W Polsce, według różnych źródeł, działa ok. 900 organizacji religijnych, zwanych potocznie sektami
W Polsce, według różnych źródeł, działa ok. 900 organizacji religijnych, zwanych potocznie sektami. I choć nikt nie prowadzi krajowego rejestru tych grup, wiadomo, że są niebezpieczne. Poniżej wyjaśniamy dlaczego.
Człowiek jako istota rozumna jest poddany rozlicznym emocjom, od uniesienia i euforii po przygnębienie i duchową niemoc. Nikt z ludzi nie jest kamieniem, który nie ujawnia swoich uczuć. Zanim ktoś wstąpi do sekty, przylgnie do niej czy „zostanie złowiony” przez taką grupę, przeżywa bardzo trudne chwile. Mogą one trwać przez długi czas.
Pytanie to stawiają najczęściej osoby zaniepokojone postawą, zachowaniem, wypowiedziami kogoś z rodzinnego kręgu, na którego losie im zależy. Taka osoba zaczyna się izolować od najbliższych. Nie rozmawia z nimi, nie dzieli się swoimi przeżyciami, nie chce ich wsparcia — znalazła je już bowiem „na zewnątrz”, poza rodziną. Świat rodzinnych przeżyć, doświadczeń, radości i smutku, szczęścia i nieszczęścia przestaje ją interesować. Dominującym uczuciem staje się obojętność. Gdy jest w domu — właściwie jej w nim nie ma: jej myśli i serce są w innym miejscu. Taki człowiek — chociaż nie każdy — może przypominać kogoś pogrążonego w depresji.
Ten, kto wiąże się z sektą, może radykalnie zmienić swój jadłospis i podawać nie tyle medyczną, ile filozoficzną argumentację dotyczącą nowych gustów smakowych. Może też wyrzucić (dosłownie) swoje książki, szczególnie te katolickie. Potrafi nawet dokonać ich rytualnego spalenia. Jeśli — jako osoba młoda — ma w mieszkaniu własny pokój, którego nie dzieli z rodzeństwem, może w nim przeprowadzić „rewolucję”, zmieniając całkowicie jego scenerię, umieszczając w nim graficzne symbole czy napisy. Bywa, że modyfikuje styl ubierania się. W końcu porzuca swoich wcześniejszych znajomych, koleżeństwo i zostaje w domu totalnie samotna. Domownicy — w jej mniemaniu — też jej nie rozumieją i są jej nieprzyjaźni.
Te bardzo ogólne symptomy mogą wskazywać na związanie się danej osoby z sektą — ale nie muszą. W sytuacjach wątpliwości, niepokoju nie należy rezygnować z rozmowy, która zawsze będzie trudna, ale która może wykrzesać iskrę nadziei na jakąkolwiek zmianę.
Przez lata, począwszy od ostatniej dekady XX wieku, podawano w publicystyce, a nawet w tekstach popularnonaukowych liczbę ok. 900 sekt funkcjonujących w Polsce. Nie była to wiarygodna liczba, żadnym bowiem narzędziem nie można było jej zweryfikować. Niektóre związki wyznaniowe, zarejestrowane w Departamencie Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, bywają nazywane „sektami”. Termin ten bywa także błędnie przydawany tradycjom religijnym Dalekiego Wschodu i Indii. Abstrahując od dyskusji terminologicznej, która też jest bardzo ważna, spróbuję odpowiedzieć na pytanie o motywy działania sekt.
Sekty wkraczają we wszelkie dziedziny życia osób do nich przynależących. Naruszają fundamentalne prawa człowieka i niszczą relacje społeczne.
Istnieje wiele sekt i różne są metody ich działania. Są sekty, które adresują swoje przesłanie do ludzi młodych. Inne są zainteresowane osobami starszymi. Można spotkać takie, które idą ze swoją misją do biednych (np. do slumsów w państwach, gdzie te „osiedla marginalne” funkcjonują w sąsiedztwie metropolii) czy też do bardzo bogatych. Niektóre zainteresowane są szczególnie kobietami.
Na pewno wspólnym frontem różnych ugrupowań, do których przylgnęła nazwa „sekta”, jest wzbudzanie w adepcie zaufania. Ktoś zagubiony we własnej rodzinie, wyobcowany ze środowiska (szkolnego, pracy, sąsiedzkiego), nieszczęśliwy w swoim Kościele nie utracił wszakże do końca pragnienia przynależności. To pragnienie zostaje dostrzeżone przez agitatorów sekt. Wychodzą oni do człowieka przeżywającego kryzys przynależności ze wspaniałomyślnym: „Jak dobrze, że jesteś! My cię kochamy i akceptujemy takim, jaki jesteś! U nas nigdy nie będziesz się czuł samotny! Jesteśmy przecież twoimi braćmi i siostrami, a nasz lider — mistrz jest twoim prawdziwym ojcem”.
W literaturze przedmiotu taki sposób działania bywa określany jako „bombardowanie miłością”. „Zbombardowany” nieautentyczną, pozorną życzliwością zostaje w końcu spacyfikowany. Poddaje się bezwolnie nowemu środowisku. Rezygnuje z wolności religijnej, będącej jednym z fundamentalnych praw człowieka.
Bywa, że w adepcie sekty wzbudzane są wyrzuty sumienia związane z jego wcześniejszą przynależnością religijną — powinien on nieustannie żałować swojego wcześniejszego błądzenia w Kościele.
Apodyktyczne, autorytarne przekonanie o posiadaniu całej prawdy stanowi ważny znak rozpoznawczy sekt. Ugrupowania budujące swoją doktrynę z elementów doktryny chrześcijańskiej przekonują swoich członków i kandydatów, że jedynie oni dysponują prawdą, a wszędzie wokół jest wyłącznie fałsz, który zniewala człowieka. Im głośniej liderzy krzyczą o prawdzie, tym mocniej zarzucają na nią pęta. Autorytet Boga — niepoznawalnego Pana wszechświata i każdej osoby ludzkiej — jest niczym wobec mistrza ceremonii zniewalania człowieka.
Odpowiedź na to pytanie wiąże się ściśle z analizą metod działania sekt. Osoba manipulowana nie ma świadomości, że stała się przedmiotem socjotechniki, której celem jest skuteczne wyrugowanie jakiejkolwiek wątpliwości dotyczącej nowej grupy. Tak zmanipulowany adept sekty będzie bezgranicznie ufał wszystkim osobom z nowego środowiska. One stają się dla niego nieomylne! Zaufanie może sięgać granic absurdu i stać się zniewoleniem. Członek sekty, szczególnie neofita, jest gotów sprzedać swoje mieszkanie, by pieniądze z transakcji wspaniałomyślnie przekazać do skarbony sekty czy też do kasy jej kierownictwa.
Osoba wstępująca do sekty wcale nie jest dla niej najważniejsza. Jest ważna wyłącznie jako jeden z trybów maszynerii służącej pysze i samouwielbieniu sekty.
Istotą manipulacji stosowanej przez sekty jest stwarzanie pozorów. Wszystkie odpowiedzi sekt na pytania egzystencjalne (o sens życia, cierpienia, śmierci) są odpowiedziami pozorowanymi. Nie dotyczą one istoty rzeczy, lecz są rodzajem kłamstwa. Osoba wstępująca do sekty wcale nie jest dla niej najważniejsza. Jest ważna wyłącznie jako jeden z trybów większego mechanizmu, maszynerii służącej pysze i samouwielbieniu sekty. Nie liczą się wolna wola tej osoby i jej wolność religijna. Wszelkie próby podejmowania dyskusji, szczególnie na tematy doktrynalne, są bezwzględnie torpedowane. Przynależący do sekty nie ma prawa nie tylko pytać, ale też wątpić w bezwzględną nieomylność sekty w sprawach wiary i moralności.
Sekty traktują część jako całość. To bardzo poważny błąd logiczny. Wyjęty z Biblii fragment tekstu bywa interpretowany jako cała Biblia. Nieważna jest weryfikacja danych zawartych w Biblii przez nauki biblijne, archeologię biblijną czy inne nauki.
Sekty stosują różne formy psychomanipulacji. Charakteryzują się rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych. Wkraczają we wszelkie dziedziny życia osób do nich przynależących, nade wszystko tych, którzy ulegają ich zwodniczym działaniom. Naruszają fundamentalne prawa człowieka i niszczą relacje społeczne. Wpływają destrukcyjnie na konkretną osobę, jej rodzinę przez stosowanie różnych technik wpływu społecznego. Powodują uzależnienie od przywódców grup. Wprowadzają w świat ułudy oraz fikcji.
Dochodzimy wreszcie do pytania na pozór absurdalnego, jednak nawet w Kościele zdarzają się przypadki mentalności sekciarskiej u niektórych wiernych. Nie dostrzegają oni „całości”. Przynależąc do Kościoła (i chcąc w nim trwać), odrzucają część czy nawet znaczną część doktryny. W ten sposób kreują bardzo niebezpieczną, bo niewidzialną, „sektę” bez jakichkolwiek ram organizacyjnych czy innych znamion instytucjonalnych.
