Kod Biblii

O systemach matematycznych doszukujących się informacji zakodowanych w Biblii

4 listopada 1995 r. ultraortodoksyjny Żyd zastrzelił w Jerozolimie premiera Izraela, Icchaka Rabina. Było to zaskoczeniem dla całego świata. Jak mogło do tego dojść? Dlaczego Izraelczyk zamordował premiera swojego kraju? Dlaczego najlepsze służby bezpieczeństwa na świecie nie wykryły spisku na życie premiera?

wszystkie wojny i zamachy

Znaleźli się jednak ludzie, którzy twierdzili, że to wydarzenie nie było dla nich niespodzianką. Oni byli przekonani, że premier Rabin zginie w zamachu. Co więcej — czternaście miesięcy wcześniej powiadomili go o tym. Ludźmi tymi byli izraelski matematyk Eliyahu Rips oraz amerykański dziennikarz Michael Drosnin. Ten drugi wkrótce potem opublikował książkę, która stała się bestsellerem w USA i Europie, książkę, która — według nich — pokazuje, jak odczytywać zakodowane w Biblii informacje na temat przyszłości. Nosi ona tytuł „Kod Biblii” [Warszawa 1998].

Autor przedstawia w niej wiele przykładów na to, że w hebrajskim tekście Biblii znalazły się na przykład zapowiedzi dotyczące wybuchu II wojny światowej, nazwiska przywódców Niemiec, Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Biblia miała zapowiedzieć zamachy na prezydenta Egiptu Anwara Sadata, na Johna Kennedy'ego, Roberta Kennedy'ego, Abrahama Lincolna i Mahatmę Gandhiego. Autor przywołuje nawet autorytety niezależnych matematyków, którzy potwierdzają owe obliczenia. Twierdzi, że dzięki badaniu tekstu Biblii jego metodą ludzkość będzie mogła uniknąć wojny atomowej (która nota bene ma wybuchnąć w roku 2006) i wielu innych nieszczęść, jakie czyhają na nas w przyszłości.

Czy to jest możliwe? Czy rzeczywiście w tekście biblijnym jest zakodowane jakieś tajemnicze przesłanie? Czy można je odczytać w sposób matematyczny? I — jeśli taki „kod” istnieje — dlaczego odkryto go dopiero teraz?

jedyny kod w Biblii

Podstawy teorii kodu Biblii są dość proste. Jeśli weźmiemy hebrajski tekst Tory (Pięcioksięgu), którym posługiwał się Drosnin — możemy go znaleźć na przykład w Edycji Korena* — i usuniemy wszystkie przerwy między wyrazami i liniami oraz znaki hebrajskiej interpunkcji, otrzymamy ciąg znaków zawierający 304805 liter. Następny krok to poszukiwanie w tym ciągu znaków ukrytych wiadomości. Można to zrobić przeskakując pewną ustaloną i równą liczbę liter, tak by odnaleźć poszukiwany przez siebie wyraz. Drosnin używał „skoków” różnej wielkości. Jako punkt wyjścia brał jakieś imię, nazwisko czy nazwę miejscowości, a następnie z pomocą programu komputerowego przeszukiwał tekst Pięcioksięgu. Gdy udało mu się odnaleźć poszukiwane słowo, badał, czy wokół niego znajdują się jakieś ciągi liter układające się w sensowne słowa. Litery mogą się układać od lewej do prawej, od prawej do lewej, z góry na dół, z dołu do góry oraz po skosie.

W przypadku „zapowiedzi” zamordowania premiera Rabina, Drosnin „przeskakiwał” po cztery tysiące siedemset siedemdziesiąt dwie litery. Odkrył wtedy, że słowa „Icchak Rabin” krzyżują się z ciągiem liter składających się na zdanie „morderca zamorduje”. Już w tym momencie widać, że zwolennicy „kodu Biblii” uważają święty tekst jedynie za bezkształtny zbiór liter. Mogą one dawać właściwie olbrzymią liczbę kombinacji, które czasami są ze sobą sprzeczne. Jeden z amerykańskich biblistów, Richard A. Taylor, postanowił zbadać, co „kod Biblii” mówi o nim. Odnalazł swoje nazwisko w tekście hebrajskim, przeskakując po dziewięćdziesiąt siedem liter. Czasami słowo „Taylor” występowało w pobliżu przesłania pozytywnego, jak na przykład: „Jahwe jest moim Bogiem”. Jednakże nieco dalej nazwisko profesora było połączone ze słowami: „Ten, który jest Zły”.

Idea mówiąca, że tekst biblijny zawiera w sobie jakieś tajemnicze i ukryte przesłanie, które można odkryć używając obliczeń matematycznych, nie jest nowa. Nie jest też pozbawiona podstaw.

W języku hebrajskim dla zapisania cyfr i liczb używa się liter: alef to 1, bet — 2, gimel — 3 itd.,

dlatego każde słowo w języku hebrajskim posiadał swoją wartość liczbową. Liczby mogą więc służyć do „zakodowania” jakiejś wiadomości. Wydaje się, że jedyny przypadek celowego użycia gematrii — tak bowiem nazywa się ta sztuka — w Biblii znajduje się w Apokalipsie św. Jana (13, 18): Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć. Kiedy zapisze się literami hebrajskimi słowa: „Neron Cesarz”, suma ich wartości liczbowych wyniesie właśnie 666. W tym wypadku nie ma jednak mowy o „kodzie Biblii” w rozumieniu Drosnina. Zabieg gematryczny jest zamierzony i wyraźnie zasygnalizowany przez autora księgi.

W średniowieczu badania gematryczne rozwinęły się w tradycji żydowskiej w naukę zwaną kabałą. Kabaliści skupiali się na badaniu numerycznych wartości słów użytych w Biblii, poszukiwali słów wyrażających tę samą liczbę. Następnie na podstawie swoich badań wyciągali wnioski teologiczne. Kabała wywierała duży wpływ także na uczonych chrześcijańskich. Dość wspomnieć, że piętnastowieczny pisarz z Italii, Pico della Mirandola, napisał wręcz: „Żadna inna nauka nie może nas przekonać o boskości Jezusa Chrystusa, jak magia i kabała”.

dlaczego to nie działa?

Wróćmy jednak do założeń „Kodu Biblii” Drosnina. Twierdzi on: „Wszystkie Biblie w oryginalnym języku hebrajskim, jakie obecnie istnieją, są dokładnie takie same — co do litery”. Jest to oczywiście nieprawda — wystarczy wziąć do ręki dwa różne wydania hebrajskiej Biblii i porównać je. Drosnin dodaje: „Dlatego nie podlega dyskusji, że informacja o dzisiejszym świecie jest zakodowana w księdze, która istniała (...) najpewniej i dwa tysiące lat temu w dokładnie takiej samej formie, jak istnieje obecnie”. Takie stwierdzenia zdradzają zupełną niewiedzę Drosnina, zarówno jeśli chodzi o historię przekazu tekstu biblijnego, jak i o powszechnie przyjętą opinię współczesnych badaczy na ten temat. Nie posiadamy autografu żadnej z ksiąg biblijnych. Najstarsze dostępne nam do niedawna manuskrypty Starego Testamentu w języku hebrajskim pochodzą z X (kodeks z Aleppo) lub XI w. (kodeks leningradzki) po Chrystusie.Tekst Biblii przez wieki ulegał mniejszym lub większym modyikacjom. Pięcioksiąg tworzył się jako zwarte dzieło literackie przez co najmniej czterysta lat. Księga Izajasza w dzisiejszej formie składa się z trzech części — pierwszą datuje się na VIII w. przed Chr., dwie pozostałe na czasy niewoli babilońskiej i powrotu do Judei (VI w. przed Chr.). Greckie tłumaczenie Starego Testamentu, które powstawało w północnym Egipcie od III w. przed Chr., w wielu wypadkach opierało się na innej wersji tekstu hebrajskiego niż ta, którą przekazują nam znane dziś manuskrypty. Rękopisy odkryte nad Morzem Martwym w latach 40. i 50. XX w. pozwoliły zobaczyć, że przez pewien czas były w obiegu i współistniały różne wersje tych samych tekstów.

Nawet jeśli przyjmiemy jako podstawę dla poszukiwania kodu tekst masorecki, czyli ustalony przez żydowskich badaczy w połowie pierwszego tysiąclecia po Chrystusie, trudności będą się pojawiały nadal. Poszczególne rękopisy, przekazujące tekst masorecki, różnią się między sobą. Występują w nich różne warianty ortograiczne — niektóre idą za pisownią starszą, inne — za nowszą. Występuje zjawisko zwane qere (to, co należy przeczytać) / ketib (to, co napisane): skrybowie zachowywali w kopiowanym tekście słowo zapisane z błędem ortograicznym (ketib), ale na marginesie umieszczali notę, jak powinno ono brzmieć w prawidłowej formie (qere). I to właśnie poprawiona wersja z marginesu była odczytywana na przykład podczas liturgii w synagodze.W zgodzie z żydowską tradycją i sposobem rozumienia tekstu pojawiły się także tzw. tiqqu-ne i itture sopherim (poprawki i opuszczenia skrybów). Ze względów teologicznych tak poprawiano tekst hebrajski, by nie mógł stać się przypadkiem źródłem niewłaściwego myślenia o Bogu. Jedną z najbardziej znanych poprawek można odnaleźć w Księdze Rodzaju (18, 22b): „Abraham stał dalej przed Bogiem”. W krytycznym, naukowym wydaniu Biblii Hebrajskiej (Biblia Hebraica Stuttgartensia) znajdziemy w tym miejscu przypis: „Poprawka skrybów, tekst pierwotnie brzmiał: Pan stał przed Abrahamem”. Dla żydowskich pisarzy nie do przyjęcia była sytuacja, w której Najwyższy miał stanąć przed obliczem człowieka, prezentując się tym samym jako ktoś niższy, poddany. Dlatego też poprawili oryginalny tekst, by był „religijnie poprawny”.Taka poprawka ma oczywiste konsekwencje dla teorii „kodu Biblii”. Co się stanie, jeśli przeskakując stałą liczbę liter w tekście Pięcioksięgu, w pewnym momencie traimy na sekwencję wyrazów, które zostały „przemieszane”? Traimy wtedy na przykład na literę nun zamiast alef. „Rozkodowane” przesłanie będzie więc albo nieprawdziwe albo niezrozumiałe.

Długo można by wymieniać kolejne trudności, jakie się pojawiają przy próbie naukowego spojrzenia na „kod Biblii”. Badacze literatury twierdzą, że na tej samej zasadzie można odczytać „kod Hemingwaya” czy „kod Sienkiewicza” — kiedy będzie się odczytywać co dwudziestą czy co osiemdziesiątą siódmą literę ich powieści. Bibliści z kolei podkreślają, że teoria Drosnina opiera się na fundamentalistycznym podejściu do tekstu i przyjęciu, że jest to jedynie zbiór liter. Amerykański autor ignoruje też zupełnie historyczny proces rozwoju tekstu i zmiany, jakie w nim zachodziły.Choć więc lektura „Kodu Biblii” może wywołać dreszczyk emocji, po zamknięciu książki można zupełnie spokojnie wstawić ją tam, gdzie jest jej miejsce — na półkę z literaturą sensacyjną.

Paweł Trzopek OP

o. Paweł Trzopek, dominikanin, biblista, dyrektor biblioteki w École Biblique et Archéologique w Jerozolimie

* Edycja Korena: od nazwiska Eliahu Korena, żydowskiego drukarza i typograika, wydana w latach 1959-1962. Oparta o tekst drugiego wydania Mikra'ot Gedolot (Biblii Rabinicznej). Pierwsze wydanie MG: Jacob ben Hayim ibn Adonijah, Wenecja 1524. Drugie wydanie: z poprawkami do tekstu zrobionymi m in. przez Solomona Norzi (czyli Zelmana Nożyka — późniejszego fundatora synagogi Nożyków w Warszawie), Warszawa, 1860-68, 12 vols.

opr. aw/aw

List
Copyright © by Miesięcznik List 09/2006

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama