Na temat udziału Stolicy Apostolskiej w powstawaniu prawa humanitarnego, łagodzącego skutki wojen - od XIX w. do dziś
12 sierpnia minęło 50 lat od uchwalenia Konwencji Genewskich — czterech fundamentalnych dokumentów międzynarodowego prawa humanitarnego, które określają zasady traktowania jeńców i rannych oraz ochrony ludności cywilnej i dóbr kultury w czasie konfliktów zbrojnych. Konwencje zostały przyjęte nazajutrz po tragicznych doświadczeniach II wojny światowej i intencją jej twórców było zapobieżenie na przyszłość masowym zbrodniom i łamaniu prawa przez walczące strony. Chociaż jednak Konwencje zostały ratyfikowane przez 188 państw, a Organizacja Narodów Zjednoczonych ma zadanie czuwać nad ich przestrzeganiem, normy w nich zawarte nadal są powszechnie łamane, czego przykładem był m.in. niedawny konflikt w byłej Jugosławii. Wszystko to wskazuje na konieczność upowszechniania znajomości zasad humanitarnych oraz tworzenia instytucji międzynarodowych zdolnych zagwarantować ich przestrzeganie.
Mówił o tym Ojciec Święty na zakończenie audiencji generalnej 11 sierpnia 1999 r.: «Pragnę jeszcze przypomnieć, że jutro przypada 50. rocznica uchwalenia Konwencji Genewskich, które podpisano po zakończeniu II wojny światowej, aby zapewnić ochronę ludności cywilnej, jeńcom i wszystkim ofiarom konfliktów zbrojnych. Rocznica ta ponownie zwraca uwagę międzynarodowej opinii publicznej na los ofiar wojen, które także dzisiaj wykrwawiają wiele krajów. Minimalne gwarancje ochrony godności każdego człowieka, przewidziane przez międzynarodowe prawo humanitarne, są zbyt często naruszane ze względów militarnych lub politycznych, które nigdy nie powinny być ważniejsze niż wartość ludzkiej osoby. Odczuwalna jest dziś potrzeba odbudowania powszechnego poparcia dla zasad humanitarnych i umocnienia ich fundamentów, tak aby można było zapobiec kolejnym zbrodniom i nadużyciom. Kościół przypomina niestrudzenie, że nieodzowne jest wychowanie wpajające szacunek dla każdego ludzkiego życia, i współpracuje aktywnie z wszystkimi, którzy starają się zapewnić poszanowanie godności i pomoc cierpiącym, zarówno osobom cywilnym, jak wojskowym. Modlę się o Boże błogosławieństwo dla tych, którzy z poświęceniem służą licznym niewinnym ofiarom konfliktów, jeńcom i osobom cywilnym wydanym na pastwę przemocy».
Poniżej zamieszczamy cztery artykuły poświęcone problematyce międzynarodowego prawa humanitarnego, przygotowane w związku z 50. rocznicą Konwencji Genewskich.
Wojna miała zawsze dwa oblicza: jedno ukształtowane przez przemoc, a drugie przez współczucie. Podczas gdy z jednej strony XVII-wieczny jurysta Pufendorf potępiał konwencje «ograniczające działania wojenne», ponieważ niepotrzebnie przedłużały wojnę, a w następnym stuleciu Clausewitz twierdził, że logika wojny nakazuje sięgać po najbardziej skrajne środki, zaś profesor Lampredi odrzucał w imię prawa naturalnego opinię, że należy postawić granice użyciu siły, z drugiej strony inni utrzymywali konsekwentnie, iż szacunek należny człowiekowi nie pozwala stosować w walce dowolnych środków. Ci ostatni nawiązywali w pewien sposób do niektórych elementów pierwszego międzynarodowego prawa humanitarnego, ustanowionego przez Kościół w średniowieczu, a zwłaszcza do wypracowanych przez teologów zaleceń dotyczących ius in bello. Próby podejmowane w tym kierunku są zresztą tak głęboko zakorzenione w ludzkiej kulturze, że przywódcy wojskowi wielokrotnie w przeszłości zawierali rozejmy w celach humanitarnych. Jeden z autorów niemieckich próbował określić w przybliżeniu liczbę takich przypadków i tylko do 1873 r. naliczył ich co najmniej 3001.
Po raz kolejny ludzkość uświadomiła sobie doniosłość kwestii humanitarnej w XIX w. Jednak podczas gdy system prawnego ograniczania przemocy, ukształtowany przez teorię wojny sprawiedliwej, opierał się na antropologii religijnej, system powstały w czasach nowożytnych odwoływał się do uzasadnień racjonalnych. Dlatego też nie oczekiwano już od Kościoła, aby stał się jego moralnym gwarantem, sądzono bowiem, że umowy dobrowolnie podpisane będą miały tak ogromną moc wiążącą dla państw cywilizowanych, że wystarczy to dla zapewnienia pokoju. Ta koncepcja wywarła pewien wpływ na politykę humanitarną w XIX w. Co prawda już od wieków liczne zakony starały się spieszyć z pomocą ofiarom wojen wszystkich wojujących stron; motywacje ich działania były natury religijnej i dlatego na przykład kamilianie, zgromadzenie założone w XVI w. przez św. Kamila de Lellis, mieli naszyte na habitach czerwone krzyże. Jednakże poczynając od XIX w. inicjatywy humanitarne będą się odwoływać do tak zwanej «humanistycznej wizji społeczeństwa», a więc wizji całkowicie oderwanej od wszelkich względów religijnych czy transcendentnych, które mogłyby nakazywać podejmowanie takich działań. Od tej pory nurty humanitarne będą znajdować uzasadnienie w przekonaniu, że każdy człowiek zasługuje na ochronę po prostu dlatego, że jest człowiekiem, będą też żądać od państw zawarcia umów w tej materii; już w 1764 r. de Chamousset domagał się przyjęcia ogólnej konwencji na temat opieki nad rannymi.
Ruch humanitarny nabrał prawdziwego rozmachu w drugiej połowie XIX w. W czasie wojny krymskiej (1854-1856) już nie tylko siostry miłosierdzia zajmowały się rannymi: Florence Nightingale zmobilizowała ochotniczą grupę pielęgniarek, które udały się na front. W przemówieniu wygłoszonym w Neapolu w 1861 r. doktor Palasciano zaproponował przyznanie statusu neutralnego personelowi niosącemu pomoc rannym, a także całemu sprzętowi medycznemu; w tym samym roku Henri Arrault wydał we Francji broszurę poświęconą tej sprawie; Francis Lieber po emigracji do Ameryki otrzymał w 1863 r. zadanie włączenia zwyczajowego prawa wojennego do Instrukcji dla wojsk walczących na terenie Stanów Zjednoczonych: dokument ten miał jednak moc obowiązującą tylko w jednym kraju. Szwajcar Jean Henri Dunant zasłużył się tym, że doprowadził do zawarcia międzynarodowej konwencji w tej dziedzinie.
Dunant miał sposobność oglądać pole bitwy pod Solferino w 1859 r. Uderzyło go wówczas, że ogromne cierpienia rannych stawały się jeszcze dotkliwsze na skutek braku zorganizowanej pomocy. Nie ograniczył się do opisania swych wrażeń w książce Un souvenir de Solférino (1862 r.), ale dzięki uporczywym staraniom doprowadził przy pomocy kilku genewskich osobistości do podjęcia działań na skalę międzynarodową. Od tej pory kwestia humanitarna nie miała już być domeną inicjatyw prywatnych, najczęściej o inspiracji religijnej, ale została podjęta przez humanizm laicki i weszła do sfery odpowiedzialności państw.
Konwencja Genewska z 1864 r. nie podważała prawomocności wojny, miała jedynie ograniczyć niektóre jej niszczące konsekwencje. Dlatego Pius IX, zaproszony do udziału w jej opracowaniu jako głowa Państwa Papieskiego, zaproszenia nie przyjął. Jak pisał sekretarz stanu kard. Antonelli do swego chargé d'affairs ad interim w Szwajcarii bpa Boveriego, «rząd Państwa Papieskiego, zważywszy na jego pokojową naturę, daleki jest od wszelkich przedsięwzięć wojennych, nie mógłby zatem wnieść istotnego wkładu w debatę. Rząd papieski nie omieszka wszakże wyrazić uznania dla powziętych na konferencji postanowień i ze swej strony będzie się starał wprowadzać w życie te z nich, które mogą wchodzić w zakres jego kompetencji, aby cierpiący nie byli pozbawieni pociechy religijnej w tak dramatycznych okolicznościach»2. Ta ostatnia uwaga pozwala zrozumieć, w jakiej perspektywie Stolica Apostolska rozpatrywała kwestię humanitarną: nie lekceważąc bynajmniej potrzeby ustanowienia przez państwa reguł, które polepszyłyby los rannych, zamierzała ograniczyć swoją interwencję wyłącznie do właściwego sobie zakresu spraw, to znaczy do posługi religijnej w wojsku, która jej zdaniem nie była rozpatrywana na konferencji. Kard. Antonelli tak pisał do prezydenta Konfederacji Szwajcarskiej: «Rząd Stolicy Apostolskiej, jak Panu wiadomo, ze względu na jej pokojową naturę daleki jest od podejmowania działań wojennych, (...) nie może być żadną miarą porównywany do innych rządów i stąd nie widzi potrzeby wysyłania swoich przedstawicieli»3.
Odmawiając podjęcia kwestii humanitarnej na takiej samej płaszczyźnie jak państwa kierujące się przede wszystkim interesami narodowymi, Pius IX zawiódł oczekiwania rządów europejskich, które spodziewały się rychłej ofensywy Królestwa Piemontu przeciw Państwu Kościelnemu4. Zaczęły one zatem wywierać nacisk na Piusa IX, zwłaszcza za sprawą Napoleona III, aby zmienił decyzję. Negocjacje, które się wówczas wywiązały, są niezwykle interesujące, ponieważ ukazują, jak papiestwo starało się doprowadzić do uznania szczególnej roli Kościoła — jako instytucji duchowej — w życiu międzynarodowym. Sytuacja, w jakiej znalazła się dyplomacja papieska, była bowiem w pewnej mierze nowa: w całej długiej historii chrześcijaństwa uważano zawsze działalność humanitarną za przejaw miłości bliźniego, teraz zaś nowa mentalność przyznała jej wartość samoistną. Decyzja o przystąpieniu do konwencji, którą Pius IX podjął w 1868 r., zainaugurowała nową formę uczestnictwa Stolicy Apostolskiej w życiu międzynarodowym. Uznano jej miejsce «przede wszystkim w celu sprawniejszego i bardziej regularnego zapewnienia opieki duchowej»5 walczącym wojskom.
Mimo likwidacji Państwa Kościelnego i pojawienia się kwestii rzymskiej Stolica Apostolska nie przestała uczestniczyć w międzynarodowej debacie humanitarnej. W tym trudnym okresie nie była co prawda dopuszczana do udziału w konferencjach międzynarodowych na skutek sprzeciwu rządu włoskiego, tym niemniej państwa korzystały wielokrotnie z usług jej dyplomacji, szukając poparcia dla swoich dążeń, zwłaszcza gdy chodziło o rozbudowę prawodawstwa humanitarnego. Najbardziej uderzającym przykładem tej dwuznacznej postawy państw było dopuszczenie Stolicy Apostolskiej do udziału w przygotowaniach do Konferencji Haskiej w 1899 r.
Przyjęcie konwencji z 1864 r. stało się impulsem do dalszych prac nad prawem humanitarnym. Już w listopadzie 1868 r. przedstawiciele dwudziestu krajów zgromadzeni w Petersburgu przyjęli deklarację, w której stwierdzali, że wymogi wojny powinny ustąpić pierwszeństwa nakazom humanitarnym; konferencja w Brukseli (lipiec 1874 r.) podjęła nieudaną próbę wypracowania nowych zasad prowadzenia walk; Instytut Prawa Międzynarodowego wydał w 1880 r. w Oxfordzie Podręcznik prawa wojny lądowej, kodyfikując w nim istniejące już zasady, i opracował «Projekt konwencji mającej zapewnić przestrzeganie reguł genewskich» (1895 r.). Te i inne inicjatywy stworzyły sprzyjający klimat dla dwóch wielkich konferencji humanitarnych, jakie odbyły się w Hadze w 1899 i 1907 r. Stolica Apostolska została dopuszczona do udziału we właściwy sobie sposób w pierwszej z nich: nie odegrała żadnej roli w opracowaniu decyzji dotyczących ograniczenia zbrojeń przez poszczególne państwa, ale państwa niekatolickie zwróciły się do niej o poparcie, aby wykorzystać jej autorytet moralny6. 30 sierpnia 1898 r. książę Czarykow, minister pełnomocny cara na dworze papieskim, przekazał sekretarzowi stanu kard. Rampolli memoriał, w którym książę Murajew, rosyjski minister spraw zagranicznych, proponował różnym państwom zorganizowanie konferencji w sprawie rozbrojenia. Wyrażał życzenie, aby Stolica Apostolska «zgodziła się wesprzeć całą mocą swego autorytetu moralnego wielkie dzieło utrwalania pokoju». Oczekiwania wiązane z misją duchową Stolicy Apostolskiej potwierdziła także królowa holenderska Wilhelmina w liście skierowanym 7 maja 1899 r. do Leona XIII, prosząc, aby Stolica Apostolska swoim poparciem moralnym zapewniła sukces konferencji. W odpowiedzi papież pisał: «Sądzimy, że naszym szczególnym zadaniem jest nie tylko moralne wspomaganie takich przedsięwzięć, ale także czynny udział w nich: ich cel jest bowiem niezwykle szlachetnej natury i wiąże się ściśle z naszą wzniosłą posługą, która czyni z nas — z woli Boskiego Założyciela Kościoła i na mocy odwiecznych tradycji — jak gdyby mediatora w dążeniu do pokoju»7. Choć Stolica Apostolska nie mogła bezpośrednio uczestniczyć w spotkaniach haskich z powodu sprzeciwu Włoch, list Leona XIII został odczytany podczas ostatniej sesji, a następnie włączony do akt konferencji.
Wojna rozpoczęta w 1914 r. dała Benedyktowi XV sposobność do wyrażenia w praktyce postawy humanitarnej Kościoła, co ukazano podczas dyskusji panelowej zorganizowanej przez Papieską Komisję Historyczną8 w ramach kongresu historyków w Madrycie w 1992 r. W licznych wypowiedziach podkreślano, że udało się wówczas nawiązać konkretną współpracę między stronami konfliktu, państwami neutralnymi, Czerwonym Krzyżem i Stolicą Apostolską. Spośród różnych inicjatyw wówczas podjętych przypomnijmy tu utworzenie tymczasowego biura ds. jeńców wojennych, które miało gromadzić i dostarczać informacje o żołnierzach zaginionych lub wziętych do niewoli. Powstałe na początku 1915 r., biuro uzyskało i przekazało informacje o 800 tys. więźniów i internowanych. Tak wysoką skuteczność działania zawdzięczało temu, że Stolica Apostolska przy pomocy diecezji doprowadziła do powstania prawdziwej sieci informacyjnej o zasięgu światowym. Niektóre diecezje utworzyły nawet własne sekretariaty wzorowane na biurze rzymskim. Placówka taka powstała na przykład we Fryburgu szwajcarskim. Służyła ona także przedstawicielom Stolicy Apostolskiej prowadzącym negocjacje z rządem Szwajcarii. Zasięg tej pomocy i mobilizacja dobrej woli, jaka się z tym wiązała, przyczyniły się w znacznej mierze do tego, że jednym z celów współczesnej dyplomacji stała się obrona praw człowieka.
Wiek XIX zapisał się w dziejach jako stulecie, w którym państwa i narody uświadomiły sobie swą wspólną odpowiedzialność za człowieka. Społeczeństwa zrozumiały, że jeśli chcą zapanować nad swoją zdolnością niszczenia, muszą nakłonić wszystkie umysły do akceptacji «nakazów humanitarnych» (Konferencja Haska z 1899 r.). Jednakże ich moc wiążąca będzie respektowana tylko wówczas, gdy siły moralne i religijne zdołają dotrzeć do serca każdego człowieka i sprawić, że pohamuje on swą skłonność do przemocy. Nie jest przesadą stwierdzenie, że Kościół jako sumienie ludzkości i «znawca spraw ludzkich»9 uczestniczy aktywnie w tych dążeniach.
Joseph Joblin SJ
Papieski Uniwersytet Gregoriański
→ Paolo Benvenuti, Wartość osoby fundamentem prawa humanitarnego
→ Yves Sandoz, Refleksje nad wspólnymi wartościami humanitarnymi
→ Giorgio Filibeck, Siła prawa przeciw prawu siły
Przypisy:
1. A. Pillet, Les lois actuelles de la guerre, Rousseau, Paris 1901, wyd. 2, s. 168, przypis 1.
2. List kard. Antonellego do bpa Boveriego z 9 sierpnia 1864 r., Archiwum Watykańskie, Sekretariat Stanu 1897, rub. 254, fasc. 12.
3. List kard. Antonellego do prezydenta Dubbsa z 5 września 1868 r., Archiwum Watykańskie, tamże, fasc. 69.
4. J. Joblin, Le Saint-Siege et la vie internationale contemporaine. La difficile ratification de la convention de 1864, w: «Archivum Historiae Pontificiae» 31 (1993), s. 243-250.
5. List rządu federalnego do bpa Bianchiniego, nowego chargé d'affairs ad interim, z 27 kwietnia 1868 r., Archiwum Watykańskie, tamże, fasc. 49.
6. D. Alvarez, The Holy See and the First Hague Conference, w: «Archivum Historiae Pontificiae» 26 (1988), s. 431-438; J. Joblin, L'Eglise et la guerre, DDB, Paris 1988, s. 224-226.
7. Dokumentację tej korespondencji znaleźć można w «La Civilta Cattolica» 1899, XVII VII, s. 486 i «La Civilta Cattolica» 1900, XVII XII, s. 283-284.
8. La protection des civils et des prisonniers de guerre pendant la premiere guerre mondiale, 17. Światowy Kongres Nauk Historycznych, Madryt 1992, t. II, s. 1004-1051.
9. Paweł VI, przemówienie na forum Narodów Zjednoczonych w 1965 r.
Copyright © by L'Osservatore Romano (11/99) and Polish Bishops Conference