Zachować życie dla dzieci, czy umrzeć, aby dać im przykład?

O. Maksymilian Kolbe oddał życie za współwięźnia, który chciał wrócić do żony i dzieci. Mniej znana jest historia człowieka, który uznał, że bycie mężem i ojcem nie może go zwolnić od wierności swojej wierze nawet w obliczu śmierci

Wszyscy wiemy, że o. Maksymilian Kolbe oddał życie za współwięźnia, który chciał wrócić do żony i dzieci. A czy znamy historię człowieka, który uznał, że bycie mężem i ojcem nie może go zwolnić od wierności swojej wierze nawet w obliczu śmierci?

Muszę przyznać, że jakkolwiek jestem dość zapalonym kinomanem, to jednak umknął mi film Terrenc'a Malicka zatytułowany „Ukryte życie”. Może dlatego, że ten wybitny, ale lewicujący reżyser, nie do końca mi odpowiada, a może dlatego, że film, którego produkcja trwała bardzo długo miał początkowo nic mi nie mówiący tytuł: Radegund, faktem jest, że mającego premierę w 2019 roku filmu nie widziałem. Ale mam nadzieję, że uda mi się go obejrzeć, ponieważ opowiada on historię Franza (czyli Franciszka) Jägerstättera.

Od ojca z przypadku do ojca wzorowego

Od początku Roku Świętego Józefa przedstawiamy wam sylwetki różnych ojców. Zwykle są to mężczyźni, których dzieci zostały włączone w poczet błogosławionych i świętych. Sami ojcowie tylko w niektórych z opisanych przypadków też dostąpili — jak to się zwyczajowo mówi — wyniesienia na ołtarze. Historia Franciszka Jägerstättera jest więc w naszym cyklu wyjątkowa, ponieważ mówimy o błogosławionym Kościoła katolickiego, który swoją heroiczność i świętość zawdzięcza miłości do swojej rodziny, do swojej żony i córek. Mówimy więc nie o ojcu, który „stał” za świętością swoich dzieci, ale o ojcu, który dzięki swoim dzieciom i miłości do nich osiągnął świętość. Choć nie od razu się „dobrze zapowiadał”.

Franz Jägerstätter urodził się 20 maja 1907 roku w małej wsi Sankt Radegund (to właśnie od nazwy tej miejscowości był pierwotny tytuł wspomnianego wcześniej filmu Terrence'a Malicka) w Górnej Austrii, jako nieślubny syn Rosalii Huber i Franza Buchmeiera, który zginął w czasie I wojny światowej. Jego rodzice nie mogli się pobrać z powodu biedy (pisaliśmy już na ten temat przy okazji biografii ojca Josepha Ratzingera) i chłopiec wychowywał się u babci Elisabeth Huber. W 1917 roku po ślubie matki z rolnikiem Heinrichem Jägerstätterem, Franciszek został przez niego usynowiony i przybrał nazwisko Jägerstätter, a kiedy w 1933 roku ojczym zmarł nie mając innych dzieci, odziedziczył jego gospodarstwo. Tak więc nasz bohater nigdy nie poznał swojego biologicznego ojca i być może to miało wpływ na dość burzliwe koleje jego młodzieńczego życia. Kobieta z którą się spotykał urodziła dziecko. Tym razem jednak nie chodziło o sytuację taką, jak w przypadku jego rodziców, którzy nie pobrali się z biedy, ale o nieformalny związek z Theresią Auer, z którego w 1933 roku urodziła mu się córka. Franz, który w międzyczasie dochodził do dojrzałości i był człowiekiem bardziej świadomie wierzącym uznał tę córkę, bardzo ją kochał, ale nie poślubił jej matki. Poślubił natomiast (trzy lata później) Franziskę Schwaniger (1913-2013), bardzo religijną dziewczynę, którą poznał rok wcześniej na balu. Ślub odbył się w Wielki Czwartek, 9 kwietnia 1936 roku. W podróż poślubną wybrali się do Rzymu, gdzie na prywatnej audiencji przyjął ich papież Pius XI. Małżonkowie obiecali sobie, że w każdą kolejną 10. rocznicę ślubu będą się udawać z pielgrzymką do Rzymu. Jak się później okaże, nie będzie im to dane nawet raz. Małżeństwo zupełnie odmieniło życie Franciszka, które od tej pory stało się przykładne: byli bardzo pobożni, codziennie uczestniczyli we Mszy św. i czytali Pismo Święte. Urodziły im się trzy córki Rosalia (1937), Maria (1938) i Aloisia (1940).

Albo wiara, albo nazizm

W międzyczasie, a konkretnie w 1938 roku hitlerowskie Niemcy zajęły Austrię i jego miasto. Franciszek w wyniku lektury Pisma Świętego i lektur teologicznych, a także żywego uczestnictwa w życiu Kościoła doszedł do przekonania, że jego wiara jest nie do pogodzenia z narodowym socjalizmem. Po aneksji Austrii przez nazistowskie Niemcy 12 marca 1938 roku Jägerstätter odmówił objęcia stanowiska burmistrza, które mu zaoferowano. Przy okazji plebiscytu w sprawie aneksji 10 kwietnia, jako jedyny w swojej miejscowości zagłosował na „nie”, a nawet odmówił przyjęcia pieniędzy, które mógł otrzymać w ramach nazistowskiego programu wspierającego rodziny.

Latem 1940 roku został powołany do Wehrmachtu, ale burmistrz Sankt Radegund uzyskał dla niego zwolnienie z koszar i powrót do domu, ze względu na sytuację rodzinną Franza (jego żona była chora po trzecim porodzie). W październiku 1940 roku został powołany na szkolenie na rekruta, ale ponownie na prośbę swojej gminy został uznany za „niezastąpionego” i mógł wrócić do pracy rodzinnej i rolniczej. Latem 1941 roku, po śmierci zakrystianina swojej parafii, zastąpił go na prośbę proboszcza. W międzyczasie coraz bardziej umacniał się w swoich poglądach na narodowy socjalizm, zwłaszcza kiedy został wprowadzony program eutanazji. Zaczął otwarcie twierdzić, że jako wierzący katolik (w międzyczasie został franciszkańskim tercjarzem), nie może służyć w wojsku, gdyż walka o państwo narodowosocjalistyczne byłaby wbrew jego sumieniu. Jego otoczenie próbowało go odwieść od odmowy służby, przypominając mu o jego obowiązkach wobec rodziny, nawet biskup Linzu Józef Calasanz Fließer radził mu zaniechać sprzeciwu sumienia — bezskutecznie. Żona Franziska poparła go w tej decyzji, choć świadoma konsekwencji.

23 lutego 1943 otrzymał trzecie wezwanie do broni w mieście Enns, gdzie pojawił się 1 marca. Po wyrażeniu sprzeciwu został przeniesiony do więzienia wojskowego dla podejrzanych w Linzu, skąd 4 maja został przeniesiony do więzienia Tegel w Berlinie. Tam nadal odmawiał wycofania sprzeciwu sumienia. 6 lipca Trybunał Wojenny Rzeszy w Berlinie - Charlottenburgu skazał go na karę śmierci za dywersję wojskową. Sąd nie wziął pod uwagę jego deklaracji, że może służyć jako sanitariusz. Został zgilotynowany 9 sierpnia 1943 roku w Brandenburgii nad Hawelą. Po zakończeniu wojny urnę z prochami przywieziono do Sankt Radegund, gdzie 9 sierpnia 1946 roku została pochowana na niewielkim cmentarzu przy kościele parafialnym. 26 października 2007 roku w katedrze w Linz został ogłoszony błogosławionym.

Wierny do końca

Na kilka dni przed śmiercią Franciszek, pomimo związanych rąk napisał list, którego autograf jest przechowywany i wystawiony dla zwiedzających w Rzymie. Oto kilka jego fragmentów: „Zawsze znajdą się tacy, którzy próbują wywołać u ciebie wyrzuty sumienia, przypominając ci, że jesteś żonaty i masz dzieci. Czy działania, które podejmujemy stają się słuszne tylko dlatego, że jesteś w związku małżeńskim i masz dzieci? A może czyn jest lepszy lub gorszy tylko dlatego, że robią to również tysiące innych katolików? Być może palenie stało się również cnotą, ponieważ robią to tysiące katolików? Czy można więc kłamać tylko dlatego, że mamy żonę i dzieci, a ponadto usprawiedliwiać się przysięgą? Czy sam Chrystus nie powiedział: „Kto kocha swoją żonę, matkę i dzieci bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien”? (...) Gdyby Bóg nie dał mi łaski i siły, by umrzeć w razie potrzeby w obronie mojej wiary, może po prostu zrobiłbym to, co robi większość ludzi. W rzeczywistości Bóg może udzielić każdemu swojej własnej łaski, jak chce. Gdyby inni otrzymali wiele łask, które ja otrzymałem, być może zrobiliby znacznie lepsze rzeczy niż ja”.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama