Rozważanie na 3 niedzielę po Trzech Królach

Pisma zebrane bł. Stanisława Papczyńskiego (fragmenty)

Rozważanie na 3 niedzielę po Trzech Królach

bł. Stanisław Papczyński

Pisma zebrane

ROZMYŚLANIA NA NIEDZIELE CAŁEGO ROKU


TRZECIA NIEDZIELA PO TRZECH KRÓLACH

PRZED KOMUNIĄ ŚWIĘTĄ

1. „A oto trędowaty przyszedłszy, pokłonił się mu” (Mt 8,2).

Jeśli u tego trędowatego było tak wielkie pragnienie uzyskania zdrowia, że chociaż gnębiony ciężką chorobą, nie liczył się z trudami odnalezienia i dotarcia do Niebieskiego Lekarza, to z jakim pragnieniem ty, skażony na duszy tylu niedoskonałościami i grzechami gorszymi od trądu, winieneś śpieszyć do Lekarza swej duszy i przyjąć bardzo zdrowe i wypróbowane lekarstwo zawarte w najświętszej Eucharystii, najlepsze ze wszystkich lekarstw dla twej duszy.

Przyjrzyj się, z jakim duchowym uniżeniem, z jakim szacunkiem ten chory człowiek przystępuje do Chrystusa: pada przed Nim na twarz, aby nauczyć cię oddawania należnej czci Bogu, gdy mianowicie przychodzisz do Pana, Króla wszechświata. Podobnie jak on nie poprosił wcześniej o nic, zanim nie oddał czci, tak i ty powinieneś zwrócić uwagę na odpowiednią postawę ciała, zanim zaczniesz się modlić. Jeśli bowiem uważa się za brzydkie, niegrzeczne, nieokrzesane i prostackie zbliżanie się do królów tego świata bez okazania im jakiegoś szacunku i czci, to o wiele brzydszą i bardziej naganną sprawą jest zbliżanie się bez uszanowania do Pana nieskończonego majestatu i potęgi, do Tego, który choć nie jest oglądany oczyma ciała, jest jednak obecny w duszy, z czego z całą pewnością należy sobie zdawać sprawę.

2. „Panie! jeśli chcesz, możesz mię oczyścić” (Mt 8,2).

Rozważ, że należy prosić o zdrowie, powodzenie i inne tego rodzaju dobra, ale pod [f.  17v] warunkiem, który ukazuje ci ten trędowaty, gdy chcąc być oczyszczony z trądu, poddaje się Boskiej woli, mówiąc: „Jeśli chcesz”. Jednak o wyleczenie z trądu duszy, o dar łask koniecznych do zbawienia i hojnego nimi szafowania należy prosić bezwzględnie, a nie warunkowo. Co więcej, należy je wymuszać siłą modlitw, zgodnie z przytoczonym przez Ewangelistę napomnieniem Zbawiciela: „Kołaczcie, a będzie wam otworzone” [Mt 7,7]. Naturalnie, jak do drzwi puka się dwa i trzy razy, gdy sprawa jest pilna, a nie są zaraz otwierane, tak i ty powinieneś wytrwale błagać, prosić i domagać się, by — nawet jeśli może Pan by się ociągał z udzieleniem ci swej łaski w najwyższym stopniu potrzebnej ci, czy to do poprawy życia, czy do osiągnięcia większej doskonałości — przez wytrwałe kołatanie zmusić Go modlitwą do pośpieszenia ci z pomocą, aby pomógł dokonać dzieła, aby zmienił twoje obyczaje, aby w tobie odnowił ducha prawego. Albowiem „królestwo niebieskie gwałt cierpi i gwałtownicy je porywają” [Mt 11,12].

3. „Jeśli chcesz, możesz mię oczyścić” (Mt 8,2).

Ów trędowaty człowiek tak prosił Jezusa, żeby przywrócił mu zdrowie: „Jezu, mój najlepszy Lekarzu”. Lecz moja prośba będzie inaczej sformułowana i przedstawiona; mówię więc i błagam ze łzami: „Panie, nawet jeśli nie chcesz, powinieneś mnie oczyścić! Jeśli bowiem nie przyszedłeś zbawiać sprawiedliwych, ale grzeszników, to dlaczego pozwalasz mi w tylu występkach tak długo tkwić, tak brzydko w nich cuchnąć? Jeśli wzruszyła cię modlitwa trędowatego, proszącego o zdrowie ciała, to o wiele bardziej i słuszniej powinieneś przychylić się do moich błagań, gdy Cię proszę o zdrowie duszy. Jeżeli chromych i ociemniałych, nieraz nawet bez próśb, sam czy przez swoich uczniów uzdrawiałeś, słuszniej będzie, o Jezu, Lekarzu mojej duszy, żebyś mnie, który Cię z całego serca [f.  18r] proszę, uzdrowił”.

Oni nie mogli chodzić po świecie, bo utracili władzę w nogach, i dlatego zmiłowałeś się nad nimi, a ja nie będę mógł wejść do nieba, jeśli nie skierujesz moich kroków na Twoją drogę. Oni nie mogli widzieć światła słonecznego i ludzkich twarzy z powodu ślepoty i dlatego ich uzdrowiłeś, by mogli radować wzrok rzeczami stworzonymi. Tymczasem ja, jeśli mi nie przywrócisz wzroku, jeśli nie oświecisz mnie ociemniałego na duszy, nie będę mógł cieszyć się oglądaniem Ciebie i wpatrywać się w oblicze Twego Ojca, i nieśmiertelnych duchów oraz radować się z mieszkańcami niebios, co byłoby największą karą.

Moja sprawa i moja prośba jest o wiele słuszniejsza, konieczność o wiele większa, dlatego zechciej mnie uzdrowić, oczyścić i oświecić. Jaki bowiem będziesz miał pożytek z krwi mojej, gdybym poszedł na wieczne zatracenie? [por. Ps 29,10]. Jakiż będę miał owoc z Twojej męki i mego odkupienia, jeśli przez Ciebie odkupiony, z powodu moich grzechów zostałbym potępiony i znowu na wieki straciłbym swoją wolność?

PO KOMUNII ŚWIĘTEJ

1. „Bacz, żebyś nikomu nie mówił” (Mt 8,4).

Trędowatemu zakazano ujawniania otrzymanej łaski uzdrowienia, właśnie nie z innego powodu, jak tylko z tego, że Chrystus nie chciał jeszcze ujawniać wszystkim wszechmocy Bóstwa i wielkości swych cudownych mocy.

Wypada abyś podobnie ukrywał łaski otrzymane w Komunii świętej, abyś też komukolwiek nieostrożnie i nieroztropnie ich nie wyjawiał, zgodnie z owym napomnieniem zakonnego męża: „Nie każdemu człowiekowi otwieraj swoje serce, lecz z mądrym i bojącym się Boga omawiaj swoją sprawę”.

Owszem, jest to wielka cnota, a nawet obowiązek, żeby ujawniać natchnienia, łaski, oświecenia i inne tym podobne rzeczy, jednak otwieranie swego serca przed każdym napotkanym człowiekiem jest znakiem albo nieostrożnego spoufalania się, albo małej roztropności. Cudowne rzeczy Boże również bez rozgłaszania wyjdą w swoim czasie na jaw, „Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być [f.  18v] ujawnione” [por. Łk 8,17; Mk 4,22].

Ty tylko uważaj, żeby nikomu nie mówić o łaskach oświecenia, których ci Pan dziś udzielił, żeby do twojej duszy nie wśliznęła się pyszna myśl lub też żebyś przez rozpowiadanie o otrzymanych łaskach nie chciał wobec innych zabłysnąć swą wielkością i za takiego być uważanym. Wreszcie korzystniej jest raczej okazywać należną wdzięczność Bogu za udzielone łaski, niż je rozgłaszać.

2. „Ukaż się” (Mt 8,4).

W przeciwieństwie do poprzedniego punktu rozważania, jest tu mowa o tym, że łaski Boże i dobrodziejstwa należy jednak ujawniać. Ale komu? Kapłanom. Wielkim grzechem byłoby ukrywanie wielkich dzieł Bożych. Czymś niebezpiecznym byłoby nie otwieranie swego sumienia, a to dlatego, że moglibyśmy dać się zwieść, czy też pozbawić się możliwości otrzymania pouczeń od innych. Dlatego właśnie przez Boga w jego Kościele są ustanowieni ludzie mądrzy, aby rozróżniać rodzaje trądu, osądzać, doradzać i pouczać. Nie powierzanie im swojej duszy to przejaw albo nieufności, albo zarozumiałości, albo zbędnego lęku, albo uwiedzenia. Podobnie jak nie mogą pobłądzić ci, którzy odbywają podróż z przewodnikiem, tak samo i na drodze duchowej ci, którzy polegają na kierownictwie innych i kierują się ich radami, nie mogą być uwiedzeni.

Pomyśl więc i uważaj siebie za ignoranta w sprawach duchowych, uznaj to i nie decyduj się podróżować bez przewodnika po trudnej i niebezpiecznej drodze doskonałości, z której bez przewodników wielu zeszło na bezdroża, lecz kieruj się jego radami, napomnieniami i poleceniami, jakbyś był pozbawiony wzroku.

3. „Ofiaruj dar” (Mt 8,4).

Pan poleca trędowatemu, aby za przywrócone zdrowie złożył ofiarę. A ty, ileż razy i z jak wielkich chorób duszy oczyszczony w najczystszej Krwi Chrystusa i w najzdrowszej łaźni, czyż nie powinieneś myśleć o odwdzięczeniu się Jemu? Wypada, abyś złożył Mu dar pokuty.

Po pierwsze, abyś dołożył starań, by twoja dusza więcej się nie skalała [f.  19r] nawet najmniejszymi plamami grzechu.

Po drugie, abyś w miarę sił i udzielonej ci łaski naśladował dawnych ojców w gorliwości praktykowania pokuty, stosując ich zasady, ducha i wytrwałość.

Następnie koniecznie powinieneś złożyć jeszcze inny dar, dar wdzięczności. Albowiem za to wzniosłe dobrodziejstwo Komunii świętej nie inaczej można wynagrodzić Bogu, jak tylko przez samo dziękczynienie. Jesteśmy wdzięczni tym, z których łaski czasem się żywimy. Kiedy zaś Bóg pokrzepi cię Chlebem Niebieskim, czyż miałbyś odejść od stołu bez okazania Mu wdzięczności?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama