Duch Święty [2]

"Bogu Trójjedynym, Matce Bożej i Świętych, życiu duchowym i eschatologii" Tom trzeci serii wydawniczej.



Duch Święty [2]
wybór i opr. ks. Bogusław Kozioł TChr
Ignacy Posadzy TChr
Dzieła. Tom III.
Bogu Trójjedynym, Matce Bożej i Świętych, życiu duchowym i eschatologii
ISBN: 978-83-60214-98-5

To już trzeci tom serii wydawniczej, która obejmuje całą spuściznę Sługi Bożego o. Ignacego Posadzego. Zawiera pisma poświęcone duchowości: zarówno osobistej Sługi Bożego, jak i tej, którą starał się przekazać kolejnym pokoleniom chrystusowców. Podstawą zbioru są konferencje, homilie i przemówienia Autora. Tematyka rozważań sprawia, że mogą one służyć szerszej grupie czytelników - zarówno osobom duchownym, jak i wiernym świeckim.
Wybrane fragmenty:

DUCH ŚWIĘTY [2]

Źródło: Archiwum Postulatora,
Acta P. Ignatii Posadzy SChr. Konferencje
Vol. XI — Rok liturgiczny, s. 37-41

Jutro uroczystość Zesłania Ducha Św[iętego]. W dzień Zielonych Świątek Duch Św[ięty] zstąpił widzialnie na Apostołów. Od tego dnia Kościół zaczął się rozszerzać po całej ziemi. Kościół jest królestwem Chrystusa, a Duch Św[ięty] wraz z Ojcem i Synem kieruje tym królestwem. Dokonuje On w duszach dzieła uświęcenia zaczętego przez Odkupienie. Jest w Kościele tym, czym dusza w ciele — duchem ożywiającym, nadającym jedność, choć jego działanie ma liczne i różnorodne skutki; daje Kościołowi całą siłę i piękno.

[...]

Duch Boży mieszka stale i nieprzerwanie w Kościele, ciągle go ożywia i uświęca. Czyni go nieomylnym w prawdzie. „Gdy przyjdzie On, Duch prawdy, nauczy was wszelkiej prawdy” [(por. J 14,26)] — mówi Jezus — i ustrzeże was od wszelkiego błędu. On sprawia, że Kościół jaśnieje przedziwną płodnością nadprzyrodzoną. Pod Jego tchnieniem wschodzą i rozkwitają w męczennikach, dziewicach i wyznawcach cnoty heroiczne, będące jednym z objawów świętości Kościoła. Słowem — On jest tym Duchem, który pracuje przez swe natchnienia w duszach, by Kościół, który sobie Jezus nabył drogocenną Krwią swoją raz na zawsze — uczynić „czystym, niepokalanym, bez zmarszczki” [(por. 1 P 1,19)], iżby godny był, aby w dzień triumfu ostatecznego Chrystus przedstawił go Ojcu swemu.

Kościół przypisuje Duchowi Św[iętemu] to wszystko, co w dziele łaski i uświęcenia ma cechę wykończenia, ukoronowania, dokonania. Duch Św. jest tym artystą Bożym, który przez swoje ostatnie dotknięcie nadaje dziełu najwyższą doskonałość: Digitus Paternae dexterae [palec prawicy Ojca]. Otóż dziełem przypisywanym Duchowi Św[iętemu] jest prowadzić i kierować ustawiczną pracę uświęcania w Kościele, jak i w duszach, do właściwego jej celu i kresu, do jej ostatecznej doskonałości.

Zastanówmy się teraz nad Boskim działaniem Ducha Św. w duszach Apostołów. Apostołowie nie potrzebują się kłopotać, co i jak mówić mają, kiedy Żydzi powloką ich przed trybunały i zakażą im przepowiadać w imię Jezusowe. Duch Św[ięty] ich natchnie, coby odpowiadać umieli. „Otrzymacie moc, gdy Duch Św[ięty] zstąpi na was, i będziecie mi świadkami... aż po krańce ziemi” [(Dz 1,8)]. Mocą Ducha Św[iętego] dawać będą świadectwo o Jezusie. A ponieważ świadectwo daje się językiem, jako narzędziem słowa, ponieważ przepowiadanie imienia Jezusowego przez język ma się rozpowszechnić po świecie, Duch Św[ięty] zstępuje widzialnie w dniu Zielonych Świąt w postaci języków.

[...]

I na dzisiejsze czasy potrzeba nam Ducha Św[iętego]. Bo panowanie ducha c[iemności] ma w sobie coś sz[atańskiego]. Aktualna [jest] przestroga św. Pawła: „Bracia, wzmacniajcie się w Panu, albowiem nie mamy boju przeciwko ciału i krwi... ale przeciw duchowym złościom” (Ef 6,10).

Był niegdyś okres, kiedy to prawdy wiary św[iętej] o istnieniu i działaniu sz[atana], tu na ziemi, nie brano na serio. Zapomniano o wyraźnym ostrzeżeniu Bożym: „Sz[atan] krąży dokoła jako lew ryczący i szuka ofiary, by ją pochłonąć” [(1 P 5,8)]. Wprawdzie po każdej Mszy św. modlimy się: „Św. Michale Arch[aniele], broń nas w walce; przeciw złości i zasadzkom sz[atana] bądź nam obroną. Niech mu rozkaże Bóg, pokornie prosimy, a Ty, Książę wojska nieb[ieskiego], strąć do piekła sz[atana] i inne duchy złe, które na zgubę dusz błąkają się po świecie”.

Czy nie było to najw[iększą] zdobyczą sz[atana] na ziemi, że przestaliśmy go dostrzegać lub uważać co najmniej za grożące niebezp[ieczeństwo]?

Kapłani na dzisiejsze czasy — to przede wszystkim spirituales imperatores [duchowi przywódcy]. Już dawno chyba tak realistycznej wymowy nie miały modlitwy święceń egzorcystatu jak dziś. Ongiś wydawało się nam to zbyt dalekie, teoretyczne, zbyt pełne powagi historycznej. A dziś? — Weszliśmy w otwarty bój z szat[anem], który swe bezb[ożne] moce ukazuje niemal na każdym odcinku życia codziennego.

Boga się zna, miłuje, lecz jako najwyższe Dobro, i wszystko się poświęca, by Go pozyskać. Skończyły się czasy, byśmy o Bogu milczeli. Spiskowi milczenia o B[ogu] musimy przeciwstawić inny spisek — spisek rozgłaszania B[oga]. Mocą Ducha Św[iętego] prawda zwyciężyć musi, choćby ją nie wiem jak tajono.

Zamordowany w 1914 r. przywódca socjalistów J. Jaurès był fanat[ycznym] wr[ogiem] Kośc[ioła]. Nienawiść swą posunął tak daleko, że nie przyjmował krewnych swoich, którzy nie byli ateistami. Dla córki swej Germeny postarał się o nauczycielkę, wyprób[owaną] ateuszkę, której polecił pracować nad tym, by nawet cień sympatii do rel[igii] nie zagościł w sercu jego córki. Kiedy po wygłoszonej w senacie mowie, skierowanej przeciwko chrz[eścijaństwu], wrócił do siebie i rozmyślał w swoim gabinecie nad przyszłością Germeny, która właśnie kończyła lat 21, jedynaczka weszła do pokoju ojca. — Jakież masz postanowienie względem twojej przyszłości? Od dziś wszak możesz już sama decydować — rzekł ojciec. — Tak, właśnie chcę porozmawiać z tobą o wyborze, którego dokonałam. — Na kogóż padł wybór? — Na Tego, którego Imię należy wymawiać na klęczkach. Chcę wstąpić do klasztoru.

Wiadomość ta jak piorun raziła Jaurès'a i pyta: — Jak dawno o tym myślałaś? Któż ci taką absurdalną myśl podsunął? — Tę decyzję podjęłam już od trzech lat. A nasunęły mi ją chwile wpatrywania się w Ukrzyżowanego.

Duch miłości — dar miłości. Boga kochać! Trzeba mieć serce Boże. „Miłość Boża rozlana jest przez Ducha Św[iętego] w sercach naszych. Kochamy B[oga] przez Ducha Św[iętego]. Atmosf[era] nienaw[iści] musi być przesycona atm[osferą] Miłości. Ten światopogląd zwycięży. Trzeba więc jeszcze serdeczniej modlić się rano i wieczorem: „Przyjdź, Duchu Św[ięty], napełnij serca wiernych Twoich i zapal ich ogniem Twojej miłości...”.

„Po tym poznają, żeście uczniami moimi...” [(J 13,35)]. Duch Św[ięty] uczy nas także współżycia z innymi. „Ducha nie gaście, nie zasmucajcie” [(1 Tes 5,19)]. To wielka tajemnica. Trzeba pamiętać, że Duch Św[ięty] działa niewidocznie. Królestwo Niebieskie jest podobne zaczynowi. Zaczyn jest ukryty, nikt nawet nie wie o nim, że tam jest, ale oto nagle zjawia się proces, wzrósł, kipi wszystko. Tak samo dzieje się, gdy ulegniemy Duchowi Świętemu. Dusza wtedy kipi. Gdy ciasto nie rośnie, mówią, że trzeba je rozgrzać, to pójdzie w górę. Trzeba i człowieka rozgrzać, by się ruszył. Musimy wytwarzać atmosferę ciepła. Gdy będzie wiele dusz gorących, świat będzie wyglądał inaczej. Mówią o odmianie świata. Świat będzie wyglądał inaczej, gdy odmieni się ducha. Duch prawdy i miłości nas uświęci. Ci dokonają odmiany świata, którzy trwać będą pod wpływem Ducha Świętego.

I my otrzymamy ducha mocy. W czasie święceń diakonatu wymawia biskup słowa: Accipe Spiritum Sanctum ad robur et ad resistendum diabolo et tentationibus eius. [Przyjmij Ducha Świętego, który włada i przeciwstawia się diabłu i jego pokusom]. Otrzymamy moc do walki z ojcem kłamstwa, odwiecznym nieprzyjacielem dusz. Sz[atan] jest zręczny, podsuwa myśli pyszne, pojęcia kłamliwe. Rozpala wyobraźnię. Wzburza namiętności, podnieca pożądliwości. Sz[atan] jest uporczywy. Powtarza swe ataki tysiące razy. Sz[atan] jest silny, sprytny. Stąd potrzebna jest moc Ducha Świętego, by jego strategia zawiodła. Duch Św[ięty] sprawia, że „Bóg nie dopuszcza kusić ponad nasze siły” [(1 Kor 10,13)]. Pod przewodem Ducha Świętego zwycięstwo nasze jest zawsze pewne. „Zwycięzcy dam jeść z drzewa żywota. Zwycięscy dam mannę ukrytą i imię nowe” (Ap 2,7).

Dar męstwa podnosi słabość woli. Słabość [jest] spuścizną grzechu pierworodnego. Duchy złe kuszą, bo sz[atan] zazdrości nieba, zna słabe strony. A z darem męstwa „wszystko mogę w Tym, który mię umacnia” [(Flp 4,13)].

A oto przykłady: św. Łucja, Agata, Agnieszka, Szczepan, Ignacy.

A św. Teresa [od Dzieciątka Jezus] uważa maleńkość za wielkość, pokorę za poznanie słabości, czyli bohaterskość. Dźwignią dla niej są słowa: chcę zostać świętą — lecz różnica jak między ziarnkiem piasku a górą.

Jeden ze spec[jalnych] koresp[ondentów] „Timesa”, po powrocie z podróży po Chinach, dzieli się swymi wrażeniami: „Jedno mię najbardziej uderzyło — to spokojna, wytrwała praca misjonarzy katolickich na palcówkach zagrożonych przez bandy k[omunistyczne]. Oni wiedzą dobrze, że w razie napadu staną się pierwsi ofiarą. Nie tylko nie uciekają, ale trwają na posterunku nawet po kilkakrotnym zburzeniu kościoła i mieszkań swych. Wielu z nich przygarnęło jeszcze nieszczęśliwe ofiary. A przy tym wszystkim — jaki spokój na ich twarzach! Nie potrzeba długo mieszkać między nimi, żeby poznać, że są podtrzymywani przez jakąś siłę, która daje im moc przetrwania tak ciężkich chwil oraz poświęcenia dla dusz”.

[...]

Wierność natchnieniom Ducha Świętego to bardzo subtelne i delikatne zagadnienie. Głos Jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie. My wszyscy pragniemy Bożego dziecięctwa, ale zapominamy, jakim sposobem stajemy się dziećmi Bożymi. Ci, którzy są Duchem Bożym rządzeni, są dziećmi Bożymi. Ii sunt filii Dei, qui Spiritus Dei aguntur. [Ci są synami Boga, których prowadzi Duch Święty (Rz 8,14)]. A więc ten Boży Duch stale nami kieruje. Tak jak Chrystus prowadzi Kościół Boży, tak i nas Duch Święty kształtuje, „dopóty wszyscy nie ukształtujemy w sobie dojrzałego męża Chrystusowego” [(Ef 4,13)].

Ciągle jesteśmy poddani działaniu Ducha Świętego. On w każdym człowieku sprawia poczęcie Chrystusa. Musimy mieć bliski stosunek z Nimi. Każda dusza musi urodzić i wypielęgnować w sobie Chrystusa, jak to uczyniła dusza Maryi, stąd my wszyscy musimy być poddani działaniu Ducha Świętego, by w nas się począł Chrystus, jak począł się w Maryi. Vox Domini super aquas. — „Głos Pański nad wodami” unosi się ustawicznie [(por. Ps 29,3)].

Działanie Ducha Św[iętego] jest bardzo subtelne, doskonałe. Duch Św[ięty] podsuwa nam różne myśli. Kto nie jest pędziwiatrem, to Go słucha, to Go czuje, widzi raz po raz na każdym zakręcie. Przy rozpoczęciu już mi On powiedział, jak to ma być. On daje delikatne pchnięcie na progu każdej pokusy. Jeśli jej nie uchwycimy, to biada nam, ale jeśliśmy za Nim poszli, od razu jest w nas moc i męstwo. To działanie Ducha Św[iętego] nie jest tak trudno dostrzec, to tak niekiedy przejdzie tylko, muśnie jakimś spojrzeniem, to gestem lub słowem. Nigdy nie ma grzechu ciężkiego, zanim Bóg — Duch Św[ięty] nie potrząśnie nami, nas nie upomni. To działanie jest bardzo subtelne, ale ono powinno nam wystarczyć. Nigdy byśmy nie zgrzeszyli, gdybyśmy zawsze za pchnięciem łaski Ducha Św[iętego] poszli. Musimy chronić się przed tym, by się działaniu Ducha Świętego nie opierać przez naszą lekkomyślność, która często przykrywa tę rękę, to upomnienie. Nie mówić, że to drobiazg, że to jeszcze nie grzech. Nie tłumaczyć się, że tak robi ten i ów, tu i tam. Nie mówić, że tyle razy już tak było i się nie dałem, bo nie wiecie, czy tym razem nie ulegniecie. Nie lekceważyć rozproszeń dobrowolnych, które zawsze podsuwają nam przedmiot odpowiadający naszym skłonnościom. Dziś mamy dużo pokus, bo szatan nie próżnuje. On ma tyle okazji, by nas niepokoić. Jeśli człowiek nie opanuje ich, może mieć w duszy ciągłą mękę. Musimy łaskę wykorzystać do dna.

Największym niebezpieczeństwem jest poddać się własnemu działaniu, zamiast przyjąć łaskę Ducha Św[iętego], słucha się tylko siebie. Są ludzie, którzy są wewn[ętrznie] chełpliwi, zadowoleni z siebie i tym oceniają innych. Wtedy zjawią się winy w obliczu przełożonych. Jeśli mówią nam to, co nam się nie podoba, krytykujemy ich. „Zrzędzi, uprzedzony, źle ocenia takie drobiazgi”. A to szmatki, które nas się czepiają. Nie ma nic niebezpieczniejszego, jak przyprawiać sobie łatki, które ran nie goją, ale są tylko plastrem. Człowiek jest czasem cały oklejony takimi plastrami. Dopiero gdy zerwie to wszystko, ma odwagę przyznać: „Tak, przełożeni mają rację, a choćby nie mieli racji, to wierzę Duchowi Świętemu”. To brzmi absurdalnie. W tym tkwi wielka łaska poddania się rozporządzeniom przykrym, a może i krzywdzącym. Jednym z najpotężniejszych narzędzi Bożych są przełożeni, a choćby się mylili, zostawmy to Bogu.

Potrzeba tego nabożeństwa. Siostra Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, Karmelitanka Bosa, zmarła w r. 1878 w Ziemi św., w opinii świętości, odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Ducha Świętego. Otrzymała ona łaskę stygmatów i wysokiego stopnia modlitwy mistycznej. Pewnego razu rzekł do niej Zbawiciel: „Jeżeli chcesz znaleźć Mnie, poznać i pójść za Mną, wezwij Ducha Świętego, który oświecał moich uczniów i który oświeca wszystkie narody, wzywające Go w modlitwie. Zaprawdę, zaprawdę, mówię wam, ktokolwiek zawezwie Ducha Świętego, szukać Mnie będzie, odnajdzie Mnie i przyjdzie do Mnie przez Niego. Wszyscy szukają nowości, nawet w nabożeństwach, a zaniedbują tak ważne nab[ożeństwo] do Ducha Świętego. Dlatego są w błędzie i rozterce, nie mają pokoju i światła”.

Obchód tajemnic Bożych, jak Zesłanie Ducha Świętego, to nie tylko pamiątka historyczna. Kościół modli się tak, jakby Zesłanie miało się ponowić: „Przyjdź, Duchu Święty. Przyjdź i spuść na nas promień Twojego światła”. To zesłanie ponowi się w nas jutro w sposób czysto wewnętrzny. Duch Święty przyjdzie do nas ze swoją mocą, światłem i miłością.

Życzę wam, by dusze wasze doznały działania Ducha Świętego, by przybył On do was na nowo i dał wam obfitość darów swoich. Prośmy Go, by wzbudził w szeregach naszych swoich pomazańców, by uczynił z nas gorliwych apostołów Królestwa Chrystusowego.



opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama