Małpa w kościele

Zagadnienia ze styku biologii i religii dość często są źródłem nieporozumień czy przynajmniej wątpliwości pośród wierzących i niewierzących. Tak jest na przykład z teorią ewolucji. Czy darwinizm jest zgodny z nauczaniem Kościoła katolickiego?

 

Zwykle strony okopują się na swoich pozycjach zanim dojdzie do jakiejkolwiek pogłębionej dyskusji. A przecież bez niej nie tylko porozumienie nie jest możliwe, ale i właściwe zrozumienie spornego zagadnienia również możliwe nie jest. Niezależnie od wyznawanego światopoglądu.

Heretycki darwinizm?

Czy darwinizm jest zgodny z nauczaniem Kościoła katolickiego? Nie jest. Ale nie dlatego, że Kościół nie zgadza się z nim jako takim, ale dlatego, że jest to teoria historyczna, z której współczesna wiedza o ewolucji życia wprawdzie się wywodzi, ale nie jest z nią w pełni tożsama. Natomiast z ugruntowaną wiedzą współczesną nauczanie Kościoła jest zawsze zgodne. Ponieważ nauczanie to musi być zgodne z obiektywną prawdą, wszędzie tam, gdzie owa prawda jest naukowymi metodami weryfikowalna, Kościół i nauka mówią jedno. Z drugiej strony ten warunek nie musi być spełniony — świat świecki może głosić dowolne poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła, także te niezgodne z obiektywną wiedzą. Stąd być może wywodzi się przekonanie niektórych chrześcijan, że trzeba zawsze stać w opozycji do nauki, aby w przeciwną stronę niż świat świecki.

Sporna ewolucja

Wyrażenie poglądu, że nauczanie katolickie jest zgodne z teorią ewolucji zazwyczaj wywołuje protest: „Przecież Kościół naucza, że ludzkość pochodzi od Adama i Ewy, a nie od małpy!”. Szkopuł w tym, że teoria ewolucji nijak nie głosi, jakoby człowiek pochodził od małpy. Aczkolwiek wraz ze współcześnie żyjącymi małpami mamy wspólnego ewolucyjnie przodka. Więcej, mamy wspólnego ewolucyjnie przodka z całym życiem na Ziemi, co jak najbardziej odpowiada biblijnemu opisowi o świecie stworzonym przez Boga z nicości. Nie jest napisane, jak długo to trwało, ani ile czasu duch Boży unosił się nad wodami. Napisano jednak, że całe życie na Ziemi ma wspólny początek.

Nigdzie w Piśmie Świętym nie jest też napisane, jak dokładnie wyglądali Adam i Ewa, jaki mieli kolor skóry i jak bardzo dzisiejszego człowieka przypominali. W Piśmie Świętym pojawia się zresztą, choć w alegoryczny sposób sugestia, że stworzony z prochu został Adam, a Ewa powstała już z jego ciała. Może to Adam bardziej przypominał małpoluda, Ewę Bóg od razu stworzył ładniejszą? Nie jest podane, ani jak ten proces wyglądał od strony technicznej, biologicznej, ani jak długo trwał — wszak „jeden dzień” w rozumieniu wiecznego i wszechmocnego Boga nie musi trwać tyle, co nasz. Zwłaszcza, że nie tylko nie istniały wtedy zegary i kalendarze, ale nawet same miary czasu. Zresztą dla istniejącego poza czasem wiecznego Boga godzina czy dwa miliony lat to raczej bez większej różnicy. Może nie warto się upierać, że ten proces wyglądał tak, jak sami byśmy chcieli, skoro wierzymy, że stoi za nim Wszechmocny? Rozsądniejsze byłoby założenie, że wyglądał tak, jak chciał sam Bóg, a my możemy jedynie próbować się dowiedzieć, jak to w rzeczywistości było.

Jak powstał człowiek?

Wiedza o tym procesie nie jest dostępna wprost. Wskazówek dostarczają liczne dziedziny nauki, od archeologii poczynając, przez szeroko rozumianą biologię, w tym zwłaszcza genetykę aż na analizie matematycznej kończąc. Przy czym nie da się ukryć, że największe postępy dokonały się w ostatnich latach właśnie dzięki genetyce molekularnej i nowoczesnym narzędziom do analizy danych. Ponieważ chodzi tu jednak o dane pośrednie i historię sięgającą wiele milionów lat wstecz, do dziś nie ma np. pełnej zgody, czy gatunek człowiek rozumny oddzielił się od wspólnego ewolucyjnego pnia 15-30 milionów lat temu, czy „jedynie” 5-7 milionów lat temu. Ta pierwsza wersja jest o tyle bardziej prawdopodobna, że nie jesteśmy bardzo bliscy genetycznie ani z małpami człekokształtnymi z Azji, ani z Afryki, w każdym razie dużo mniej, niż one wzajemnie ze sobą. Nie jest również pewne, gdzie dokładnie powstał człowiek.

W miarę zgodnie przyjmuje się jedynie, że ojczyzną ludzkości była Afryka — to tam musiał zatem znajdować się biblijny Eden. Ale już co do szczegółów tej jedności nie ma. Większość danych antropologicznych i genetycznych wskazuje na Afrykę subsaharyjską. Najstarsze znane znalezisko archeologiczne fragmentu kości gatunku Homo sapiens pochodzi z terenów dzisiejszej Etiopii, z regionu Afar na jej północnym wschodzie. Jest to kawałek żuchwy, datowany na niemal trzy miliony lat wstecz. Ostatnimi czasy sporo zamieszania wzbudziły jednak badania genetyczne wskazujące na kolebkę naszego gatunku wprawdzie nadal w Afryce, ale dużo bardziej na południe, na terenie dzisiejszej Botswany. Tak, czy siak, to w Afryce najpewniej powstał człowiek w sensie biologicznym. I to z afrykańskiego Edenu człowiek został wygnany lub, jak wolą niewierzący, opuścił go z własnej woli, aby zasiedlać inne kontynenty.

Skąd wzięła się cywilizacja?

Dane archeologiczne wskazują, że pierwszym po Afryce kontynentem zasiedlonym przez ludzi była Azja. I to w Azji dopatrujemy się cywilizacyjnej kolebki ludzkości. Konkretnie chodzi o dawną Mezopotamię. Najwięcej śladów pochodzi z terenów dzisiejszego Iraku, choć pierwsze ślady ognisk sprzed prawie miliona lat znaleziono na terenach dzisiejszego Izraela. Narody tamtej krainy, przede wszystkim Asyryjczyków wielokrotnie wspomina Stary Testament. I tutaj Pismo Święte wydaje się zgodne z tym, co wiemy z naukowych źródeł - najstarsze dzieje ludzkości miały miejsce w tamtych rejonach.

W międzyczasie ludzie zasiedlili praktycznie całą Ziemię. Wiele ich grup, nawet tworzących oddzielne podgatunki człowieka, jak zamieszkujący tereny Europy Neandertalczycy, w międzyczasie wymarło. Jednak w sensie genetycznym Neandertalczycy żyją nadal, część ich genów nosimy my, współcześni biali Europejczycy. Niemniej cywilizacja jako taka przyszła do nas z terenów dzisiejszego Bliskiego Wschodu, czyli także w tym sensie Pismo Święte prawidłowo opisuje od kogo pochodzimy.

Człowiek nie małpa

Trudno jednak nie zauważyć genetycznego pokrewieństwa z małpami. Nie tylko w rozumieniu analizy genomu. Wiele cech biologicznych mamy wspólnych, łącznie z zakodowanymi w mózgach podstawami najbardziej pierwotnych zachowań i instynktów. Gdy badamy na przykład agresywne zachowania współczesnych szympansów nietrudno zauważyć pewne podobieństwa z agresją wśród ludzi. Łatwo wówczas przychodzi na myśl nauczanie o grzechu pierworodnym, który mamy w naturze i który tak utrudnia pełnię korzystania z Bożej łaski.

Jednak u małp człekokształtnych obserwuje się także „ludzkie” zachowania. I szympansy, i inne gatunki małp zdolne są do zachowań altruistycznych, np. dbania o słabszych. Te reakcje noszą jednak charakter zachowań wzajemnych, tzn. zwierzęta oczekują odwzajemnienia wyświadczonego dobra. A czy w Piśmie nie stoi, że i poganie odwdzięczają się dobrem za dobro? Takie zachowanie, zwłaszcza wobec krewnych jest najpewniej naturalne dla naszego gatunku. Jednak bycie człowiekiem pozwala nam wyjść ponad takie pierwotne instynkty i okazywać altruizm bezinteresowny - dobro, za które nie oczekujemy żadnej wdzięczności ani odwzajemnienia, okazywane również obcym. Właśnie dzięki takim cechom możemy być bardziej niż na podstawie wyglądu pewni, że to ludzie, nie małpy stoją obok nas w kościele.

 

Opiekun 14/2022

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama