Chiara Luce Badano żyła tylko 19 lat. Kiedy dowiedziała się o ciężkiej chorobie, powiedziała Jezusowi: „Jeśli Ty tego chcesz, to ja również tego pragnę”. Dziś jest błogosławioną, którą wielu młodych wybiera za swoją patronkę, bo przywraca radość życia i nadzieję, mocno zakorzenioną w Bogu
Powiedziałem Klarze: „Nie wiem, kim jesteś, wiem tylko, że jesteś błogosławioną Kościoła. Ufam Kościołowi, więc i tobie zaufam”. Obiecując kochać ją i czcić, powierzyłem jej swoją drogę do nieba. Wtedy też ogarnęło mnie niezwykłe poczucie jej bliskości…
Na narodziny córki Maria Teresa i Ruggero czekali 11 lat. Żarliwa modlitwa rodziców została wysłuchana i 29 października 1971 r. we włoskim miasteczku Sassello - słynącym z pysznych ciasteczek zwanych amaretti - na świat przyszła Chiara (Klara) Badano.
- Klara była dzieckiem wielkiej miłości - mówi ks. dr n. med. Marcin Łyżniak, kapelan szpitala oraz wykładowca bioetyki i medycyny pastoralnej w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym Archidiecezji Warszawskiej. - Rodzice od początku mieli świadomość, że córka nie należy do nich, ale do Boga. I choć z pozoru była jak inne dzieci: radosna i towarzyska, zadziwiała też pracowitością i pobożnością. Już jako nastolatka zakochała się w Jezusie Opuszczonym, a swoją wiarę rozwijała w oparciu o duchowość Chiary Lubich i Ruchu Focolari - wyjaśnia.
Kiedy dowiedziała się o ciężkiej chorobie (bolesny nowotwór: kostniakomięsak), powiedziała Jezusowi: „Jeśli Ty tego chcesz, to ja również tego pragnę”. - Klara niosła swój krzyż w sposób heroiczny, często powtarzając: „dla Ciebie, Jezu” - wspomina ks. M. Łyżniak.
Zmarła 7 października 1990 r. rozradowana, że idzie na spotkanie ze swoim Oblubieńcem.
„Mieć” swojego świętego
„Światło (Luce)”, „Lilia”, „arcydzieło Boga”, „klejnot Kościoła” - tytułują Klarę jej czciciele. Odkąd w 2010 r. papież Benedykt XVI ogłosił K. Badano błogosławioną, ją kult rozwija się we Włoszech i innych krajach - zwłaszcza tam, gdzie prężnie działa Ruch Focolari. Pojawia się także coraz więcej świadectw - w tym młodych wybierających ją za swoją szczególną patronkę - o łaskach doznawanych za jej wstawiennictwem.
Wielkim przyjacielem młodej Włoszki, a zarazem gorliwym propagatorem jej świętości jest ks. Marcin. Spotkanie z Klarą - jak przyznaje - poprzedzone było jego wieloletnim pragnieniem nawiązania czułej i trwałej więzi z kimś z nieba. - Zazdrościłem pobożnym ludziom zażyłej relacji ze świętymi. Jako ksiądz - nawiązuje do swojej kapelańskiej posługi - z podziwem patrzyłem na trzymane w rękach, zniszczone od częstego dotykania obrazki o. Pio, s. Faustyny czy Jana Pawła II. Z intencją, by mieć „swojego” świętego, pielgrzymowałem też w 2018 r. do San Giovanni Rotondo. Wreszcie nadeszła najpiękniejsza noc w moim życiu - wskazuje na datę 20/21 grudnia, kiedy to… - jak sam mówi - przyszła do niego z nieba Klara.
Kto czci taką świętą?
- Siedziałem smutny w swoim mieszkaniu na plebanii jednej z warszawskich parafii - ks. M. Łyżniak wraca pamięcią do wydarzeń z końca 2018 r. Przygotowywał wykład w ramach zajęć z medycyny pastoralnej, a zbliżające się święta - jak wspomina - zamiast radości wzbudzały niepokój. - Zmęczenie i zniechęcenie, trudne relacje z rodziną, cierpienie chorych w szpitalu… Wtedy też „przypadkiem” otworzyłem jedną z katolickich stron internetowych i powiększyłem małą ikonę z czarno-białym zdjęciem dziewczyny i podpisem „bł. Chiara «Luce» Badano”. Moja pierwsza myśl: „Kto czci taką świętą?”. Mimo to nie zamknąłem strony. Patrząc po raz kolejny na zdjęcie Klary, uświadomiłem sobie, że to święta, którą daje mi Bóg, i że jest ona odpowiedzią na moje modlitwy i tęsknotę.
Wewnętrzne przekonanie, że Klara „jest dla niego”, ks. Marcin przyrównuje do pewności towarzyszącej pozostawieniu pasji naukowej, by pójść za głosem powołania i wstąpić do seminarium. - Powiedziałem Klarze: „Nie wiem, kim jesteś, wiem tylko, że jesteś błogosławioną Kościoła. Ufam Kościołowi, więc i tobie zaufam”. Obiecując kochać ją i czcić, powierzyłem jej swoją drogę do nieba. Wtedy też ogarnęło mnie niezwykłe poczucie jej bliskości - wyznaje.
By była bardziej znana i kochana
O nowej przyjaciółce z nieba następnego dnia wiedzieli już wszyscy przyjaciele księdza. Niezwykłą relację zawierzył Matce Bożej w sanktuarium siekierkowskim. „Z Klarą” dotarł też na Jasną Górę przed oblicze Czarnej Madonny.
- Każdy dzień utwierdzał mnie w przekonaniu, że Klara rzeczywiście jest od Boga. Poczułem przynaglenie, by rozdawać jej wizerunki - opowiada, wspominając, jak z myślą, by Klara była bardziej znana i kochana, za ostatnie pieniądze kupił ramki i drukował jej obrazki. - Rozeszły się jednego dnia, głównie wśród lekarzy zgromadzonych na Mszy św. ku czci Niepokalanego Serca Maryi. Entuzjazm był niezwykły - przyznaje, dodając, iż wkrótce postanowił rozdać 25 tys. obrazków bł. K. Badano, drugie tyle, ile osób było na jej beatyfikacji.
Misja księdza trwa, a modlitwa do Klary zamieszczona na odwrocie rozprowadzanych przez niego jej wizerunków przetłumaczona została na wiele języków świata. - Najważniejsze jest jednak to, że ja w sprawie Klary prawie nic nie robię… - wyznaje, zaznaczając, jak wiele osób wspierających promowanie jej kultu staje na jego drodze.
Odmładza i dynamizuje Kościół
Zaangażowanie czcicieli, ale przede wszystkim skuteczność orędownictwa bł. K. Badano sprawiają, że za szczególną patronkę wybierają ją młodzi, ale też ludzie zagubieni, poszukujący i… niewierzący. Ks. M. Łyżniak przyznaje, że nieustannie docierają do niego świadectwa zachwytu nad świętością i pięknem młodej Włoszki. - Klara odmładza i dynamizuje Kościół. Jest młoda, podobna do naszej młodzieży. Jako nastolatka lubiła sport: rower, tenis, pływanie i gry planszowe, i spotkania z przyjaciółmi, ale nie tylko… Z artykułów jej poświęconych i wywiadów z bliskimi wyłania się obraz dziewczyny, która jaśnieje światłem Jezusa i Ducha Świętego, która mężnie znosi chorobę, zachwycając wiarą i ufnością. W ubogich, chorych psychicznie czy narkomanach Klara widzi Jezusa Opuszczonego - tłumaczy. Jej oblubieńcza miłość przejawia się w zjednoczeniu z Chrystusem cierpiącym i osamotnionym, jak też heroicznej zgodzie na wolę Bożą. Pragnąc przeżywać cierpienie w łączności z ukochanym Jezusem, rezygnuje w chorobie ze środków uśmierzających ból. Ofiarowuje się Bogu za Kościół i Ruch Focolari, młodzież, a także niewierzących, wśród których ma przyjaciół. Śmierć w wieku 19 lat oznacza dla Klary radosne spotkanie z Oblubieńcem.
Ks. M. Łyżniak nie ukrywa, że z powodu heroizmu ducha bł. K. Badano nie ma śmiałości zwracać się do niej po „sprawy drobne”: zdrowie czy dobrą pracę. - Jest świętą takiego formatu, że należy prosić ją o ukochanie Jezusa, wiarę w sercach ludzi, nawrócenie i zbawienie grzeszników. Klara ma moc nad sercem Oblubieńca - nie ma wątpliwości. Przyznaje zarazem, że odkąd zaczął nasycać się jej bliskością, powziął postanowienie, by nie prosić Jezusa o nic dla siebie, oprócz świętości i spełniania Jego woli.
Jest świętą wymagającą
Z pragnieniem, by móc przytulić się do kamiennej płyty przy grobie Klary, ksiądz Marcin pielgrzymował samotnie do jej grobu. - Będąc w Sassello, miałem szczęście ucałować dłonie jej mamy [tata Klary zmarł w 2018 r. - przyp.] oraz dotknąć - jak najcenniejszej relikwii - łóżka, w którym przez wiele miesięcy była ukrzyżowana razem z Ukochanym. Klara jest świętą, przed którą klękam z czcią - wyznaje, zaznaczając, że w jej twarzy widzi twarz Jezusa, a w jej oczach Jego oczy. - Klara jest nauczycielką i mistrzynią wiary. Uczy życia rodzinnego, troszcząc się o piękne relacje z rodzicami i dbając o miłość małżeńską rodziców (jej mama wspominała, że w pewnym okresie czuła się jakby jej córką, a córka była dla niej matką). Żyje słowem Bożym, angażuje się w Ruch Focolari i Światowe Dni Młodzieży. Ale Klara - na co zwraca uwagę - jest też świętą wymagającą. Kiedy biegnie z nieba, by ratować kogoś od rozpaczy, pustki czy samobójstwa, wtedy na pierwszy plan - co potwierdzają też liczne świadectwa - wysuwa się jej piękno i uśmiech. Jednak kiedy chce się być z nią na zawsze i oddać się jej, zaczyna prowadzić człowieka drogą cudowną, ale trudną. Przynagla do składania darów Jezusowi i, nie godząc się na bylejakość bądź opieszałość, ciągle podnosi poprzeczkę.
Swoje świadectwo przyjaźni z błogosławioną ksiądz kończy wyznaniem: - Proszę Jezusa, by posłał Klarę do świata, w którym młodzi są smutni i zagubieni, gdzie utracone zostały wiara w Boga i zaufanie do Kościoła, a rodzina przestała być oparciem i fundamentem. Proszę niebo, aby Klara docierała do wszystkich, którzy potrzebują Boga bardziej niż powietrza, żeby przywracała utraconą radość w Duchu Świętym, ufność pokładaną w Bogu i prawdziwą miłość.
Echo Katolickie 27/2023