Słowo pasterskie abpa Józefa Michalika na Święta Bożego Narodzenia 2004
Dzielę się z wszystkimi opłatkiem, który im liczniej łamany, tym większą buduje wspólnotę i tym mocniejszą rodzi w sercu nadzieję na lepsze dni
Po raz kolejny w naszym życiu zasiądziemy przy wigilijnym stole, przy którym puste miejsce będzie przypominać prawdę, że wydarzenie zbawcze, które swój początek wzięło w Tajemnicy Wcielenia, objęło całą ludzkość. Stąd to miejsce, które ma przypominać, że w wieczór urzeczywistniania tej Tajemnicy nikt nie powinien czuć się osamotniony. Zwyczajowo to puste miejsce czeka na ludzi samotnych lub biednych materialnie. I takich nie brakuje, a nawet ich liczba zwiększa się niepokojąco.
W tym roku pozostawione wolne miejsce ma szczególny wymiar. Kościół w Polsce pragnie przeżyć ten czas pod hasłem „Głosić Ewangelię nadziei". Głosić ją nie tylko tym, którzy są biedni materialnie, ale może szczególnie tym, których dotyka ubóstwo, a nawet nędza duchowa. Do nich dotrzeć najtrudniej - bo albo popadli już w stan nihilizmu i beznadziei lub też obfitując w dobra materialne, nie uświadamiają sobie tęsknoty serca, które niespokojne jest, dopóki nie spocznie w Panu. Niełatwo usłyszeć ten plącz serca w sytuacji doczesnej zamożności. Zatem to puste, oczekujące miejsce, winno stać się, nawet jeśli zostanie puste przez wigilijną wieczerzę, całorocznym znakiem czuwania i wrażliwości na ludzkie biedy. Podczas Mszy - Pasterki słuchać będziemy w tym roku genealogii Jezusa Chrystusa. Ujawnia ona postaci wielkie, bohaterskie, ludzi w sposób heroiczny oddanych Bogu i czuwających przez całe wieki historycznego Adwentu, ale i takich, którzy doświadczyli słabości, biedy i moralnych upadków. Jezus wpisał swoją ludzką naturę w historię tak różnych protoplastów. To pierwszy zwiastun prawdy o tym, że nie wstydzi się ich także jako narodzone Dziecię i zbawiający Bóg.
W procesji adoracyjnej idą najpierw ludzie ubodzy. Prości pasterze z równie ubogimi darami. To oni rozpoczynają trwający potem podczas publicznej działalności Jezusa pochód postaci potrzebujących wsparcia i pomocy, uzdrowienia i uleczenia z wad moralnych. Dołączmy do nich, bo przecież któż z nas nie doświadcza w codzienności ubóstwa, które różne ma imiona.
Sprzyjać będzie temu w tym roku dar Ojca Świętego, który ogłaszając Rok Eucharystii, niejako przedłużył to trwanie betlejemskiego żłóbka na kolejne tygodnie i miesiące roku. Jak w czas Bożego Narodzenia kierujemy nasze kroki ku betlejemskiej grocie, by oddać pokłon Nowonarodzonemu i prowadzimy tam nasze dzieci, ucząc je religijnego pietyzmu, tak pozostańmy wierni tej tradycji i tym aktom duchowej ascezy przez cały rok.
W swojej encyklice o Eucharystii Papież napisał: „W wielu miejscach adoracja Najświętszego Sakramentu znajduje swoją właściwą rolę w życiu codziennym i staje się niewyczerpanym źródłem świętości". To tutaj możemy znaleźć lek na nasze choroby, to tutaj czerpiemy siłę do realizowania w codzienności chrześcijańskiej nadziei.
Kapłani i ludzie świeccy winni w tym roku częściej klękać przed Jezusem eucharystycznym i słuchać słów, które kiedyś skierował do apostołów - „Wy dajcie im jeść". Dajcie im - biednym i nieszczęśliwym - pokarm, który otrzymujecie z faktu bliskości ze Mną.
Nadzieja jest albo chrystologiczna (to znaczy oparta na Bogu, który wie, co znaczy być człowiekiem), albo jest zawieszona w próżni lub nie ma jej wcale. Tak to wyraziła w wypowiedzianym świadectwie jedna ze studentek: „Już kilka razy w życiu, kiedy stawałam twarzą w twarz z człowiekiem zdruzgotanym cierpieniem, zniszczonym wewnętrznie, szukającym rozpaczliwie sensu, jedynymi słowami godnymi jego bólu okazywało się tych parę najprostszych prawd znanych mi z chrystologii. Nic więcej z «dorobku ludzkości»".
Do tego pochodu adoracyjnego powinni wreszcie dołączyć, tropami Mędrców, ludzie bogaci intelektualnie. Na nich w sposób szczególny spoczywa zadanie karmienia ludzi prawdziwą nadzieją. „Zobaczyliśmy gwiazdę i przyszliśmy oddać pokłon nowo narodzonemu Dziecięciu".
Wiele w minionym roku było w bogaczach tego świata „chciwości", koncentracji na sobie. Nie myślę tu tylko o bogactwie materialnym. Warto na początku nowego roku uczynić twórczy rachunek sumienia ze sposobu spożytkowania otrzymanego bogactwa. Czy nie wykorzystujemy go, aby maluczkim odbierać nadzieję, czy nie karmimy ich złym chlebem kłamstwa, sylogizmami demoralizacji. To wielka odpowiedzialność.
Dzielę się z wszystkimi opłatkiem, który im liczniej łamany, tym większą buduje wspólnotę i tym mocniejszą rodzi w sercu nadzieję na lepsze dni, dni przeżywane w bliskości Jezusa. Niech On będzie źródłem naszej nadziei w nadchodzącym roku.
Arcybiskup JÓZEF MICHALIK
Metropolita Przemyski
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
opr. mg/mg