Odpowiedź z poradnika "Rosary Hour"
Moja córka pragnie poślubić człowieka niewierzącego. Ksiądz powiedział mi, że możliwy jest ślub kościelny, ale pod warunkiem, że córka oświadczy, iż chce w małżeństwie żyć po katolicku i uczynić wszystko, co w jej mocy, by wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w wierze katolickiej. Obawiam się, że mogą powstać konflikty w sprawach ślubu i wychowania dzieci.
Istotnie, warunkiem, aby Kościół mógł dopuścić córkę Pani do sakramentu małżeństwa z osobą niewierzącą, jest moralna pewność co do dwóch spraw: a. że dla córki małżeństwo nie będzie stanowiło zagrożenia utraty wiary oraz b. że będzie się ona starała przekazać wiarę wszystkim swoim dzieciom. Jeśli u córki brakuje nastawienia na wytrwanie w wierze albo na katolickie wychowanie dzieci, Kościół nie godzi się na połączenie takiej pary sakramentem. Czyż może błogosławić związek, o którym z góry wiadomo, że będzie działał na niekorzyść wiary? Św. Grzegorz Wielki (zm. 604) bardzo pięknie wyjaśnił, że miłość, która oddziela od Boga, ma w sobie coś niedobrego i nieprawdziwego, i trzeba ją albo z tego oczyścić, albo — jeśli to przekracza nasze możliwości — w ogóle z takiej miłości zrezygnować.
W kochającym się małżeństwie strona niewierząca zobowiązuje się w pełni uszanować wiarę współmałżonka oraz zgadza się na religijne wychowanie dzieci. Doświadczenie wykazuje, że zdarza się tak stosunkowo często. Jest chyba czymś niemożliwym kochać kogoś, a jednocześnie gardzić lub lekceważyć jego świętość. Przypomnijmy, że zawarcie takiego związku wymaga wyraźnego zezwolenia kompetentnej władzy Kościoła (biskupa).
opr. mg/mg