Barykady, zablokowane drogi, hałaśliwe protesty przeciwko przyjęciu w miejscowym schronisku zaledwie dwunastu uchodźczyń i ich ośmiorga dzieci - czy to postawa godna chrześcijan?
„Nie było barykad w miasteczku, które znam. Które poznałem w tych wszystkich latach”. Ks. Francesco Garbellini, od 2008 r. proboszcz w Goro i dwóch innych miejscowościach w prowincji Ferrary, Bosco Mesola i Monticelli, od dwóch dni jest świadkiem sytuacji, którą nazywa naprawdę niezwykłą w tym regionie położonym w delcie Padu, który w przeszłości był ziemią wielkiej biedy i emigracji, a teraz znalazł się w centrum uwagi z powodu zajścia, które — jak podkreśliła archidiecezja Ferrara-Comacchio - „jest dla chrześcijańskiego sumienia odrażające”. Barykady, zablokowane drogi, hałaśliwe i niewłaściwe protesty przeciwko przyjęciu w miejscowym schronisku zaledwie dwunastu uchodźczyń i ich ośmiorga dzieci.
Na szczęście dziś, w środę [26.10], barykady zostały usunięte, a „mieszkańcy — zapewnił burmistrz — powiedzieli, że w przyszłości gotowi są przyjmować migrantów”. Zresztą, „Goro nigdy nie było miejscowością egoistyczną”. Tutaj w ostatnich latach, opowiada naszej gazecie kapłan, „wiele rodzin adoptowało osierocone dzieci z Azji i Afryki, z największym szacunkiem dla ich godności i kultury krajów pochodzenia. I nikt nie miał im tego za złe. Wszystkie dzieci zostały zaakceptowane”. Jak zatem można wytłumaczyć tę niespodziewaną reakcję? Ks. Francesco nie wyklucza interwencji jakiegoś „zawodowego” podżegacza, który przybył spoza regionu, mówi też o „braku informacji”. A przede wszystkim „edukacji”. Prawdopodobnie, twierdzi, „można było tę akcję przygotować lepiej. Można było ludzi poinformować, przygotować. I być może zapobiegło by to nieuzasadnionemu lękowi”. Bo często, mówi, „widzi się więcej zła niż dobra. Są trudności w zakresie edukacji, motywacji”. W tym sensie, wyjaśnia, „ktoś powiedział, że będę krzyczał na wiernych z ołtarza. Z pewnością przypomnę im zasady ewangeliczne, chrześcijański obowiązek gościnności. Ale mnie interesuje przede wszystkim dialog z osobami. Dialog osobowy. Trzeba rozmawiać, pomagać osobom w refleksji, w rozumieniu. Oczywiście, nie jest powiedziane, że to rozwiązuje sytuacje, ale trzeba mieć ufność. Również w tym przykład Papieża Franciszka jest dla nas niezawodnym punktem odniesienia”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano