Prorok na nasze czasy

W piątek, 22 października 1948 r. w Warszawie umierał kard. August Hlond, Prymas Polski, dziś kandydat do chwały ołtarzy

W piątek, 22 października 1948 r. w Warszawie umierał kard. August Hlond, Prymas Polski, dziś kandydat do chwały ołtarzy. Mówimy, że był duchowym przywódcą narodu i wybitnym mężem stanu. Czym sobie na takie miano zasłużył? Przyszło mu żyć i pracować w czasach niezwykle burzliwych. Biografowie podkreślają, że prymasowska posługa kard. A. Hlonda przypadła w trzech różnych epokach historycznych. Były to rozhuśtane politycznie i moralnie czasy międzywojenne, potem naznaczone okrucieństwem i cierpieniem lata II wojny światowej, a w końcu okres dźwigania się z ruin, pełen nowych zagrożeń po wojnie. W każdej z tych epok, mimo zmieniającej się sytuacji politycznej i społecznej, pozycji międzynarodowej Polski, a nawet roli i znaczenia prymasostwa, Kardynał bezbłędnie odczytywał znaki czasu. Zasłuchany w głos Bożej Opatrzności, podejmował trafne, a nawet wybiegające mocno w przyszłość decyzje.

Nie trudno ów dar, właściwy prawdziwemu mężowi Bożemu, zauważyć w wielkiej spuściźnie, jaką kard. August Hlond po sobie pozostawił. Jestem przekonany, że każdy, kto poczyta różne jego wypowiedzi, przyzna, iż to był prorok nie tylko na tamte, ale może jeszcze bardziej na nasze czasy, że wręcz zdumiewająca jest dziś aktualność nauczania tego Sługi Bożego. Bardzo zachęcam do sięgnięcia do obszernego pierwszego tomu jego Dzieł (2003, 20142), czy do tytułów, jakie ukazały się na jego temat m.in. w Wydawnictwie Hlondianum.

Prorok na nasze czasy

Swoistym wyrazem profetyzmu kard. A. Hlonda było założenie w 1932 r. Towarzystwa Chrystusowego — zgromadzenia zakonnego powołanego specjalnie do duchowej opieki nad polskimi emigrantami. Jak bardzo to dzieło Wielkiego Prymasa jest dziś potrzebne i aktualne, wiedzą ci, którzy korzystają z posługi księży i braci chrystusowców w różnych zakątkach świata.

Warto tu wspomnieć jeszcze jedno proroctwo, które kard. A. Hlond wypowiedział w przeddzień swojej śmierci: „[...] zwycięstwo gdy będzie, będzie zwycięstwem błogosławionej Maryi Dziewicy”. Być może żegnając się z umiłowanym i ciężko doświadczanym narodem, przewidział kres jego wielowiekowych cierpień, poniewierki i zniewolenia. Niektórzy upatrują spełnienia tego proroctwa w wyborze polskiego kardynała, Karola Wojtyły, na papieża. Mszę Świętą inaugurującą pontyfikat Jan Paweł II sprawował dokładnie w 30 lat od śmierci A. Hlonda, 22 października 1978 r. O wypełnieniu się tych proroczych słów Kardynała Prymasa był przekonany również jego następca na stolicy prymasowskiej, dziś także Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński. Swoją niezwykłą zadumę podczas Mszy Świętej celebrowanej przez Jana Pawła II na placu Zwycięstwa w Warszawie, w czerwcu 1979 r. tak skomentował: „W tym momencie nie mogłem ani myśleć, ani się modlić. Skupiłem się tylko na jednym: jak opanować wzruszenie, bo uprzytomniłem sobie, że spełnia się na moich oczach proroctwo Augusta Hlonda, wypowiedziane przez niego na łożu śmierci, że przez Matkę Bożą przyjdzie zwycięstwo. A my tu jesteśmy w miejscu, które komuniści nazwali placem Zwycięstwa i na tym placu pod ich rządami, przed krzyżem, który oni sami wznieśli, polski papież odprawia Świętą Ofiarę”. Jak potem zmieniała się rzeczywistość Polski, Europy i świata, sami widzieliśmy...

Zapraszam do lektury naszego miesięcznika i do poznawania wielkiego dziedzictwa duchowego Sługi Bożego Augusta kard. Hlonda.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama