Pierwsze dwa etapy samoświadomości: W pułapce naszego świata zewnętrznego

Fragmenty książki "W poszukiwaniu duszy"

Pierwsze dwa etapy samoświadomości: W pułapce naszego świata zewnętrznego

Paul K. Fehrenbach

W POSZUKIWANIU DUSZY
Związek pomiędzy duchową
a psychologiczną dojrzałością

ISBN: 978-83-7505-008-0
wyd.: Wydawnictwo WAM 2008

Wybrane fragmenty
Przedmowa
Spotykamy duszę, gdy zwalniamy tempo i słuchamy
Udział w życiu wewnętrznym:
umiejętność, której można się nauczyć
Pierwsze dwa etapy samoświadomości:
W pułapce naszego świata zewnętrznego

Pierwsze dwa etapy samoświadomości: W pułapce naszego świata zewnętrznego

Wkraczając w świat wewnętrzny, potrzebujemy nowych punktów odniesienia, różnych od tych, jakich używamy, aby zlokalizować nasze zewnętrzne działania. Przedstawione poniżej etapy procesu rozwoju psychicznego opierają się na pracy Carla Rogersa O stawaniu się osobą4. Zostały one tak zmodyfikowane, aby zgadzały z moimi własnymi doświadczeniami z pacjentami i odpowiadały celom niniejszej książki. Od razu należy zaznaczyć, że przechodząc przez te etapy, nie dokonujemy postępu w sposób linearny.

Proces ten w dużo większym stopniu przypomina ruch po okręgu — wciąż na nowo musimy pokonywać trudności. Każdy opis kolejnego etapu jest niczym znak drogowy, który informuje nas, gdzie się w danej chwili znajdujemy.

Rogers zauważył, że kiedy ludzie po raz pierwszy dokonują refleksji nad swoim życiem, bardzo często doświadczają poczucia winy. Przedstawił on serię etapów, które często występują zarówno przed, jak i po pojawieniu się tego uczucia. Rogers był przekonany, że te etapy polegają na stopniowym przejściu od przyjęcia, że wydarzenia mają miejsce jedynie w zewnętrznym świecie, do rosnącego poczucia, że istnieje analogiczny wewnętrzny świat uczuć i marzeń. Kolejne kroki obejmują gotowość docenienia tego wewnętrznego świata i zaufania mu jako przewodnikowi po swoim życiu. Nadmierne poczucie winy Rogers umieszcza na trzecim etapie tego kontinuum.

Dla niektórych ludzi samooskarżenie może stanowić pierwszy zrozumiały głos, jaki słyszą, gdy ich uwaga zaczyna kierować się ku wewnętrznemu wymiarowi życia. Jeśli nie zrozumie się istoty tego procesu, można się łatwo zniechęcić do pójścia dalej. Rozpocznijmy zatem od pobieżnego omówienia dwóch etapów, które niekiedy poprzedzają pojawienie się bolesnego poczucia winy. Można je nazwać „przedrefeksyjnymi”. Opisują one stan umysłu, jaki istnieje, zanim rozpocznie się proces refleksji psychologicznej.

Pierwszy z siedmiu poziomów świadomości opisywanych przez Rogersa jest całkowicie przedrefleksyjny, bowiem określa sposób życia, w którym istnieje jedynie minimalny poziom świadomości wewnętrznego subiektywnego stanu. Życie przeżywane jest „gdzieś tam”, w zewnętrznym świecie zadań i szczegółów, i skoncentrowane na wywiązywaniu się z codziennych obowiązków. Uczucia i marzenia mogą być dostrzegane, lecz uznaje się je za nieważne lub niezwiązane z wyzwaniami „prawdziwego świata”.

Ludzie funkcjonujący na pierwszym poziomie ignorują swoją subiektywność, co często przejawia się w zaprzeczaniu, jakoby mieli problemy osobiste. Jeśli coś idzie nie po ich myśli, mogą starać się jakoś zaradzić sytuacji, lecz usiłowania te są zazwyczaj podejmowane bez uznania osobistej odpowiedzialności. Jednostki te mogą faktycznie funkcjonować całkiem dobrze w pracy, często jednak mają problem z utrzymaniem bliskich związków emocjonalnych z innymi ludźmi.

Na początku terapii Charlie zaczynał już dostrzegać, jak niektóre z cech charakterystycznych dla pierwszego etapu występowały w jego małżeństwie. Gdy jego dorosłe życie zaczęło się komplikować i doszło do rozstania z Joyce, Charlie był zaskoczony, słysząc jej zarzut, że jest „bardziej oddany pracy niż żonie”. Przez długi okres utrzymywał, że fakt, iż spędza w pracy większość czasu, nie powinien stanowić wielkiego problemu; główną przyczyną jego zapracowania była wszak chęć zapewnienia lepszego życia żonie i dzieciom. Niestety, nawyk ignorowania próśb Joyce dotyczących wspólnego spędzania czasu sprawił, że Charlie był całkowicie nieświadomy tego, że pogłębia się dystans uczuciowy pomiędzy nimi. Jego postawa spowodowała również, że oboje znaleźli się w miejscu, w którym niewiele było przestrzeni na twórcze kompromisy, jakie wcześniej mogły utrzymywać ich małżeństwo.

Po ostatecznym odejściu Joyce, Charlie przyjął postawę obronną, którą można wyrazić w zdaniu: „Wszystko idzie świetnie, dam sobie radę”. W jeszcze większym stopniu poświęcił się pracy w sklepie i co drugi weekend wiernie wypełniał swój „obowiązek” opieki nad dwoma synami. Po około ośmiu miesiącach zaczął również spotykać się z inną kobietą. Spoglądał na świat oczami człowieka, który z powodzeniem dokonał zmiany w życiu, jednak w rzeczywistości podążał ścieżką zbyt dobrze znaną terapeutom. Wielu rozwiedzionych mężczyzn skłonnych jest raczej zaangażować się w nowy związek, niż rozpamiętywać stary. Pierwszy etap charakteryzuje niechęć do przyznania się, że ma się jakiś problem. Kiedy ignorujemy to, co dzieje się w naszym codziennym życiu, trudno jest nam skorzystać z własnych doświadczeń. Jesteśmy raczej skłonni powtarzać to, co robiliśmy wcześniej. Prowadzi nas to do drugiego etapu, ściśle związanego z pierwszym. Na drugim poziomie samoświadomości, osobiste konflikty i uczucia mogą być częściej wyrażane, lecz ich przyczyny zwykle przypisuje się czynnikom zewnętrznym. Jeśli dochodzi do uznania, że istnieje jakiś problem, często natychmiast towarzyszy temu

zrzucenie winy na kogoś innego: „Owszem, źle się dzieje w moim małżeństwie, lecz to wszystko przez moją żonę”, „Mam pewne kłopoty w pracy. To dlatego, że mój szef jest taki niekompetentny”. Możliwość rozwiązania wszelkich problemów jest zatem uzależniona od zmian dokonanych przez inne osoby. Na drugim etapie poczucie odpowiedzialności za stworzenie — lub rozwiązanie — własnych problemów interpersonalnych jest nadal niewielkie.

Brakuje rozpoznania, że to my sami możemy przyczyniać się do powstania konfliktów z innymi ludźmi; problemy lokuje się poza zasięgiem swojej osobistej odpowiedzialności i zrzuca na barki innych.

Charlie dał wyraz postawom charakterystycznym dla drugiego etapu, snując rozważania na temat Joyce. Był on przekonany, że doświadczane przez nich problemy małżeńskie wynikały z jej wad.

Uważał, że żona nie pojmowała w pełni wymagań „prawdziwego świata”. Twierdził też, że Joyce nie doceniała faktu, iż motywem jego zapracowania była miłość. Abstrahując od tego, w jakim stopniu tezy te były słuszne, należy stwierdzić, że umożliwiały one Charliemu unikanie konfrontacji z własną odpowiedzialnością za rozpad małżeństwa. Charlie nie chciał poświęcić czasu na analizę przeszłości i wyciągnięcie wniosków z doświadczenia swego pierwszego nieudanego związku. Smutnym rezultatem tej postawy było zderzenie się z podobnymi problemami w relacji z Susan.

Wielu mężczyzn, którzy spoglądają wstecz na swoje życie, odkrywa, że rozwinęli stały wzorzec eksternalizacji niemalże wszystkiego. Każde kolejne wyzwanie, jakie napotykają w normalnym toku rozwoju, zostaje zamienione w zewnętrzne zadanie do wykonania. Z tej perspektywy, niemal każde doświadczenie można przełożyć na „cel do osiągnięcia”, „problem do rozwiązania” lub „przeszkodę do pokonania”. Wskazówki życiowe spostrzega się zatem w kategoriach materialnego sukcesu i zachowań społecznych.

Kiedy kultywuje się tę postawę i następują komplikacje lub porażki, pojawia się naturalna tendencja, aby reagować oskarżaniem. Skoro jest problem — ktoś musi być winny. Niektórzy mężczyźni kierują swe zarzuty głównie na zewnątrz, obwiniając rodzinę, współpracowników lub ludzi władzy, którzy ich zawiedli. U innych oskarżenie jest doświadczeniem wewnętrznym — mężczyźni ci konfrontują się z ostrym wewnętrznym krytykiem, który z powodu dostrzeżonych win gotów jest obrzucić ich litanią ciężkich obelg.

4 Carl R. Rogers, O stawaniu się osobą. Poglądy terapeuty na psychoterapię, tłum. Maciej Karpiński, Poznań 2002.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama