Reakcja autora na "okrojoną" publikację jego wypowiedzi o WOŚP
Na początku stycznia dziennikarz z pewnej gazety ukazującej się w Białymstoku poprosił mnie o kilka słów na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która — jego zdaniem — robi najwięcej spośród wszystkich organizacji podejmujących dzieła charytatywne. Ponieważ nie chciałem wypowiadać się telefonicznie „na żywo”, umówiliśmy się, że prześlę do redakcji wypowiedź pisemną. Wysyłając tekst wyraźnie zaznaczyłem, że — jeśli miałby być opublikowany — nie dopuszczam żadnych zmian i skrótów. Potwierdziłem to w późniejszej rozmowie telefonicznej ze wspomnianym dziennikarzem, i wydawało mi się, że redakcja — zgodnie z zasadami uczciwości dziennikarskiej — dotrzyma słowa. Następnego dnia okazało się jednak, że podana przeze mnie wypowiedź została wbrew mojej woli skrócona, co — moim zdaniem — częściowo zmieniło jej sens. Korzystam więc z okazji, i publikuję tekst w takim kształcie, w jakim przesłałem go do redakcji. Tłustym drukiem zaznaczam zdania zmienione lub usunięte z mojej wypowiedzi. Komentarz pozostawiam P.T. Czytelnikom.
Główny cel, jaki stawia sobie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest bez wątpienia szlachetny. W naszym społeczeństwie w dalszym ciągu jest wiele osób (młodszych i starszych) potrzebujących pomocy. Niestety, państwo nie jest w stanie zaradzić pewnym problemom, i dlatego konieczne jest zaangażowanie pewnych organizacji i oczywiście wielu ludzi dobrej woli. Z chrześcijańskiego punktu widzenia każdy dobry czyn nabiera pełniejszej wartości, jeśli jest podjęty z pobudek nadprzyrodzonych, tzn. ze szczerej miłości do Boga i bliźniego. Jeśli zabraknie takiej motywacji, może okazać się, że organizator konkretnej akcji, albo indywidualny darczyńca postawi siebie (lub zostanie postawiony) na pierwszym miejscu, co jest niezgodne z nauką Chrystusa (por. Ewangelia wg św. Mateusza 6,2-4). Patrząc na działalność WOŚP można mieć pewne wątpliwości, co do zachowania tej zasady. Wątpliwości mogą też dotyczyć ogromnych nakładów finansowych, związanych z organizacją zbiórki i towarzyszących im koncertów, które - nawiasem mówiąc - nie zawsze służą przekazywaniu młodzieży prawdziwych wartości moralnych. Ważną rzeczą jest też zachowanie pewnych wymogów formalnych (w każdym „patrolu” dokonującym zbiórki w miejscach publicznych powinna być przynajmniej jedna osoba pełnoletnia) i zasad kultury (czy wypada zbierać ofiary na terenie przykościelnym bez wiedzy gospodarza, czyli proboszcza parafii?), a z tym w minionych latach było bardzo różnie. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że WOŚP robi najwięcej. Od święta, zgodnie z nazwą, może i tak, ale na co dzie chyba nie, o czym świadczy choćby zaangażowanie (niezbyt wielkie) w pomoc powodzianom kilka lat temu. Tak, czy inaczej, ofiarodawca sam, zgodnie ze swoim sumieniem, podejmuje ostateczną decyzję, do którego z wielu dzieł charytatywnych mógłby się włączyć.
opr. ab/ab