O charyzmacie bł. Stanisława Papczyńskiego i jego znaczeniu w czasach współczesnym
Tekst stanowi fragment książki
"Mąż Boży. Szkice teologiczno-duszpasterskie o Ojcu Stanisławie Papczyńskim"
Wydawnictwo Księży Marianów 2007
Charyzmat przekazany marianom jest wśród nas powszechnie znany. Po pierwsze cześć Niepokalanego Poczęcia, po drugie – modlitwa za zmarłych, po trzecie – pomoc duszpasterska Kościołowi lokalnemu. Niniejsza refleksja jest próbą odpowiedzi na pytanie o aktualność tego charyzmatu w dobie obecnej i wynikające stąd wezwania – tak jak je odczytuje teologia moralna.
a) Cześć Niepokalanego Poczęcia
Należy zwrócić uwagę, że cześć Niepokalanego Poczęcia była dla o. Stanisława jednym z najbardziej kluczowych wyznaczników mariańskiej duchowości. Sam złożył ślub krwi i gdyby nie nadzwyczajna interwencja Boga (lub niekompetencja i pijaństwo żołnierza), byłby go zapewne dopełnił. Ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu nie zakończyło sprawy; jak się wydaje, prawda o tej tajemnicy wiary jest cały czas mało znana, a jeszcze mniej zrozumiana. Jej konsekwencje moralne są zazwyczaj całkowicie niezauważane i pomijane, co przyjdzie pokazać poniżej.
Jak się wydaje, marianie współcześni nie traktują kwestii Niepokalanego Poczęcia jako zadania apostolskiego, ograniczając się zasadniczo jedynie do wymiaru pobożnościowo-liturgicznego. Tymczasem ani ogłoszenie dogmatu (na zasadzie zakończenia dyskusji nad pytaniem: „Czy Niepokalane Poczęcie jest prawdą wiary?”), ani zatwierdzenie Konstytucji (jako odpowiedź na pytanie: „Jak ma wyglądać cześć Niepokalanego Poczęcia w naszym Zgromadzeniu?”) nie wyczerpują problemu. Charyzmat ma to do siebie, że jest udzielony osobie lub wspólnocie nie dla jej dobra tylko, ale dla pożytku Kościoła. Stąd należy podjąć gruntowną refleksję nad aktualnością charyzmatu mariańskiego (w aspekcie Niepokalanego Poczęcia) we współczesnym świecie. Na niektóre aspekty, o charakterze moralnym, zwrócona będzie uwaga w dalszej części wystąpienia.
b) Modlitwa za zmarłych
Drugim charakterystycznym wymiarem duchowości o. Stanisława była troska o zmarłych i umierających; jej szczególnym wyrazem była modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące. Ten wymiar duchowości również wydaje się nieco zapoznany, a szkoda, gdyż dla współczesnego świata pozostaje nie mniej aktualny. Wydaje się, że należałoby go postrzegać w znacznie szerszym wymiarze niż tylko jako modlitewną troskę, bez zaniedbywania tejże, oczywiście.
c) Pomoc Kościołowi
Odnowa Zgromadzenia przez bł. Jerzego i okoliczności pierwszych 30 lat po tym wydarzeniu, przesunęły aktywność marianów na płaszczyznę duszpasterstwa parafialnego. Wykształciło się przekonanie o uniwersalności marianów, którzy mogą podejmować każdą pracę, jakiej potrzebuje Kościół. Niewątpliwie, takie zachęty można znaleźć w pismach Ojca Odnowiciela, niemniej wydaje się, że zaangażowanie duszpasterskie Zgromadzenia powinno być zarówno bardziej uporządkowane, jak i odniesione do myśli Fundatora. Aktywność na każdym polu oznacza bowiem rozproszenie sił i środków, a także utratę własnej wyrazistości.
Należy jednocześnie pamiętać, że tak jak ubogich w społeczeństwie, tak i potrzeb duszpasterskich w Kościele nigdy nie zabraknie. Sam fakt ich istnienia nie jest wystarczającym powodem, by angażować w ich zaspokajanie skromne zasoby. Raczej należy rozważyć i rozeznać, jakie formy aktywności w najpełniejszy sposób będą odpowiadać temu Duchowi, który prowadził Założyciela.
Rozważanie nad aktualnością charyzmatu Fundatora nie może się obyć bez podjęcia refleksji nad aktualnością samej postaci o. Stanisława. Wydaje się słusznym zwrócić uwagę na przynajmniej trzy rysy, niezwykle dla niego charakterystyczne.
a) Wezwanie do większej gorliwości (konflikt z pijarami)
Konflikt z pijarami wziął się z pragnienia powrotu do pierwotnej gorliwości. Nie osądzając ówczesnej wspólnoty pijarskiej ani obecnego sposobu ich życia, należy podkreślić, że o. Stanisław nieustannie dążył do większej świętości i wierności charyzmatowi zakonnemu. Nie chciał się zgodzić na rozwiązania łatwiejsze, prostsze czy też – jak to się nieraz obecnie mówi – bardziej odpowiadające duchowi epoki. Przeciwnie, domagał się, by z jak największą gorliwością starano się o karność zakonną i wierność kościelnemu ustawodawstwu.
b) Troska o wspólnotę
Towarzyszyła temu ogromna troska o wspólnotę, tak w wymiarze prawnym (zabezpieczenie stabilności prawnej przez poddanie prawu papieskiemu), jak i braterskim. Niewątpliwie jednak owa troska nie miała nic wspólnego z uleganiem pokusie dążenia do łatwej popularności czy też tworzenia czegoś na kształt „towarzystwa wzajemnej adoracji”.
W sytuacji wyraźnego kryzysu powołań zbliżająca się beatyfikacja o. Stanisława każe nam z większą troską przyjrzeć się naszemu życiu braterskiemu, karności zakonnej, praktyce ślubów. Wydaje się, że potrzeba wzrostu świadomości duchowej łączności pomiędzy braćmi, niezależnie od podejmowanych przez nich zadań, funkcji i urzędów. Nie może być tak, że ktoś podejmuje jakiekolwiek zadanie jako prywatną swoją inicjatywę, ani ze swej strony podtrzymując przekonanie o pełnej niezależności, ani będąc utwierdzanym przez przełożonych w tym właśnie duchu (prywatności i niezależności działań). Każde zadanie powinno być traktowane jako posługa całej wspólnoty – z tym większą troską należy rozeznawać, czy dana działalność jest de facto posługą Zgromadzenia.
Święty Paweł pisał, by nie opuszczać wspólnych zebrań. Troska o. Papczyńskiego o jedność wspólnoty zakonnej pomaga nam dołożyć również starań o rzeczywistą obecność domowników we wspólnocie, zarówno na modlitwach, jak i na posiłkach, i – o czym się czasem zapomina – także rekreacji.
c) Dążenie do profesjonalizmu w działalności
Troska, z jaką o. Papczyński dbał o własne wykształcenie i wykonanie podejmowanych zadań, skłania do uważnego spojrzenia również na nasz profesjonalizm. Wydaje się, że ostatnie lata naznaczone są już staraniem o jak najlepsze przygotowanie współbraci do podejmowania konkretnych, specjalistycznych zadań, tak odnośnie do misji na zewnątrz w posłudze wobec Kościoła i świata, jak i do wewnątrz – wobec samej wspólnoty. Staranie o profesjonalne przygotowanie do niektórych zadań jest szczególnie istotne w odniesieniu do formacji oraz do dzieł miłosierdzia wobec umierających (por. Benedykt XVI, Deus caritas est, 31a).
Można by jednak zaryzykować tezę, iż podobnego profesjonalizmu wierni mają prawo od nas oczekiwać na każdym polu. Dlatego przygotowanie do posługi, odbywające się w seminarium, musi stać na najwyższym poziomie – tak od strony duchowej, jak i naukowo-intelektualnej. To staranie jest widoczne (na ile mogę to ocenić) i przynosi efekty, choć niewątpliwie pociąga za sobą poważny wysiłek finansowy i organizacyjny.
Profesjonalizm wiąże się jednak z rezygnacją z tezy o swoistym uniwersalizmie duszpasterskim. Chodzi o to, że nie każdy współbrat jest w równej mierze przygotowany i zdolny do danej posługi. Innymi słowy, postulat profesjonalizmu nieuchronnie zdaje się prowadzić do wniosku o konieczności zarówno odpowiedniego, specjalistycznego przygotowania do danej pracy, jak i – co może nawet bardziej podstawowe – przyjęcia strategii rozwoju duszpasterstwa (czy szerzej: działalności) Zgromadzenia.
Od strony praktycznej polegałoby to (jeśliby założyć utrzymanie duszpasterskiego status quo) na przygotowaniu katechetów, spowiedników, formatorów etc. Wobec bardzo szerokiego frontu aktywności duszpasterskiej trzeba sobie powiedzieć jasno: im szerszy zakres naszych działań, tym możliwości profesjonalnego ich wykonania są mniejsze. Alternatywą wydaje się zawężenie frontu (tak co do liczby placówek, jak i podejmowanych zadań), by skupić się na możliwie dobrym wypełnieniu tego, co pozostanie.
Tym, co było niezwykle charakterystyczne dla o. Stanisława Papczyńskiego, była jego otwartość na znaki czasu, na potrzeby współczesnych mu ludzi i wspólnot. Jak się wydaje, podobna otwartość jest dziś bardzo potrzebna, a aktualność charyzmatu Założyciela większa, niż to się potocznie sądzi.
a) Niepokalane Poczęcie jako odpowiedź na powszechność aborcji
Jednym z podstawowych wyznaczników obecnej moralnej kondycji cywilizacji euroatlantyckiej jest jej śmiercionośny charakter. Powszechna akceptacja aborcji, antykoncepcji, zapłodnienia in vitro oraz eksperymentów na embrionach połączona jest z poważnym zagubieniem szacunku wobec ludzkiego życia, ludzkiej godności i obowiązku ich uszanowania. Dokonuje się redefinicji używanych pojęć, tak by pod nowymi znaczeniami starych terminów ukryć coraz liczniejsze zamachy na już istniejące, a nienarodzone jeszcze życie.
W tym kontekście proklamacja Niepokalanego Poczęcia staje jako poważny znak sprzeciwu wobec „kultury śmierci”. Nie da się pogodzić wiary katolickiej (zarówno w kwestii wiary we Wcielenie Syna Bożego, jak i wiary w Niepokalane Poczęcie) z akceptacją – choćby ograniczoną i warunkową dla aborcji. Jak się wydaje, beatyfikacja o. Stanisława stawia marianów wobec obowiązku intensyfikacji działań na polu obrony życia dzieci nienarodzonych.
b)
Pomoc umierającym i zmarłym jako odpowiedź na odrzucenie
cierpienia
Drugi kraniec ludzkiego życia też jest pod ustawicznym atakiem „cywilizacji śmierci” w obecnym świecie i także znajduje się w obszarze zainteresowań charyzmatu mariańskiego. Za czasów o. Papczyńskiego troska o umierających i cierpiących w czyśćcu wyrażała się nade wszystko w modlitwie. Nie zaniedbując tej praktyki, trzeba jednak wskazać, że obecnie potrzebne są również posługi bardziej widoczne zewnętrznie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje tu dzieło Hospicjum domowego zainicjowane przez ks. Andrzeja Dziedziula MIC oraz inicjatywa utworzenia hospicjum stacjonarnego w starym budynku klasztoru licheńskiego, podniesiona w czasie ostatniej kapituły prowincjalnej.
Należy stwierdzić wprost, że zarówno apostolstwo obrony nienarodzonych, jak i pomoc udzielana osobom chorym i umierającym są niezwykle mocnymi znakami sprzeciwu wobec dzisiejszego, zsekularyzowanego świata.
c)
Zaangażowanie duszpasterskie (zwłaszcza posługa w konfesjonale)
jako odpowiedź na narastające zobojętnienie
Równie mocnym znakiem, choć widocznym na zupełnie innym polu, jest posługa konfesjonału oraz inne formy aktywności duszpasterskiej. Są one odpowiedzią na narastające zobojętnienie i zagubienie moralne i duchowe. Ponieważ problem głębokiego kryzysu wiary jest coraz poważniejszym zagrożeniem ludzi wierzących, kwestia profesjonalizmu i kompetencji spowiedników – zwłaszcza w zakresie moralności (seksualnej, ale i nie tylko, bo również szerzej, rodzinnej i społecznej) – staje się szczególnie nagląca. Potrzebne jest stałe pogłębianie wiedzy odnośnie do teologii moralnej, znajomość nauczania Kościoła, ale także natury zachodzących zjawisk, kwestii bioetycznych.
Istotnym elementem duchowości o. Założyciela, był duch pomocniczości w duszpasterstwie. Ojciec Stanisław widział aktywność marianów jako wspierającą kler diecezjalny w tym, co konieczne, nie zaś w przejmowaniu jego funkcji i zadań. Wydaje się słusznym podążanie w tym samym kierunku. Zamiast zatem przyjmowania kolejnych parafii (to zadanie stricte przynależne duchowieństwu diecezjalnemu), słuszniejszym wydaje się rozwijanie duszpasterstwa ponadparafialnego lub pozaparafialnego: prowadzenie rekolekcji i misji ludowych, praca w sanktuariach, prowadzenie ośrodków rekolekcyjnych, praca naukowa, wydawnicza, poradnictwo rodzinne, hospicja.
Możliwości jest tu wiele i pole szerokie. Oczywiście, nie chodzi o to, by znowu pootwierać wszystkie możliwe fronty, ale by rozeznawać kierunki rozwoju i posługi, do których nas Bóg posyła.
Zakończenie
Mimo ponad 300 lat od śmierci Założyciela, jego postać, duchowość, charyzmat pozostają niezwykle aktualne dla współczesnego człowieka. Być może paradoksalnie, po latach zapomnienia, beatyfikacja odsłania przed naszymi oczami człowieka na nasze czasy, odpowiadającego na nasze potrzeby, na potrzeby zagubionego świata początku XXI stulecia. Jak się wydaje, aktualność o. Papczyńskiego widoczna jest szczególnie na płaszczyźnie moralnej i duszpasterskiej, choć niewątpliwie sama beatyfikacja skłania nas, marianów, do przyłożenia serca i większej troski o kształt naszego życia zakonnego.
opr. mg/mg