Diabeł w kraju Cervantesa

O II Republice, wojnie domowej w Hiszpanii i prześladowaniach Kościoła

Przez całe dziesięciolecia w oficjalnych podręcznikach historii wojna domowa w Hiszpanii przedstawiana była jako "święta walka" w imię ochrony najwyższych wartości republikańskich. Generał Franco stał się natomiast uosobieniem faszystowskiego zbrodniarza, który utopił we krwi ludowy ustrój. Tymczasem odkrywana dziś prawda o hiszpańskiej republice jest "troszeczkę" inna: republikański reżim, choć krótkotrwały, był jednym z najokrutniejszych i najbardziej antyklerykalnych systemów, jakie poznała ludzkość.

Jan Paweł II podczas całego swojego pontyfikatu wyniósł na ołtarze ponad 1200 błogosławionych. Aż jedną trzecią spośród nich stanowią męczennicy za wiarę z okresu prześladowań Kościoła w Hiszpanii w latach 30-tych XX wieku. To najlepiej obrazuje skalę nienawiści hiszpańskich rewolucjonistów do Kościoła katolickiego. Dziś wiemy już, że głównym celem republikańskiej władzy było całkowite wytępienie religii katolickiej w tym kraju.

Pierwsza fala terroru

14 kwietnia 1931 roku w Hiszpanii proklamowana została II Republika. Krótko potem w sposób diametralny zmieniła się polityka władz państwowych wobec religii. Lekcja katechezy została całkowicie usunięta z programu szkół. Miesiąc później doszło do pierwszych podpaleń kościołów. Rok później z Hiszpanii wygnano jezuitów - bardzo zaangażowanych w działalność religijno-społeczną w tym kraju. W 1934 roku, w trakcie komunistycznego powstania w Asturii, zamordowano pierwszych duchownych. To było jednak dopiero preludium do przyszłych tragicznych wydarzeń.

W 1936 roku wybory parlamentarne wygrała lewica zjednoczona we Froncie Ludowym. Określenie "wygrała" jest tutaj mocno na wyrost: prawica, mimo że głosowało na nią o pół miliona wyborców więcej, dostała o 118 miejsc w Parlamencie mniej niż lewa strona.

Przy czym, powszechne było samowolne unieważnianie głosów całych prowincji. Tak więc, wbrew rozpowszechnionym później tezom, ustrój z 1936 roku nie miał żadnych znamion legalności.

Front Ludowy stanowił przedziwny konglomerat. Oprócz uzyskującej coraz większe znaczenie partii komunistycznej - wspieranej przez działalność agentów sowieckiego NKWD - skupiał także trockistów, marksistów, syndykalistów, anarchistów oraz burżuazyjnych republikanów. Wszystkie te ugrupowania łączyła jedna wspólna cecha: zajadły antyklerykalizm.

Pomimo tego, że zdecydowaną większość hiszpańskiego społeczeństwa stanowili gorliwi katolicy, nowa władza postanowiła "uświadomić swoim "zacofanym" rodakom, jak wielkim "złem" jest dla nich Kościół katolicki. Przeszkoleni przez Sowietów agitatorzy przekonywali, że jedynie religia stoi na przeszkodzie do utworzenia nowego szczęśliwego porządku społecznego. Lansowano hasła o Kościele - sojuszniku posiadaczy - żyjącym wyłącznie z wyzysku ludu.

Rozpoczęły się masowe aresztowania duchownych i niszczenie kościołów. Obowiązywał zakaz katolickich pogrzebów, procesji oraz noszenia symboli religijnych. W pierwszych tygodniach lewicowych rządów spalono 170 katolickich świątyń i zamordowano 330 osób - głównie duchownych i sympatyków prawicy.

Pierwszym celem republikanów stał się zatem Kościół. Jeden z komunistycznych hiszpańskich przywódców oświadczył w 1936 roku: "Mamy rozkaz wytępienia całego tego nasienia". Przygotowane były "czarne listy" przeciwników rewolucji, przy czym większość z nich zaczynała się od nazwisk hiszpańskich biskupów.

W takiej sytuacji konfrontacja była nieunikniona. W lipcu 1936 roku część wojska pod dowództwem gen. Francisco Franco zbuntowała się przeciwko ludowej władzy. Bunt bardzo szybko ogarnął wszystkie hiszpańskie prowincje, stając się wkrótce masowym ruchem obywatelsko-wojskowym. Rozpoczęła się krwawa trzyletnia wojna domowa.

Nienawidzimy waszego stanu

Tak jak ma to miejsce przy niemal każdej wojnie domowej, tak i w Hiszpanii walczące strony wykazywały się wyjątkową bezwzględnością i okrucieństwem. Frankiści - a w ich szeregach walczyli niemal wszyscy członkowie hiszpańskiej Akcji Katolickiej - masowo rozstrzeliwali schwytanych rewolucjonistów. Niekiedy jedynym dowodem winy stawał się ślad po karabinie na ramieniu.

Wszystko to jednak blednie w porównaniu ze skalą okrucieństwa, jakiego dopuścili się lewicowi rewolucjoniści.

"Oceniając w sposób ogólny ekscesy rewolucji komunistycznej w Hiszpanii, można stwierdzić, że nie ma w historii narodów zachodnich drugiego takiego zbiorowego barbarzyństwa, takiego nagromadzenia zamachów na podstawowe prawa Boga, społeczeństwa i osoby ludzkiej" - napisali biskupi hiszpańscy w 1937 roku w orędziu do biskupów całego świata. Natomiast brytyjski historyk Hugh Thomas twierdzi, że "w żadnym okresie dziejów Europy i świata nie przejawiło się tyle zapamiętałej nienawiści do religii".

Efekt? W ciągu trzech lat trwania wojny domowej w Hiszpanii zamordowano 12 biskupów, 4172 księży, 2365 zakonników oraz 283 siostry zakonne. Zginęła więc jedna czwarta duchowieństwa całego kraju. W niektórych diecezjach zamordowano ponad 90 procent kapłanów. Do tego dochodzi uśmiercenie ponad 300 tys. świeckich katolików, przy czym do dnia dzisiejszego nie ustalono precyzyjnej liczby ofiar komunistycznej rewolucji.

W niektórych regionach Hiszpanii zabicie duchownego stanowiło najważniejszy rewolucyjny obowiązek. Kiedy w sierpniu 1936 roku mordowano misjonarzy klaretynów, jeden z oprawców mówił: "My nie nienawidzimy was, ale wasz stan i strój, jaki nosicie. Zrzućcie te sutanny, a staniecie się tacy sami jak my i wtedy was uwolnimy".

Doprawdy, trudno byłoby znaleźć potworność, jakiej nie dopuścili się republikanie wobec hiszpańskich katolików. Rewolucjoniści wykazywali się iście diabelską pomysłowością: przyszłym ofiarom wydłubywano oczy, wyrywano języki, obcinano uszy, rozcinano, palono, zakopywano żywcem, zarąbywano siekierą, tłuczono cepem, kłuto widłami.

Matkę dwóch jezuitów zamordowano, wtłaczając jej do gardła krucyfiks. Proboszcza z Navolmorales w okrutny sposób ubiczowano, przystrojono koroną cierniową, zmuszono do wypicia octu, przytwierdzono drewnianą belkę na plecy, a na końcu zastrzelono.

Obsesyjnie wręcz podkreślano seksualizm duchownych - wystawiano ich nago na widok publiczny, lżono, niekiedy kastrowano.

Taniec z trupami

Ze szczególną lubością profanowano groby: tysiące mogił zostało otwartych, trupy pozbawiane były złotych zębów i biżuterii, ciała wywlekano z grobów i urządzano z nimi tańce. Zabalsamowane zwłoki zakonnic wywlekano na ulice i profanowano w ohydny sposób.

Grano mecze piłkarskie czaszką biskupa Torrasa y Bagesa, spalono lub zbezczeszczono relikwie m.in. św. Narcyza, św. Paschalisa Baylon, bł. Beatryce de Silva, św. Bernarda Calvo.

W kościołach urządzano domy publiczne. Zniszczono setki rzeźb i bezcennych obrazów, tysiące krucyfiksów kłuto i zanurzano w fekaliach.

Jeden z rozhisteryzowanych rewolucjonistów strzelał z pistoletu do tabernakulum, wykrzykując: "Przysięgłem, że się pomszczę na Tobie" oraz "Poddaj się czerwonym. Poddaj się marksizmowi"...

Skala nienawiści przybierała często paranoidalne wręcz rozmiary, np. zanim zniszczono otaczaną czcią figurę Matki Boskiej, wydłubano jej oczy. Natomiast w sierpniu 1936 r. czerwoni milicjanci rozstrzelali, a następnie wysadzili w powietrze ogromny pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa w Cerro de los Ángeles koło Madrytu!

Premier republikańskiego rządu Manuel de Irujo informował w 1937 roku: "Sytuacja Kościoła na całym terytorium jest następująca: prawie wszystkie ołtarze i przedmioty kultu zostały zniszczone; wszystkie kościoły zostały zamknięte dla kultu, który został całkowicie zakazany; większość kościołów zamieniono na magazyny, garaże, sklepy i inne pomieszczenia dla użytku mieszkańców; instytucje państwowe i inne urzędy otrzymały do swojej dyspozycji dzwony i przedmioty kultu; zakazano przechowywania jakichkolwiek obrazów lub innych przedmiotów religijnych".

Beatyfikowany w 2001 roku Francisco Castello Aleu został aresztowany i oskarżony jedynie o to, że jest katolikiem. Przed śmiercią powiedział: "Cieszę się w takim razie, że jestem przestępcą. Gdybym mógł żyć dziesięć tysięcy razy i oddać swe życie Bogu, oddałbym je dziesięć tysięcy razy".

Zefiryn Gimenez Malla - pierwszy Cygan wyniesiony na ołtarze - został rozstrzelany za to, że znaleziono przy nim "obciążający dowód" w postaci... różańca.

Symbolem męczeństwa iberyjskich katolików stała się miejscowość Paracuellos del Jarama koło Madrytu - "hiszpański Katyń", gdzie rewolucjoniści jedynie w ciągu trzech miesięcy rozstrzelali ponad 7 tys. osób.

Ostatecznie wojna domowa zakończyła się zwycięstwem wojsk gen. Franco. Republikanie zostali bezpowrotnie przepędzeni z Hiszpanii. I choć dzisiaj postać generała nadal wzbudza spore kontrowersje, jedno nie ulega wątpliwości: bunt Franco uratował tysiące niewinnych istnień ludzkich i zapewnił dalszą egzystencję katolików w tym kraju.

95 procent ludności dzisiejszej Hiszpanii stanowią katolicy...


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama