Jeden z ważnych aspektów życia św. Rafała Kalinowskiego: Eucharystia
17 listopada 1991 r. Papież Jan Paweł II kanonizował w Rzymie ojca Rafała Kalinowskiego (1835—1907). Był on żołnierzem, powstańcem z 1863 r., zesłańcem syberyjskim, wychowawcą, karmelitą i kapłanem. Jego droga do świętości była długa i trudna, gdyż — jak napisał ks. profesor Ireneusz Werbiński — „w świętości nie ma nic, co można by w pełni posiąść raz na zawsze; ona jest procesem, w którym bierze udział Bóg i człowiek”.
O ojcu Rafale napisano już sporo. Pragnę jednak przywołać kilka myśli i wydarzeń z jego życia mówiących o Eucharystii. Przez to spotkanie z Chrystusem realizowała się jego świętość, odnajdywał w nim swoją drogę życia i to, co jest trwałe i wieczne.
Za udział w powstaniu styczniowym Rafał Kalinowski został osadzony w więzieniu, które mieściło się w klasztorze podominikańskim. W swoich „Wspomnieniach” zanotował: „Okno celi patrzyło na podwórze klasztorne, w czworobok ujęte; jednym bokiem był sam kościół Świętego Ducha, a w kościele wotywa codzienna śpiewana o rannej godzinie. Otwierałem furteczkę od okna, przez pół zaledwie, gdyż krata przeszkadzała i bardzo mile czas, w którym trwała Ofiara święta, spędzać mogłem”.
Zesłanie na Syberię, do dalekiego Irkucka i Usola, było czasem wyjątkowej próby wiary. Władze carskie czyniły wszystko, by przysporzyć jak najwięcej duchowych cierpień katorżnikom. Rafał pisał w jednym z listów do rodziny, że szukał okazji, by otrzymany „skarb wewnętrzny, którego mi nikt nie jest w stanie odebrać — ani do niego coś dodać przez wygody materialne”, stale umacniać i rozwijać. Już w drodze na zesłanie, w Permie, wspominał: „Na podwórzu więziennym z drzewa i gałęzi urządzono kapliczkę, Msza św. była co dzień i korzystaliśmy z możności przystępowania do sakramentów świętych”.
Kalinowski został wyznaczony do ciężkiej pracy w warzelniach soli w Usolu. Po pewnym czasie mógł przenieść się do Irkucka, gdzie prowadził — jak pisał w liście do rodziny z czerwca 1872 r. — „żywot wprawdzie skromny, ale równy, bliski ołtarza Pańskiego; od niejakiego czasu ks. proboszcz zachęcił mię do codziennego przyjmowania Pana Jezusa, co z rozkoszą czynię”.
Spotykając na swojej drodze do Karmelu wielu wspaniałych i świętych kapłanów, zapragnął sam nim zostać i przybliżać innym Chrystusa w sakramentach świętych. W 1877 r. przybył do Grazu i tam wstąpił do zakonu karmelitów bosych. Studia filozoficzno-teologiczne odbył na Węgrzech w GyŚr (Raab), a święcenia kapłańskie otrzymał w kościele karmelitańskim w Czernej koło Krakowa.
Lata życia zakonnego i kapłańskiego to czas wytężonej pracy dla Karmelu — odnawianie życia zakonnego na ziemiach polskich — i całego ludu Bożego. Będąc niestrudzonym szafarzem sakramentów świętych, przypominał — w liście do karmelitanki, m. Cherubiny Paul — „że nie sama częstotliwość w przystępowaniu do Stołu Pańskiego pożytek dla duszy przynosi, lecz i odpowiednie przygotowanie się do tego, a nadto i praktyczne pożytkowanie z tego pokarmu niebieskiego przez nabywanie cnót i unikanie tych ułomności, które w zwyczaj się wkradają”.
Ukazywał także inne dobra płynące z pełnego uczestnictwa w Eucharystii. W 1891 r. tak napisał z klasztoru czerneńskiego do Heleny i Gabriela Kalinowskich: „Swemu śp. Ojcu jeszcze i teraz, aczkolwiek on już nie jest z nimi na ziemi, mogą dużo pomagać modlitwą i innymi praktykami kościelnymi, a szczególniej przyjęciem Pana Jezusa w Komunii Świętej”.
opr. mg/mg