Fragmenty książki p.t. "Satanizm - Mariusz Gajewski"
|
Mariusz Gajewski Satanizm |
|
Praca Mariusza Gajewskiego ukazuje przestrzeń oraz ogrom uniwersum symbolicznego z dziedziny okultyzmu i satanizmu, które są ze sobą powiązane. Sens mnogości tych faktów czy informacji nie służy mimowolnej reklamie (treści te są wystarczająco rozpropagowane w Internecie), ale jest świadomą próbą ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem, potraktowaną konkretnie, albowiem znajomość konkretnych znaków i symboli zawłaszczonych arbitralnie przez satanistyczno—okultystyczne kręgi może pomóc w odkryciu potencjalnych niebezpieczeństw. Jeden z ojców zamordowanego niedawno w rytuale satanistycznym chłopca nie zwrócił uwagi na fakt, iż chłopiec interesuje się tematyką satanistyczną i wchodził w kręgi satanistów, co było przyczyną tragedii. Prawdopodobnie nie znał się na symbolice satanistyczno—okultystycznej, której obfitość post factum znaleziono w pokoju zamordowanego chłopca.
Książka Gajewskiego stanowi więc cenny materiał faktograficzny, który może być wykorzystany nie tylko w badaniach socjologiczno—psychologicznych, ale także w praktyce pedagogicznej, edukacji rodziców czy w działalności duszpasterskiej. Chodzi także o badania „patologii sfery antropologicznej” czy „patologii sfery sacrum”, co wymyka się niekiedy kategoriom nauk szczegółowych, nie mówiąc już o konkretnych psychologach czy socjologach.
Patologia sfery sacrum to np. opętanie diabelskie27. Tego rodzaju eksperymenty psychoduchowe czy mentalne mogą otwierać na opętanie, zwłaszcza iż wcześniej rozmontowują sferę moralną eliminując obszar sumienia poprzez eliminację wrażliwości duchowo—moralnej a nie tylko sfery moralno—prawnej. Symbole przedstawiane w pracy mają często charakter realistyczny a nie tylko immanentny, psychologiczny, iluzoryczny czy wirtualno—alternatywny. Niewłaściwa eksploracja obszaru mentalnego i stosunek do świata symboli w świetle antropologii teologicznej mogą się okazać inicjacją duchową w świat ciemności czy też sił wrogich Bogu, a nie tylko działaniem kompensacyjnym w obszarze nieświadomych sił psychiki.
W dyskusji o satanizmie ważne jest ustalenie stanowisk, poziomów ontologicznych, warstw metafizyczno—etycznych czy stanowiska teologicznego. Z punktu widzenia antropologii, a szczególnie antropologii teologicznej, analizy psychologiczno—socjologiczne uderzają często swym banałem i płaskością, zwłaszcza jeśli przekraczają poziom własnej kompetencji stając się jednocześnie miejscem jakiegoś zafałszowania poznawczego, nieuczciwości intelektualnej czy nawet pretekstem do duchowego zwodzenia. Takie fałszywe interpretacje wahają się pomiędzy humanizacją diabła a usprawiedliwianiem człowieka. Podobne rozgrzeszanie satanizmu jest jednocześnie z punktu widzenia antropologii filozoficznej czy też teologicznej degradacją człowieka, niesłusznym pomniejszaniem jego godności, która wyraża się w radykalizmie jego wolności. Człowiek nie jest marionetką, a Bóg nie jest władcą marionetek. Paradoksalnie jednak człowiek rezygnując z własnej wolności w sposób wolny staje marionetką szatana, a nie tylko kodem manipulatywnych, podświadomych informacji.
Satanizm i okultyzm to rzeczywistości nierozdzielnie powiązane ze sobą, zwłaszcza w wydaniu La Veya czy Crowleya, o których wspomina M. Gajewski. Należy jednak być ostrożnym, by w kwestii demonologii nie widzieć jedynie czarnej czy ciemnej strony rzeczywistości. Odnosi się wrażenie, iż czarny, wulgarny satanizm może być pewnego rodzaju maską czy pułapką samego szatana, aby ukryć prawdziwe i bardziej powszechne sposoby kuszenia. Kontakt z czarnym satanizmem — nawet tylko poprzez informację — rodzi natychmiast błędne skojarzenia, iż „mnie sprawa szatana nie dotyczy”. Rodzice i pedagodzy z tej racji często nie doceniają inicjacyjnej roli symboli nie tylko satanistycznych, ale także okultystycznych, sprawiających wrażenie neutralnych czy nawet pozytywnych, bo znanych z historii religioznawstwa, kultury czy też ze zwykłej poetyki ulicy. Oczywiście w kwestii symboli konieczne jest rozróżnienie. Istnieją symbole i znaki, „głupie” i wymyślone na poczekaniu. Istnieją też symbole neutralne i odnoszące się do skomplikowanych zagadek podświadomości. Ale istnieją też symbole niebezpieczne, można by rzec symbole pozorne, będące w istocie zamkniętymi znakami, w sposób hermetyczny orientujące człowieka ku upadłej i ciasnej rzeczywistości piekielnego świata. Zarówno symbole „głupie” jak i neutralne mogą być arbitralnie zawłaszczone do konstrukcji znaczeniowej satanistycznego kultu i rytuału28. Są to wtedy symbole inicjacyjne, a właściwie znaki dawane światu ciemności, będące znakiem zaproszenia, na które nie trzeba zbytnio czekać i o które nie trzeba zbytnio zabiegać.
Ważny jest także fakt istnienia szatana (o którego wadze w poważnym zrozumieniu satanizmu przypomina słusznie M. Gajewski). Fakt ten jest bowiem często arbitralnie negowany lub pomniejszany w pewnych koncepcjach interpretacyjnych. Jeśli nawet satanizm jest także psychologicznym rytuałem zaklinającym skomplikowane meandry podświadomości, by uzyskać wewnętrzną, jednostkową wolność, to i tak jest to droga niebezpieczna. Albowiem rzeczywistość symboliczna wybrana w tym „eksperymencie nieświadomości” jest na tyle niezależna, realistyczna i groźna, że może być pretekstem do ukrytej inwokacji spirytystycznej, będącej od wieków istotą rytuałów magicznych. Należy więc przypominać o możliwości grzechu satanizmu (Katechizm Kościoła Katolickiego, 2113), a nie mówić tylko o psychologii, zabawie, czy potrzebach społecznych, które odzywają się w poszukiwaniu przynależności do grup satanistycznych. Psychologia, nawet jeśli słusznie ocenia sytuację psychologiczną, nie ma władzy, by rozgrzeszać człowieka w wymiarze duchowym, nie ma prawa porywać się na tajemnicę ludzkiego ducha.
Książka Mariusza Gajewskiego ma służyć uzmysłowieniu sobie dotyczących nas faktów, w tym także faktu bombardowania nas nieustannie (i wbrew naszej woli) symbolami i znakami, które mogą oznaczać inicjacyjne zaproszenie do satanistycznego świata. Banalizujące, relatywizujące i płaskie wypowiedzi ludzi z dyplomami psychologów często przyczyniły się do tego rodzaju uwikłań kończących się tragedią jednostek i rodzin. Arbitralna i arogancka ślepota na ontologiczno—teologiczny wymiar satanizmu przyczynia się w skali społecznej do propagowania go w sposób masowy, chociaż ukryty. To już nie kserowane plakaty nastolatków w latach osiemdziesiątych, ale Internet, gry komputerowe, masowe spotkania subkultury satanicznego rocka na stadionach, wysokonakładowe czasopisma okultystyczne udzielające korespondencji satanistom, jak np. „Wiedza tajemna”. Książka Gajewskiego w swojej logice i zamierzeniach jest konsekwentna. Mniej chodzi w niej chodzi o teorie, bardziej o informacje. Uderza twardo pałką mnogości informacji i często dramatycznych faktów, powiązanych ze sobą, aby służyć otrzeźwieniu śpiących twardym snem fałszywego optymizmu, mylonego nierzadko z chrześcijańską nadzieją.
Kryptosatanizm szerzą niektórzy optymistyczni teologowie negujący naukę Kościoła, odgrzewający stare, gnostyckie, śmiercionośne teorie o powinowactwie szatana z Chrystusem czy o ciemniej stronie Boga. Niektórzy z nich zachęcają do sentymentalnego „współczucia” szatanowi, co z punktu widzenia praktyki egzorcystycznej, a nawet wiedzy psychotronicznej może być okazją do nawiązania mentalnego kontaktu z szatanem i nieświadomego, a przez to niechcianego otwarcia na tę rzeczywistość.
27 R. Dyoniziak: Młodzieżowa „podkultura”, Warszawa 1965, s. 11.
28 Cz. Matusewicz, Psychologia wartości, Warszawa - Poznań 1975.
opr. ab/ab