Wśród apoftegmatów Ojców Pustyni znajdujemy tajemniczą opowieść o młodym mnichu, który choć dokonywał cudów, przed śmiercią popadł w grzech. Czego uczy nas ta opowieść o cudach, wstawiennictwie i pokucie?
Abba Antoni usłyszał o pewnym młodym mnichu, który uczynił cud. Kiedy zobaczył na drodze idących z wielkim trudem starców, rozkazał dzikim osłom, aby przyszły i poniosły ich aż do Antoniego. Ci więc starcy opowiedzieli o tym abba Antoniemu. Odpowiedział im: „Ten mnich wydaje mi się jak łódź wyładowana dobrami, ale nie wiem, czy dopłynie do brzegu”. I po jakimś czasie nagle abba Antoni zaczął płakać i rwać włosy z głowy. Uczniowie go zapytali: „Czemu płaczesz, abba?”. Odrzekł starzec: „Wielka kolumna Kościoła dzisiaj upadła!”. A mówił to o owym młodym mnichu. „Ale idźcie do niego” — ciągnął — „i zobaczcie, co mu się stało”. Idą więc uczniowie i znajdują tego mnicha siedzącego na swojej macie i opłakującego grzech, który popełnił. Na widok uczniów starca rzekł: „Powiedzcie starcowi, niech błaga Boga, żeby mi użyczył choćby dziesięciu dni, a mam nadzieję, że odpokutuję”. I zmarł po pięciu dniach (Apoftegmaty Ojców Pustyni, t. I, Antoni 14[14]).
W tym apoftegmacie widzimy trzy ważne rzeczywistości życia chrześcijańskiego w nowym świetle. Chodzi o cuda, wstawiennictwo i pokutę.
Dokonywanie cudów nigdy tak naprawdę nie świadczy o wielkości człowieka, lecz o miłosierdziu Boga. Przypomnijmy sobie fragment Ewangelii Mateusza:
Wielu powie Mi w owym dniu: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?”. Wtedy oświadczę im: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!” (Mt 7,22—23).
Młody mnich został przyrównany przez św. Antoniego do łodzi wyładowanej dobrami. Skąd owe dobra wzięły się na jej pokładzie? Czy on sam je zgromadził, czy tylko sobie zawdzięcza ich obfitość? Nie wiemy, na czym polegał grzech tego mnicha, bo autor apoftegmatu swoją (i naszą) uwagę kieruje zupełnie gdzie indziej. Temu jednak, kto robi postęp w życiu duchowym, zawsze grozi pycha: przekonanie, iż to, co w istocie zdziałała w nim łaska Boga, jest wyłącznie jego własnym dziełem.
Umiesz sprawiać cuda? Bądź czujny: być może daleko ci jeszcze do doskonałości! To zadziwiająca prawda, którą potwierdza Ewangelia: cudów dokonuje nie człowiek nieskalany, lecz Bóg, który chce działać przez swoje niedoskonałe dzieci. Można wzywać Imienia Jezusa i wypędzać złe duchy, a samemu pozostawać z dala od Pana — do tego stopnia, by usłyszeć te przejmujące słowa: nigdy was nie znałem. Znać Boga a czynić cuda w Jego Imię — to odrębne sprawy.
Jednak młody mnich zasłużył na miano „kolumny Kościoła”. Czy po swym upadku rozbiła się w drobne kawałki? Antoni wysyła swych uczniów do grzesznego młodzieńca, bo liczy na jakiś przejaw jego skruchy. I rzeczywiście, mnich zdobywa się na prośbę o modlitwę — nie chce, nie ośmieli się sam prosić Boga w swej sprawie. Jeżeli młody asceta zgrzeszył pychą, nawraca się poprzez pokorę; ten, który dokonywał cudów w mocy Ducha Świętego, teraz za nic ma swoje własne błagania i szuka orędownictwa świętego Antoniego.
Wstawiennictwo to wielka tajemnica Kościoła. Wydaje się, że Bóg chce czynić wiele dobra tym, za których modlą się ich bliźni.
Abraham wstawiał się za sprawiedliwymi Sodomy, i Bóg ocalił Lota — nie ze względu na jego własną sprawiedliwość, lecz przez wzgląd na Abrahama (zob. Rdz 19,29); Chrystus sam prosił Ojca, by wiara Piotra się nie załamała (zob. Łk 22,32a). Kościół staje się w pełni sobą, gdy chrześcijanie modlą się za siebie wzajemnie, dążąc do jedności przed Bogiem. To oznaka miłości: uważać innych za moich orędowników przed Bogiem; chcieć, by oni mnie „reprezentowali”.
Czy Pan złośliwie uniemożliwił upadłemu mnichowi odpokutowanie swego grzechu? Nie! Pokuta nigdy nie służy bezsensownemu odcierpieniu popełnionego zła. Bóg radykalnie odrzuca zasadę „oko za oko, ząb za ząb”. Pokuta to jednanie się z Ojcem, zbliżanie się do Niego po tym, gdy się od Niego oddaliło. Owych pięć dni jeszcze wyraźniej wskazuje na wartość wstawiennictwa: dzięki modlitwie Antoniego mnich był gotów na spotkanie z Bogiem wcześniej, niż przypuszczał.
Tekst pierwotnie ukazał się na CSPB. Portal o duchowości monastycznej i jest komentarzem do apoftegmatów Ojców Pustyni.
Grzegorz Hawryłeczko OSB, ur. 1990 r., mnich tyniecki od 2012 r., święcenia kapłańskie przyjął w 2020 r., interesuje się sakramentologią oraz teologią ascetyczną i mistyczną. W klasztorze pełni funkcję ekonoma i rzecznika prasowego.
opr. mg/mg