Homilia XLI: Mt 12, 25-32

Fragmenty książki "Homilie na ewangelię według św. Mateusza" (część druga: homilie 41-90); pod redakcją ks. Arkadiusza Barona

Homilia XLI: Mt 12, 25-32

Źródła Myśli Teologicznej
Seria pod redakcją: Adama Bandury, Arkadiusza Barona, Tytusa Górskiego, Henryka Pietrasa i Edwarda Stańka
Z języka greckiego przełożył
Ks. Arkadiusz Baron (homilie: 41-60)
Jan Krystyniacki (homilie: 1-40. 61-90)
Rewizja przekładu (homilie: 1-40. 61-90)
Ks. Arkadiusz Baron
Uwspółcześnienie tekstu
Ks. Arkadiusz Baron (homilie: 1-40. 61-90)
Elwira Buszewicz (homilie: 1-40. 75-87)
Opracowanie tekstu i przypisy (homilie: 1-90) Ks. Arkadiusz Baron
Wydawnictwo WAM - Księża Jezuici; Kraków 2001; Redakcja: Arkadiusz Baron;
ISBN 83-7097-929-7


HOMILIA XLI: Mt 12, 25-32

(PG 57, 445-452)

(12, 25) Jezus, znając ich myśli, rzekł do nich: «Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi. (12, 26) Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo?

1. Już wcześniej postawili Mu zarzut, że przez Belzebuba wypędza złe duchy (por. Mt 9, 34; 12, 24). {Wówczas nie skarcił ich, dając im sposobność dostrzeżenia Jego mocy na podstawie wielu cudów oraz poznania Jego wielkości na podstawie Jego nauki}(4). Skoro jednak obstawali przy swym twierdzeniu(5), karci ich, okazując swą boskość najpierw w tym, że ujawnia ich tajemne myśli(6), a następnie w tym, że z łatwością wyrzuca demony(7).

Samo oskarżenie było niezwykle bezwstydne. Jak powiedziałem poprzednio, zazdrość nie troszczy się o to, co mówić, lecz tylko byle mówić(8). Pomimo tego Chrystus nie okazał im wzgardy, ale odpowiada z właściwą sobie łagodnością, ucząc nas tym samym: byśmy byli łagodni (por. Mt 11, 29) wobec naszych nieprzyjaciół, choćby mówili rzeczy, do których się nie poczuwamy i które sprzeciwiają się zdrowemu rozsądkowi; byśmy się nie oburzali ani nie niepokoili, lecz odpowiadali im z wszelką cierpliwością(9). On sam najbardziej tego wówczas przestrzegał, dając tym samym najlepszy dowód, że to co o Nim mówili jest nieprawdą. Gdyby był opętany przez demona, nie mógłby okazywać tak wielkiej łagodności; opętany przez demona nie mógłby znać tajemnych myśli.

Nie ważyli się głosić publicznie tych oskarżeń, lecz podnosili je tylko w duchu, zarówno dlatego, że takie podejrzenie było bardzo bezwstydne, jak i dlatego, że obawiali się mnóstwa ludzi (por. Mt 12, 23). On natomiast, okazując im, że wie również o tym, nie mówi o oskarżeniu ani nie odsłania ich niegodziwości, lecz przytacza rozumowanie uwalniające [Go] od winy, rozstrzygnięcie zaś pozostawia sumieniu tych, którzy tak twierdzili. Starał się szczególnie o jedną rzecz: aby nieść pomoc grzesznikom, a nie stawiać ich publicznie pod pręgierz. Chociaż, gdyby tego chciał, nic nie przeszkodziłoby Mu rozwinąć mowy szerzej, przedstawić ich jako śmiesznych i oprócz tego wymierzyć im najcięższą karę. Jednak nie uczynił nic takiego i miał przed oczyma jedynie ten cel, by ich nie drażnić, lecz uczynić łagodniejszymi i w ten sposób lepiej skłonić do poprawy.

Jak się [Jezus] tłumaczy? Nie powołuje się na Pismo (bo nie zważaliby na to, a nawet interpretowaliby je fałszywie), lecz zbija ich rzeczami, które zdarzają się w ludzkim życiu. Każde królestwo, powiada, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi. Wiadomo przecież, że wojny zewnętrzne nie niszczą w takim stopniu, jak wojny wewnętrzne. To samo dzieje się w ciałach, jak i we wszystkich innych rzeczach. Jednakże na razie pokazuje to na podstawie powszechnie znanych spraw. Cóż jest potężniejsze na ziemi niż królestwo? Nic, a jednak upada, jeśli dojdzie w nim do rozruchów i walk wewnętrznych. Jeżeli w przypadku królestwa w tym właśnie leży przyczyna jego rozpadu, to co powiesz o mieście, co o domu? Wszystko - małe czy wielkie - podlega zgubie, gdy powstaje przeciwko sobie. «Jeśli więc Ja mam demona i przez niego wypędzam demony, wtedy ma miejsce konflikt i walka między demonami, powstają one wzajemnie przeciwko sobie. Jeśli zaś powstają przeciwko sobie, ich moc zginęła i przepadła». Jeśli szatan wyrzuca szatana (a nie powiedział: «Demonów», wskazując, że panuje między nimi wielka zgoda), to sam ze sobą jest skłócony. Jeśli jest skłócony, stał się słabszy i zginął; a jeśli zginął, to jak może wyrzucać drugiego?

Czy widzisz, jak śmieszne jest to oskarżenie? Jaka głupota? Jaka sprzeczność? Nie może żaden z nich utrzymywać, że [On] stoi po stronie demonów i równocześnie ich wyrzuca, ani uporczywie twierdzić, że trwa dzięki temu, przez co powinien być zgubiony.

Takie jest pierwsze odrzucenie oskarżenia(10). Drugie natomiast, które następuje po nim, odnosi się do Jego uczniów. Gdyż nie zawsze odpiera zarzuty tylko w jeden sposób, ale i w drugi, i trzeci, chcąc przez liczne dowody zmusić ich bezwstyd do milczenia. Podobnie uczynił w sprawie szabatu (por. Mt 12, 1-8) wymieniając: Dawida; kapłanów; świadectwo mówiące: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary" (Oz 6, 6; Mt 9, 13; 12, 7); przyczynę uczynienia szabatu: „Szabat został ustanowiony dla człowieka" (Mk 2, 27). To samo czyni tutaj. Po pierwszym wyjaśnieniu przystępuje do drugiego, jaśniejszego niż pierwsze: (12, 27A) I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo wyrzucają je wasi synowie?

2. Zwróć uwagę na Jego skromność. Nie powiedział: «Moi uczniowie» ani: «Apostołowie», lecz: Wasi synowie, aby w tych słowach mieli - gdyby zechcieli osiągnąć równą z nimi szlachetność - wielką pobudkę ku temu. Gdyby zaś tego nie uznali i trwali w swoim uporze, aby nie mogli się już więcej zasłaniać bezwstydną wymówką.

To co mówi posiada takie znaczenie: «Przez kogo apostołowie wypędzają [demony]?» Już je wypędzali, gdyż wcześniej otrzymali od Niego moc (por. Mt 10, 8), a /faryzeusze/ nie czynili im z tego powodu wyrzutu, bo nie powstawali przeciwko czynom, lecz jedynie przeciw osobie(11). Wymienia apostołów, chcąc pokazać, że słowa /faryzeuszy/ brały się tylko z zazdrości wobec Niego. «Jeśli Ja w ten sposób wyganiam [złe duchy], tym bardziej oni, którzy ode Mnie otrzymali tę moc. A jednak nie postawiliście przeciwko nim żadnego podobnego zarzutu. Dlaczego obwiniacie Mnie, który czyniłem to tak jak i oni, a ich uwalniacie od oskarżenia? Nie wybawi was to od kary, ale jeszcze bardziej potępi». Dlatego dodał: (12, 27B.) Oni będą waszymi sędziami. «Skoro oni z was się wywodzą i zajmują się takimi rzeczami, Mnie ufają i są Mi posłuszni, to oczywiste jest, że potępią tych, którzy mówią i czynią rzeczy przeciwne».

(12, 28) Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże. Co znaczy słowo królestwo? «Moje przyjście ()». Zauważ: jak przyciąga ich ku sobie, leczy i pobudza, ażeby Go poznali; jak dowodzi, że powstają przeciw własnemu dobru i występują przeciw własnemu zbawieniu. Zamiast się cieszyć, powiada, i radować, że przyszedł ten, który ma dać owe wielkie i niewysłowione dobra dawno przepowiadane przez proroków, i że przyszedł czas waszej szczęśliwości, wy czynicie odwrotnie, bo nie tylko nie przyjmujecie tychże dóbr, ale nawet mówicie oszczerstwa i wymyślacie nieistniejące przyczyny.

Mateusz mówi: Jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam [złe duchy], Łukasz natomiast: „Jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy" (Łk 11, 20), pokazując, że wyrzucanie demonów jest dziełem najwyższej mocy, a nie osiągniętej łaski(12). Stąd chce wyprowadzić wniosek, że jeśli tak się rzeczy mają, to przyszedł Syn Boży. Jednakże nie mówi tego wyraźnie, a tylko nieznacznie wzmiankuje, gdyż w ten sposób nie było to dla nich trudne [do przyjęcia]. Wskazuje na to mówiąc: Istotnie przyszło do was królestwo Boże.

Czy widzisz niezmierzoną mądrość? Na podstawie tego, co oni Mu zarzucali, pokazał swoje świetne przyjście. Następnie, by przyciągnąć ich ku sobie, nie powiedział jedynie: Przyszło... królestwo, lecz dodał: Do was, jakby mówił: «Do was przyszły dobra: czemu oburzacie się na własne dobra? Czemu walczycie przeciw własnemu zbawieniu? Ten oto czas jest tym, który dawno przepowiedzieli prorocy? Dzieje się to z mocy Bożej i jest znakiem przyjścia, które oni opiewali? Że się dzieje, wiecie również wy; że się dzieje z mocy Bożej, wołają głośno czyny. Gdyż niemożliwe jest, by szatan był teraz mocniejszy, ale z konieczności jest słaby. Ktoś słaby nie ma na tyle mocy, aby wyrzucić mocnego demona». W słowach tych wskazał na moc miłości oraz na słabość rozdwojenia i zwady. Dlatego sam ustawicznie, zawsze i wszędzie(13) daje swym uczniom przykazania dotyczące miłości i naucza, że diabeł czyni wszystko, aby ją zniszczyć.

Po zaprezentowaniu drugiego wyjaśnienia podaje trzecie, mówiąc tak: (12, 29) Albo jak może ktoś wejść do domu mocarza i sprzęt mu rozgrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże? I dopiero wtedy dom jego rozniesie. Już z tego, co powiedziano, wynika, że szatan nie może wyrzucić szatana, a wszyscy zgadzają się również i na to, że także w inny sposób nie można go wyrzucić, jeśli się go wcześniej nie pokona.

Cóż to potwierdza? Poprzednie słowa stają się bardziej oczywiste. «Jestem tak daleki od tego, powiada, aby korzystać z pomocy diabła, że nawet z nim wojuję i wkładam na niego więzy, a dowodem tego jest, że rozgrabiam jego dobytek». Zauważ, jak zostało dowiedzione coś innego, niż oni usiłowali wykazać. Oni chcieli wykazać, że nie własną mocą wyrzuca złe duchy. On natomiast pokazuje, że trzyma wielką siłą na uwięzi nie tylko demony, ale nawet samego ich szefa, i że pokonał go własną mocą jeszcze wcześniej niż /demony/, co wynika z czynów. Jeśli on jest księciem, a one mu podlegają, jakże zostałyby rozniesione, gdyby on wpierw nie został pokonany bądź się nie poddał?

Wydaje mi się, że te /Jego/ słowa zawierają także proroctwo. Bo nie tylko demony są sprzętem diabła, lecz także ludzie pełniący jego dzieła. Wyraził się tak dlatego, by pokazać, że nie tylko wypędza demony, ale także usunie ze świata wszelki błąd, zniweczy wszystkie jego sztuczki i obróci wniwecz wszystkie jego dzieła. A nie powiedział: «Zrabuje», lecz: Rozniesie, wskazując, że spełni się to przy użyciu mocy.

3. Nazywa go mocarzem, nie żeby z natury nim był, gdzież tam, ale pokazując jego dawniejszą tyranię, która wzięła się z naszej opieszałości (ľ). (12, 30) Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie, i kto nie gromadzi ze Mną, rozprasza. Oto i czwarte wyjaśnienie. Powiada: «Czego Ja chcę? Zbliżać do Boga, nauczać cnoty, ogłaszać królestwo. Czego chce diabeł i demony? Rzeczy przeciwnych. Jakże więc miałby działać ze Mną ten, kto ze Mną nie jest i ze Mną nie gromadzi? Cóż mówię: działać? Przeciwnie, pragnie on nawet rozpraszać to, co jest Moje. Jakże ten, który nie tylko ze Mną nie działa, ale nawet rozprasza, miałby okazać ze Mną taką jednomyślność, żeby ze Mną wyrzucał demony?» Wydaje się, że powiedział to nie tylko o diable, ale także o sobie samym, gdyż również On jest przeciwko diabłu i rozprasza to co jego. A dlaczego, ktoś zapyta, kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie? Właśnie dlatego, że z Nim nie gromadzi. Jeśli to jest prawdą, tym bardziej ten, który jest przeciw Niemu. Jeśli wrogiem jest ten, kto z Nim nie działa, tym bardziej ten, który [z Nim] walczy(14).

Wszystko to mówi dlatego, aby pokazać jak wielka jest i nie do wyrażenia w słowach Jego nieprzyjaźń wobec diabła. Powiedz mi, gdybyś musiał prowadzić z kimś wojnę, czy ten, kto nie chce walczyć po twojej stronie, nie jest tym samym przeciwko tobie? Jeśli w innym miejscu mówi: „Kto nie jest przeciwko wam, ten jest z wami" (Łk 9, 50), nie sprzeciwia się temu. /Łukasz/ wskazuje na kogoś, kto częściowo jest po ich stronie, natomiast /Mateusz/ na takiego, który jest przeciwko nim. „Czy nie wyrzucaliśmy, powiada [Ewangelista], złych duchów w imię Twoje" (Mt 7, 22). Wydaje mi się, że ma tu także na myśli Żydów, stawiając ich po stronie diabła(15). Gdyż także oni byli przeciwko Niemu i rozpraszali to, co On zebrał. To, że wskazał również na nich, wyraził słowami: (12, 31A) Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą ludziom odpuszczone. Skoro już odpowiedział, odparł zarzut i dowiódł, że daremne są ich bezwstydne usiłowania, następnie im grozi. Niemałą cząstkę jego nauczania i napominania stanowi również to, że nie tylko odpiera zarzuty i przekonuje, ale także grozi, co czyni często, gdy ustanawia prawa oraz daje rady.

(W jakim sensie bluźnierstwo przeciw Duchowi nie będzie odpuszczone?)

Zdaje się, że ta wypowiedź jest bardzo niejasna, ale jeżeli uważnie zastanowimy się nad nią, znajdzie łatwe objaśnienie. Najpierw trzeba dobrze wsłuchać się w same słowa: Każdy grzech i bluźnierstwo będą ludziom odpuszczone, (12, 31B.) ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie im odpuszczone. (12, 32) Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. Cóż więc znaczy to, co mówi? «Wiele mówiliście przeciwko Mnie, {że jestem oszustem}, że jestem bezbożnikiem(16). Odpuszczę wam to, jeśli będziecie żałować (ľ), i nie będę was karać; lecz bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone, nawet gdybyście żałowali (ľ)». Jakiż miałoby to sens? Przecież i ten grzech został im odpuszczony, gdy się nawrócili (ľ). Wielu z tych, którzy to mówili, później uwierzyło i wszystko zostało im odpuszczone. Cóż zatem oznacza to, co mówi? Że przede wszystkim dla tego grzechu nie ma przebaczenia. A to dlaczego? Dlatego, że o Nim nie wiedzieli, kim był, a o Duchu [Świętym] otrzymali odpowiednie pouczenie. Wszakże prorocy głosili przez Niego to, co głosili, i wszyscy w Starym Testamencie mieli o Nim niezwykle wzniosłe mniemanie.

To co mówi, znaczy zatem: «Niech i tak będzie, oburzacie się na Mnie z powodu ciała, w które jestem przyobleczony; lecz czy możecie powiedzieć o Duchu, że Go nie znacie? Dlatego właśnie nie będzie wam odpuszczone to bluźnierstwo, i zarówno tutaj, jak i tam poniesiecie karę. Wielu tylko tu poniosło kary», na przykład cudzołożnik (por. 2 Kor 2, 6-8), albo u Koryntian ci, którzy niegodnie uczestniczyli w świętych tajemnicach (por. 1 Kor 11, 17), «natomiast wy i tu, i tam. Odpuszczam wszystkie bluźnierstwa przeciwko Mnie przed moim ukrzyżowaniem, nawet sam zbrodniczy czyn ukrzyżowania; nie będziecie też potępieni za samą niewiarę». (Przecież ci, którzy uwierzyli przed ukrzyżowaniem, nie mieli doskonałej wiary - por. np. Mt 8, 26; Łk 17, 6; często też przykazywał, aby przed Jego męką nie rozgłaszali, kim On jest - por. np. Mt 16, 20; 17, 9; na krzyżu zaś powiedział, że grzech ten został im odpuszczony - por. Łk 23, 34). «Lecz to, co powiedzieliście o Duchu, nie znajdzie przebaczenia». Z tego, co dodał, wynika, że powiedział to o tym, co mówili przeciwko Niemu przed ukrzyżowaniem: Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, już nie będzie. Dlaczego? «Bo jest On wam znany, a wobec rzeczy znanych [wam] zachowujecie się bezwstydnie. Jeśli mówicie, że Mnie nie znacie, to przecież wiecie o tym, że wyrzucanie złych duchów i uzdrawianie jest dziełem Ducha Świętego. {A więc nie tylko Mnie znieważacie, ale także Ducha Świętego}. Dlatego czeka was niechybna kara tu i tam»(17).

Również pośród ludzi jedni są karani tu i tam, niektórzy tylko tutaj, {niektórzy tylko tam}, inni jeszcze ani tu, ani tam. Tu i tam, jak właśnie oni (bo i tu ponieśli straszną karę, gdy spadły na nich owe okropne prześladowania po zdobyciu miasta(18), a również tam będą znosić najcięższe kary), jak mieszkańcy Sodomy (por. Rdz 19, 1n) i wielu innych. Tylko tam, jak ów bogacz, który gorzał w płomieniach i nie miał ani kropli wody (por. Łk 16, 19-24). Tylko tu, jak ów Koryntianin, który popełnił cudzołóstwo (por. 2 Kor 2, 6-8). Ani tu, ani tam, jak apostołowie, jak prorocy, jak błogosławiony Hiob; gdyż to, co znosili, nie było karą, lecz walką i ćwiczeniem.

(Jak możemy sądzić o sobie? Co to jest prawdziwa skrucha?)

4. Starajmy się zatem usilnie, byśmy należeli do tych ostatnich, a przynajmniej do tych, którzy tutaj obmyli się ze swych grzechów. Trybunał ów jest straszny, wyrok nie do odwołania, a kara nie do zniesienia. Jeżeli nie chcesz znosić kary nawet tutaj, osądź siebie samego, zażądaj od siebie zdania rachunku. Posłuchaj Pawła, który mówi: „Jeżeli sami siebie sądzimy, nie będziemy sądzeni" (1 Kor 11, 31). Jeżeli w ten sposób postąpisz, krocząc naprzód tą drogą zostaniesz nawet ukoronowany.

Jakże będziemy, ktoś zapyta, sami sobie wymierzać karę? Żałuj; wzdychaj gorąco; upokarzaj się; pogrąż się w smutku; szczegółowo przypominaj sobie grzechy. Jest to niemałe ukaranie(19) duszy. Ktoś do głębi przejęty żalem wie, że w ten sposób najbardziej karana jest dusza. Jeśli ktoś przypomina sobie grzechy, wie, jakie rodzi się stąd cierpienie duchowe. Dlatego Bóg ustanawia sprawiedliwość jako nagrodę za taką skruchę (ľ), mówiąc: „Wypowiedz najpierw ty swoje grzechy, abyś dostąpił usprawiedliwienia" (Iz 43, 26 LXX). Nie jest, w żadnym razie nie jest, rzeczą małą ku poprawie zebrać razem wszystkie swoje grzechy i każdy z osobna ustawicznie roztrząsać oraz szczegółowo się nad nimi zastanawiać. Czyniący w ten sposób, obudzi w sobie taką skruchę, że będzie się nawet uważać za niegodnego tego, że żyje. A kto tak myśli, stanie się miększy od wosku.

Nie mów mi jedynie o życiu rozpustnym, o cudzołóstwie, ani o grzechach jawnych, które przez wszystkich zostały uznane [jako grzechy], lecz zestaw także tajemne podstępy, oszczerstwa, obmowy, próżność, zazdrość i wszystkie tym podobne grzechy. Również one ściągną na ciebie niemałą karę. Albowiem oszczerca pójdzie do piekła (por. 1 Kor 6, 10); pijak nie ma nic wspólnego z królestwem (por. 1 Kor 6, 10; Ga 5, 21; Łk 21, 34); kto nie miłuje swego bliźniego, ten tak obraża Boga, że nawet męczeństwo mu nie pomoże(20); kto nie stara się o swoich, zapiera się swej wiary (por. 1 Tm 5, 8); kto pogardza ubogimi, idzie w ogień(21). Nie uważaj tych grzechów za małe, lecz zestaw je wszystkie i zapisz jakby w książce. Jeśli ty je zapiszesz, Bóg je zmaże; tak samo, gdy ty ich nie zapiszesz, zapisze je Bóg i zażąda od ciebie rachunku. Jest więc o wiele lepsze, byśmy sami je zapisywali, a one zostały zmazane tam, w niebie, niż przeciwnie, byśmy je ukrywali, a Bóg postawiłby je nam w owym dniu przed nasze oczy. Aby się to nie stało, rozważajmy dokładnie wszystkie nasze grzechy, a uznamy, że staliśmy się winni wielu [występków].

Któż jest czysty(22) od chciwości? A nie mów mi o umiarkowanej chciwości, gdyż nawet za małą chciwość poniesiemy tę samą karę - weź to pod uwagę i się nawróć. Któż jest wolny od pychy? A ona wtrąca do piekła (por. Rz 1, 30. 32). Kto potajemnie nie mówił źle o bliźnim? A takie mówienie pozbawia królestwa. Kto nie poddał się rozpaczy(23)? A poddający się jej jest najbardziej nieczysty(24) ze wszystkich. Kto nie spoglądał niepowściągliwymi oczyma? A spoglądający niepowściągliwie jest w pełni cudzołożnikiem (por. Mt 5, 28). Kto nie rozgniewał się bez przyczyny na swego brata? A przecież człowiek gniewający się bez przyczyny winien jest sądu (por. Mt 5, 22). Kto nie przysięgał? A przysięganie jest przecież czymś złym (por. Mt 5, 33-37)(25). Kto nie przysięgał fałszywie? A fałszywe przysięganie to jeszcze więcej niż coś złego. Kto nie służył mamonie? A służenie jej jest porzuceniem wiernej służby Chrystusowi (por. Mt 6, 24).

Mógłbym wymienić jeszcze inne grzechy, gorsze od tych, ale nawet to wystarczy i może pobudzić do skruchy każdego, jeśli nie jest z kamienia oraz nie jest pozbawiony wszelkich uczuć. Jeśli każdy z tych grzechów wtrąca do piekła, to cóż sprawią wszystkie połączone razem?

Jakże więc, ktoś powie, można zostać zbawionym? Jeśli będziemy używać środków leczniczych zapobiegających [wspomnianym grzechom]: jałmużny, modlitwy, skruchy, zmiany usposobienia, pokory, skruszonego serca, pogardy rzeczy doczesnych(26). Bóg, jeśli zechcemy patrzyć uważnie, wytyczył nam tysięczne drogi do zbawienia. Zatem miejmy się na baczności i na wszelkie sposoby leczmy nasze rany: będąc miłosierni (por. Mt 5, 5); odrzucając gniew wobec tych, którzy nas rozgniewali; dziękując za wszystko Bogu (por. Ef 5, 20); poszcząc na miarę możliwości; modląc się szczerze; czyniąc „sobie przyjaciół niegodziwą mamoną" (Łk 16, 9). Tym sposobem będziemy mogli dostąpić odpuszczenia naszych grzechów i osiągnąć obiecane dobra. Obyśmy wszyscy zostali uznani za tych, którzy są ich godni, z łaski i dobroci Pana naszego Jezusa Chrystusa, któremu chwała i moc na wieki wieków. Amen.

Przypisy

4.  Wielu cudów - por. Mt 8, 1 - 9, 33; Jego nauki - por. Mt 5 - 7.

5.  Obstawanie to przejawiło się w tym, że faryzeusze powtarzają ten sam zarzut - por. Mt 9, 34 oraz Mt 12, 24.

6.  Łączenie ujawniania myśli z Bóstwem - zob. poniżej MtHom 49, 2 przypis 5.

7.  Greckie ľ (por. Mt 12, 24) oddajemy przez «zły duch», zaś ľ przez «demon».

8.  Zob. powyżej MtHom 40, 2-5 (cały fragment poświęcony omówieniu zazdrości), w: ŻMT 18, 458-464.

9.  Greckie słowo ľľ oznacza także «wielkoduszność», «wytrwałość», «wyrozumiałość».

10.  Widać, że Jan Chryzostom wyjaśnia wiersze Mt 12, 25n w świetle zarzutu postawionego Mu przez faryzeuszy w wierszu Mt 12, 24, który wyjaśnił w poprzedniej homilii. W dalszym ciągu przedstawi kolejno cztery kontrargumenty Jezusa.

11.  Faryzeusze czynili Jezusowi wyrzuty (por. Mt 12, 24) nie dlatego, że bronili jakichkolwiek zasad, ale dlatego, że Go nienawidzili: odrzucali osobę a nie czyn. Dowodem tego - według Jana Chryzostoma - jest właśnie ten prosty fakt, że za takie same czyny dokonane przez apostołów, nie czynili im żadnych wyrzutów.

12.  Tak tłumaczę greckie . J. Krystyniacki tłumaczy to: «i niezwykłej łaski» (t. II, 171). Jan Chryzostom nawiązując nieco wyżej do Mt 10, 8 stwierdza, że Jezus dał apostołom «moc» () wyrzucania demonów, tu zaś używa słowa ľ.

Teologicznie oznacza to, że w przypadku wyrzucania demonów przez ludzi Bóg udziela im swojej mocy, a nie łaski. Szatan nie będzie słuchał ludzi opierających się na swojej mocy, nawet gdyby była ona wspierana pomocą Bożą; nie będzie jednak stawiał oporu mocy Boga. Warto dodać, że posiadanie przez człowieka mocy wyrzucania złych duchów nie jest związane (podobnie jak i władza hierarchiczna) z jego świętością. Poświadcza to Mt 7, 22, gdzie również mówi się o wyrzucaniu demonów w imię Jezusa (tej części zdania, to jest Mt 7, 22B, Chryzostom jednak nie przytoczył w MtHom 24, 1, ale cytuje je poniżej w niniejszej homilii w części 3).

Nie wiadomo, czy we wspomnianym znaczeniu teologicznym Chryzostom był konsekwentny, czy jedynie podkreślił to w kontekście wyjaśniania słów przyszło do was królestwo Boże - Mt 12, 28. Wyjaśniając Mt 7, 22 nazywa wprawdzie prorokowanie w imię Jezusa łaską (zob. MtHom 24, 1, PG 57, 322 wersy 1-9), ale przytacza jedynie Mt 7, 22AC, gdzie w języku greckim słowo «moc» nie odnosi się do wypędzania złych duchów.

13.  Greckie znaczy dosłownie «tu i tam», «tam i z powrotem». Stosowali je między innymi Arystofanes, Ajschylos, Eurypides. Pojawia się także tu i ówdzie u Jana Chryzostoma - por. np. RzHom 27, 3 (t. 1/2, 412).

14.  Wydaje mi się, że ostatnie zdanie wyjaśnia niezbyt jasne zdanie poprzednie. Objaśniając słowa: Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie, Chryzostom zauważa, że jeśli osoba, która nie jest z Jezusem, jest przeciwko Niemu, to tym bardziej jest Mu przeciwny człowiek z Nim walczący.

15.  Tak tłumaczę greckie: ľ . J. Krystyniacki oddał to: «stawiając ich na równi z diabłem» (t. II, 173).

16.  Oszust - por. Mt 27, 63; bezbożnik - w NT nie występuje słowo , być może jest to aluzja do Mt 9, 34; 12, 24; J 8, 52.

17.  Jak widać w tym akapicie Jan Chryzostom wyjaśnia wiersze Mt 12, 31-32 wkładając swoje słowa w usta Chrystusa, sam zaś ilustruje je przykładami.

18.  Aluzja do zdobycia przez Tytusa Jerozolimy, która padła 8 września 70 roku po długim oblężeniu. Szczegółowo opisuje zdarzenia z wojny żydowskiej (68-70) Józef Flawiusz, Wojna żydowska, tłum. Jan Radożycki, Poznań 1980.

Szerzej wspomina o tym Jan Chryzostom nieco dalej, zob. MtHom 43, 3.

19.  Greckie znaczy: «próba», «badanie za pomocą tortur», «cierpienie» (w NT), «ofiara zadośćuczynienia» (w LXX).

20.  Prawdopodobnie aluzja do 1 Kor 13, 3.

21.  Być może nawiązanie do Mt 25, 41n bądź do MtHom 4, 11-12.

22.  W sensie: wolny.

23.  Tak tłumaczę greckie: ; Łaciński tłumacz oddał to: «Quis superbia non intumuit?» J. Krystyniacki: «Kto się nie uniósł dumą?» (t. II, 176). Tymczasem jest to aoryst pasywny od ľ - odchodzić od zmysłów, zdesperować, być zrozpaczonym.

24.  Nie w sensie nieczystości związanej z grzechami rozpusty cielesnej, ale w sensie ciężaru grzechu. Jak wynika stąd, według Chryzostoma, uleganie rozpaczy jest najcięższym grzechem. Pycha rodzi wiele innych grzechów, rozpacz zaś wszystkie je utrwala odrzucając w ten sposób zbawcze działanie Boga.

25.  Przysięga nie była czymś złym w Prawie, w chrześcijaństwie jest jednak niedopuszczalna, podobnie jak niepowściągliwe spojrzenie itd. Dokładnie wyjaśnia to Jan Chryzostom, MtHom 17, 4-7, zob. powyżej ŹMT 18, 220(od wyjaśnienia wiersza 5, 33)-226. Podobnie dopuszczalny w Prawie rozwód jest niedopuszczalny dla chrześcijan (zob. powyżej MtHom 17, 4 w: ŹMT 18, 219-220). Historia Kościoła pokazuje jak chrześcijanie w teorii lepiej sobie radzili z nierozerwalnością małżeństwa, niż z porzuceniem zwyczaju przysięgania. Łączy się ono nierozerwalnie z odejściem nie tylko od zwyczajów Starego Prawa, ale przede wszystkim od modelu kościoła feudalnego, który pierwsze tysiąclecie przekazało drugiemu, a drugie niestety bez większych zmian - trzeciemu.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama