Ateiści zarzucają religiom sprzeczności. Nie dostrzegają, że dokładnie ten sam zarzut można postawić nauce. Skąd ta niekonsekwencja?
Ateiści często zarzucają religiom sprzeczności pomiędzy nimi. Zupełnie nie zauważają jednak (lub nie chcą zauważać), że ten sam zarzut można postawić nawet nauce, którą traktują niemal jak świętą krowę. W niniejszym artykule zastanowię się głębiej nad tą kolejną niekonsekwencją u ateistów.
Wojujący ateiści często czepiają się religii pod tym względem, że istnieją sprzeczności między wierzeniami poszczególnych religii. Jednocześnie tym samym ateistom zupełnie nie przeszkadza już to, że w samej nauce, na którą co chwila powołują się jako na swój autorytet, istnieje cała masa przeróżnych sprzeczności. Poniżej omówię kilka przykładów tego typu i na końcu niniejszego tekstu wrócę jeszcze do kwestii sprzeczności między religiami.
Jedną z najbardziej znanych współcześnie sprzeczności w nauce jest konflikt istniejący pomiędzy teorią względności a mechaniką kwantową. Zgodnie z założeniami teorii względności nic nie może poruszać się z prędkością większą od prędkości światła, tymczasem niedawne eksperymenty związane z tak zwanym splątaniem kwantowym, przeprowadzone na uniwersytecie w Delft w Holandii, pokazały, że to założenie jest błędne. Okazuje się bowiem, że obiekty powiązane ze sobą przy pomocy splątania kwantowego mogą na siebie oddziaływać z prędkością większą niż prędkość światła. Już sam Einstein zdawał sobie sprawę z tego problemu i nazywał splątanie kwantowe „upiornym działaniem na odległość”.
Istnieje nie tylko sprzeczność między mechaniką kwantową a teorią Einsteina, ale istnieją też sprzeczności pomiędzy mechaniką Newtona i teorią Einsteina. Według teorii Newtona czas jest zawsze i wszędzie constans, natomiast według Einsteina czas nie jest niezmiennikiem i stało się możliwe nawet „zahibernowanie” czasowe jakiegoś obiektu w ten sposób, że należałoby go bardzo szybko przemieszczać względem bazowego układu odniesienia. Taka operacja nie jest przecież możliwa w ramach fizyki newtonowskiej. Tak więc mamy ewidentnie sprzeczność drugą. Dalej, według Newtona za zjawiska grawitacyjne odpowiadają siły grawitacyjne (choć on sam powiadał, że w zasadzie nie wie czym jest grawitacja). Według Einsteina sił grawitacji nie ma. Zjawiska grawitacyjne są wynikiem geometrii czasoprzestrzeni. Tak więc mamy sprzeczność trzecią. Dalej, III Zasada dynamiki Newtona zakłada, że oddziaływania rozchodzą się w przestrzeni z nieskończoną prędkością. Tymczasem według Einsteina wszystkie oddziaływania rozchodzą się ze skończoną prędkością nieprzewyższającą prędkości światła. Tak więc mamy już sprzeczność czwartą.
Jan Such pisał o teorii Newtona, że „została sfalsyfikowana wraz z obaleniem teorii grawitacji Newtona” (Jan Such, Czy istnieje experimentum crucis?, Warszawa 1975, s. 485; por. tamże, s. 532). Tylko w przestrzeni o własnościach euklidesowych siły grawitacji mogą maleć proporcjonalnie do kwadratu odległości, jak zakładały prawa Newtona. Tymczasem Einstein zerwał z euklidesową naturą przestrzeni i tym samym zakwestionował te prawa (por. Jan Such, tamże, s. 72-73).
Powyżej wymienione sprzeczności w nauce nie są jedynymi i właściwie jest ich całe multum. Jak pisze Imre Lakatos w swej książce pt. Pisma z filozofii nauk empirycznych, „Bohr i jego uczniowie uznali teorię emisji światła wbrew temu, że była ona niezgodna z dobrze potwierdzoną teorią Maxwella”[1]. W innym miejscu wspomnianej książki Lakatos dodaje: „niektóre z najważniejszych programów badawczych w historii nauki zaszczepione zostały na starszych programach, z którymi były rażąco sprzeczne. Na przykład, astronomia Kopernika «zaszczepiona» była na fizyce Arystotelesa, program Bohra na programie Maxwella”[2]. W jeszcze innym miejscu Lakatos cytuje nawet samego Nielsa Bohra, który pisząc o klasycznych teoriach mechaniki i elektrodynamiki potwierdzał istnienie „niezgodności zachodzącej między tymi teoriami a kwantem działania”[3]. Natomiast na stronie 222 swej wspomnianej wyżej książki Lakatos przypomina pewną uwagę Poppera, który „podał przykład sprzeczności między prawami Keplera a teorią Newtona”[4].
Innym autorem, który dużo pisał o sprzecznościach w nauce był Paul Feyerabend. W jego książce o nieco przewrotnym tytule Jak być dobrym empirystą czytamy, że „Wiadomo powszechnie (szczegółowo wykazał to również Duhem), że teoria Newtona jest niezgodna z prawem swobodnego spadania Galileusza i z prawami Keplera; podobnie — statystyczna termodynamika jest niezgodna z drugim prawem fenomenalistycznej teorii ciepła, a optyka falowa — z optyką geometryczną etc. Zauważmy, że to, co się tutaj stwierdza, jest logiczną niezgodnością”[5]. W tej samej książce Feyerabend pisze dalej, że „Prawo Galileusza stwierdza, że przyspieszenie swobodnie spadającego ciała jest stałe, podczas gdy zastosowanie teorii Newtona do ciał znajdujących się blisko powierzchni Ziemi przewiduje przyspieszenie, które nie jest stałe lecz maleje (chociaż niedostrzegalnie) wraz z odległością od środka Ziemi”[6].
Następnie Feyerabend dużo miejsca poświęca niezgodności pomiędzy mechaniką Newtona i teorią Einsteina. Jako przykład istnienia nieprzezwyciężalnej niezgodności między mechaniką Newtona i teorią Einsteina podaje zagadnienie masy i zauważa, że w szczególnej teorii względności wartość ta „będzie zmieniać się zawsze wraz z prędkościami części zależnie od systemu współrzędnych, w którym przeprowadzone są obserwacje i całkowita masa S będzie również zależała od relatywnych energii potencjalnych tych części”[7]. Następnie Feyerabend dodaje: „To, iż relatywistyczne pojęcie masy faktycznie różni się bardzo od klasycznego, staje się jasne, gdy uwzględnimy ponadto fakt, że to pierwsze denotuje relację, obejmującą relatywne prędkości między jakimś obiektem a systemem współrzędnych, podczas gdy to drugie denotuje własność samego obiektu jako takiego, niezależną od jego zachowania się w systemach współrzędnych [...] W sposób nieunikniony dochodzimy więc do wniosku, że prawo zachowania masy nie może być wyjaśnione w oparciu o teorię względności (czy - «zredukowane» do teorii względności) bez naruszenia warunku niezmienności znaczenia”[8]. Na stronie 120 tej samej książki Feyerabend dodaje, że zdefiniowanie pojęć fizyki klasycznej za pomocą aparatu pojęciowego fizyki relatywistycznej „prowadziłoby do sformułowania fałszywego twierdzenia, że prędkość światła jest nieskończenie duża”. A przecież to znowu byłoby sprzeczne z poglądem współczesnej nauki, że prędkość światła jest stała i dość dobrze określona mierzalnie.
W swej książce Feyerabend wspomina też o kolejnych sprzecznościach w nauce. Pisze na przykład, że „Wiadomo dobrze, że cząsteczka Browna jest perpetuum mobile drugiego rodzaju, i że jej istnienie obala drugie prawo fenomenalistyczne”[9]. Na stronie 49 tej samej książki Feyerabend stwierdza, że tak zwane prawo impetusu „jest niezgodne z prawami teorii Newtona”[10].
Można by jeszcze długo tak przytaczać ale myślę, że byłoby to zbyteczne i cel został osiągnięty jeśli chodzi o wykazanie niekonsekwencji u ateisty, który zarzuca sprzeczności między religiami i zarazem powołuje się na naukę, która posiada sprzeczności w swoim obrębie. Na samym końcu warto więc zastanowić się nad zagadnieniem sprzeczności między religiami. Oczywiście istnieje takie zjawisko ale czy stanowi ono problem dla teisty chrześcijańskiego? Niekoniecznie. Teista chrześcijański wcale nie musi się przejmować sprzecznościami między religiami ponieważ wyznaje tylko jedną religię - swoją. Inne religie w ogóle nie muszą być dla niego istotne i tym samym zagadnienie sprzeczności dla niego nie istnieje. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w nauce gdyż w zasadzie nauka jest jedna - w przeciwieństwie do religii. Tu zagadnienie sprzeczności pozostaje więc jak najbardziej problemem dla ateisty, który przytacza naukę jako swój autorytet i tym samym ciąży na nim problem braku konsekwencji.
Pierwotna publikacja: sierpień 2017. Wykorzystano w Opoce za zgodą Autora
[1] Pisma z filozofii nauk empirycznych, Warszawa 1995, s. 43, podkreślenie ode mnie.
[2] Tamże, s. 88-89, podkreślenie ode mnie; por. tamże, s. 87, 89, 102-103, 107, 212-213, 224, 250, gdzie wielokrotnie czytamy o sprzecznościach między koncepcjami Bohra i pozostałymi teoriami naukowymi.
[3] Tamże, s. 92.
[4] Tamże, s. 222, przypis nr 116.
[5] P. K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą, Warszawa 1979, s. 32.
[6] Tamże, s. 33.
[7] Tamże.
[8] Tamże, s. 34, 35, por. tamże, s. 119-120, 129, 230, 246-247.
[9] Tamże, s. 41, por. tamże, s. 42, 103.
[10] Por. tamże, s. 95, 112-113.
opr. mg/mg