Skłóceni sąsiedzi

O konflikcie w Irlandii Północnej

Konflikt w Irlandii Północnej, w swojej zbrojnej i obfitującej w zamachy terrorystyczne postaci, trwa już ponad 30 lat. Pochłonął blisko 3000 ofiar i wprowadził nieodwracalne zniszczenia w dwie sąsiadujące z sobą społeczności, potocznie określane jako katolicka i protestancka. Poprawniej należałoby mówić o społeczności, która ma rdzennie irlandzkie korzenie, i o tej, której przodkowie od trzech wieków osiedlali się w Irlandii, głównie ze Szkocji i Anglii.

Pozorna demokracja

Jak każdy konflikt, tak i ten w Irlandii Północnej ma swoje historyczne podłoże. Irlandia po wielu wiekach panowania brytyjskiego zdobyła niepodległość w 1921 r., ale została podzielona na dwie nierówne części: na większą południową część z jednolitą społecznością katolicką i ze stolicą w Dublinie oraz na część północną, z katolicką mniejszością i dominującą grupą protestancką. Podczas gdy Południe kraju stało się wkrótce niepodległą republiką, Północ ze stolicą w Belfaście pozostała częścią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. Konflikt, który rozpoczął się od krwawych zamieszek w 1969 r. w Derry, przez wiele lat dojrzewał w systemie, który dyskryminował stronę katolicką. Przez kilka dziesięcioleci katolicy byli praktycznie wyłączeni z życia politycznego i gospodarczego, a ich udział w życiu publicznym był skutecznie blokowany. Irlandia Północna była zatem państwem pozornie demokratycznym, w którym dostęp do miejsc pracy, świadczeń, zasiłków, emerytur czy nawet do mieszkań był uwarunkowany przynależnością etniczną i religijną.

Konflikt w Irlandii Północnej

Zamieszki w Derry rozpoczęły nowy etap w historii Północy, kiedy odpowiedzią na niesprawiedliwy system stała się przemoc. Irlandzka Armia Republikańska (IRA), która w latach 1916-1920 walczyła o niepodległość, 50 lat później stała się tajną organizacją, sięgającą po metody terrorystyczne. Podobne bojówki paramilitarne powstały po stronie protestanckiej. Działalność takich organizacji jak: Siły Ochotnicze Ulsteru (UVF), Bojownicy o Wolność Ulsteru (UFF) czy Stowarzyszenie Obrońców Ulsteru (UDA) na ogół była przemilczana w mediach brytyjskich i światowych, wzmagając tylko ogólną eskalację przemocy. Ogólna sytuacja przypominała nasz polski stan wojenny z grudnia 1981 r. z racji obecności wojsk brytyjskich, których oddziały przybyły do Irlandii Północnej w 1969 r., by początkowo bronić ludności katolickiej w czasie zamieszek w Derry. System policyjny był podtrzymywany przez złożoną prawie wyłącznie z unionistów Policję Północnoirlandzką (RUC). Regularne patrole, punkty kontrolne i rewizje stały się codziennością.

Przez kilkadziesiąt lat konflikt w Irlandii Północnej nie mógł znaleźć rozwiązania. Błędne koło przemocy utrzymywało się z powodu niechęci polityków z Londynu do wprowadzenia radykalnych rozwiązań, które usunęłyby źródło konfliktu. Chodziło o to, że przy brytyjskim systemie równowagi politycznej głosy z Irlandii Północnej były potrzebne do osiągnięcia przewagi wyborczej. Dlatego w interesie politycznym leżało zaspokajanie żądań unionistów z Ulsteru, chcących utrzymać swą dominację w Irlandii Północnej. Tymczasem wrogość dwóch istniejących obok siebie społeczeństw narastała tym bardziej, że uprzedzenia po obu stronach były wzmacniane przez fakt separacji: osobne dzielnice dla katolików i protestantów, osobne szkoły, restauracje i, oczywiście, kościoły. W Irlandii Północnej mamy do czynienia z konfliktem o podłożu ekonomiczno-społecznym, gdzie religia i odrębność kulturowa pełnią ważną rolę identyfikacji, co z kolei służy scaleniu własnej społeczności i jasnemu określeniu, kto jest wrogiem. Znana jest teza, że im dana społeczność jest silniejsza, tym tworzy bardziej zamkniętą i samowystarczalną kulturę, z czego z kolei wynika mniejsza tolerancja.

Przemoc z politycznymi celami

W Irlandii Północnej odpowiedzią na pierwotną przemoc strukturalną stała się przemoc fizyczna. IRA zaczęła działać na zasadzie organizacji terrorystycznej i była zwalczana zarówno przez legalne, jak i inne paramilitarne organizacje, stosujące podobne środki: zamachy i egzekucje wybranych osób. Terroryzm jest opisywany ogólnie jako forma przemocy posiadająca polityczne cele. Choć w poszczególnych wypadkach chodzi o eliminację konkretnych przeciwników, zamachy terrorystyczne mają na celu nie tyle dokonanie faktycznego zniszczenia, co zakomunikowanie przesłania i zwrócenie uwagi na sprawy, o które dana organizacja walczy. Dlatego cele ataków są skrupulatnie wybierane (np. zamachy IRA w Londynie w latach 90.: ostrzał domu premiera, lotniska Heathrow, eksplozje w centrum handlowym). Dla terrorystów znacząca jest rola mediów, które nagłaśniają akty przemocy i informują o żądaniach, które stawia dana organizacja terrorystyczna. Rezultatem działalności terrorystów jest wprowadzenie atmosfery lęku i anarchii w społeczności przeciwnika oraz osiągnięcie poparcia we własnej społeczności.

Droga pojednania

W próbie przezwyciężenia konfliktu irlandzkiego ważną rolę odgrywa działalność Kościołów. Zarówno Kościół katolicki, jak i Kościół protestancki włączają się czynnie w próby rozwiązania konfliktu, organizując grupy, akcje i ośrodki działające na rzecz pojednania. Każda ze stron jest w stanie odwołać się do własnej tradycji religijnej, dysponującej treścią i bogatą symboliką pojednania, przebaczenia, pokoju i uzdrowienia. Jasnym jest jednak to, że bez poważnych zmian strukturalnych gesty pojednania nie są w stanie uzdrowić globalnej sytuacji.

Szansą stało się podpisanie porozumienia w Wielki Piątek 10 kwietnia 1998 r. w Belfaście, powołującego do istnienia system autonomicznych instytucji regionu, które mają na celu zniesienie represyjnego porządku politycznego. Stworzyło ono warunki do przestrzegania fundamentalnych praw człowieka i do równouprawnienia, pozostawiając otwartą sprawę przyszłej przynależności politycznej. Porozumienie stwarza ramy do wspólnego współistnienia obu zwaśnionych społeczności i daje nadzieję na stopniową poprawę sytuacji. Konflikt w Irlandii Północnej nie został w pełni zażegnany, i nawet przy sprzyjających zmianach politycznych i społecznych trzeba się liczyć z koniecznością trudnego do przewidzenia i na pewno długotrwałego procesu pojednania. Choć dziś, w czasach globalnego rozwoju terroryzmu, konflikt w Irlandii Północnej pozostaje w cieniu innych - bardziej przyciągających uwagę opinii publicznej - wydarzeń, dla mieszkańców kraju, gdzie zniszczone zostały fundamentalne więzi społeczne, skutki konfliktu są chlebem powszednim.

Ks. Andrzej Sarnacki - jezuita, w latach 1992-95 studiował teologię w Dublinie. Obecnie kończy studia doktoranckie w Monachium.

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama