Fragmenty rozważań rekolekcyjnych opartych na Ćwiczeniach duchownych św. Ignacego Loyoli p.t. "Widzieliśmy Pana"
|
Józef Augustyn SJ WIDZIELIŚMY PANA
Rozważania rekolekcyjne oparte na Ćwiczeniach duchownych św. Ignacego Loyoli. Tydzień czwarty
|
Kiedy przyszła pora pierwszych zbiorów, gospodarz wysłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Owo wielkie zaufanie do rolników sprawiło, że gospodarz nie zdawał sobie sprawy, iż naraża swoje sługi nie tylko na zniewagę, lecz także na śmiertelne niebezpieczeństwo. Niewdzięczni rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Rolnicy zachowują się nie tylko w sposób buntowniczy, lecz także brutalnie i zbrodniczo. Ani myślą dotrzymywać zawartej wcześniej z gospodarzem umowy.
Możemy spróbować odtworzyć sposób rozumowania zbuntowanych rolników: „Gospodarz, który powierzył nam winnicę, jest teraz bardzo daleko. Pracujemy na jego roli bardzo ciężko cały rok. Ichoć na samym początku włożył tyle trudu i wysiłku w budowanie winnicy, to jednak teraz zdaje się o nią nie dbać. Czyżby nie znał prawa siły, którym rządzi się świat? Gospodarz wydaje się bardzo słaby lub naiwny, skoro wysłał kilku nieuzbrojonych sług, nie zapewniając im bezpieczeństwa. Mógł przecież wysłać z nimi choćby mały oddział wojska. Naiwność jest pewnym rodzajem słabości. Nie damy mu tego, czego się od nas domaga. Zobaczymy, jaka będzie jego reakcja”.
Prawdopodobnie rolnicy po swoim brutalnym czynie zaczęli rozmyślać i rozmawiać między sobą, co się teraz stanie. Możemy przypuszczać, iż wielu obawiało się, że gospodarz przyśle wojsko i natychmiast surowo wszystkich ukarze. Z pewnością dość niecierpliwie czekali na pierwszą reakcję gospodarza. Byli przecież świadomi niesprawiedliwości, jakiej dopuścili się zarówno w stosunku do właściciela winnicy, jak i samych sług.
Jednak gospodarz zdaje się powtarzać ten sam elementarny błąd. Za drugim razem posłał wprawdzie więcej sług, ale tak samo bezbronnych. I tym razem nie zabezpieczył ich przed przemocą ze strony zbuntowanych rolników. Dla tych ostatnich zaś był to ewidentny znak, że gospodarz nie jest „człowiekiem interesu” i nie można traktować go poważnie. Za drugim razem rolnicy zrobili to samo, co wcześniej: jednych obili, drugich zabili, jeszcze innych ukamienowali. Masakra sług była tym razem większa niż poprzednio.
Spróbujmy wczuć się w sposób rozumowania samego gospodarza, który podsuwa nam sama przypowieść Jezusa. Chociaż gospodarz jest potężnym władcą posiadającym liczne wojska, to jednak szanuje wolność swoich podwładnych. Odwołuje się do ich dojrzałości. Czuje też wielką odrazę do stosowania przemocy. Stąd też wbrew wszelkiej oczywistości zakłada dobrą wolę swoich podwładnych, także rolników, którym powierzył winnicę. Za wszelką cenę pragnie z nimi pojednania i ugody.
Gospodarz usiłuje najpierw znaleźć wytłumaczenie dla ich zachowania. Myśli: „Być może nie zrozumieli mnie do końca i dlatego doszło do przypadkowej bójki. Jeżeli nawet niektórzy z nich zawinili, to może się zreflektują, uznają swój błąd, przyznają do winy. Przecież muszą zdawać sobie sprawę z tego, że jestem wielkim władcą i mogę także siłą odebrać to, co moje. Po co jednak stosować siłę? Podaruję im ten wybryk. Następnym razem wyślę więcej sług”.
Kiedy jednak druga misja sług nie powiodła się, gospodarz zamiast ukarać ich, co wydawało się naturalne, dalej szuka usprawiedliwienia dla buntowników. „Wprawdzie tym razem wysłałem więcej sług, ale może nie byli dość stanowczy, może pozwolili się zlekceważyć”. Prawdopodobnie doradcy gospodarza podpowiadali mu, aby rozwiązał problem, od razu wysyłając oddział wojska, by ukarać buntowników.
Nielogiczne zachowanie gospodarza winnicy wobec zbuntowanych rolników jest symbolem cierpliwego zachowania Boga wobec każdego grzesznika. Jeżeli zastosujemy do tego nasze ludzkie kryteria, to oczywiście miłość Boga do człowieka okaże się „nielogiczna” i „nierozsądna”. Ludzkie wyrachowanie kierujące się zasadą „oko za oko, ząb za ząb”, wydaje się rozsądne i logiczne; bez miłosierdzia i jakiejkolwiek zwłoki „żąda” natychmiast wyrównania rachunków. „Logicznie” — jak nam się wydaje — zachowuje się sługa z przypowieści o dwóch dłużnikach: Gdy [...] wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa upadłprzed nim i prosił go: „Okaż mi swą cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu (Mt 18, 28-30).
Dziękujmy Bogu za Jego cudowną cierpliwość wobec każdego grzesznika, w tym również wobec każdego z nas. To dzięki Jego cierpliwości możemy całymi latami walczyć z naszymi słabościami i grzechami, ciągle na nowo obiecując poprawę.
opr. ab/ab