Święci władcy. Leksykon (fragmenty)
Świętość Kanuta IV (zob. s. 330) najwyraźniej nie była przypadkowa, bowiem wiele osób z jego najbliższego otoczenia wyróżniało się wielką pobożnością, a także cnotami sprawiedliwości, miłosierdzia czy odpowiedzialności za powierzone im zadania. Dlatego nie może dziwić, iż z tejże rodziny wywodzi się jeszcze dwóch władców, którzy do dziś odbierają chwałę ołtarzy. Jednym z nich był rodzony syn Kanuta, Karol, późniejszy błogosławiony (zob. s. 129), a drugim bratanek króla i jego imiennik, święty męczennik, zwany w języku duńskim — Lavard, czyli Pan.
O Karolu mówiliśmy już w innym rozdziale, teraz przypomnijmy postać Kanuta, księcia Jutlandii, bowiem jego losy ściśle wiążą się z historią Danii. Kanut Lavard był synem króla Eryka Zawsze Dobrego (Ejegoda) i księżniczki Bodil, a urodził się 12 marca 1096 roku w Roskilde. W wieku siedmiu lat chłopiec został sierotą, ponieważ w roku 1103 w podróży do Ziemi Świętej zmarł na Cyprze jego ojciec i prawdopodobnie mniej więcej w tym samym czasie zakończyła życie również jego matka, która — jak podaje legenda — zmarła na Górze Oliwnej. Młody książę był naturalnym spadkobiercą tronu duńskiego, jednakże z powodu jego niepełnoletności na króla wybrano brata Eryka, Mikołaja Estridsena. Tymczasem Kanut wychowywał się na dworze jarla Zelandii Skjalma Hvide, pod którego opieką zostawili go rodzice, wyruszając na pielgrzymkę do Jerozolimy, a następnie, gdy stał się już młodzieńcem, na dworze księcia saskiego Lotara, późniejszego króla Niemiec i cesarza.
Kilkuletni pobyt w Saksonii sprawił, że duński syn królewski przyjął wiele obyczajów niemieckich i gdy w 1115 roku objął rządy w Jutlandii, zażyczył sobie, aby zamiast tradycyjnym tytułem jarl zwano go księciem, a także golił brodę i ubierał się z niemiecka, czym wśród możnych zyskał sobie wielu przeciwników. Poddani jednak szybko pokochali swojego nowego pana, bowiem Kanut okazał się być władcą bardzo rycerskim, honorowym, sprawiedliwym, ale też niezwykle energicznym i zdecydowanym. Z całą zawziętością tępił wszelkie rozboje, strzegł granic, a jednym z głównych punktów jego polityki zewnętrznej było zachowanie pokoju, czego dowiódł, zawierając pakt o nieagresji z dotychczasowym nieprzyjacielem duńskim, a lennikiem niemieckim, księciem obodryckim Henrykiem Gotszalkowicem. Na sercu leżało mu również dobro gospodarki, popierał rozwój handlu, którego centrum był wówczas Szlezwik. Otoczył miasto murami, a także zezwolił jego mieszkańcom na założenie gildii, czyli bractwa obronnego, które wkrótce na swego przewodniczącego wybrało samego księcia. Jako że Kanut był człowiekiem bardzo religijnym i szanującym Kościół, nie szczędził też pieniędzy na godne uposażenie świątyń oraz klasztorów jutlandzkich, jak i na wydatne wspieranie misji chrystianizacyjnych, prowadzonych wówczas w Danii przez świętego Wicelina.
W 1128 roku umarł Henryk Gotszalkowic, a że wkrótce zginęli wszyscy jego synowie, o koronę obodrycką zaczął się starać Kanut, dawny podopieczny Lotara, teraz już króla całych Niemiec i zwierzchniego władcy Obodrytów. Podobno książę Jutlandii ofiarował niemieckiemu monarsze konia podkutego złotymi podkowami, z pięknym, bogato zdobionym rzędem, zapewne jednak ważną rolę odegrała tu też dawna znajomość, jak również polityczne rozgrywki. Dość powiedzieć, że Kanut otrzymał w końcu upragniony tron obodrycki, a tym samym, oprócz namiestnictwa duńskiej Jutlandii, stał się równocześnie lennikiem niemieckim. Ta sytuacja musiała zaniepokoić króla Mikołaja, który w ścisłym sojuszu Kanuta z Lotarem zaczął widzieć zagrożenie dla własnego syna, Magnusa, któremu zamierzał przekazać tron. Jednakże najbardziej niepewnie poczuł się sam Magnus, ambitny i bezwzględny książę, który zdawał sobie sprawę z tego, iż Kanut Lavard, z racji swego pochodzenia, a także wzrastającej potęgi, może sięgnąć po przynależną mu duńską koronę, a do tego nie chciał za wszelką cenę dopuścić.
W 1129 roku wybuchła wojna pomorsko-duńska, której Kanut sprzeciwiał się tak ze względów politycznych, jak i z racji umiłowania pokoju. Mniej więcej w tym samym czasie jego małżonka Ingeborga, z pochodzenia księżniczka ruska, córka Mścisława Wielkiego, urodziła drugą córkę, a na przełomie lat 1130 i 1131 spodziewała się kolejnego rozwiązania. Tymczasem Magnus tak bardzo obawiał się księcia Jutlandii, iż postanowił go zgładzić. Znakomitą okazją do tego, aby zrealizować swoje niecne plany, okazał się zjazd królewski, który zaplanowano na początek 1131 roku w Ringsted w Zelandii. Tam też 7 stycznia syn króla Mikołaja oraz kilku jego krewnych wywabili Kanuta do lasu Haraldsted i brutalnie go zamordowali. Kilka dni później przyszedł na świat pierworodny syna Lavarda i Ingeborgi, Waldemar, późniejszy król Danii, zwany Wielkim.
Śmierć ukochanego księcia wywołała ogromne wzburzenie tak wśród możnych, jak i zwykłych mieszkańców Jutlandii. Brat Kanuta, Eryk, a także inni jego wierni przyjaciele zwołali wiec, na którym zażądano sprawiedliwości i ukarania śmiercią winnych tej okropnej zbrodni. Magnus jednak został tylko wygnany, a gdy wrócił, rozgorzała długoletnia wojna domowa. Nie przeszkodziła ona w powolnym powstawaniu religijnego kultu zamordowanego księcia, który usiłował szerzyć już jego brat Eryk, a następnie syn Waldemar, król Danii w latach 1157-1182. Wreszcie dzięki staraniom tego ostatniego, Kanut został uznany męczennikiem za sprawiedliwość i w 1169 roku papież Aleksander III przeprowadził jego oficjalną kanonizację. Uroczystego złożenia relikwii świętego w benedyktyńskim sanktuarium w Ringsted dokonano w rok później, 25 czerwca, podczas koronacji siedmioletniego wówczas syna Waldemara, Kanuta VI.
Najpopularniejszy do dziś święty duński przedstawiany jest w ikonografii jako rycerz z girlandą, kopią i cyborium, w postawie stojącej lub na końskim grzbiecie. Jest patronem Zelandii i całej Danii.
Wspomnienie liturgiczne świętego Kanuta Lavarda — 7 stycznia (dodatkowo w Danii — 25 lipca).
opr. aw/aw