Co mówi Biblia na temat własności, gospodarności i bogactwa
Idea własności występuje w Piśmie Świętym dość często. Pewną ilustracją może być to, że w polskim przekładzie Biblii Tysiąclecia spotkamy słowo „własność” aż 104 razy. Ta obserwacja nie jest niestety dobrą podstawą dla dalszych badań, gdyż w oryginałach, po hebrajsku i grecku, temu polskiemu słowu odpowiadają różne wyrażenia, a nie jednolity termin prawny. O zjawisku posiadania mowa bowiem w Biblii na rozmaite sposoby, choćby z użyciem słowa „mieć”.
Wiąże się to z okolicznością, że pojęcie własności nie ma w tych tekstach wymiaru ogólnego, lecz oznacza zawsze konkretną, czyjąś własność. Oprócz własności indywidualnej, mowa często o Ziemi Obiecanej jako własności narodu izraelskiego, jak też o narodzie izraelskim jako własności Boga. Brak pojęcia własności w sensie takim jak obecnie wynika stąd, że język biblijny nie zawiera zbyt wielu pojęć abstrakcyjnych; przeważa język konkretny.
Jeśli więc pytamy o stosunek Biblii do własności prywatnej, czy szerzej do własności jako pewnej wartości, formułujemy pytanie w języku dzisiejszym, a nie biblijnym. Znajdziemy jednak w Piśmie Świętym zupełnie wystarczające przesłanki do udzielenia odpowiedzi.
Mnogie teksty biblijne zakładają istnienie własności prywatnej jako zjawiska normalnego i powszechnego. Ludzie Biblii posiadają pola i domy, dziedziczą, sprzedają i kupują. Mamy też relacje o konkretnych kontraktach, zgodnych z ówczesnymi zwyczajami (np. Rdz 23,17-18; Jr 32,1-15). Praktykowano pożyczki, zastawy, depozyty i dzierżawy. Wielką wagę przywiązywano do spadku; własność odziedziczona po przodkach była czymś szczególnie cennym i godnym. Prawo do posiadania rzeczy i stosunki własnościowe nie są tezą, lecz oczywistym założeniem. Własność jest czymś w oczywisty sposób prawomocnym. Stosownie do tego z aprobatą spotyka się korzystanie z dóbr materialnych, a nawet cieszenie się nimi, jako darami Bożymi (por. np. Koh 2, 24; 9,7; 11,8; Syr 14,14; Ps 23,5).
Kwestie te rzadziej są poruszane wprost, jako że Pismo Święte dotyczy głównie relacji człowieka do Boga, a sprawy materialne oświetla przy okazji. Jezus odmówił rozstrzygania sporu majątkowego (Łk 12,13n). Nie należy więc oczekiwać od Biblii wskazówek prawno-gospodarczych, lecz prawno-moralnych.
Istnieją jednak teksty bezpośrednio dotyczące własności. W opowiedzianej przez Jezusa przypowieści o robotnikach w winnicy, jej właściciel, wyobrażający Boga-Dawcę, tak mówi do robotnika, który spodziewa się za swoją dniówkę dostać więcej niż umówionego srebrnego denara: Nie krzywdzę cię. Czyż nie na denara zgodziłeś się ze mną? Zabierz swoje i odejdź. Chcę temu ostatniemu dać jak i tobie. Czyż nie wolno mi zrobić, co chcę, z tym, co jest moje? (Mt 20,13-15). Występuje tu aprobata własności jako prawa do swobodnego dysponowania rzeczami. Przy okazji założono też obowiązek respektowania umów.
Robotnicy w przypowieści zachowują się jak dzisiejsi związkowcy, wrodzy przyznawaniu premii uznaniowo. Jezus jednak wyraźnie stanął po stronie właściciela, który daje, jak chce — a co więcej, uczynił z tego właściciela pewien obraz samego Boga.
Jezus nie tylko zakładał prawo własności, ale i stosunki gospodarcze, które można by nazwać kapitalistycznymi. W przypowieści o talentach (Mt 25,14-30) wzorem pozytywnym są ludzie, którzy powierzony im znaczny majątek, pięć czy dwa talenty (czyli mniej więcej tyleż milionów), z powodzeniem inwestują, zarabiając drugie tyle. Zarabianie mogło stać się obrazem pomnażania darów Bożych, tego co duchowe.
Aprobatę uczciwego zarabiania wyraża też uwaga z Mądrości Syracha: Nie wstydź się dokładności wagi i ciężarków i zarobku wielkiego lub małego, korzyści kupców ze sprzedaży (Syr 42,4n).
W Dziejach Apostolskich św. Piotr zganił Ananiasza za to, że sprzedając pole i oddając część wpływów na potrzeby wspólnoty chrześcijańskiej, skłamał, udając, że daje wszystko. Podkreślił jednak przy tym, że przecież Ananiasz mógł gruntem i pieniędzmi dysponować swobodnie: Gdy były twoje, były twoje, a sprzedane, czyż nie zależały od twego wolnego wyboru? (Dz 5, 4). O kwestii własności wspólnej będzie mowa potem, tu wystarczy zauważyć, że w oczach św. Piotra Ananiasz, nawet oddając wpływy ze sprzedaży, korzysta z nieskrępowanego prawa własności; mógłby uczynić inaczej.
Przykazanie siódme, „nie kradnij”, wynika oczywiście z istnienia i aprobaty własności. Stanowi więc bardzo mocny dowód, że wolą Bożą wyrażoną w natchnionym słowie biblijnym jest posiadanie przez ludzi dóbr ziemskich na własność. Oświetlenie tej kwestii zawarte jest i w samym przykazaniu z Dekalogu (Wj 20,15 i par.), i w licznych tekstach pokrewnych. Nowy Testament wielokrotnie potwierdzał to przykazanie (Mk 10,19; Łk 18,20; Rz 2,21; 13,9; 1 Kor 6,10; 1 P 4,15).
„Nie kradnij” ma formę negatywną, formę zakazu, ale zakaz ten należy rozumieć jako normę wynikłą z nakazu pozytywnego. Chodzi właśnie o ochronę prawa własności, tak samo jak przykazanie „nie zabijaj” chroni prawo do życia, a „nie cudzołóż” chroni małżeństwo. Z przykazaniem siódmym łączy się dziesiąte, zabraniające pożądania rzeczy cudzych. Oznacza to, że również kwestionowanie własności i wszelkie na nią zakusy są grzechem, sprzecznym z podstawowymi przykazaniami Bożymi (por. Mi 2,1).
Tymczasem pod wpływem ideologii lewicowej pewni chrześcijanie, także duchowni, gdy komentują te przykazania Dekalogu, zamiast mówić o ochronie własności, wyszukują argumenty na rzecz jej ograniczenia czy wyliczają grzechy związane z bogactwem! Jest to niesłuszne, gdyż przykazanie „nie kradnij” broni pozytywnego aspektu własności, albo, ujmując to szerzej, naturalnej więzi między człowiekiem a potrzebnymi mu rzeczami materialnymi i wytworami jego pracy. Nadużywanie własności należy rozważać w innym miejscu.
Natomiast „nie kradnij” istotnie zabrania bogacenia się w sposób nieuczciwy, wprowadza rozróżnienie między posiadaniem prawym i nieprawym. To bogactwo jest dobre, które jest bez grzechu (Syr 13,34); Biada temu, kto dla swego domu ciągnie nieuczciwe zyski (Ha 2,6; por. Jr 5,27). Prorok potępia przemoc bogaczy (Mi 2,1-2). Pojawia się też maksyma: Lepiej mieć mało z prawością, niż wielkie zyski z bezprawiem (Prz 16,8).
Stosownie do tego prawo izraelskie uznawało złodzieja za godnego pogardy przestępcę. Biblia wymienia i potępia różne rodzaje kradzieży, np. przesuwanie kamieni granicznych (Pwt 19, 14; 27,17), włamanie (Wj 22,1-3), zabieranie rzeczy znalezionych (Wj 21,37), wyłudzenie (Kpł 19,11; por. Prz 15,16; 16,8.11; 20,10.23; Syr 26,20), oszukiwanie na mierze i wadze (Kpł 19,35; Pwt 25,13-16; Mi 6,10-12), wyzysk robotników, a zwłaszcza zatrzymanie zapłaty (Pwt 25,14n; Jk 5,4), rabowanie sierot, wdów i w ogóle słabszych (Wj 22,20n; Pwt 23,20; 24,10-12.17; Ml 3,5).
Kradzież oczywiście karano. Istniał obowiązek wielokrotnego odszkodowania (Wj 21,33.37; 22,2-5); istotnie, samo oddanie rzeczy ukradzionej zostawiałoby złodzieja właściwie bez kary. O okradaniu pracowników oraz wdów i sierot Biblia mówi, że wołają o pomstę do nieba — tak jak morderstwo i sodomia. Przy nocnym napadzie wolno było zabić włamywacza (Wj 22,1).
Do kategorii kradzieży można zaliczyć nadużycia władzy. Biblia wspomina wyzysk podatkowy: Oto jest prawo króla mającego nad wami panować. Synów waszych będzie on brał do swego rydwanu i swych koni [...], uczyni ich [...] robotnikami na swojej roli i żniwiarzami [...] Córki wasze zabierze do przyrządzania wonności oraz na kucharki i piekarki. Zabierze również najlepsze wasze ziemie uprawne, winnice i sady oliwkowe, a podaruje swoim dworzanom. Zasiewy wasze i winnice obciąży dziesięciną (1 Sm 8,11-18, zacytowane ze skrótami). Dobitnym przykładem chciwości rządzących jest mord sądowy na Nabocie, którego winnicę król chciał sobie przywłaszczyć (1 Krl 21).
W myśli biblijnej Bóg jako Stwórca jest Panem i właścicielem świata (np. Ps 24,1-2; 50,10-12; Hi 38,4-7; 41,11; Iz 40,12.21-26), to On dysponuje dobrami ziemi i nią rządzi (np. Rdz 2,16n; Wj 23,10). Ziemia z roślinami i zwierzętami została jednak dana na własność mieszkającym na niej ludziom (Ps 115,16n; por. Ps 8,6; Rdz 1,26.28; 2,7 i in.). Jej przeznaczeniem jest służyć potrzebom człowieka.
Z jednej strony oznacza to, że instytucja własności została ustanowiona przez Boga i że jest dobra, a z drugiej, że człowiek jest właścicielem tylko z nadania Bożego, jest użytkownikiem Bożych dóbr, z których ma się rozliczyć (por. Łk 16,10n). Nie dotyczy to jednak specjalnie własności, lecz wszystkiego: np. życia, które dał ludziom Bóg. Inny przykład: władza istnieje tylko dlatego, że Bóg stworzył panowanie i autorytet (por. Rz 13,1nn).
Kradzież pozbawia zatem człowieka istotnego dobra, danego mu przez Boga. Własność zabezpiecza byt osoby i rodziny, a jej naruszanie jest poważną niesprawiedliwością. Sprawiedliwość wymaga, by człowiek otrzymywał, co mu się należy. „Nie kradnij” nie ma więc na względzie samych rzeczy, lecz raczej człowieka, który ich potrzebuje i któremu się one należą (por. Mt 6,32).
Zasada, że posiadanymi dobrami należy się dzielić z innymi, wcale nie czyni kradzieży czymś mniej złym. Raczej przeciwnie. Dobra materialne mają służyć bliźnim, czyli płynąć od nas do nich. Kradzież i zachłanność są szczególnie jaskrawym odwróceniem tego kierunku; nie tylko brakiem sprawiedliwości i uczciwości przy dysponowaniu rzeczami, lecz także odwrotnością dobroczynności, miłosierdzia, służby potrzebującym. Kto kradł, niech już nie kradnie, ale niech się raczej mozoli wypracowując własnymi rękami dobro, aby miał co dać potrzebującemu (Ef 4,28).
Oprócz własności indywidualnej czy rodzinnej Biblia uwzględnia w pewnym zakresie własność zbiorową. Po pierwsze, ludzkość jako całość otrzymuje ziemię, nad którą ma panować, a więc dostaje ją na własność (Rdz 1,26.28 i in.). Na tym polega tak zwane „społeczne przeznaczenie własności”, ziemia jako całość ma służyć ludziom jako właścicielom.
W praktyce realizuje się to jednak przez własność indywidualną. Kolektyw nie zastępuje osób. Analogiczny charakter ma wspominane często w Biblii oddanie Izraelitom na własność kraju Kanaan (np. Rdz 12,1.7). Następnie został on równo podzielony między plemiona i rody (Lb 26,52-56; Joz 18,1-10). Ostatecznie właścicielem działki jest konkretny ojciec rodziny. Nawet w takiej wyidealizowanej interpretacji podział wspólnego majątku prowadzi do indywidualnego posiadania ziemi.
W starożytności własność państwową pojmowano zwykle, dość realistycznie, jako własność indywidualną króla. Jako taka jest uważana za coś normalnego, choć Pismo Święte wyraźnie zaznacza, że król nie powinien nadmiernie się bogacić (Pwt 17,16n). Biblia uznaje opodatkowanie jednostek na rzecz władcy (Mk 22,15-22 i par.; Rz 13,6), jak też dziesięcinę na kapłanów i ubogich. Chodziło jednak o podatki umiarkowane, procentowo dużo niższe od dzisiejszych.
Własność wspólna może mieć charakter religijny. W Starym Testamencie odrębny status miał majątek świątyni. Zarządzali nią kapłani, ale jej prawdziwym właścicielem był Bóg. Świątynia z majątkiem miała cechy osoby prawnej. Następnie, w świecie greckim szeroko występowała instytucja własności wspólnej stowarzyszeń religijnych czy innych. Na tej zasadzie wspólną własność posiadały synagogi Żydów i gminy chrześcijańskie.
Bardziej złożona jest kwestia wspólnoty dóbr w pierwotnym chrześcijaństwie. Ściślej biorąc dotyczyła ona samej wspólnoty jerozolimskiej (por. Dz 2, 44-45; 4,34-5,6), gdyż gdzie indziej jej nie praktykowano. Kwestia ta komentowana bywa na dwa sprzeczne sposoby. Z jednej strony traktowano to jako pomysł „postępowy”, prekursorski względem koncepcji socjalistycznych i komunistycznych. Z drugiej strony obrońcy własności prywatnej zauważają, że eksperyment ten doprowadził do dotkliwego zubożenia chrześcijan jerozolimskich, którzy żyli w dużym stopniu z darów innych gmin. Dlatego nie był kontynuowany.
Oba objaśnienia są jednak nietrafne. Chrześcijanie jerozolimscy żyli we wspólnocie majątkowej z motywów religijnych, a nie ideologiczno-ekonomicznych. Wzorowali się zapewne na istniejących wcześniej analogicznych wspólnotach żydowskich (esseńczycy). Dzisiejszym odpowiednikiem takiego sposobu życia nie są spółdzielnie ani kibuce, lecz zakony. Zaznaczmy, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa uważano też za normalne, że wspólnoty chrześcijańskie dysponują znacznym majątkiem, przeznaczonym na cele charytatywne i kultowe.
Prawo do posiadania nie jest prawem absolutnym. Skoro własność nadana została ludziom przez Boga, jej używanie podlega prawu Bożemu. W imię ochrony własności nie można występować przeciw innym przykazaniom. Gdy mowa o sprawiedliwości, która jest w Biblii ogólną nazwą właściwego postępowania, dość często dotyczy ona respektowania własności, zwłaszcza należącej do biedniejszych. Jednocześnie sprawiedliwość nakłada na używanie własności pewne ramy. Jednakowoż żadne z możliwych zastrzeżeń nie zmienia i nie podważa przykazania „nie kradnij”.
Św. Paweł powiada: Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść (1 Kor 6,12). W szczególności życie znaczy więcej niż własność (por. Mt 6,25). Dlatego głodujący nie grzeszy kradnąc (Prz 6,30). Wolno mu zjeść winogrona w cudzej winnicy, nie wolno natomiast ich wynosić; wolno zerwać cudze kłosy, nie wolno ich żąć (Pwt 23,25-26; por. Mt 12,1 i par.). Prorok Amos potępiał sprzedawanie w niewolę za długi (Am 2,6; 8,6), czyli uznawał wolność za wartość wyższą od własności. Bardziej pozytywnie, dobra materialne mają służyć życiu fizycznemu i duchowemu posiadacza oraz jego rodziny, a także pomocy bliźnim. Z przykazania miłości bliźniego wynika obowiązek dzielenia się i przeznaczania majątku na rozmaite dobre cele.
Dlatego poważnym błędem jest wysuwanie własności ponad inne wartości. Własność ma charakter rzeczowy, a tym samym jej kult stanowi formę bałwochwalstwa. Nie wolno służyć Mamonie zamiast Bogu czy obok niego (Mt 6,24 i par.). Chciwiec stoi na liście grzeszników obok bałwochwalcy oraz złodzieja (1 Kor 5,10n; 6,10). Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy (1 Tm 6,10; hasło inspirowane może przez nurt filozofii greckiej zwany cynicyzmem).
W Biblii znajdziemy liczne potępienia bogaczy, powtarzane, a czasami nawet wzmacniane w dziejach chrześcijaństwa. Np. prorok Izajasz gromi tych, którzy dodają dom do domu i przyłączają rolę do roli, tak iż nie ma wolnego miejsca aż do granicy (Iz 5,8n). W dzisiejszym języku chodzi o monopolizację. Z potępieniem spotyka się też przesadna, luksusowa konsumpcja (np. Am 3,15; 6, 4-6; Ap 18,10-19).
Za zysk nieprawy uważa Biblia procenty od pożyczek. W kontekście gospodarki rynkowej budzi to pewien niepokój (chociaż istotnie część kredytów bankowych pod względem wysokości odsetek i innych warunków może budzić zastrzeżenia). W starożytnym Izraelu dominowała jednak gospodarka naturalna, a pożyczki, o których mowa, udzielane były krewnym i sąsiadom, przy czym za takich uważano być może wszystkich rodaków. Pożyczka nie miała na celu inwestycji, lecz przeżycie. Branie procentu w takich okolicznościach uważamy i dziś za niesłuszne.
Potępienia bogaczy bywają błędnie odnoszone do wszelkiego posiadania. Tymczasem skierowane były przeciwko zyskom nieprawym i przeciwko tym, którzy wzbogaciwszy się znacznie ponad przeciętną, odwracają się od Boga i bliźnich. Bogacz w przypowieści o bogaczu i Łazarzu potępiony jest za obojętność na los ubogiego, a nie za posiadanie majątku (Łk 16,19-31).
Zaabsorbowanie rzeczami materialnymi stwarza jednak trudność w zbliżeniu się do Boga i wręcz zagraża zbawieniu. Dotyczą tego słowa Jezusa: Bogaty z trudem wejdzie do królestwa niebios, oraz obrazowa, przesadna ilustracja tego zdania w powiedzeniu o wielbłądzie i uchu igielnym; na końcu jednak powiedziano: u Boga wszystko jest możliwe (Mt 19,23-26). Zbytnia troska o rzeczy materialne grozi też ludziom o majątku umiarkowanym, których skarbem są żelazne narzędzia i szata wełniana, wystawione na rdzę i mole (Mt 6,19-21; por. Łk 12, 15-21).
Rada dla bogaczy brzmi zatem, by nie byli wyniośli, nie pokładali nadziei w niepewnym bogactwie, lecz w Bogu, który nam wszystkiego obficie udziela do użytkowania; niech czynią dobrze, niech bogacą się w dobre uczynki, niech będą hojni, uspołecznieni (1 Tm 6,17n; por. Łk 16,9). Dlatego Jezus odwiedzał bogaczy (Mk 14,3-9; Łk 19,1-10 i in.), a żyjąc wraz z uczniami ubogo (Mt 8,20; 10,8-10 i par.), pozwalał, by inni służyli mu swym majątkiem (Łk 8,2). Częste kontakty z ludźmi zamożnymi mającymi złą opinię naraziły go nawet na zarzuty! (Mt 11,19 i par.). Nie wydaje się, by między Ewangeliami a listami pasterskimi zachodził tu jakiś konflikt.
Krytyka bogactwa wiąże się z pragnieniem zapewnienia powszechnego dostępu do środków do życia. Te środki streszcza wyliczenie: woda, chleb, ubranie i dom (Syr 29,21). Stąd wynika nakaz pomagania biednym. Ponadto prawa izraelskie nakazywały w roku jubileuszowym (co 50 lat) powrót ziemi do pierwotnych właścicieli (Kpł 25), co jednak uchodzi za idealny postulat, a nie zapis faktycznych stosunków. Dodatkowe przepisy sprzyjały zatrzymaniu ziemi w rodzinie. Było pożądane, by każdy miał swoją winnicę i sad (1 Krl 5,5; Mi 4,4; Za 3,10).
Jak potem u Arystotelesa, najlepszy jest majątek wystarczający, nie za wielki i nie za mały. Mędrzec Agur powiada: Nie daj mi ani biedy, ani bogactwa. Zaopatrz mnie tylko w chleb mi potrzebny, bym zbyt nasycony nie dopuścił się zdrady i nie powiedział „Kimże jest Jahwe?”, lub popadłszy w nędzę nie zaczął kraść i znieważać imię mojego Boga (Prz 30,8-9). W pewnym stopniu było to realizowane w praktyce: wykopaliska w Tirsie pokazują, że domy Izraelitów z X w. przed Chr. były mniej więcej tego samego rodzaju. Dwa wieki później, gdy prorok Amos potępiał arogancję bogaczy, domy dzielą się na bogate i biedne.
W dzisiejszym języku oznacza to pochwałę „klasy średniej”. I rzeczywiście, w tej warstwie rozwijało się najlepiej pierwotne chrześcijaństwo: nie wśród bogaczy, ale też nie wśród nędzarzy. Typowy chrześcijanin z Dziejów Apostolskich i listów św. Pawła to aktywny mieszkaniec miasta, pracujący i posiadający dom, posiadający minimum wykształcenia. Nawet sam Jezus mógłby zostać zaliczony do tej kategorii. Notabene i dziś socjologowie stwierdzają wyższy poziom religijności właśnie w klasie średniej, wśród drobnych posiadaczy.
Hierarchia wartości inspiruje też radę ewangeliczną, by wyrzec się własności (por. np. Łk 5,1-11; 5, 27-32; 9,57-62; 14,25-35; 18,18-30; 9,23-27; 9,1-6; 10,1-12; 22,35-38). Jest ona podobna do rady św. Pawła, by służąc Bogu zachować celibat (1 Kor 7). Jak św. Paweł nie zakładał, że małżeństwo jest czymś złym, tak i Jezus nie potępiał tu posiadania. Służba Królestwu Bożemu, jeśli ktoś został do niej powołany, jest jednak cenniejsza od nich obu. Człowiek skupiony na Bogu wznosi się ponad kwestie materialne, umie być biedny i umie korzystać z majątku (Flp 4,12).
W świetle Biblii instytucja własności prywatnej jest rzeczą normalną i słuszną. Ma zakorzenienie w prawie Bożym i jest przez nie chroniona. Naruszanie własności prywatnej jest grzeszne i niesprawiedliwe. Obok (nie zamiast) własności prywatnej mogą istnieć pewne formy własności zbiorowej.
Własność, jak inne wartości ludzkie, pochodzi od Boga, jest jego darem. Nie jest wartością absolutną: wyżej od własności, relacji do rzeczy, stoi relacja ludzi do Boga oraz miłość bliźniego. Jest też jasne, że własność stoi niżej niż życie i wolność.
Jednakże dzisiejsze społeczeństwa ograniczając własność, bynajmniej nie czynią tego w imię tych nadrzędnych wartości, choćby się na nie obłudnie powoływały. Własność prywatna ograniczana jest bowiem w imię własności państwowej, czyli na rzecz sprawujących władzę. Jest też ograniczana na rzecz tych, co dóbr materialnych nie tworzą: owoce pracy jednych ludzi są im zabierane przez system podatkowy i przekazywane innym.
Oto znamienny cytat: Ilekroć banda złodziei uchwyci w pewnym stopniu władzę, potrafią oni zagrabić całe państwa, nie obawiając się wcale represji prawa, ponieważ czują się silniejsi od prawa. Są to jednostki o skłonnościach oligarchicznych, spragnione tyranii i panowania, a dokonując potwornych kradzieży, osłaniają je dostojną nazwą majestatu legalnej władzy i rządu, które są w istocie dziełem rabunku. Nie jest to bynajmniej fraza z prasy polskiej, lecz fragment pierwszego zachowanego komentarza do Dekalogu, napisanego przez Filona z Aleksandrii (De decalogo 136). Inspiracji mogły mu dostarczyć pewne teksty biblijne (Jr 7,9 o Judzie, Jr 22,13 o Jojakimie, Na 3,1 o Niniwie).
Nadużywanie prawa własności, choć występuje, nie jest dziś naczelnym problemem. Problemem dzisiejszym są jej niesłuszne ograniczenia, a zwłaszcza instytucjonalna kradzież w państwach opanowanych przez ideologię lewicową, która neguje przykazanie „nie kradnij”. W krajach Europy narzędziem wyzysku są zbyt wysokie podatki i rozmaite przywileje, dzięki którym urzędnicy i nieroby żyją kosztem pracowitych i twórczych. Towarzyszy temu pobłażliwość dla korupcji i innej kradzieży kryminalnej.
Charakter instytucjonalny mają też nadużycia monopoli czy dużych pracodawców, powiązanych z władzą państwową. Np. zawyżanie opłat jest kradzieżą tak samo w przypadku państwowego, jak prywatnego monopolu pocztowego. Z drugiej strony przywileje pracownicze mogą prowadzić do żerowania na cudzej własności.
