A nadzieja zawieść nie może

O chrześcijańskiej nadziej i oczekiwaniu na spełnienie się pełni pragnień człowieka

Przyszedł na furtę. Zmęczony, poszarzała twarz, tylko oczy się świeciły. Czterdzieści lat, ale wyglądał dużo poważniej. W pierwszej chwili pomyślałem: bezrobotny, przyszedł po pieniądze albo po chleb. Usiadł i powiedział cicho: piję. Tak szybko, że w pierwszej chwili nie zrozumiałem. I dopiero gdy powtórzył swoje smutne wyznanie, uświadomiłem sobie, ile go to musiało kosztować. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu. - Chce pan pomocy? - Tak, to moja ostatnia szansa, ja już wiem, że sam nie dam rady, straciłem nadzieję. - A wola? - Mam słabą, ale chcę. - Proszę pana, tu trzeba dobrego rozeznania, leczenia nałogu, ale też i jego przyczyn, a te są głębokie i z tym będzie trudniej. Wziął adresy, a odchodząc, zostawił swój numer telefonu i powiedział: - Chciałbym zrobić coś dla Kościoła. - Pomyślałem o jakiejś grupie formacyjnej. Zawsze jest problem, gdzie takich ludzi odesłać. Potrzebują wspólnoty. Na szczęście mamy dzięki ruchom odnowy Kościoła coraz więcej miejsc nadziei. Kilka dni później zatelefonowałem. Telefon odebrała jego matka. - Proszę księdza, to nieprawdopodobne, że on poszedł do Kościoła prosić o pomoc, tyle lat się za niego modliłam, tyle Różańców. Wróciła nadzieja. Ja jej nigdy nie straciłam, ale było ciężko. Kolęda. W pokoju wita mnie kobieta w średnim wieku. - Księże, ciężkie miałam życie, mąż odszedł... zostałam z dwójką dzieci. Gdyby nie łaska modlitwy w grupie Odnowy w Duchu Świętym, nie wiem, jak bym sobie poradziła. Po ostatniej modlitwie taka nadzieja i radość wstąpiły we mnie... I wie ksiądz, ta łaska rozlała się na moje dzieci. Syn i córka pojechali na sylwestrowe spotkanie modlitewne organizowane przez wspólnotę z TaizŽ. Szczególnie ucieszył mnie syn. Powiedział: chcę raz spędzić Sylwestra inaczej, bez alkoholu i towarzystwa, które mówi ciągle o tym samym.

***

W noc Bożego Narodzenia słyszymy orędzie anioła, wysłańca niebios: zwiastuję wam radość wielką! A świat...? Świat podaje przepis na smutek doskonały: ponarzekać tyle, ile się da, skrytykować wszystko, poplotkować, zalać wątpliwościami, wyolbrzymić każdą rzecz i razem ugotować we własnym sosie złości oraz zazdrości i podać... bez nadziei. Stoję na przełomie tysiącleci. Stoję na progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa. Jak i z czym przekroczyć ten próg? Najprościej i najpewniej jak tylko można, a więc w imię Boże, z wiarą, nadzieją i miłością w sercu, z modlitwą na ustach: "Ufam Tobie, boś Ty wierny, wszechmocny i miłosierny: dasz mi grzechów odpuszczenie, łaskę i wieczne zbawienie". Czasem wydaje mi się, że za mało myślimy i za mało mówimy o rzeczach ostatecznych. I to wcale nie o śmierć chodzi, chociaż "kto myśli o śmierci, myśli o życiu", ani nie dotyczy to Sądu Ostatecznego, lecz przede wszystkim nieba. Jest rzeczą słuszną, że wśród prawd wiary znajdujących się w Credo, na końcu wymieniony jest cel wszystkich naszych pragnień, czyli życie wieczne: "Żywot wieczny. Amen". W życiu wiecznym dokonuje się nade wszystko zjednoczenie człowieka z Bogiem. Bo tylko Bóg jest nagrodą i kresem wszystkich naszych trudów: "Ja jestem twym obrońcą i twoją wielką zapłatą". To zjednoczenie polega na doskonałym widzeniu "twarzą w twarz". Doznałem głębokiego wzruszenia, gdy w czasie homilii na Pasterce usłyszałem proste zdanie: "każdy człowiek jest znakiem Boga". Stanęli mi przed oczami moi bliscy: rodzice, przyjaciele, znajomi, ci, którzy przychodzą do mnie po pomoc, po radę... Przypomniałem sobie tych, których kocham i którzy mnie kochają. I wiem, że nie mogę wykluczyć nikogo, ani tych, których mniej lubię, ani tych niesympatycznych... Życie wieczne polega na doskonałym wielbieniu Boga, zgodnie ze słowami proroka: "Zapanuje tam radość i wesele, dziękczynienie i pieśń chwały". Przedsmaku tej radości można doświadczyć na modlitwie. Wierzę mistykom. Wieczność przyniesie doskonałe zaspokojenie pragnień. Słuchajcie tego wszyscy materialiści świata! Posłuchajcie tego wszystkie tłumy wypełniające największe domy towarowe naszych miast i miasteczek. Zatrzymaj się pędzący na giełdę, do banku... Posłuchaj i ty, grzebiący w śmietniku: życie wieczne polega na doskonałym zaspokojeniu pragnień! Każdy zbawiony otrzyma tam więcej, niż się spodziewał i pragnął. Żadne ze stworzeń nie może zaspokoić pragnienia człowieka. Jedynie Bóg może je nasycić i nieskończenie przewyższyć. Dlatego człowiek nie może spocząć jak tylko w Bogu, według słów świętego Augustyna: "Uczyniłeś mnie, Panie, dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie". Niebo chrześcijan jest największą i najwspanialszą rzeczywistością, jaką kiedykolwiek można by sobie wyobrazić. Czy można pomyśleć coś więcej ponad NIEBO? A ono jest otwarte i dostępne dla wszystkich. Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie: kto pożywa Ciało moje i pije Krew moją, ma życie wieczne, choćby i umarł, żyć będzie, mówi Pan. A ja "pokładam nadzieję w Panu, dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie, dusza moja oczekuje Pana" (Ps 130,5). Oszczędny w słowach mędrzec Kohelet powiada: wszyscy żyjący mogą jeszcze mieć nadzieję. W Liście do Rzymian natomiast czytamy: "w nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni" (Rz 8,24) i podobnie w Liście św. Pawła do Tytusa: "Bóg wylał na nas obficie [Ducha Świętego] przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego" (Tt 3,6-7). W świetle tych słów nadzieja jawi nam się jako cnota odpowiadająca ludzkiemu dążeniu do szczęścia, złożonemu przez Boga w każdym sercu. Chroni ona przed zwątpieniem i egoizmem, podtrzymuje w każdym opuszczeniu. Nadzieja to coś więcej niż optymizm. Pomaga pogodzić się z tym, czego nie można zmienić i daje odwagę, by zmieniać to, co zmienić można. Jest ufnym oczekiwaniem błogosławieństwa Bożego. Nadzieją chrześcijanina jest sam Jezus (Kol 1,27). W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą (Mt 12,21). Przykład nadziei mamy w Abrahamie, który wbrew nadziei uwierzył nadziei (Rz 4,18). Pismo Święte stale zachęca nas, abyśmy trwali w nadziei (Hbr 10,23), abyśmy nadzieję doskonalili (Hbr 6,11), w Bogu ją pokładali (1 Tm 4,10; 1 J 3,3), byśmy nadzieję do końca zachowali mocną (Hbr 3,14) i wreszcie byśmy się weselili nadzieją (Rz 12,12). Nadzieja wskazuje nam drogę do nieba. Wszystko, co przynosi radość, tam znajduje się w obfitości. Jeśli pożąda się szczęścia, tam się znajduje najwyższe i doskonałe szczęście, ponieważ wywodzi się ono od Boga, który jest najwyższym Dobrem: "Rozkosz na wieki po Twojej prawicy". Słuchajcie tego i rozważcie, którzy w uciechach cielesnych i przyjemnościach stołu szukacie pełni! Życie wieczne polega również na radosnej wspólnocie świętych. Będzie to wspólnota dająca niezrównane szczęście, bo każdy będzie posiadał wszystkie te dobra, które są udziałem wszystkich innych świętych. Każdy zaś będzie się radował szczęściem drugiego jak swoim własnym, bo każdy będzie miłował drugiego jak samego siebie. W ten sposób radość każdego stanie się tak wielka, jak wielka będzie radość wszystkich.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama