O pierwszej parafii Karola Wojtyły w 80 rocznicę urodzin Papieża
Gdzie jest Niegowić? Niestety, nie można jej znaleźć nawet w niektórych atlasach samochodowych. A szukać trzeba na trasie z Gdowa do Bochni. W Marszowicach stoi drogowskaz z napisem: „Niegowić 2”.
Nad domami góruje wieża kościoła. Jego budowę rozpoczęto z inicjatywy ks. Karola Wojtyły. Jak wspomina pani Maria Trzaska (z domu Wyporek), przyszły Papież osobiście kopał fundamenty pod nową świątynię. Nawet sutanny nie zdjął.
W niegowickiej parafii pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny pracował przez rok, po powrocie ze studiów w Rzymie. Przed kościołem stoi pomnik. Właściwie nie jest to pomnik Ojca Świętego, raczej wikarego z Niegowici. Młody ksiądz w sutannie, z pelerynką, lewą dłonią przyciska do piersi księgę z wielkim krzyżem na okładce, a prawą wznosi do błogosławieństwa. Wszystko wyjaśnia napis: „Hołd międzynarodowy kapłaństwu. Wielkiemu apostołowi narodów, księdzu Karolowi Wojtyle, wikariuszowi tej parafii w latach 1948—1949, Papieżowi Janowi Pawłowi II”.
Ks. Karol Wojtyła nie mieszkał na plebanii, lecz w wikarówce. Informuje o tym niewielka tabliczka na ścianie budynku. Wikarówka znajduje się niemal na wprost obecnego kościoła. Nieco w lewo. Dawny drewniany kościół, w którym sprawował Mszę Świętą przyszły Papież, został przeniesiony do jednej z parafii koło Oświęcimia. Dziś w mieszkaniu, które kiedyś zajmował ks. Karol Wojtyła mieszka ks. Piotr Pławecki. Podobnie jak wówczas, w niegowickiej parafii pracuje dwóch wikarych. Wraz z ks. Wojtyłą pracował ks. Franciszek Szymonek. Obecnie drugim wikarym jest ks. Leopold Kois. Proboszczem jest ks. Paweł Sukiennik. Na terenie parafii mieszka również ks. prał. Józef Gąsiorowski. Parafia liczy 4,6 tys. wiernych, ale jest bardzo rozległa, obejmuje 9 wiosek.
Jak mówi ks. Piotr Pławecki, z mieszkania ks. Karola Wojtyły zostały właściwie tylko te same ściany. I piec. W Niegowici od tamtego czasu bardzo wiele się zmieniło. Gdy Karol Wojtyła był tu wikariuszem, nie było nawet prądu elektrycznego. Gdy prowadzone przez ks. Wojtyłę kółko dramatyczne przygotowało premierę „Gościa oczekiwanego”, aby zapewnić oświetlenie, przez cały spektakl na strychu chłopcy pedałowali na rowerze. Energii dostarczało dynamo.
Pani Maria Trzaska opowiada jeszcze jedną historię związaną z rowerem. Jej brat uczył ks. Karola na nim jeździć. Wówczas posiadacz roweru traktowany był jak ktoś bardzo bogaty. Wtedy Niegowić wydawała się bardzo odległa od Krakowa.
W Niegowici nie ma tłumów pielgrzymów. Najczęściej przyjeżdżają dziennikarze. Szukają tych, którzy pamiętają wikarego sprzed ponad pięćdziesięciu lat. Każdy chce usłyszeć coś oryginalnego, coś, o czym nikt inny jeszcze nie wie.
W kościele stoi konfesjonał, w którym ks. Wojtyła spowiadał. Podobno jeden z poprzednich wikariuszy próbował zgromadzić przedmioty, których używał w Niegowici późniejszy Papież i stworzyć swego rodzaju „izbę pamięci”, ale po jego odejściu do innej parafii inicjatywa jakoś przygasła. Być może w szkole powstanie kiedyś jakieś minimuzeum.
Niegowić jest dziś zwyczajną wioską, jakich w Polsce są setki. Ale tylko parafianie z Niegowici mogą myśleć o Następcy Świętego Piotra jako swoim byłym wikarym. A niektórzy z nich nie wstydzą się powiedzieć, że kazania mówił trochę za mądre. Więc nie słuchali zbyt uważnie.
opr. mg/mg