"Usłyszeli to, co chcieli usłyszeć"

Pomiędzy "uwrażliwianiem na problem" a "szumem medialnym" jest szeroka przestrzeń prawdy. Jednak w sporze o pedofilię w Kościele chyba nie o tę prawdę chodzi, a o coś zupełnie innego

Kolejny już raz przeglądam ten sam materiał filmowy. Czytam kolejny raz ową wypowiedź, która stała się zarzewiem nieporozumienia. Za kilkanaście godzin stanę na katechezie naprzeciwko młodych ludzi, dla których wiara i życie Kościoła nie są obojętne. Zastanawiam się, czy wszechobecna kampania medialna polegająca na powielaniu nieszczęsnego nieporozumienia, odcisnęła się także na ich młodzieńczych, wrażliwych sercach.

Wreszcie staję naprzeciwko mojej młodzieży. Realizuję kolejny temat przewidziany programem, wygospodarowując na koniec lekcji kilkanaście minut na szczerą rozmowę z licealistami. Wreszcie zapisujemy nieco wcześniej niż zwykle notatkę, i trochę nieśmiało, stawiam im pytanie, jak odbierają ostatnie doniesienia medialne na temat Kościoła. Słyszę odważne, choć zróżnicowane głosy. Z jednej strony pada opinia, że dobrze, iż mówi się o problemie, ale zaraz inni uczniowie dodają, że cały przekaz medialny, to już nie informacja i uwrażliwianie na problem, lecz zdecydowana i jednoznaczna kampania antykatolicka. Jedna z uczennic z nieukrywaną troską dodaje: „My o tym wiemy, proszę Księdza, ale co pomyślą sobie na ten temat ludzie, stojący z dala od Kościoła, nie znający go tak, jak my...” „Mnie natomiast wydaje się, że w wypowiedzi Księdza Arcybiskupa dziennikarze usłyszeli to, co chcieli usłyszeć”, mówi inna z uczennic mojej klasy. Kolejna zaś dodaje. „Jeśli jestem ofiarą przestępstwa idę z tym na policję, do prokuratora i sądu. Nie do dziennikarzy.”

Próbuję upewnić się, że te głosy, nie są opiniami wygłoszonymi na użytek katechety. Pytam więc nieco prowokacyjnie, nawiązując do tematu katechezy. „Jak Wam się wydaje, jeśli na pytanie, „jakiego Boga czczą chrześcijanie”, ktoś z Was powiedziałby: „Allacha”, co powinien zrobić katecheta? „Upewnić się czy, uczeń liceum faktycznie wykazuje się taką ignorancją”. Słyszę zdecydowaną odpowiedź jednej z uczennic. Po czym ta sama osoba dodaje: „Jeśli jednak jakiś nauczyciel w takiej sytuacji CHCIAŁBY postawić mi jedynkę, nie dociekałby prawdy.” Nic dodać nic ująć!

„Prawdy, prawdy, prawdy tak jak chleba, prawdy, prawdy, prawdy nam potrzeba...” śpiewał w czasach „słusznie minionych” znany polski artysta. Czyżby historia zatoczyła koło? Czyżby pełne troski o los skrzywdzonych dzieci słowa Księdza Arcybiskupa były celowo pomijane, a pęczniejące od nienawiści względem Kościoła internetowe fora ukazywały prawdziwe oblicze Polaków? Czy naprawdę dożyliśmy czasów, gdzie nie liczy się już prawda, lecz tzw. „fakt prasowy”?

Opinie moich uczniów podnoszą na duchu. Zdają się pokazywać, że wielu, także młodych ludzi, wraz z bł. Janem Pawłem II „przekroczyło próg nadziei” i potrafią zdobyć się na to, co nie udaje się wielu dorosłym. Mianowicie mieć szczere spojrzenie na świat i sprawy Kościoła. Krytyczne, lecz zarazem pełne miłości względem siebie, wspólnoty Kościoła i jego Pasterzy. Ich opinie nie są bowiem pójściem „w zaparte”, wbrew wszystkiemu i wszystkim, ale pokazują, że troska o Kościół i głoszenie Ewangelii coraz bardziej zlaicyzowanemu światu, jest naszą wspólną sprawą. Jest zadaniem, z którego kiedyś rozliczy nas Pan Bóg, który widzi i wie więcej, niż jakikolwiek trybunał ludzki, niż nawet najbardziej dociekliwy dziennikarz. I tego się trzymajmy!

Księże Arcybiskupie,
pamiętamy w modlitwie.

Ks. Mirosław Matuszny
Członek Zarządu Fundacji „Opoka”
Katecheta

Lublin, 10–11 października 2013 r.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama