Tolerancja i jej karykatury

Czy tolerancja jest wartością absolutną?

Ideolodzy ubóstwionej tolerancji
nie potrafią wskazać jej granic
ani wartości większych niż tolerancja.

Jednym z równie powszechnych co niebezpiecznych przejawów „poprawności” politycznej stało się promowanie tolerancji jako jednego z najważniejszych celów wychowania. Postulat ten jest promowany w sposób aż tak usilny w mediach laickich i liberalnych, że nawet część księży i katechetów świeckich czuje się zobowiązana do promowania tolerancji w ramach katechizacji szkolnej i parafialnej, mimo że w Ewangelii nawet raz nie występuje słowo tolerancja, podobnie jak nie występuje inne „poprawne” polityczne słowo, a mianowicie — akceptacja. Warto postawić sobie zatem pytanie o to, jak rozumianą tolerancję warto promować, a jaka forma tolerancji byłaby przejawem naiwności ze strony chrześcijan.

Być człowiekiem tolerancyjnym, to być wyrozumiałym i pobłażliwym dla cudzych poglądów i zachowań — to mówi Słownik Języka Polskiego PWN. Jednak zarówno cytowany powyżej Słownik, jak i zdecydowana większość ludzi uznających się za fachowców od tolerancji, nie stawia pytania o istotę tolerancji, o jej relację do podstawowych wartości i o granice tolerancji. Możemy być niezwykle dumni z postawy naszych przodków. W czasach, gdy w innych krajach Europy trwały wojny religijne (Niemcy), czy wybuchały krwawe rewolucje, które zamieniały się w wojny domowe (Francja, Rosja), wielu Polaków — także tych ze szczytów władzy — zdumiewało inne narody postawą tolerancji rozumianej jako szacunek dla odmienności religii czy światopoglądów innych ludzi.

Naiwnością jest twierdzenie, że tolerancja jest podstawą demokracji. Demokracja opiera się bowiem na znacznie większych wartościach, a największą wartością jest człowiek i jego godność. Warunkiem demokracji jest ustanawianie mądrych regulacji prawnych oraz poszanowanie podstawowych praw człowieka, a zatem prawa do życia, do prawdy, do wolności, do wykształcenia, do pracy, do sprawiedliwości społecznej. Właśnie dlatego nie wolno tolerować żadnych zachowań danego obywatela, które naruszają te podstawowe prawa. Nie wolno zatem tolerować morderstw, kłamstw, przemocy, korupcji czy niesprawiedliwości społecznej.

Każdy mądry obywatel powinien być całkowicie nietolerancyjny na przykład wobec przestępstw. Powinien być też nietolerancyjny wobec tych osób i grup, którym udowodniono korupcję. Mądry człowiek nie toleruje także wielu innych zjawisk i zachowań, które są szkodliwe dla danej osoby czy dla społeczeństwa. W szkole raczej żaden nauczyciel nie będzie tolerował przemocy czy błędów ortograficznych. Dwa lata temu weszła w życie wyjątkowo „tolerancyjna” ustawa wprowadzona przez ówczesnego ministra edukacji narodowej - Romana Giertycha. Ustawa ta, określana mianem „amnestii maturalnej”, (na szczęście — jak orzekł Trybunał Konstytucyjny — niezgodna z konstytucją) była przejawem daleko posuniętej „tolerancji” dla nieuctwa.

Nie można zatem absolutyzować tolerancji, gdyż grozi to całkowitym paraliżem państwa prawa, opartego na konsekwentnym nietolerowaniu zachowań niezgodnych z prawem. Większość Polaków rozumie i stosuje powyższe ograniczenia tolerancji i myślę, że jest to pozytywna cecha naszego społeczeństwa.

Chciałabym teraz przyjrzeć się tolerancji w innych (już nie tak oczywistych) aspektach życia społeczeństwa. Jednym z takich aspektów jest sprawa tolerancji wobec homoseksualistów. W 2006 r. odbyło się głosowanie Parlamentu Europejskiego w sprawie tak zwanej homofobii. Wśród krajów uznanych za rasistowskie i nietolerancyjne znalazła się Polska. Europoseł Wojciech Roszkowski zwrócił wtedy uwagę na fakt, że przyjęcie przez Parlament Europejski rezolucji w tej wersji sprawi, iż PE starci wiarygodność w walce z rasizmem i homofobią. Polska została wymieniona wśród państw szczególnie nietolerancyjnych. Jako przykład podano napad na naczelnego rabina Polski. Sprawa jest o tyle dziwna, że bardzo nieliczni Polacy identyfikują się z poglądami sprawcy napadu. Czy zachowanie jednego człowieka może być jednoznaczne z postawą 38 milionów Polaków? A może to raczej przejaw polskofobii wielu europarlamentarzystów? W Polsce nie istnieje żaden przepis prawny, który dyskryminowałby homoseksualistów. Gdyby — zgodnie z postulatami organizacji gejowskich — mogli oni zawierać związki o takim samym statusie cywilno - prawnym, jak małżeństwa i korzystać z tych samych przywilejów, co rodziny, to byłaby to ogromna dyskryminacja wszystkich rodzin, które większość pieniędzy przeznaczają na utrzymanie i wychowanie swoich dzieci. Czy mówienie o tym, że homoseksualiści unikają bliskich więzi z osobami drugiej płci i że nie mogą mieć ze sobą dzieci, jest przejawem nietolerancji czy też jest stwierdzaniem oczywistych faktów?

W sferze religijnej nie zauważam w naszym kraju poważniejszych napięć, konfliktów czy problemów. Raczej rzadko zdarzają przykłady nietolerancji spowodowanej stereotypami, iż człowiek danego wyznania musi prezentować określone cechy. Bywa czasem tak, że w środowisku szkolnym jakiś uczeń nie toleruje osoby zaangażowanej w życie wspólnoty młodzieżowej w swojej parafii. Zdarza się też i tak, że ktoś jest marginalizowany, gdyż głośno mówi o swoim ateizmie. Są to jednak sytuacje skrajne. Wszelkie uprzedzenia i stereotypy fałszują rzeczywistość, gdyż utrudniają przyglądanie się faktom i jednocześnie sprzyjają uleganiu wszelkiego rodzaju ideologiom. W czasie II wojny światowej naziści dyskryminowali i eliminowali Żydów za ich narodowość. Obecnie zauważam inny rodzaj uprzedzenia, choć nie tak groźny. Jeśli ktokolwiek wypowiada się na temat historii narodu żydowskiego i (bez najmniejszej agresji) wskazuje przykłady nagannego zachowania niektórych jego obywateli (na przykład aktywistów komunistycznej Służby Bezpieczeństwa) to zwykle natychmiast zostaje posądzony o antysemityzm. Podobnie jest w przypadku mówienia o negatywnych postawach niektórych muzułmanów (np. terrorystów muzułmańskich), o czym boleśnie przekonała się nieżyjąca już włoska dziennikarka - Oriana Fallaci.

W polskich szkołach można nosić krzyżyk na łańcuszku, a muzułmankom nikt nie zabrania noszenia chusty (w przeciwieństwie do Francji). Prawo w naszym kraju nie reguluje tego, jakiej religii czy jakiego wyznania musi lub nie może być premier (w Wielkiej Brytanii katolik nie może być premierem!). Jeśli siostra zakonna uczy w szkole katechezy lub innego przedmiotu, to nikt nie zabrania jej noszenia habitu (tymczasem niedawno sąd w Duesseldorfie w zachodnich Niemczech zakazał tego w całym landzie Nordrhein-Westfalen!). Żaden uczeń nie ma też w Polsce obowiązku uczęszczania na lekcje religii.

Tolerancja jest ważną wartością, jednak ma ona sens tylko wtedy, gdy ponad tolerancją stawiamy prawdę, miłość, odpowiedzialność, pracowitość, sprawiedliwość oraz inne wartości, bez których nie może istnieć państwo prawa. To przecież nie tolerancja lecz zakaz tolerowania przestępstw, krzywd i niesprawiedliwości jest podstawą demokracji.

Jestem przekonana, iż my — Polacy — jesteśmy na dobrej drodze, aby ustrzec się wyżej wymienionych skrajności, czyli żeby być narodem mądrze tolerancyjnym. Większość z nas zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że warunkiem promowania dojrzałej tolerancji jest postawienie człowieka na najwyższym stopniu hierarchii wartości.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama