Chodzi o świeżo wydaną publikację o liturgii pod tytułem „Zjednoczeni i posłani” [1]. Treść opracowania jest przedstawiona w formie odpowiedzi na pytania postawione autorowi w ramach wywiadu; same pytania zostają tu pominięte.
1. Główny wątek tego studium
Podjęta refleksja o doświadczeniu liturgii obraca się wokół dwóch pojęć: zjednoczeni i posłani. Autor ma na uwadze prawy i pobożny sposób celebrowania świętych obrzędów i modłów. Pisze o takim ich sprawowaniu, które skutkuje spotkaniem z Panem Jezusem i Jego Kościołem – na chwałę Boga Trój-Jedynego, sam zaś podmiot - czyli Kościół - odpowiednio celebrujący liturgię („rite”), umacnia się w jedności i misji, jest gotowy przemieniać świat. Dzięki świętej liturgii, jej uczestnicy, spełniając właściwe warunki przede wszystkim w zakresie postaw duchowych, stają się zjednoczeni i posłani.
W drugiej modlitwie eucharystycznej zgromadzeni w świątyni, pod przewodnictwem prezbitera, pokornie proszą: „aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich, przyjmujących Ciało i Krew Chrystusa”[2]. Zjednoczenie eklezjalne jest darem i zadaniem. Jest ono rzeczywistością nadprzyrodzoną i zarazem socjologiczną, ludzką. Tekst mówi, że celem komunikowania nie jest samo „branie” czy sam „kult” Sakramentu, lecz „jedność” która w języku oryginalnym mszału została nazwana „komunią” („zjednoczeniem” na wzór Trójcy Przenajświętszej, zob. prefacja 8/35 ). Tylko taka Wspólnota jest zdolna ewangelizować świat.
Godne uwagi są także końcowe teksty obrzędu Mszy świętej, objaśniane jako powierzenie misji i zadań. Występuje w nich polecenie: „Ite…, Idźcie…”. To polecenie komentuje się w duchu misyjnym – w tym sensie, że odnosi się je do posłannictwa wierzących w świecie, zwłaszcza do ich codzienności i uczestnictwa w ewangelizacji. Liturgia zobowiązuje uczestników do określonych postaw i zadań. Po dokonanych obrzędach udziela im błogosławieństwa na ich spełnienie. Misja, zawarta w słowie „Idźcie…”, wspiera się na fundamencie sprawowanego misterium paschalnego; jego owocem jest dar Ducha Świętego: „Weźcie Ducha Świętego…”.
Samo „Idźcie w pokoju Chrystusa”, zapisane w aktualnym mszale[3], nie oddaje dobrze łacińskich słów zakończenia Mszy. Także słowo „Idźcie, ofiara skończona”, używane przez liczne wieki, nie mówiło wprost o zleceniu zadania w duchu podjęcia i kontynuowania służby Bożej słowem i przykładem. „Ite, missa est”, to coś znacznie więcej. Idźcie, macie misję do spełnienia, oto jesteście posłani. Albo bardziej osobowo i indywidualnie: idź w świat i przemieniaj go wedle Bożego zamysłu, posługuj innym w duchu Ewangelii Pana, ewangelizuj ich. – W tym kontekście warto wspomnieć szczególne słowa Jezusa: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40)[4].
2. Szczegółowe zagadnienia
Zjednoczeni i posłani – to myśl przewodnia przygotowanej publikacji na temat znaczenia liturgii i jej przeżywania. Naczelną ideę opracowania łatwo odczytać śledząc najpierw wybrane rozdziały, a potem ogarniając całość publikacji według jej części.
Oto kolejne zagadnienia, godne uważnej lektury:
Uzupełnieniem treści rozdziałów jest aneks, pt. Postawy i gesty, w opisie J. Ratzingera, przytoczonym tu jako teksty wybrane.
3. Harmonia postaw duchowych
Sprawowanie liturgii, choć ma charakter łaski Bożej („opus/actio Dei”), domaga się osobistego zaangażowania, uczestnictwa. Przystępując do spełnienia liturgii, należy przygotować swoje serce („actio Ecclesiae”). Trzeba ożywić i zaktualizować religijność i wiarę. Należy je łączyć i harmonizować. One się uzupełniają, przenikając zarazem duchowo same obrzędy i ceremonie oraz literę prawa i instrukcji. Taki jest ideał! Dla przybliżenia naszego stylu myślenia w prezentowanej publikacji, zostaje podany fragment 6-go rozdziału.
Na początku celebracji wydaje się, że do świątyni wchodzą ludzie z dominacją naturalnej religijności i jakby niechrześcijanie, nieomal poganie. Są oni jakoś zaburzeni sekularyzacją, jakoś zmąceni wpływem świata (saeculum) i dysharmonią grzesznego ciała (sarks); to są ci, którzy żyją na ziemi zainfekowanej agresywną ideologią bezbożnictwa i konsumpcjonizmu. Jeżeli jednak wejdą do świątyni, jeśli pozostaną w niej i poddadzą się liturgii, mają szansę przeżyć oczyszczenie i przestawić się na poziom wierzących, i to wierzących według „Credo” Kościoła, według chrześcijańskiego poglądu na świat i według boskich przykazań. Za każdym razem liturgia odwołuje się do faktu wtajemniczenia chrześcijańskiego i sprzyja odnowie tej inicjacji (mistagogii), dokonanej przez chrzest, bierzmowanie i pierwszą Eucharystię. Po prostu, udział w liturgii (zwłaszcza w niedzielnej celebracji misteriów) odświeża położony fundament i ożywia zapoczątkowane życie, życie według wiary opartej na Ewangelii, a nie według wzoru i ducha „tego świata” (zob. Rz 12, 2).
W następnym rozdziale zatrzymamy się nieco dłużej przy istotnych postawach religijności i wiary, potrzebnych do pełnienia służby Bożej. Na razie niech nam towarzyszy myśl Benedykta XVI, iż dzisiejszy świat potrzebuje bardziej teologii stworzenia niż teologii zbawienia, jako punktu odniesienia, aby spraw wiary nie traktował abstrakcyjnie i tylko pojęciowo. Tenże Papież Senior w swojej teologii liturgii (wyd. w 2000 r.) zapisał te oto słowa: Wiary w Odkupienie nie można odłączać od wyznawania Stwórcy[5].
Kontakt z przyrodą i całym dziełem stworzenia sprzyja naturalnej religijności, prowadzi do uznania wyższej mocy w świecie otaczającym człowieka. Także relacja przyjaźni między osobami, miłość interpersonalna, może służyć jako punkt wyjścia do tęsknoty w sercu za doskonałą, jeszcze większą i absolutną, Boską miłością. Ale w jednym i drugim obszarze doświadczeń człowieka, obok zachwytu i fascynacji, może występować poczucie nienasycenia, a nawet lęku i zagrożenia, albo po prostu zły wybór wartości. „Natura” jest niedoskonała, zraniona, ma ona nawet podwójne oblicze, dwie skrajności. Udziałem człowieka jest zachwyt albo przerażenie, misterium fascinosum albo misterium tremendum. Tylko wiara, zakorzeniona w Ewangelii, może udoskonalić naszą naturalną religijność, oczyścić ją i podporządkować chwale Bożej.
4. Święta liturgia i nasza codzienność
W omawianej tu publikacji o znaczeniu liturgii świątynnej znalazło się miejsce na jej powiązanie z codziennością. Po końcowym „Idźcie…”, uczestnicy celebracji zostają posłani do świata, przede wszystkim do własnego środowiska życia, do swoich „bliskich”. O takim zadaniu wierzących i „praktykujących Eucharystię”, autor pisze w ostatnich rozdziałach publikacji. Z nich zostają pożyczone następujące fragmenty tekstu.
Po rozwiązaniu zgromadzenia liturgicznego („Ite…”), wszyscy wracają do swojego środowiska w świecie. Mogą znów zanurzyć się w nim aż po ryzyko zbawienia. Byłoby to obranie złego kierunku. Na szczęście, uczestnicy liturgii umocnieni darem słowa i sakramentu, teraz idą do świata z misją, są bardziej świadomi tego, że są odpowiedzialni i dlatego posłani. A zostają posłani konkretnie, bo do środowiska swojego życia. Teraz, mocą przyjętych Darów, są bardziej zdolni do służby Bożej i posługiwania ludziom, do ofiarnej miłości względem bliźnich. Są także gotowi do walki duchowej, do mocowania się z pokusami tego świata, z grzechem. Ten świat nie zniknął, jest w zasięgu ich ręki i daje okazję do potwierdzenia wyboru właściwych wartości, istotnych dla „życia wiecznego” - w dniu paruzji Chrystusa Pana.
5. Liturgia otwiera nas na wieczność
Nikt nie żyje wiecznie. Jest tylko pielgrzymem. Liturgia wychowuje nas do respektowania doczesności, i zarazem, patrzenia dalej i wyżej (sursum corda) – z nadzieją na „kącik” w Niebie, pośród mieszkańców Królestwa Niebieskiego. Tam dołączymy do Świętych i do Aniołów. Liturgia antycypuje to Wielkie i Święte Zgromadzenie.
Dzięki liturgii w sercach jej uczestników dokonuje się przemiana, piękna i istotna. Zaczynają ogarniać ziemię i niebo, sięgać poza doczesność. Ich poza-świątynna codzienność staje się teraz kontynuacją: liturgicznej służby Bożej, szerzenia Jego chwały, trzymania dobrych relacji z ludźmi i dorastania/dojrzewania do Nieba. To wszystko kiedyś „przeniosą” do wieczności.
Wstępując do świątyni na Liturgię, weszli zmotywowani może tylko naturalną religijnością i własnymi potrzebami, niekiedy obciążeni podejściem magicznym do obrzędów i złymi relacjami z ludźmi, co więcej, zamknięci na innych. Przy ołtarzu Pańskim zostali zainspirowani treścią słowa i obrzędu, bo liturgia formuje „nowego” człowieka, jego relacje z Bogiem i z ludźmi. Nadto zostali umocnieni świętymi sakramentalnymi Darami, aby nie ustawali w drodze do Królestwa Bożego. Opuszczają przeto świątynię odnowieni w wierze i nadziei, ożywieni w odpowiedzialności za innych – za relacje z bliźnimi. Najważniejsze jest to, aby z każdym dniem doskonalili się w zjednoczeniu z Bogiem i wzajemnie ze sobą, aby ostatecznie Bóg był wszystkim we wszystkich[6].
[1] Marian PISARZAK MIC, Zjednoczeni i posłani. O prawym i pobożnym sprawowaniu liturgii. Centrum Formacji Maryjnej „Salvatoris Mater”, Licheń Stary 2022, ss.148. Adres zgłaszania zamówień: www.lichen.maryja.pl.
[2] Mszał rzymski dla diecezji polskich, Pallottinum, Poznań 2013, s. 318*.
[3] Mszał rzymski…, s. 377*.
[4] Zob. Andrzej MACURA, Brutalne zakończenie (wiara.pl), dostęp 15.06.2022, w: Subiektywny przewodnik po Mszy świętej. Zob. także znaczący „przyczynek” do pojmowania i przeżywania Komunii eucharystycznej: Marian PISARZAK, Znaczenie i praktyka Komunii świętej, art. w druku, „Homo Dei”, nr. 4/2022. - Autor „przewodnika” (AM) dodał taką zachętę: Nie po to człowieku przez chwilę dotykałeś nieba, żebyś zaspokoił swoje pragnienie szczęścia, ale po to, byś swoją codzienność wypełnił Bogiem. Masz ziemię zamieniać w niebo. Swoimi czynami masz sprawiać, by świat był lepszy. Masz „opatrywać rany ludzkich serc, pomagać słabym nieść ich ciężary, masz pocieszać smutnych, dostrzegać zapomnianych”[słowa jednej z pieśni kościelnych]. Tym, którzy zgarbieni niesieniem swoich ciężarów tkwią nosem przy ziemi, masz ogłaszać radosną nowinę, że jest dla nich nadzieja na nowe, lepsze i niekończące się życie. Nie bez racji w Credo mówimy: wierzę w Świętych obcowanie, w życie wieczne.
[5] Zob. J. Ratzinger, Teologia liturgii, w: Opera omnia, t. XI, Lublin 2012, s. 34.
[6] Konstytucja soborowa Sacrosanctum Concilium, art. 48. Por. J. Ratzinger, Teologia liturgii…, Przedmowa, s. 1; Autor twierdzi: gdzie jest zachowany „prymat Boga”, i gdzie jest respektowany „priorytet Boga”, tam wszystko inne w akcie celebracji [oraz w układach z bliźnimi, w codziennym współżyciu z nimi] utrzymuje „właściwe swe ukierunkowanie” i odpowiednie relacje.