gorliwością, jasnym widzeniem Boga i Jego spraw, bez paktowania z nowożytnymi ideologiami. To chyba nie przypadek, że jedynymi, którzy są skuteczni w docieraniu z Ewangelią do muzułmańskich imigrantów w Berlinie, są księża przybyli z Afryki i z Azji. W trosce o Ewangelię i o Kościół Ojciec Święty wzywa nas, abyśmy „przezwyciężyli w wszelkie nieuzasadnione introwersje etniczne i kościelne”.
W duchu powszechności Kościoła trzeba spojrzeć również na trwający w Rzymie Synod Specjalny o Kościołach w Amazonii. Podejdźmy do tego synodu z większym zaufaniem do papieża i do Ducha Świętego. Nie ulegajmy propagandzie, że nagle zniosą nam celibat i Kościół upadnie. W ten sposób syta i obłudna Europa odwraca uwagę od swoich znacznie większych problemów, bo dotyczących samej doktryny wiary, a nie tylko dyscypliny kościelnej. Jeden z ojców synodalnych wskazał, że niektórzy u nas oburzają się, że w Amazonii jakieś plemiona uśmiercają niechciane noworodki, a tymczasem europejskie szpitale przypominają rzeźnie nienarodzonych. I co? Trzeba na to otworzyć oczy.
Episkopat Polski podczas ostatniego spotkania w Warszawie zdecydował o powołaniu Fundacji św. Józefa dla wspierania ofiar nadużyć seksualnych. Inicjatywa to jak najbardziej słuszna, ale chyba wymagająca jeszcze przemodlenia i dopracowania. Bo jeśli chodzi nie o odszkodowania, ale o pomoc dla ofiar, to dlaczego mamy wspierać tylko ofiary duchownych, a innych ofiar już nie? Czy nie dzielimy ofiary na lepsze i gorsze, a wtórnie – nie stygmatyzujemy księży? Szczególnie, że jak zaznaczył inicjator fundacji abp Wojciech Polak, składka na jej działalność wnoszona przez diecezję ma być proporcjonalna do liczby pracujących w niej biskupów i księży. Czy nie jest to traktowanie każdego księdza jako potencjalnego pedofila?
Oddzielny temat to prezes fundacji. Na to stanowisko desygnowano Martę Titaniec, związaną ze środowiskami warszawskiego KiK i Więzi, współorganizatorkę Zjazdów Gnieźnieńskich. Z namaszczenia episkopatu naszym głosem w trudnych sprawach będzie teraz głos ze środowiska, które dla większości duchowieństwa i wiernych w Polsce nie jest bynajmniej reprezentatywne. Otwórzmy oczy.
Kolejnym tematem jest turecka interwencja wojskowa w Syrii. Nie byłaby ona możliwa bez wycofania amerykańskich żołnierzy z przygranicznych terenów Syrii, zamieszkanych przez Kurdów. Kurdowie byli główną siłą na tych terenach, która z pomocą USA i innych państw Zachodu powstrzymała inwazję tzw. Państwa Islamskiego. Do dzisiaj w kurdyjskich więzieniach przetrzymywanych jest kilkanaście tysięcy terrorystów z Państwa Islamskiego. Ich wydostanie się na wolność zagrozi nie tylko krajom Bliskiego Wschodu, ale także Europie, bo wielu terrorystów ma niemieckie, francuskie i brytyjskie paszporty. Oprócz tego nad Europą wisi widmo kolejnej fali uchodźców.
Najbardziej musi nas poruszać tragedia ludzi, którym po kilkuletniej wojnie zafundowanej im przez światowe mocarstwa marzyła się chwila pokoju, by odbudować domy, szpitale, szkoły i kościoły. Aby móc normalnie żyć. Oni mają do tego prawo! Teraz to wszystko znowu jest obracane w perzynę. Giną ludzie! A głównymi ofiarami tego konfliktu znów będą tamtejsi chrześcijanie. Dziwi łatwość, z jaką USA porzuciły Kurdów – swojego niedawnego sojusznika. To powinno i nam dać wiele do myślenia. Nade wszystko jednak otwórzmy serca, aby w poście i modlitwie błagać Boga o pokój dla Syrii. Ci, którzy tam giną i cierpią, to są ludzie, którym zupełnie niedawno mogłem spojrzeć w oczy, i nie mogę tych oczu zapomnieć.
"Idziemy" nr 42/2019
opr. ac/ac