W 100. rocznicę ustanowienia Achillesa Rattiego (późniejszego Piusa XI) nuncjuszem w Polsce warto przypomnieć tę niezwykłą postać
Dnia 25 kwietnia 1918 r. monsinior Achilles Ratti został mianowany przez papieża Benedykta XV wizytatorem na ziemie polskie i litewskie, a kilka miesięcy później, kiedy Polska odzyskała niepodległość — nuncjuszem apostolskim w Polsce. Gdy pełnił tę funkcję, odwiedził m.in. klasztor Sióstr Niepokalanek w Szymanowie. Przebywał wtedy na I piętrze, w pomieszczeniach przy górnym holu. Na parter schodził drewnianymi pałacowymi schodami.
Po śmierci Benedykta XV — 22 stycznia 1922 r. — kardynałowie zebrani na konklawe wybrali byłego nuncjusza w Polsce na papieża. Obrał wówczas imię — Pius XI. Wkrótce siostry umieściły nad schodami w swoim klasztorze tablicę upamiętniającą jego pobyt w Szymanowie, wyłączyły je z użytku i nazwały „świętymi”. Jednakże nasze uczennice niejednokrotnie próbowały naruszyć ten zakaz, co siostry bardzo szybko ukróciły, ogłaszając, że dziewczynę, która będzie chodziła tymi schodami, czeka powołanie i będzie musiała wstąpić do klasztoru. Skutek był natychmiastowy!
W 100. rocznicę objęcia placówki w Polsce przez Achillesa Rattiego warto przybliżyć postać tego wielkiego Włocha, który sam nazywał siebie „Polakiem między Polakami”. Był z nami
w czasie, kiedy nasza Ojczyzna dźwigała się po 123 latach z niewoli i na nowo zaistniała na mapie Europy.
Urodził się w 1857 r. w Desio k. Mediolanu. Początkowo nauki pobierał w szkołach kościelnych. Po maturze w gimnazjum państwowym w Mediolanie wstąpił do seminarium duchownego, święcenia kapłańskie przyjął w 1879 r. Studiował w Rzymie: prawo kanoniczne na Uniwersytecie Gregoriańskim, teologię na dominikańskim Uniwersytecie Sapienza oraz filozofię w Akademii św. Tomasza — i uzyskał trzy doktoraty. Znał biegle kilka języków. W 1882 r. wrócił do Mediolanu i pracował 3 miesiące w duszpasterstwie. Przez kilka lat był w tamtejszym seminarium profesorem dogmatyki i homiletyki. Potem pracował w Bibliotece Ambrozjańskiej w Mediolanie (zajmował się tam m.in. konserwatorstwem, muzealnictwem, zabezpieczaniem starodruków oraz zdobył gruntowną wiedzę historyczną). Odbył badania naukowe w wielu europejskich ośrodkach, m.in. w Berlinie, Wiedniu, Oxfordzie, Paryżu, Monachium i Rydze. Jak na owe czasy, był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli Kościoła. W 1907 r. został kierownikiem Biblioteki Ambrozjańskiej. Kochał góry i zdobywał szczyty włoskich Alp.
Bardzo szybko wspiął się też na wyżyny hierarchii kościelnej: 1919 r. — sakra biskupia, 1921 r. — kreacja kardynalska, 1922 r. — pontyfikat.
Jako wizytator apostolski, a potem nuncjusz, miał pełnić funkcję łącznika między papieżem a Episkopatem Polski. Benedykt XV, gdy wysyłał go do Polski, napisał m.in.: „Zbyteczną prawie jest rzeczą polecać Wam jego osobę, gdyż pobożność jego, gorliwość dla religii, doświadczenie i wiedza znana wszystkim więcej go polecają, niż potrzeba. Co jednak chcemy, byście wiedzieli, to to, że my taką ufność pokładamy w osobie jego...”.
Achilles Ratti jechał do Polski przez Wiedeń, gdzie spotkał się z biskupem krakowskim — księciem Adamem Sapiehą oraz prałatem Henrykiem Przeździeckim. Ci poinformowali go o sytuacji na terenach Królestwa Polskiego. Do Warszawy przybył na początku czerwca 1918 r., w samo święto Bożego Ciała, i wziął udział w warszawskiej procesji. Mówił, że „przyniósł Polakom Chrystusa w rękach”. Potem jeszcze niejeden raz niósł Najświętszy Sakrament w procesjach Bożego Ciała w różnych miejscowościach naszego kraju. W pierwszym wystąpieniu podczas konferencji biskupów w Warszawie powiedział: „I oto jestem z wami. Już bowiem cieszę się, nie tylko nie narzekam, żem opuścił przyjaciół, książki, matkę prawie dziewięćdziesięcioletnią i ojczyznę pośród tak wielkiej wojny, i że jestem z wami”.
Swoją misję dyplomatyczną na polskiej ziemi rozpoczął od pielgrzymki na Jasną Górę 15 sierpnia 1918 r., a potem, kiedy wracał do Rzymu po zakończeniu swej misji, polscy biskupi w dowód wdzięczności za życzliwość i umiłowanie Polski wręczyli mu kopię Cudownego Obrazu Jasnogórskiego.
Już jako papież Pius XI z Angelo Roncallim (późniejszym papieżem Janem XXIII) umieścił ten obraz w kaplicy letniej rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo. Powiedział wtedy: „To najmilszy dar, jaki otrzymałem od Episkopatu Polski”. Umieścił tam także dwa historyczne obrazy miłe sercu każdego Polaka: „Obronę Jasnej Góry przed Szwedami” oraz „Cud nad Wisłą”. Wszystkie trzy obrazy wiszą w tej kaplicy do dziś!
Jako dyplomata Achilles Ratti wywiązał się bardzo dobrze ze swej misji. O tym, jak bardzo był związany z krajem, w którym pracował, świadczy fakt, że kiedy w 1919 r. został mianowany biskupem, mając możliwość konsekracji w Mediolanie, na miejsce tej uroczystości wybrał Warszawę. Sakrę biskupią przyjął 28 października 1919 r. w archikatedrze warszawskiej w obecności wszystkich polskich biskupów (a nawet litewskich i ukraińskich) oraz władz państwowych. Konsekratorem był abp Aleksander Kakowski, metropolita warszawski, a współkonsekratorami — ówcześni biskupi Józef Sebastian Pelczar i Stanisław Zdzitowiecki. Achilles Ratti powiedział potem podczas spotkania w Pałacu Prymasowskim: „Konsekrowany jestem na polskiej ziemi, przez Polaka, uważać się odtąd będę za polskiego biskupa i słowu temu wierny pozostanę”.
Kiedy Polska odzyskała niepodległość, Achilles Ratti, po wręczeniu dokumentów uwierzytelniających na ręce głowy państwa Józefa Piłsudskiego, został akredytowany jako pierwszy po latach niewoli nuncjusz apostolski w Polsce.
Uroczystość powitalną urządzono w Belwederze z udziałem korpusu szwoleżerów, z odegraniem hymnu papieskiego i wspaniałym przemówieniem marszałka Piłsudskiego. Wzruszony nuncjusz powiedział: „Ojciec Święty raczył uczynić mi wielki zaszczyt, mianując mnie pierwszym przedstawicielem nuncjatury w Polsce, również na nowo powołanej do życia. W tych właśnie słowach widzę nakreślone wielkie i piękne linie mojego programu: jestem w Polsce przy Waszej Ekscelencji, Panie Naczelniku Państwa, któregoś tak godnie powitał. Jestem widomym, mówiącym i działającym wyrazem uznania i życzliwości Ojca Świętego dla tego szlachetnego narodu, do wczoraj męczeńskiego (...). Te dowody oraz pańskie życzliwe przyjęcie, Panie Naczelniku Państwa, upewniają mnie i dają mi ufność, która poza pomocą Boską jest pierwszym warunkiem każdej owocnej pracy”.
Achilles Ratti, mianowany nuncjuszem papieskim, stał się oficjalnie dyplomatą oraz dziekanem korpusu dyplomatycznego, który był zobowiązany do reprezentowania tego korpusu wobec władz państwowych. Do jego obowiązków należały także m.in.: rozwiązywanie sporów wynikłych między dyplomatami, kontakt z protokołem dyplomatycznym i składanie różnych próśb, zażaleń i życzeń dyplomatów. Ważna była jeszcze jedna funkcja, a mianowicie gromadzenie dyplomatów celem uzgodnienia taktyki działania w okresie zagrożenia.
W pracy duszpasterskiej do jego zadań należało przede wszystkim zatwierdzanie ordynariuszy na stolicach biskupich. Rozpoczął od konsekracji biskupa mińskiego Zygmunta Łozińskiego w lipcu 1918 r., zaraz potem biskupa pomocniczego diecezji sejneńskiej Romualda Jałbrzykowskiego, a po zatwierdzeniu listy ordynariuszy przez Kurię Rzymską kolejno biskupów: Ignacego Dubowskiego — konsekrowany 28 stycznia 1917 r.; Wojciecha Owczarka — konsekrowany 10 listopada 1918 r.; Władysława Krynickiego — konsekrowany 10 listopada 1918 r.; Adolfa Piotra Szelążka — konsekrowany 24 listopada 1918 r., Pawła Kubickiego — konsekrowany 1 grudnia 1918 r.
W tym samym roku reaktywował stare diecezje w: Mińsku, Łomży, Kamieńcu Podolskim, Rydze, Janowie (potem jako papież Pius XI przeniósł ją do Siedlec), Lublinie, Wilnie i patronował powstaniu nowych w: Kaliszu, Częstochowie, Łomży, Siedlcach, a na końcu w Łodzi. Za jego staraniem utworzono ordynariat polowy Wojska Polskiego, a na duszpasterza wyznaczono Stanisława Galla, którego kandydaturę on właśnie opiniował.
10 lutego 1919 r. Achilles Ratti uczestniczył w uroczystym otwarciu pierwszej sesji Sejmu Ustawodawczego. Dzień wcześniej odprawiono uroczystą Mszę św. w katedrze św. Jana. „Katedra przybrana sztandarami, purpurą i barwami strojów kościelnych wyglądała owego dnia imponująco. O godzinie wpół do jedenastej przed wielkim ołtarzem stanął nuncjusz apostolski monsinior Ratti, przybrany w szaty liturgiczne. Za delegatem Ojca Świętego kroczyli koncelebransi: arcybiskup gnieźnieńsko-poznański dr Dalbor, biskupi sufragani: Gall, Szelążek, Przeździecki — wszyscy w strojach pontyfikalnych, wreszcie poprzedzany przez liczną asystę duchowieństwa ukazał się ks. arcybiskup Kakowski. Stojąca przed katedrą kompania honorowa wojska sprezentowała broń, orkiestra odegrała «Mazurka Dąbrowskiego» i po chwili do nawy weszli naczelnik państwa Józef Piłsudski i prezydent Rady Ministrów Ignacy Paderewski, którzy zajęli fotele po bokach wielkiego ołtarza” — tak opisał tę uroczystość Julian Malicki.
Nuncjusz apostolski Achilles Ratti jako duszpasterz uczestniczył w spotkaniach z duchowieństwem i świeckimi. Wizytował parafie, seminaria, klasztory, odwiedzał placówki opiekuńcze, szpitale, szkoły — przemierzył cały nasz kraj. Ks. Jan Gnatowski tak pisze o jego poczynaniach duszpasterskich:
„Cieszyły go powitania w formie honorowego orszaku z udziałem ludzi ubranych w tradycyjne regionalne stroje. Udowodnił to szczególnie podczas wizyty w Chruślinie i Łowiczu, którą odbywał w towarzystwie arcybiskupa Kakowskiego, czy też wizytując prowincjonalne klasztory, jak ten sióstr Niepokalanego Poczęcia w Szymanowie, albo parafie, jak ta pod wezwaniem świętej Doroty na Mileszkach, gdzie do dziś przypomina o tym tablica pamiątkowa umieszczona wewnątrz kościoła. Wiedział, że to wszystko dawało ludności możliwość zamanifestowania swego patriotyzmu oraz przywiązania do wiary. Uczestniczył w spotkaniach z duchowieństwem i świeckimi oraz odwiedzał domy opieki, sierocińce, jak np. ten u Felicjanek na Woli, gdzie roztkliwiał się nad biednymi sierotami, szpitale Czerwonego Krzyża, gdzie rozdawał papieskie dary. Udzielał sakramentu bierzmowania oraz uczestniczył w posiedzeniach Rady Stanu (...). Przemierzył cały kraj. Był w Chełmie, Lublinie, Sandomierzu i Krakowie, na Chełmszczyźnie, Podlasiu, w diecezji sandomierskiej i lubelskiej...”.
Pobyt Achillesa Rattiego przypadł na trudne czasy dla Polski, na końcowe zmagania walk wyzwoleńczych i euforię wyzwolenia. To on dodawał otuchy narodowi polskiemu.
Gdy przemawiał w Chełmie 15 września 1918 r., powiedział: „Przybyłem tu do Was, aby pocieszyć Was imieniem Ojca Świętego i udzielić wszystkim błogosławieństwa apostolskiego, które sprawi, że da Bóg, niedługo dźwignie się
Wasza Polska — Ojczyzna, a w niej wolny szlachetny Naród Polski nie będzie więcej prześladowany za swoje przekonania”.
Do marszałka Piłsudskiego powiedział, że „wdzięczny jest losowi, iż rzucił go do Polski w chwili tak przełomowej i krytycznej dla narodu polskiego i że jako historyk obserwować może życie i powstanie nowych tworów Boskich i ludzkich bezpośrednio naocznie, gdyż do tej pory mógł jedynie z książek wyczytać”.
Mówiło się o nim jako o bohaterskim nuncjuszu, który nie opuścił Warszawy w momencie zagrożenia ze strony wojsk bolszewickich w 1920 r. Tym właśnie zaskarbił sobie ogromny szacunek i uznanie ze strony Polaków. Pozostał w Warszawie w momencie rozstrzygnięcia walki pod Radzyminem. Korzystając ze swojego autorytetu, chciał podnieść ducha walki, za co dziękowali mu potem na forum Sejmu premier Wincenty Witos oraz gen. Józef Haller. Postawę Achillesa Rattiego ukazuje o. Theisslingier, dominikanin: „Byłem w Warszawie w tym czasie, kiedy hordy bolszewickie miały spaść na stolicę Polski. Wszyscy byli przerażeni, ciało dyplomatyczne gotowało się do wyjazdu. Udałem się do abp. Rattiego. Byłem oszołomiony jego spokojem. — Wszyscy wyjeżdżają — rzekłem. — Ja zostaję — odparł niewzruszony. A gdy z tego powodu wyraziłem zdziwienie, dodał spokojnie: — Doskonale zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji, ale dziś rano przy ofierze Mszy świętej poświęciłem życie Bogu. Przygotowany jestem na wszystko”.
Do tego wydarzenia często także odwoływał się Achilles Ratti już jako Pius XI: „Wspomnienie lat spędzonych przez Nas u Was i z Wami w Polsce obudziło w Nas uczucie pełnego słodyczy wzruszenia. Te lata dały Nam możność szerszego poznania Waszego pięknego kraju od Karpat po Bałtyk; pozwoliły Nam poznać naocznie pierwsze zapały Waszego odrodzenia i porywy do życia, następnie trudności, niebezpieczeństwa, walki, rozterki i bohaterstwa, gdy w tych na zawsze okrytych chwałą dniach przed świętem Wniebowzięcia Matki Boskiej w 1920 roku na brzegach Waszej cichej Wisły odbył się ten cudowny bój między aniołem życia i aniołem śmieci, w którym najsłodsza Królowa Korony Polskiej z Jasnej Góry częstochowskiej raczyła natchnąć czynem męczeńskim księdza Skorupkę i jego młodocianych towarzyszy dla zbawienia Polski i zbawienia Europy”.
Polacy w dowód wdzięczności dedykowali mu medal wybity przez Mennicę Polską w 1930 r. — w 10. rocznicę Cudu nad Wisłą — z napisem: OJCIEC ŚWIĘTY PIUS XI W 1920 ROKU NIE OPUŚCIŁ WARSZAWY.
„Monsinior Ratti otoczony był niepodzielnym uznaniem wszystkich, nawet najbardziej przeciwnych sobie czynników, przebył spokojnie ostatnie półrocze okupacji i doczekał się wyzwolenia Polski (...). Przystępny dla każdego, zawsze pogodny i łatwy w obejściu, gotów znaleźć radę i oddać przysługę, zdobywał wszystkie serca. Z Episkopatem łączyła go więź ścisła oparta na wzajemnym poszanowaniu i ufności. Kler patrzył nań jak na tęczę, powtarzając szczegóły z jego budującego życia i pełnego miłości traktowania. Lud garnął się naprzód głównie z ciekawości, ale później z coraz większą czcią i przywiązaniem do tego obcego prałata, w którego oczach wyczuwał tak serdeczne uczucie. Świat naukowy przekonał się również rychło, jak niepospolitym był przybywający do Warszawy uczony” — tak go wspomina ks. Jan Gnatowski. Wyraził się on o Achillesie Rattim bardzo pochlebnie, mówił, że był zwykłym człowiekiem bez sztucznego dystansu, umiejącym odnaleźć się w każdej sytuacji i grupie społecznej.
Przez swoje posłannictwo przetarł szlak pozostałym nuncjuszom. W związku z tym możliwe było chociażby prowadzenie polityki konkordatowej po 1921 r. przez Lorenzo Lauriego i Francesco Marmaggiego. Ten drugi również przebywał w Szymanowie.
Odwagę nuncjusza podziwiał i cenił naczelnik Józef Piłsudski, który uważał go za „persona gratissima” w Belwederze. W licznych przemówieniach z okazji uroczystości państwowych, w których brał udział Achilles Ratti, mówił o nim z wielkim szacunkiem i liczył się z jego zdaniem.
4 czerwca 1921 r. Ratti wyjechał z Warszawy, żegnany uroczyście przez władze państwowe, przedstawicieli dyplomacji oraz warszawiaków. Ks. Jan Gnatowski tak to opisuje: „Teraz dopiero, gdy miał opuścić kraj, poczęto rozumieć, jak ogromną był wartością i jak niepowetowaną stratą dla Polski był jego odjazd. Zaroiło się też w skromnych pokoikach nuncjatury od rzesz pragnących jeszcze raz spojrzeć w to oblicze pełne słodyczy, w te promienne oczy. Do stóp nowego kardynała przypadały jedne po drugich stowarzyszenia, instytucje i jednostki, unosząc błogosławieństwo i dobre słowo. Garnął się zwłaszcza do nowego kardynała episkopat i kler, najbliższe jego osoby. Na ulicach lud schylał nisko przed nim głowy, żegnając go spojrzeniem pełnym czci i żalu. Naczelnik Państwa ozdobił go najwyższym z polskich odznaczeń — wielką wstęgą Orła Białego”.
opr. mg/mg