Obecny system opłacania mnóstwa świadczeń przez państwo, a więc z podatków, prowadzi do sytuacji, w której każdy obywatel trzyma rękę w kieszeni drugiego. Z zarobków oddajemy połowę, a w zamian pobieramy sporą część cudzych. Na tej operacji pasożytuje aparat urzędniczy, którego funkcjonariusze bezwiednie żyją głównie z tego rodzaju kradzieży.
Zabór cudzej własności przez rządy bywa obłudnie maskowany troską o bliźnich. Pod wpływem lewicy nawet niektórzy chrześcijanie myślą, że o biednych może się zatroszczyć państwo, i to przez zabieranie wszystkim pozostałym. „Społeczne przeznaczenie własności” rozumieją tak, że własność jest niby prywatna, zaś pożytki z niej może przejąć ogół. W takim razie nie byłaby to w ogóle własność, gdyż do jej definicji należy dysponowanie rzeczą i czerpanie z niej pożytków! Nie można przyjmować, że o wydobycie z własności użyteczności społecznej ma zadbać państwo i że ta użyteczność polega na konfiskacie dochodu. Faktycznie ma dbać o nią osoba, właściciel, a czyni to przez właściwe użycie swego majątku (pożyteczne inwestowanie i dobroczynność).
Istotną kwestią jest też ograniczanie własności. Biblia kojarzy własność ze swobodą dysponowania rzeczami. Ogranicza je jedynie w imię wyższych wartości: wierności Bogu i miłości bliźniego. Używanie własności w sposób zagrażający życiu, wolności czy własności innych można uznać za złe. Prawodawstwo słusznie kładzie temu tamę. Oznacza to jednak zarazem, że przepisy, które w sposób przesadny, bez takiego uzasadnienia krępują własność, sprzeczne są z wolą Bożą. Jaskrawo sprzeczny z myśleniem biblijnym jest w szczególności podatek spadkowy.
Nauka Biblii o własności i kradzieży demaskuje niemoralny charakter panującego obecnie ustroju, który można nazwać biurokratycznym. Dobro państwa i jego aparatu przeważa w nim nad dobrem osób — także w sferze własności. Przeciwstawić by mu należało ustrój oparty na poszanowaniu własności — ale nie tylko dlatego, że (jak twierdzą liberałowie) ustrój taki przynosi korzyści, zachęcając do rozwoju gospodarczego, lecz przede wszystkim dlatego, że jest on moralnie słuszny.
Polska: A. Bosowski, Hipotetyczna pierwsza katecheza Jezusa o dobrach materialnych ze szczególnym uwzględnieniem logionu Mk 10,24, w: Miłość jest z Boga, pr. zbior., Warszawa 1997, 55-75. S. Gądecki, Biblijne podstawy etosu własności prywatnej, w: Społeczny wymiar orędzia biblijnego, pr. zbior., Gniezno-Bydgoszcz 1994, 63-75. H. Giesen, Problem posiadania majątku w wypowiedziach Jezusa i w tradycji nowotestamentalnej, Communio (pol.) 19(1999)1, 42-56 (niem. Eigentum im Urteil Jesu und der Jesustradition, Internationale Katholische Zeitschrift Communio 27(1998), 1-14); w tymże numerze 8 innych artykułów o „nie kradnij!„. I. Jaruzelska, Własność w prawie biblijnym, Warszawa 1992. M. Rode, Sprawy i myśli gospodarcze w Nowym Testamencie, Rocznik Teologiczny ChAT 13(1971), 115-213. A. Rodziński, Własność w pierwszej gminie chrześcijańskiej, Roczniki Filozoficzne 7(1959)2, 95-123. J.S. Synowiec, Dziesięć Przykazań, Kraków 1999, 161-167, 175-187. G. Witaszek, Biblijne podstawy własności prywatnej, w: Życie społeczne w Biblii, pr. zbior., Lublin 1997. M. Wojciechowski, Zastosowanie Dekalogu do dzisiejszego życia społecznego, w: Kościół w życiu publicznym. Teologia polska i europejska wobec wyzwań (materiały VII Kongresu Teologów Polskich), t. 2, Lublin 2004, s. 71-87 = Zeszyty Naukowe Stowarzyszenia Biblistów Polskich 1(2004)1, s. 243-258 = http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/dekalog_zspoleczne.html.
Obca: S. O. Abongourin, The Community of Goods in the Early Church and the Distribution of National Wealth, African Journal of Biblical Studies 1(1986)2, 74-94. C. Avila, Ownership: Early Christian Teaching, Maryknoll-London 1983. Ch. Böttrich, Ideal oder Zeichen? Besitzverzicht bei Lukas am Beispiel der „Ausrüstungsregel„, New Testament Studies 49(2003)3, 372-392. G. Brakemeier, Der „Sozialismus„ der Urchristenheit. Experimente und neue Herausforderung, Kleine Vandenhoeck-Reihe 1535, Göttingen 1988. B. J. Capper, 'In der Hand des Ananias...' Erwägungen zu 1 QS VI, 20 und der urchristlichen Gütergemeinschaft, Revue de Qumran 12(1986)2, 223-236. J.A. Dearman, Property Rights in the Eight-Century Prophets. The Conflict and Its Background, Society of Biblical Literature. Dissertation Series 106, Atlanta 1988. R. Gnuse, You Shall Not Steal. Community and Property in the Biblical Tradition, Maryknoll 1985. W. Harrington, Property and Wealth in the New Testament, Scripture in Church 20(1990) z. 78, 230-240. Having: Property and Possession in Religious and Social Life, red. W. Schweiker, Grand Rapids-Cambridge 2004. M. Hengel, Eigentum und Reichtum in der frühen Kirche, Calwer Paperback, Stuttgart 1973 (ang. w: tenże, Earliest Christianity. Containing Acts and the History of Earliest Christianity. Property and Riches in the Early Church, London 1979). J. Hilbert, Besitz als Versuchung: zum sozialen Hintergrund des frühen Christentums, Die Zeichen der Zeit. Lutherische Monatshefte 3(2000)9, 18-20. F.W. Horn, Die Gütergemeinschaft der Urgemeinde, Evangelische Theologie 58(1998)5, 370-383. L.T. Johnson, Wealth and Property in the New Testament, Priests & People 12(1998)5, 181-184. H.J. Klauck, Gütergemeinschaft in der klassischen Antike, in Qumran und im Neuen Testament, Revue de Qumran 11(1982), 47 - 79. W.G. Kümmel, Der Begriff des Eigentums im Neuen Testament, w: tenże, Heilsgeschehen und Geschichte, Marburger Theologische Studien 3, Marburg 1965. J. P. Meier, w: Mysterium Regni ministerium Verbi (Mc 4,11; At 6,4). Scritti in onore di mons. Vittorio Fusco, red. E. Franco, Supplementi alla Rivista Biblica 38, Bologna 2001. K. Mineshige, Besitzverzicht und Almosen bei Lukas. Wesen und Forderung des lukanischen Vermögensethos, Wissenschaftliche Untersuchungen zum Neuen Testament, 2/16, Tübingen 2003. H. Montgomery, Old Wine in New Bottles? Some Views of the Economy of the Early Church, Symbolae Osloenses 66(1991), 187-201. J. Nieuviarts, La propriété dans la Bible, Bulletin de Littérature Ecclésiastique 98(1997)2, 123-136. C. Osiek, Jesus and Money, or — Did Jesus Live in a Capitalist Society?, Chicago Studies 30(1991)1, 17-28. V. Petracca, Gott oder Mammon: Überlegungen zur neutestamentlichen Besitzethik, Zeitschrift für Neues Testament, 4(2001) z. 8, 18-24. P.C. Phan, Social Thought, Message of the Fathers of the Church 20, Wilmington 1983. R. Staats, Die Ortskirche soll reich sein. Ein Grundsatz frühchristlicher Wirtschaftsethik, Diakonia 19(1988) 4, 236-244. A. Tosato, Cristianesimo e capitalismo: il problema exegetico di alcuni passi evangelici, Rivista Biblica 35(1987), 465-476. R. Westbrook, Property and the Family in Biblical Law, Journal for the Study of the Old Testament. Supplement Series 113, Sheffield 1991. Ch.J. Wright, God's People in God's Land. Family, Land and Property in the Old Testament, Grand Rapids 1990.
Źródło: księga pamiątkowa dla ks. prof. T. Jelonka, Verbum caro factum est, red. R. Bogacz i W. Chrostowski, Stowarzyszenie Biblistów Polskich, Warszawa 2006, s. 466-477. Publikacja za zgodą autora.
opr. mg/mg