Centra niosące pomoc osobom uwikłanym w sekty rejestrują w ostatnich latach coraz częściej przypadki zniewolenia duchowego osób związanych z różnymi ruchami w Kościele, wspólnotami, bractwami, „rodzinami”, „drogami” itd. Fakt ten nie oznacza, że ruchy te, założone przez ludzi prawych i kochających Kościół, są matecznikami postaw sekciarskich. Żadną miarą! Zdarza się jednak, że osoby cieszące się autorytetem zaczynają uzurpować sobie nadprzyrodzone zdolności. Twierdzą, że przez nie przemawia Bóg — nie symbolicznie, ale bezpośrednio, literalnie. Z tej racji domagają się absolutnej subordynacji. Uważają, że są wybrańcami Boga i realizują Jego nieomylną wolę. Są w Kościele, ale w gruncie rzeczy już poza nim, odrzuciły bowiem autorytet jego pasterzy czy też dały nieortodoksyjną wykładnię prawd wiary oraz zasad moralności.
Obecność „sekt” w Kościele jest wyrazem bardzo poważnego kryzysu tożsamości katolików, również kryzysu władzy i autorytetu.
Nie można się zatrzymywać na zagrożeniach wynikających z przynależności do sekt. Nie powinno się wpadać w rozpacz czy pogrążać w bezradności. Na pewno konieczne są modlitwa oraz post podejmowany w intencji tej osoby z rodziny, która — być może z naszej winy — znalazła się w orbicie oddziaływania takiej czy innej sekty. Każde negatywne zjawisko, które dzieje się w świecie i Kościele, jest wielkim wyzwaniem dla tego ostatniego, domagającym się nie tylko refleksji, ale i konkretnych działań duszpasterskich.
Na pewno cenna będzie lektura watykańskiego dokumentu pt. Sekty albo nowe ruchy religijne. Wyzwanie duszpasterskie. Raport bieżący wydany przez Stolicę Apostolską na podstawie ok. 75 wypowiedzi i dokumentacji otrzymanych do 30 października 1985 r. od 75 regionalnych i krajowych Konferencji Episkopatów. Tekst raportu został opublikowany w języku polskim w miesięczniku L'Osservatore Romano nr 5/1986. Dostępny jest też w licznych dziełach drukowanych oraz w internecie. W dokumencie tym podano definicję sekt i omówiono przyczyny ich rozprzestrzeniania się. Skupiono się na nich jako wyzwaniu duszpasterskim i przedstawiono sposoby podejścia do tegoż wyzwania. Wymieniono także zagadnienia do dalszych studiów i badań.
W tekście dokumentu nie podano żadnej nazwy sekty, co w odniesieniu do niniejszego artykułu jest bardzo ważne. Jest to chyba najbardziej przejrzysty, rzeczowy, syntetyczny tekst, który należałoby przestudiować, by zdobyć podstawową wiedzę o sektach.
Sekta (od łac.: secta — kierunek, droga, postępowanie, zasady, stronnictwo, nauka; sequi — iść za kimś, postępować, towarzyszyć; lub seco, secare — oddzielać, odrąbywać, odcinać się od czegoś) — pierwotnie grupa społeczna powstała na skutek rozłamu (schizmy) wśród wyznawców jakiejś ideologii lub grupa kultowa powołana po doświadczeniu religijnym jej założyciela.
Sekta to jeden z trzech typów organizacji religijnej (obok Kościoła i denominacji religijnej). Współcześnie termin „sekta” ma pejoratywne konotacje w języku potocznym. Dlatego socjologowie religii wypracowali równoznaczne, a neutralne określenie — „nowy ruch religijny”. Ustawodawstwo polskie posługuje się natomiast pojęciem „związek wyznaniowy”.
Prof. Eugeniusz Sakowicz kierownik Katedry Religiologii i Ekumenizmu w Instytucie Nauk Teologicznych na Wydziale Teologicznym UKSW oraz członek Komitetu Nauk Teologicznych PAN.
Za sekty (grupy destrukcyjne) należy uznać grupy, które: Mają charakter totalny. Liderzy grupy przypisują sobie absolutny autorytet i prawo ingerowania we wszystkie dziedziny życia swoich członków, nawet te najbardziej intymne.
Pozyskują nowych członków, uciekając się do najróżniejszych podstępów i kłamstw, zatajając istotne informacje o działaniu grupy, jej celach i doktrynie.
Uzależniają uczestników psychicznie i ekonomicznie za pomocą psychomanipulacji — wywierają niekorzystny wpływ na rozwój psychiczny adepta i jego relacje społeczne (np.: zerwanie więzi z najbliższymi, porzucenie pracy lub studiów).
Mają charakter kultowy w szerokim rozumieniu, niekoniecznie religijnym. Może to być kult osoby, energii, zdrowia, pieniędzy, sukcesu itp.
Wytwarzają ostry podział rzeczywistości na to, co „dobre”, tzn. związane z grupą, i „zagrażające”, odnoszące się do świata zewnętrznego (biało-czarna wizja rzeczywistości).
Wpajają swoim członkom przekonanie o elitarności ruchu i niechęć do dialogu światopoglądowego.
Źródło: policja.pl
opr. mg/mg