Fragment książki "Grzech pierworodny. Dzieje procesu Pelagiusza", zawierającej materiały z sympozjum na temat grzechu pierworodnego oraz teksty źródłowe Pelagiusza i św. Augustyna. Tekst Augustyna.
XXXII. 57. Jest jeszcze coś, o czym nie powinienem milczeć. [Pelagiusz] w liście przekazanym mi przez niejakiego Charusa, obywatela Hippony i diakona Kościoła Wschodniego(1017), dokonał czegoś, co nie jest zgodne z wyciągami z biskupiego procesu(1018). Same wyciągi są o wiele lepsze i mocniejsze; i w ogóle - wyraźniej potwierdzają prawdę katolicką oraz występują przeciw zarazie tej herezji.
List ów czytałem wcześniej aniżeli akta procesu. Nie wiedziałem, że [Pelagiusz] nie umieścił w nim tych samych słów(1019), którymi się posłużył podczas procesu. Podejmuje zaś sprawy zupełnie nieważne.
XXXIII. Boleśnie zaś zniosłem to, że Pelagiusz zapewnił sobie obronę, wyklinając niektóre twierdzenia Celestiusza, natomiast w liście tego nie uczynił. Oto one: „Adam został stworzony śmiertelnym, i podlega śmierci niezależnie od tego, czy by zgrzeszył, czy by nie zgrzeszył. Grzech Adama zaszkodził jedynie jemu samemu, a nie całemu rodzajowi ludzkiemu. Prawo prowadzi do królestwa tak samo jak Ewangelia. Dzieci nowo narodzone znajdują się w takim stanie, w jakim był Adam przed grzechem pierworodnym. Cały rodzaj ludzki nie umiera dzięki śmierci ani sprzeniewierzeniu Adama. Również cały rodzaj ludzki nie zmartwychwstaje dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa. Dzieci nie ochrzczone mają zapewnione życie wieczne. Jeśli bogaci chrześcijanie nie wyrzekną się wszystkiego, nie zdobędą żadnej zasługi i królestwa niebieskiego, nawet gdyby im się wydawało, że coś dobrego zrobili". Do twierdzeń tych, w liście do mnie, Pelagiusz tak się ustosunkował: „Wszystkie te twierdzenia, według ich własnego świadectwa, nie ja wypowiedziałem; i nie jestem zobowiązany do zadośćuczynienia za nie". Natomiast akta procesu podają, iż tak się do nich ustosunkował: „Według ich własnego świadectwa nie ja to powiedziałem. Nie jestem zobowiązany do zadośćuczynienia za nie. Jednak dla zadośćuczynienia świętemu Synodowi wyklinam tych, którzy tak twierdzą, lub kiedyś twierdzili".
Dlaczego nie napisał tego w liście? Jak sądzę, nie trzeba było dużo atramentu, papieru, czasu i miejsca, aby to zrobić. Któż więc uwierzy, że nie można było zatroszczyć się o to, aby pismo to rozeszło się tak, jak skrót akt procesu. W czasie sądu [Pelagiusz] miał wszelkie możliwości obrony tych twierdzeń. Jemu tylko postawiono zarzuty, ale nie udowodniono, że jest ich autorem. Jednak twierdzenia te zostały wyklęte i potępione.
58. W swym liście do mnie Pelagiusz poniekąd zebrał wiele rozdziałów z księgi Celestiusza.
W czasie procesu te same rozdziały wyklął w dwóch odpowiedziach, gdy obecnie dał tylko jedną(1020). Uważał, że należy tak zrobić ze względu na zwięzłość wypowiedzi. Zauważyłem jednak, że to, co nas niepokoi, różni się między sobą. [Swój list] tak zakończył: „Powtórnie mówię, że te słowa, także według ich świadectwa, nie są moje. Za nie, jak powiedziałem, nie jestem zobowiązany do zadośćuczynienia. Natomiast te słowa, do których się przyznaję, że są moje, potwierdzam, iż rzeczywiście je wypowiedziałem. O których zaś powiedziałem, że nie są moje, nie przyznaję się zgodnie z wyrokiem świętego Kościoła i zarazem wyklinam każdego, kto sprzeciwia się nauce świętego i katolickiego Kościoła. Podobnie wyklinam tych, którzy rozrzucali przeciwko nam potwarze, zmyślając fałszywe zarzuty".
Ostatniego wiersza nie ma w aktach procesu. Nie jest to jednak ważne dla sprawy, o którą zmuszeni jesteśmy się troszczyć. Niech więc będą wyklęci także ci, którzy zmyślali fałszywe zarzuty i rozrzucali przeciwko nim potwarze. Kiedy po raz pierwszy przeczytałem: „Do słów, o których powiedziałem, że nie są moje, nie przyznaję się zgodnie z wyrokiem świętego Kościoła", nie wiedziałem, że taki wyrok Kościoła zapadł. Akt procesu jeszcze nie czytałem, a w liście zostało to przemilczane. Sądziłem, że on osądzi i odrzuci to, co Kościół osądzi i odrzuci, dołączając także odrzucone twierdzenia do słów: „Wyklinam każdego, kto sprzeciwia się nauce świętego i katolickiego Kościoła". Lecz jak wskazują akta procesu, nad tymi sprawami już dokonał się sąd kościelny z udziałem czternastu biskupów. I wobec tegoż sądu Pelagiusz już odrzucił te wszystkie twierdzenia i wyklął głoszących je. Tymczasem wymyśla się nowe zarzuty przeciwko postanowieniom sądu.
Sędziowie tak zapytali: „Co mówi obecny tu mnich Pelagiusz o twierdzeniach, które znajdują się w tych rozdziałach? Odrzuca je bowiem święty Synod i święty katolicki Kościół Boży".
Lecz ci, którzy nie znają orzeczenia biskupów, a czytają tylko samo pismo [Pelagiusza], sądzą, że można niektóre z tych twierdzeń obronić. Jak gdyby wyrokiem sądu już nie zostało określone, że wszystko jest sprzeczne z nauką katolicką. Także, jakby Pelagiusz powiedział, że ocenia tylko to, co Kościół nie osądził, lecz zapewne osądzi. Tak więc w swym liście, o którym teraz rozprawiamy, nie napisał, że można dowiedzieć się, co zawierają akta procesu. To znaczy, wszystkie twierdzenia, z których wypełzła ta sama herezja (i dzięki którym wzmocniła się szukając zwady zuchwałość), zostały potępione wyrokiem kościelnym w obecności czternastu biskupów.
Jeżeli obawia się ogłosić wszystko, co się wydarzyło, to niech się poprawi, zamiast dąsać się na każdą naszą czynność, jakkolwiek późną.
Jeżeli zaś nie jest prawdą, że on się bał, natomiast my lękamy się, kierując się przesłankami ludzkimi, to niech nam wybaczy. W aktach procesu, któremu się przysłuchiwał, zapisano, iż zostały wyklęte i odrzucone twierdzenia przez niego również skrytykowane, aby nikomu nie wydawało się, że w nie kiedyś wierzył lub obecnie wierzy.
XXXIV. 59. Napisałem księgę, którą dedykuję Waszej Wielebności. Chciałbym, gdyby spodobała się Tobie, aby dzięki Twojej powadze, znacznie przewyższającej naszą małą zapobiegliwość, stała się znana tym, dla których wydaje się konieczna. Chodzi o usunięcie ich błędów i zgaszenie sporów. Po uwolnieniu Pelagiusza uważają oni, że sędziom - wschodnim biskupom - spodobały się twierdzenia zawsze przecież potępiane przez chrześcijańską prawdę. Wystąpienia ich przeciw chrześcijańskiej wierze i łasce Bożej (dzięki której jesteśmy wezwani i usprawiedliwieni(1021)) mnożą się.
Czternastu biskupów potępiło te twierdzenia. Potępiliby też Pelagiusza, gdyby ich nie wyklął. Obecnie, po okazaniu mu [Pelagiuszowi] braterskiej miłości i wyjawieniu naszego zakłopotania oraz troski o niego i jego dobro, zobaczymy, czy będzie można szybko się tym zająć. Jedno jest jasne: po uwolnieniu [Pelagiusza] sama herezja, godna potępienia już mocą sądu Bożego, została także potępiona wyrokiem czternastu wschodnich biskupów.
XXXV. 60. Oto ostatnie zdanie owego wyroku. Synod orzekł: „Uznaliśmy za wystarczającą rozmowę z obecnym tutaj mnichem Pelagiuszem, który przystaje na święte nauki, a twierdzenia przeciwne wierze Kościoła odrzuca i wyklina. Oświadczamy więc niniejszym, że znajduje się on we wspólnocie kościelnej i katolickiej".
Sędziowie, czcigodni biskupi, w swym zwięzłym wyroku wyrazili dwa dość oczywiste stwierdzenia o mnichu Pelagiuszu: że przystaje na święte nauki i że odrzuca oraz wyklina twierdzenia przeciwne wierze Kościoła. Właśnie ze względu na te dwa stwierdzenia uznano Pelagiusza za członka wspólnoty kościelnej i katolickiej.
A zatem, powołując się na jego słowa, podsumujemy krótko wszystkie sprawy, które z tych dwóch twierdzeń wynikają w sposób oczywisty. Gdy mu stawiano zarzuty, odpowiadał, że twierdzenia te nie są jego autorstwa. Odrzucał je i wyklinał. Podsumujmy więc całą sprawę.
61. Konieczne jest, aby wypełniło się to, co przepowiedział apostoł Paweł: „Muszą być wśród was rozdarcia, żeby się okazało, którzy są wypróbowani"(1022).
Po dawnych herezjach została wprowadzona i ta herezja - nie przez biskupów, kapłanów czy jakichkolwiek duchownych, ale przez rzekomych mnichów. Prowadzą oni dysputy przeciwko łasce Bożej, którą otrzymujemy, „przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(1023). W ten sposób rzekomo bronią wolną wolę. Usiłują zburzyć fundament wiary chrześcijańskiej, o którym napisano: „Przez jednego człowieka [przyszła] śmierć i przez jednego człowieka [dokona się] zmartwychwstanie. Jak bowiem w Adamie wszyscy umierają, tak w Chrystusie wszyscy będą ożywieni"(1024).
Zaprzeczają pomocy Bożej w naszych działaniach, głosząc, że natura ludzka (stworzona razem z wolną wolą) może wystarczyć, abyśmy nie grzeszyli i wypełniali sprawiedliwość. Głoszą też, iż natura ludzka utożsamia się z łaską Bożą, ponieważ tak zostaliśmy stworzeni. Ich zdaniem, możemy uczynić wiele dzięki wolnej woli, mając do pomocy Prawo i przykazania. Bo dał je Bóg, który wybacza dawne grzechy nawracającym się do Niego.
Twierdzą, że należy dopatrywać się łaski Bożej w tych tylko rzeczach, nie zaś w pomocy udzielanej naszym poszczególnym czynom. Człowiek - ich zdaniem - może być bez grzechu i łatwo zachować przykazania Boże, jeśli tylko zechce(1025).
62. Owa herezja zwiodła wielu, a obecnie niepokoi braci, których nie zdołała zwieść. Wyrokiem biskupów potępiony został niejaki Celestiusz, wyznający tę herezję. Przyprowadzono go przed sąd Kościoła kartagińskiego(1026). Po kilku latach herezję tę zarzucono Pelagiuszowi, który podawał się za nauczyciela [Celestiusza]. [Pelagiusz] także stanął przed sądem biskupów(1027). Odczytano wszystkie zarzuty, które przedstawiali biskupi Galii - Heros i Łazarz - w swoim piśmie sporządzonym przeciw niemu. Na rozprawie nie byli oni obecni, ponieważ jeden z nich zachorował.
Czternastu biskupów z prowincji palestyńskiej, opierając się tylko na odpowiedziach Pelagiusza, ogłosiło go za dalekiego od błędu tej herezji. Jednakże bez najmniejszych wątpliwości potępili samą herezję. Swą decyzję uzasadnili tym, co Pelagiusz stwierdził, odpowiadając na stawiane mu zarzuty: „Człowiek jest wspomagany poprzez znajomość prawa do niegrzeszenia, jak jest napisane: «Dał im Prawo na pomoc»(1028)". Nie sądzili jednak, że ta znajomość Prawa jest łaską Bożą, o której napisano: „Któż mnie wyzwoli z ciała [co wiedzie ku] tej śmierci. Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego"(1029). Biskupi nie sądzili, że Pelagiusz powiedział: „wszystkimi rządzi ich wola tylko w tym celu, aby wykluczyć rządy Boga". Sam bowiem stwierdził, że dla wolnej woli Bóg jest wspomożycielem przy wyborze dóbr i że człowiek grzeszy jakby z wolnej woli. Przystali również na twierdzenie: „nieprawi i grzesznicy nie muszą się strzec w dniu sądu, bo wieczne ognie muszą ich ukarać". Pelagiusz zauważył, iż jego wypowiedź jest zgodna z Ewangelią, w której napisano: „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego"(1030). Nie powiedział, że wszyscy grzesznicy przeznaczeni są na wieczne potępienie, aby nie mogło się wydawać, iż występuje przeciw nauce Apostoła, który mówi: niektórzy będą zbawieni „tak jakby przez ogień"(1031). Biskupi uznali i to twierdzenie: „królestwo niebieskie było obiecane także w Starym Testamencie", ponieważ [Pelagiusz] przytoczył świadectwo księgi proroka Daniela: „i święci otrzymają królestwo Najwyższego"(1032). W tym miejscu biskupi zrozumieli, że Starym Testamentem nazywa on wszystkie pisma kanoniczne dane nam przed przyjściem Pana, a nie tylko to, co dokonało się na górze Synaj. Natomiast twierdzenie: „człowiek może być bez grzechu, jeśliby zechciał", nie zostało uznane tak, jak im [uczniom Pelagiusza] się wydawało, że przedstawił w swojej księdze (jakby to było jedynie w mocy wolnej woli człowieka: jeśliby zechciał - si velit). Biskupi uznali je w kontekście bezpośredniej odpowiedzi, a ponadto wspomnieli o tym krótko i wyraźnie podczas swego wystąpienia, stwierdzając, iż człowiek może być bez grzechu z pomocą łaski Bożej. Nie zostało jednak określone, kiedy święci dostąpią owej doskonałości: czy przed śmiercią, czy gdy zwycięstwo pochłonie śmierć(1033).
63. Postawiono mu również zarzut, że twierdzenia te pochodzą z wypowiedzi i pism jego ucznia Celestiusza(1034). [Pelagiusz] uznał niektóre z nich za swoje, lecz zarazem stwierdził, iż inaczej je rozumiał. Wśród nich znajduje się takie twierdzenie: „Przed przyjściem Chrystusa niektórzy żyli święcie i sprawiedliwie". A Celestiusz powiedział: „byli bez grzechu". [Jest i takie]: „Kościół jest bez zmazy i zmarszczki". Pelagiusz stwierdził, iż: „Wprawdzie on to powiedział, ale [przecież] Kościół oczyszcza się w chrzcie ze wszelkiej zmazy i zmarszczki, bo Pan zechciał, by tak trwał". [Celestiusz podaje też]: „ponieważ więcej czynimy, niż polecono w Prawie i Ewangelii". Pelagiusz odpowiedział, iż mówił on to o dziewictwie, o którym Paweł uczy: „Nie mam nakazu Pańskiego"(1035).
Postawiono także zarzut: Celestiusz twierdził: „iż każdy człowiek może mieć wszystkie moce i łaski", i w ten sposób zniósł różnorodność łask, o której naucza Apostoł. Pelagiusz zaznaczył, „iż on nie znosi różnorodności łask. Głosi natomiast, że Bóg daje wszystkie łaski temu, który będzie godny je przyjąć; jak obdarował nimi apostoła Pawła".
64. Tak oto te cztery twierdzenia Celestiusza biskupi-sędziowie uznali w kontekście wyjaśnień Pelagiusza(1036), a nie tak, jak je rozumiał sam Celestiusz. Biskupi bowiem wiedzieli, że czym innym jest „być bez grzechu", a czym innym „żyć święcie i sprawiedliwie"; Pismo poświadcza, że przed przyjściem Chrystusa niektórzy tak właśnie żyli; teraz Kościół nie jest bez skazy i zmarszczki, jednak oczyszcza się przez obmycie odrodzenia, gdyż Pan chce, aby on taki przetrwał i był w wiecznej szczęśliwości(1037); dziewictwo nie jest nakazane i bez wątpienia więcej znaczy niż czystość małżeńska(1038); apostoł Paweł miał owe wszystkie łaski, o których wspomina w jednym miejscu.
Zatem biskupi mogli w jakiś sposób zrozumieć, że [Paweł] był godny przyjąć te łaski nie według własnych zasług, a raczej - według przeznaczenia. Paweł sam bowiem powiada: „nie jestem godny", albo „nie jestem godzien zwać się apostołem"(1039).
Pelagiusz wiedział, jaką złożył obietnicę. Podaliśmy już słowa biskupów, którzy oznajmili, że Pelagiusz zgadza się ze świętymi naukami.
65. Teraz przypatrzmy się dokładnie, dokonując podobnego podsumowania, które z tych zdań - według świadectwa biskupów - Pelagiusz odrzucił i wyklął jako przeciwne wierze. Do nich się bowiem sprowadza cała herezja. Pelagiusz w księgach swoich, zwłaszcza we fragmentach wychwalających jakąś wdowę(1040), odpowiedział, że w tym, co pisał, nigdy nie było herezji. A tych, którzy taki zarzut mu stawiają, wyklął jako głupców, a nie jako heretyków.
Twierdzenia te codziennie się plenią. Ubolewamy nad tym, tym bardziej że cichnie sprzeciw wobec nich. Oto one:
„Adam stał się śmiertelny. I czy gdyby zgrzeszył, czy nie - był przeznaczony na śmierć. Grzech Adama zaszkodził tylko jemu samemu, a nie rodzajowi ludzkiemu. Do królestwa kieruje tak samo Prawo, jak i Ewangelia. Dzieci nowo narodzone są w takim stanie, w jakim był Adam przed sprzeniewierzeniem. Cały rodzaj ludzki nie umrze wskutek śmierci lub sprzeniewierzenia Adama, ani nie zmartwychwstanie dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa. Dzieci, nawet nie ochrzczone, mają zapewnione życie wieczne. Jeśli bogaci chrześcijanie nie wyrzekną się wszystkiego, nie posiądą królestwa Bożego i nic nie zostanie im uznane, nawet gdyby sądzili, że coś dobrego uczynili. Łaska i pomoc Boża nie jest dana do poszczególnych czynów, lecz jest w wolnej woli, Prawie i nauce. Łaska Boża dana jest nam według naszych zasług i umieszczona jest w woli człowieka, niezależnie od tego, czy ktoś jest godny, czy nie. Ludzie nie mogą nazywać się synami Bożymi, jeśli nie zostali stworzeni bez grzechu. Zapomnienie i niewiedza nie stają się grzechem, ponieważ nie dokonują się według woli, lecz według konieczności. Gdyby ktoś potrzebował pomocy Bożej, nie byłby wolny, ponieważ każdy, kto ma wolną wolę, może czynić co chce. Nasze zwycięstwo jest dziełem wolnej woli, a nie wsparcia Bożego. Z tego, co mówi Piotr: «Jesteśmy uczestnikami boskiej natury»(1041) wynika, że dusza może być bez grzechu, tak samo jak Bóg"(1042).
W jedenastym rozdziale księgi, która uważana jest za dzieło Celestiusza(1043), chociaż brak w niej imienia autora, sam przeczytałem te oto słowa: „W jaki sposób ktoś może w czymkolwiek uczestniczyć, skoro - jak sam twierdzi - jest mu to obce, zarówno co do istoty, jak i mocy". Bracia wysunęli przeciwko Pelagiuszowi ten zarzut [Celestiusza], ponieważ zrozumieli, że duszę nazwał duszą samej natury, Bogiem i częścią Boga. Także sądzili, iż uważa, że dusza jest tej samej istoty i ma taką samą moc jak Bóg.
W końcu postawiono i taki zarzut: „pokutującym nie jest dane przebaczenie według łaski i miłosierdzia Bożego, lecz według zasług i wysiłków tych, którzy dzięki pokucie są godni miłosierdzia".
Sędziowie uznali, że Pelagiusz odrzucił i wyklął wszystkie powyższe twierdzenia. Ogłosili, że potępił twierdzenia przeciwne wierze Kościoła, odrzucił je i wyklął. Te moje wywody potwierdzają to.
Cieszmy się więc, że tak wielkie zło nowej herezji zostało wyrokiem potępione(1044). Dziękujmy za to Bogu i wychwalajmy Go, bez względu na to, jak Celestiusz przedstawił lub nie przedstawił [te twierdzenia], Pelagiusz zaś zrozumiał lub nie zrozumiał.
66. Po sądzie nastąpiły wydarzenia spowodowane przez zuchwałych niegodziwców wspierających Pelagiusza w złym. Zdziesiątkowali sługi i służebnice Boże powierzone trosce świętego Hieronima-kapłana; uśmiercili diakonów, spalili budynki klasztorne. [Hieronima] uchroniło przed atakiem bezbożnych(1045) miłosierdzie Boże, przed napadem - warowna wieża(1046).
O tych sprawach powinniśmy - jak widzę - raczej milczeć. I czekać na to, jak postanowią usunąć tak wielkie zło nasi bracia biskupi. Któż bowiem uwierzy, że ludzie Pelagiusza mogli wprowadzić biskupów w błąd? Dlatego należy zbić ich bezbożne twierdzenia. Powinni to uczynić wszyscy katolicy, nawet ci, którzy mieszkają daleko; tak, aby nigdzie [zwolennicy Pelagiusza] nie mogli szkodzić. Biskupi powinni z pasterską pilnością i świętą surowością skarcić ich bezbożne czyny. Zadanie to powinni wykonać jak najlepiej(1047).
My, mieszkając tak daleko, życzymy, aby te wszystkie działania przyniosły jak najlepsze skutki; aby już nigdzie więcej nie musiały odbywać się sądy, a umysły wszystkich zranionych wieściami o zbrodniach zostały uleczone przez miłosierdzie Boże. Niech więc już będzie to koniec tej księgi. Mam nadzieję, że spełni Twoje oczekiwania i z pomocą Bożą będzie służyć czytającym. Mam też nadzieję, że dzięki Twojej rekomendacji dotrze do licznych czytelników(1048).
Przypisy:
1017. Augustyn podaje imię tego, który mu przekazał „rzekomy" list Pelagiusza (por. Proces Pelag. 54).
1018. Zdanie: „nesciebam (eum) ea ipsa verba posuisse" jest niejasne; G. de Plinval, dz. cyt. 292 dodaje przeczenie: „non".
1019. Por. Augustyn, Przeciwko Julianowi 1, 5, 19 - gdzie zostało omówione to zdarzenie.
1020. Por. Augustyn, Epist. 186, 32-33.
1021. Por. Rz 8, 30.
1022. 1 Kor 11, 19.
1023. Rz 7, 25.
1024. 1 Kor 15, 21.
1025. Tę wypowiedź św. Augustyna można uznać za podsumowanie błędów doktrynalnych Pelagiusza.
1026. To jest synod kartagiński w 411 r.
1027. To jest synod w Diospolis w 415 r.
1028. Iz 8, 20.
1029. Rz 7, 24-25.
1030. Mt 25, 46.
1031. 1 Kor 3, 15.
1032. Dn 7, 18.
1033. Por. 1 Kor 15, 54.
1034. Pelagiusz był obciążony odpowiedzialnością za błędy swoich uczniów, a zwłaszcza Celestiusza - por. Proces Pelag. przypis 107, 117.
1035. 1 Kor 7, 25.
1036. Pelagiusz nie przyznaje się do twierdzeń głoszonych przez Celestiusza, a nawet je potępia; został przez biskupów uczestniczących w synodzie zwolniony z podejrzeń, ponieważ sprytnie ukrył napiętnowaną doktrynę albo nie została ona rozpoznana.
1037. Por. Ef 5, 27.
1038. Por. 1 Kor 7, 1 nn.
1039. 1 Kor 15, 9.
1040. To jest List do Liwanii - por. Proces Pelag., przypis 76.
1041. 2 P 1, 4.
1042. Por. Proces Pelag. XXXIII.
1043. W 415/416 r. Augustyn odpowiedział pismem De perfectione iustitiae hominis na dzieło Celestiusza Definitiones, zawierające zbiór zdań aksjomatycznych; biskup Hippony wykazuje w nim, że doskonałość chrześcijańska na tym świecie nigdy nie może być absolutna (por. A. Trapè, dz. cyt., 191 mm).
1044. Por. Augustyn, Sermo 131, 10; Epist. 182 - o zatwierdzeniu przez papieża Innocentego I w dniu 27 stycznia 417 r. dwóch synodów afrykańskich: w Milewi (416 r.) i w Kartaginie (417 r.), które ostatecznie potępiły Pelagiusza.
1045. Por. Innocenty I, papież, Epist. 43 (ad Johannem Hierosolymitanum).
1046. Pod koniec 416 r. w Betlejem miały miejsce poważne zamieszki. Bandy biedaków pobudzone szaloną niechęcią do łacinników zaatakowały klasztor zamieszkały przez Eustochium, córkę Pauli, i św. Hieronima. Dopuścili się grabieży, morderstw i pożarów. Te wydarzenia nie miały jednak nic wspólnego z konfliktem teologicznym, który zaistniał w następnym roku. Nie był bezpośrednio za to odpowiedzialny Pelagiusz (ani papież Innocenty I, ani Hieronim go nie obwiniają). Odpowiedzialność Pelagiusza jest pośrednia, gdyż to on podsycał wrogość do łacinników; wynika to z wypowiedzi papieża Innocentego I (por. Hieronim, Epist. 136) i Hieronima (por. Hieronim, Epist. 137). Na Zachodzie te wydarzenia uważano za wielki skandal i moralną odpowiedzialność zrzucano na Pelagiusza (por. Hieronim, Epist. 137). W rzeczywistości do powstania zamieszek w Betlejem przyczynił się brak odpowiedniego autorytetu. Biskup Jerozolimy, Jan, zmarł kilka miesięcy później, a władzę cywilną reprezentował nieudolny namiestnik Plinta (por. Hieronim, Epist. 138).
1047. Por. Innocenty I, papież, Epist. 41 (Epistula tertia Innocentii ad episcopos quintos) - wśród listów św. Augustyna: Epist. 183.
1048. Por. Augustyn, Sprostowania 2, 73 (47).
opr. mg/mg