O cierpieniu prowadzącym do Boga

O różnej drodze życiowej - teologów, artystów, poetów - a jednak jednakowo pełnej cierpienia

Człowiek od zawsze poszukuje Boga, "nasłuchuje", "przeczuwa", próbuje zgłębić tajemnicę istnienia, szuka drogi prowadzącej ku szczęściu, "ścieżki miłości, światła, pokoju i braterstwa". Doświadczenie obecności Stwórcy, poznanie Go, jest dla wielu problemem całego życia. Czasem bywa i tak, że zniechęcenie człowieka i "cisza" z drugiej strony prowadzą do agnostycyzmu lub do różnych form negacji istnienia Boga i elementu transcendentnego w człowieku.

Poszukiwania teologów

Jedną z wielu możliwości poszukiwań jest teologia, postrzegana jako nauka o Bogu, a także jako słowo (logos) o Słowie Wcielonym, jako próba mówienia o Nieskończonym. W ciągu wieków dyscyplina ta wypracowała własny przedmiot, metody, język... Wszystko po to, aby poznać Niepoznawalnego. Jeden z najbardziej przenikliwych teologów naszych czasów - biskup Walter Kasper - problematykę teologiczną ustawia w perspektywie pytań o istotę zła i niezawinionego cierpienia. Taka próba znalezienia odpowiedzi na nurtujące człowieka pytania jest głęboko osadzona w doświadczeniu ludzi żyjących po hekatombie wojen i kataklizmów naszych czasów. Człowiek, nie tylko ten, który doświadczył gehenny wojny, spotyka się z cierpieniem, niesprawiedliwością, bólem, chorobą, śmiercią. Dlatego też "pytanie o Boga jest dla cierpiących pytaniem o współcierpienie Boga, identyfikację Boga z cierpieniem i śmiercią człowieka". O solidarności cierpiącego Boga z cierpiącym człowiekiem dowiadujemy się nie tylko z ewangelicznych opisów męki Pańskiej czy z dzieł Ojców Kościoła i teologów. Cierpienie Zbawiciela, przyjmującego ofiarę każdego cierpiącego człowieka, zajmuje poczesne miejsce w nauczaniu Kościoła, również i we współczesnych jego formach (np. w Katechizmie Kościoła Katolickiego czy encyklikach Jana Pawła II: Redemptor hominis i Dives in Misericordia).

Droga muzyków

Osoby odznaczające się większym stopniem wrażliwości, np. twórcy sztuki, często w swoich dziełach, ilustrując przeżywane cierpienie osobiste lub zbiorowe, dochodzą do mistycznego doświadczenia Boga - Jego obecności, przemożnej opieki i delikatnej Ojcowskiej miłości. Wielki klasyk wiedeński Ludwik van Beethoven (1770-1827), 6 października 1802 roku, jako dojrzały kompozytor, w obliczu totalnej utraty słuchu napisał słynny list do braci, tzw. Testament heiligenstadzki, odsłaniający rozmiary przeżywanej tragedii. Autor Missa Solemnis ukazuje się potomnym jako artysta pozbawiony podstawowego "narzędzia pracy", a jednocześnie wyrażający silną wolę realizacji swojej misji. Wprost zwraca się do Wszechmogącego: "Boże, który oglądasz tajniki mojej duszy, Ty znasz moje serce i wiesz, że pełne jest miłości i pragnienia, by czynić dobro. (...) Kiedy będę mógł usłyszeć i odczuć w świątyni natury i w zetknięciu z człowiekiem echo prawdziwej radości?". Miłość, dobro, radość i cierpienie - to wartości, których można się doszukać między nutami kompozycji stworzonych przez geniusza. Jedno z ostatnich dzieł Beethovena - IX Symfonia ze słynną Odą do radości - uważane jest za obraz ostatecznego zwycięstwa miłości nad nienawiścią, życia nad śmiercią, radości nad smutkiem i cierpieniem. Ostatnie partie dzieła przez niektórych krytyków postrzegane są jako wizja "nowego świata", jako "muzyczne uobecnienie Boga".

Poezja prowadząca do Boga

Poezja Cypriana Kamila Norwida to pieśń cierpiącego i umęczonego człowieka, skierowana do Boga. Całe życie człowieka ujmuje poeta jako pielgrzymkę "ku śmierci", a samą śmierć jako moment najpełniejszej dojrzałości duchowej człowieka. Życie ku śmierci jest równocześnie zdążaniem ku transcendencji, ku wolności, ku samemu Bogu. Nim jednak nastąpi pełne zjednoczenie z Bogiem, człowiek musi dokonać oczyszczenia swego wnętrza z bezwiedności i niedojrzałości. Oczyszczenie to - zdaniem Norwida - dokonuje się przez różne formy cierpienia, które pozwala człowiekowi dotknąć misterium zbawienia, tajemnicy Boga samego.

Codzienna ścieżka cierpienia

Jedną ze ścieżek prowadzących do "dotykania" rzeczywistości nadprzyrodzonej jest - wpisane w sposób nierozerwalny w ludzkie życie - cierpienie. Różnie można tę drogę pokonywać, różnie o niej można mówić i na różne sposoby można ją interpretować. Inaczej uczyni to - posługujący się wypracowaną dla tego celu i bardzo konkretną terminologią - teolog, inaczej - obdarzony zmysłem wrażliwej wyobraźni - artysta, a jeszcze inaczej - prosty, często na stałe przygwożdżony do łóżka - chory. Każdy inaczej, a jednak jest pewna cecha wspólna. Bóg w ludzkim cierpieniu pozwala odnaleźć się człowiekowi takim, jakim jest. Pozwala mu się odkryć jako Ten, "który jest Miłością", który "swego Syna dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne", który "dla nas i naszego zbawienia stał się Człowiekiem". Droga prowadząca od cierpienia do doświadczenia Boga jest drogą trudną i bolesną. Jest drogą zakorzenioną jakby w Via Crucis samego Chrystusa. Człowieka może przerażać perspektywa bólu, samotności, wędrowanie w oczekiwaniu i cieniu cierpienia. Jednak warto pójść tą drogą, warto ją wybrać, chociaż inne wydają się prostsze. Ta droga jest swoistego rodzaju twórczością, trudem, a ten po to jest, "aby się zmartwychwstało". Taka jest właśnie perspektywa ludzkiego losu, taka jest droga tego, który chce naśladować Chrystusa, taka powinna być każda życiowa wędrówka... ku Bogu.

opr. mk/po/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama