Alumni i księża w cywilizacji chrystofobicznej

Rozmowa o seminariach i alumnach AD 2010

- Jaki jest profil dzisiejszego kandydata do seminarium?

- Obserwujemy spore różnice między poszczególnymi kandydatami, zarówno od strony intelektualnej, jak też osobowościowej. Do seminariów duchownych zgłaszają się tacy, którzy z trudem zdali maturę, ale także ci, którzy ukończyli już jakieś studia wyższe, czasem bardzo trudne, politechniczne i są wybitnie uzdolnieni intelektualnie. Podobnie od strony osobowości niektórzy kandydaci okazują się dojrzali i mocni w wierze. Zwykle są to ci, którzy wywodzą się z różnych ruchów i grup formacyjnych. Są jednak i tacy, którzy wywodzą się z dysfunkcyjnych, poranionych rodzin, albo odczuwają negatywne skutki oddziaływania dominującej obecnie niskiej kultury czy toksycznych, demoralizujących mediów. Właśnie ze względu na tę różnorodność kandydatów trudno jest dostosować studia i formację w seminariach duchownych do potrzeb i oczekiwań współczesnych alumnów.

- Czy ten profil kandydatów zmienia się w ostatnich latach?

- Wydaje mi się, że tak i to w pozytywnym kierunku. Paradoksalnie, wynika to po części z agresywnego ataku na Kościół, w którym przodują laickie media. W cywilizacji, która otwarcie walczy z chrześcijaństwem i staje się coraz bardziej chrystofobiczna, nie jest łatwo podjąć decyzję o wstąpieniu do seminarium duchownego. Taka decyzja w obecnym kontekście społecznym wymaga większej odwagi i silniejszej więzi z Bogiem niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu.

- Statystyki mówią o kilkunastoprocentowym spadku liczby kandydatów do seminariów duchownych w kilku ostatnich latach. A jaka jest statystyka kleryków, którzy nie dochodzą do święceń kapłańskich?

- W ostatnich lat nieco rośnie odsetek tych, którzy — z własnej inicjatywy albo w oparciu o sugestie przełożonych seminaryjnych — rezygnują w trakcie studiów seminaryjnych i odchodzą. To jest jednak zupełnie normalne zjawisko. Do seminarium kandydaci wstępują przecież po to, by zweryfikować, czy jest to ich miejsce i czy stają się wystarczająco dojrzali, by prosić o święcenia kapłańskie. Gdy byłem alumnem, do święceń kapłańskich dochodziło średnio 70% tych, którzy rozpoczynali studia i formację seminaryjną. Obecnie odsetek odchodzących sięga średnio 50% kandydatów. Wynika to głównie ze wspominanego już wcześniej zróżnicowanego stopnia dojrzałości poszczególnych kandydatów, którzy zgłaszają się do seminariów duchownych. Często już w punkcie wyjścia widać, że niektórzy z nich kierują się błędnymi motywami czy też są na tyle niedojrzali, że trudno im będzie dorosnąć do bycia księdzem w coraz bardzie zsekularyzowanym społeczeństwie.

- Czy duszpasterstwo powołań zajmuje się także tymi, którzy już są kapłanami?

- W sensie ścisłym duszpasterstwo powołań odnosi się do dzieci i młodzieży, gdyż ma na celu uświadomienie młodym ludziom, że Bóg nie tylko obdarzył ich życiem i że ich kocha, ale także i to, że powołuje ich do wielkiej i wiernej miłości w małżeństwie, kapłaństwie czy życiu konsekrowanym. Zadaniem duszpasterzy powołań jest przede wszystkim troska o solidne wychowanie chrześcijańskie w rodzinach i wspólnotach parafialnych, gdyż takie wychowanie to warunek odkrycia i realizacji powołania przez współczesnych młodych ludzi. Natomiast ci, którzy odkryli już swoje powołanie i są na drodze jego realizacji, mają wsparcie ze strony duszpasterstwa rodzin, jeśli idą drogą powołania małżeńskiego, albo ze strony wychowawców seminaryjnych i zakonnych, jeśli idą drogą powołania kapłańskiego czy zakonnego. Jednak i w tych aspektach duszpasterze powołań mają do spełnienia ważną rolę, gdyż przypominają powołanym o tym, że człowiek nie ma granic w rozwoju i że konieczna jest stała formacja kapłanów i osób zakonnych, podobnie jak potrzebne jest duszpasterstwo małżeństw i rodzin. Duszpasterstwo powołań wspiera wszelkie formy duszpasterstwa, poprzez które Kościół pomaga w realizacji powołania tym, którzy powołanie to już odkryli i realizują. To między innymi dzięki wkładowi duszpasterstwa powołań zdajemy sobie sprawę z tego, że ukończenie seminarium duchownego to początek, a nie koniec formacji kapłanów.

- A co Ksiądz sądzi rosnącej liczbie tych, którzy odchodzą z kapłaństwa?

- Statystyki nie potwierdzają, że mamy do czynienia z rosnącą liczbą tych, którzy odchodzą z kapłaństwa. To raczej fenomen medialny, związany z tym, że w ostatnich latach z kapłaństwa odeszło kilku znanych księży i zakonników, a media bardzo nagłośniły te bolesne fakty. Niewątpliwie jest jednak pewna grupa księży, którzy przeżywają poważny kryzys. Uwarunkowania takiego kryzysu są złożone i wieloczynnikowe. Są i tacy księża, którzy nie stali się niewierni swemu powołaniu, a mimo to nie odchodzą z kapłaństwa i usiłują ukrywać swój kryzys. Oni też powodują niepokój i zwykle jeszcze większe zgorszenie wśród ludzi świeckich niż ci, którzy odchodzą. Obecnie zdecydowanie większa niż dawniej jest aprobata społeczna dla odejść z kapłaństwa, podobnie zresztą jak i dla odejść z małżeństwa. Jeszcze kilkanaście lat temu ktoś odchodzący z kapłaństwa zwykle się z tym ukrywał. Dzisiaj zdarza się, że kapłan niewierny swemu powołaniu idzie do mediów, by „pochwalić się” swoją niewiernością.

- Co czwarty alumn w Europie pochodzi z Polski. To rzeczywiście wyjątkowo korzystny dla nas fakt. A jak wygląda sytuacja, gdy chodzi o misje? Wysyłamy mniej, czy też więcej misjonarzy?

- Nie mam dokładnych danych na ten temat. Wiem natomiast, że mamy znacznie więcej niż przedtem księży diecezjalnych, którzy decydują się na wyjazd na misje, zwłaszcza do krajów Europy Wschodniej, chociaż w sensie ścisłym nie są to kraje misyjne. W poprzednich dziesięcioleciach dominowali w tym względzie zakonnicy i siostry zakonne. Nasza obecność w krajach ściśle misyjnych jest wciąż za mała. Niektóre kraje Europy Zachodniej są pod tym względem bardziej hojne. Po części wynika to z tradycji, gdyż kraje Europy Zachodniej mają bogatsze tradycje i doświadczenie misjonarskie niż Polska.

- Zbliża się ku końcowi Rok Kapłański. Czego pragnie Ksiądz życzyć siebie i innym kapłanom?

- Życzenia wyraziłem w tytule mojej najnowszej książki, która ukazała się nakładem Edycji Świętego Pawła i która nosi tytuł: „Mężczyzna mocny miłością. Być księdzem dzisiaj”. Współczesny świat potrzebuje księży mocnych miłością, którzy nie moralizują, nie skupiają się na nakazach i zakazach, lecz ukazują chrześcijaństwo prawdziwe, czyli fascynują dorosłych, młodzież i dzieci niezwykłą historią miłości. Jest to historia Boga, który nas rozumie, kocha i uczy kochać.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama