Homilia Prymasa Polski po kanonizacji o. Rafała Kalinowskiego wygłoszona w bazylice św. Pawła za Murami, 18.11.1991
Najdostojniejszy księże kardynale, czcigodni biskupi, przewielebny ojcze generale karmelitów, kapłani, bracia i siostry!
1. Droga życia św. Rafała rozpoczęła się w Wilnie, a zakończyła się w Wadowicach. Są to miejsca urodzenia i śmierci świętego. Można dodać jeszcze niedaleki klasztor w Czernej, gdzie św. Rafał został pochowany. Mając do dyspozycji 72 lata można by ten odcinek drogi Wilno-Wadowice przebyć pieszo kilkadziesiąt razy, bez specjalnego wysiłku. Jednakże drogi do Boga, do świętości nie liczy się w kilometrach. Wszakże przestrzeń geograficzna może być okolicznością, dzięki której lepiej się rozumie działanie Ducha. Św. Paweł, ukazując w Liście do Filipian swoją duchowość, w której rozpoznajemy także duchowość św. Rafała Kalinowskiego, mówi o pędzeniu: «pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa» (Flp 3, 14).
Św. Teresa Wielka zdobywała świętość w jednym jedynym miejscu. Jednak św. Paweł, gdy spojrzy się na jego przedsięwzięcia apostolskie, rzeczywiście pędził do mety, zdobywając Chrystusa i innych dla Chrystusa na wielkim obszarze geograficznym, przynajmniej według możliwości ówczesnego świata.
Także prorok Eliasz, ojciec modlitwy kontemplacyjnej, gdy uległ chęci zatrzymania się na jednym miejscu, usłyszał od trącającego go anioła: «'Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga'. Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb» (1 Krl 19, 7-8).
Św. Rafał Kalinowski także przemierzył wiele dróg w Azji i w Europie. Są to drogi, którymi ze św. Rafałem szło wielu współczesnych mu Polaków. Wspominam ten moment przestrzeni geograficznej, aby ukazać społeczne tło, na którym zaowocowała świętość wielu Polaków.
Drogi Polaków na przestrzeni XIX w. można sprowadzić do trzech kategorii: wojennych, emigracyjnych i zesłańczych. Drogi wojenne nabrały rozgłosu z Napoleonem i trwały w następnych latach, gdy nad maszerującymi na obcych ziemiach żołnierzami powiewał sztandar z hasłem «Za waszą i naszą wolność».
Skoro nie było wolności, to i nie było chleba, dlatego też pogoń za pracą, za chlebem, wypełniała drugą kategorię podróży ludzi z wielu krajów Europy — emigrację.
Trzecia kategoria to zesłanie, wywóz niewygodnych ludzi daleko, na przymusowe prace, skąd powrót bywał trudny i rzadki. Wprawdzie pan Józef Kalinowski, późniejszy św. Rafał, także zaznał dróg emigracyjnych na zachodzie Europy, to jednak jego świętość złączona jest ze wschodem, z Syberią, z zesłaniem.
2. Warto tu poczynić szerszą obserwację. Przemieszczanie się ludności europejskiej przez ostatnie 200 lat idzie w dwóch kierunkach: Ameryka Północna i Syberia. Odległość prawie jednakowa, przyczyny jednak różne i różne skutki. Chciałbym w tym zjawisku migracji w jednym i drugim kierunku dostrzec zróżnicowane owoce ducha i kultury.
Europejczycy emigrujący do Ameryki Północnej zbudowali dwa potężne kraje o największym standardzie dobrobytu, techniki i wolności. Mają w tym bardzo ważny udział Polacy. Włączyli się w życie gospodarcze i kulturalne nowego kraju, dali mu żołnierzy, robotników, urzędników, uczonych i kapłanów. Polacy, podobnie jak inne narodowości, pozostawili po sobie pomniki swoich bohaterów, utworzyli instytucje i organizacje, wybudowali kilkaset wspaniałych świątyń.
Co pozostało po zesłańcach na Syberii? Encyklopedie odnotowują nazwiska odkrywczych badaczy i geologów, trudno jednak na to pytanie odpowiedzieć w sposób wyczerpujący. Ogólnie można powiedzieć, że po zesłańcach: Rosjanach, Litwinach, Ukraińcach, Gruzinach i Polakach pozostało stosunkowo niewiele. Syberia pozostała nadal synonimem o ile nie piekła, to pustkowia, unicestwienia twórczości pokoleń, a służyła do tego polityka i klimat. Tam rzekomo nie buduje się ludzkiej przyszłości, a tylko wyzyskuje zasoby naturalne. W syberyjskich tajgach wygubiło się wielu ludzi. Droga na Sybir trwała kilka miesięcy i znaczona była cmentarzami tych, co tam dojść nie mogli. Ostre zimy wymiotły do dziś krzyże cmentarne, mimo że fale zesłańców szły na Sybir rytmicznie. Zesłańcy z r. 1864 mówili, że kibitki z czasów Mickiewicza to sielanka. A i te z r. 1864 tracą swą okrutność, gdy się je porówna ze zsyłkami nakazanymi przez Stalina. Opisane przez Sołżenicyna gułagi są najlepszym tego wyrazem.
Syberia jako bezkresny kraj zesłania wielu narodów jest ciągle kartą mało znaną szczególnie w naszej historii. W ostatnich kilku latach ukazało się sporo literatury wspomnieniowej z pobytu Polaków na Syberii w latach stalinowskich. Wzruszające są opisy cierpienia, lekceważenia człowieka, ale także przykłady niezwykłej solidarności międzyludzkiej w walce o przetrwanie, a więc o wyżywienie, o ogrzanie. W tym wszystkim przejawia się szukanie i odnajdywanie Boga. Bóg i Syberia to wielki temat, bo Bóg cierpiał na Syberii w człowieku. Mimo to o dziejach Syberii wiemy mało.
Prawdę mówiąc, polska duchowość w XIX w. łączy się bardzo mocno z Sybirem. Sybir miał swoje relacje niemal do każdej rodziny w Kongresówce. Tam, w tym kraju zesłania ludzie mieli swoich krewnych, przyjaciół lub przywódców. Bł. o. Honorat Koźmiński powołuje do życia osobne zgromadzenie sióstr, które dobrowolnie wyjeżdżały na Sybir, aby nieść pomoc zesłańcom.
Duchowość św. o. Rafała oraz całą jego formację przed powstaniem i po niewoli trzeba widzieć w owym klimacie Syberii, który przylegał do myślenia rodzinnego i narodowego i był wezwaniem do najlepszych cnót chrześcijańskich i narodowych. Zesłanie za Ural to świadectwo, że zesłany bronił prawdy i wolności. Syberia to także czasem znak łaskawości cara. Doświadczył tego Józef Kalinowski, oficer armii carskiej, inżynier budownictwa, minister wojny w rządzie powstańczym na Litwie: karę śmierci zamieniono mu właśnie na zesłanie na Sybir.
O. Kalinowski przez zaliczenie do grona świętych gromadzi w sposób duchowy wszystkich, którzy pragnęli wolności, za nią walczyli i za nią cierpieli. Stają więc przy o. Rafale wszyscy kapłani, a są ich setki — zakonni i diecezjalni, którzy popierając z przesłanek religijno-etycznych prawo do wolności, doznawali represji. Wśród duchownych staje na pierwszym miejscu arcybiskup warszawski, sługa Boży Zygmunt Szczęsny Feliński. Krótki, bo zaledwie 16-miesięczny okres jego duszpasterzowania w stolicy przypadł akurat na czas powstania styczniowego. Pod koniec powstania abp Feliński został wywieziony w głąb Rosji i na zesłaniu przebywał przez 32 lata, aż do swojej śmierci.
Staje obok o. Kalinowskiego bł. o. Honorat Koźmiński, kapucyn. Pozostawał on w Polsce, ale tak ograniczony w działaniu, że tylko konfesjonał, podobnie jak u o. Rafała, był skromnym, ale jakże potężnym środkiem oddziaływania apostolskiego. To wszystko charakteryzuje ów klimat syberyjski otaczający duchowość polską.
Jakże nie widzieć w tym gronie św. Brata Alberta, również powstańca styczniowego, kosztującego poniewierki za sprawę wolności.
Blisko o. Rafała powinien stanąć dyktator powstania styczniowego — Romuald Traugutt. Parę lat starszy od naszego świętego, ale o podobnej duchowości. Traugutt był wierny zasadom chrześcijańskim i uczciwy do końca, a każdy czyn poprzedzał ufną i wierną modlitwą. Romuald Traugutt, oficer carski, gorący patriota polski nie zaznał Sybiru, zginął powieszony na stokach Cytadeli w Warszawie dnia 5 sierpnia 1864 r.
3. Mówiąc o Syberii jako o okoliczności formującej duchowość wielu Polaków szczególnie w XIX w., chciałem wskazać na glebę, na której wyrastało ziarno świętości. Ziarno jednak zasiał sam Jezus Chrystus. «Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał» (J 15, 16).
To Chrystus zagubionemu w pewnym czasie Kalinowskiemu kazał iść. Szedł więc od Wilna, przez Petersburg, Irkuck, Tomsk, przez Francję, Niemcy, Italię, Austrię, Węgry aż do Wadowic. Na tę drogę wybrał światło karmelitańskie. Ono pozwalało jego dobroci odnajdywać sposoby przynoszenia owoców.
Św. Rafał Kalinowski, wyrastając z gleby zabarwionej sprawami polskimi, nie jest jednak świętym tylko dla Polaków. Jako święty karmelita staje przed całym Kościołem i przed całym światem, aby pokazać, że można w doczesnej postaci pozwolić Chrystusowi ukazać swoje oblicze. To nieważne, że był inżynierem, że był żołnierzem, że pracował w warzelni soli z nogami skutymi łańcuchem, ale ważne jest to, że jako inżynier, jako żołnierz, jako więzień, potem jako człowiek wolny powiększał swą wiarę, pałał coraz większą miłością, potrafił zachować szacunek dla człowieka i jego godności tam, gdzie obowiązywała pogarda. Ważne jest to, że zawsze potrafił się modlić.
Jest patronem Sybiraków. Sybirak to nie tylko ten, kto pracował w tajgach za Uralem, ale to każdy, któremu przemoc odbiera sprawiedliwość. A tacy są na całym świecie. Dla tych wszystkich św. Rafał Kalinowski, wpatrzony synowsko w Matkę Miłosierdzia, jest potężnym patronem.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/1991) and Polish Bishops Conference