Wypowiedzi Ojców Synodalnych - V Kongregacja

Wypowiedzi Ojców Synodu (kard. J. Glemp, bp. A. Nossol, kard. L. Paskai) - Zgromadzenie Synodu Biskupów poświęcone Europie, 1-23.10.1999


4 X — V KONGREGACJA

Kard. Józef Glemp Prymas Polski

Kościół nosicielem nadziei

1. Nadzieja jest zadana

Nadzieja jest rzeczywistością, która przychodzi z przyszłości. Nadzieja jest oczekiwaniem sytuacji dobrych lub lepszych niż obecne. Oczekiwanie zła nie mieści się w chrześcijańskim pojęciu nadziei i właściwie ją przekreśla. Dla nas wierzących sam Bóg przychodzi z przyszłości. To Jezus Chrystus jest Panem przyszłego wieku. Dla niewierzących przyszłość jest wynikiem różnych działań ludzkich, a zwłaszcza oddziaływań na ekonomię i politykę, jednak wszystkich skutków tych działań niepodobna przewidzieć.

My, wierzący wiemy także, że przyszłość jest przez nas wypracowana, bo słuchamy wezwania: «czyńcie sobie ziemię poddaną» (por. Rdz 1, 28). Stąd też z takiej pracy Kościoła wyłania się prawdziwa nadzieja, która osłabia powątpiewanie, ryzyko, rozczarowanie czy rozpacz. Dzięki pracy Kościoła Chrystus ukazuje ludziom przyszłość pomyślną. On żyjący w Kościele jest źródłem prawdziwej nadziei dla Europy, ale nadzieję z tego źródła musi Kościół Europie przynieść. Chrystus żyjący w Kościele nie działa na rzecz Europy ex opera operato (automatycznie), ale ex opera operantis Kościoła.

2. Europa często reformowana (odniesienia historyczne)

Na zakończenie XX stulecia Europa dokonuje autoreformy. Europa w ciągu historii wiele razy organizowała i reorganizowała życie społeczno-polityczne swojego kontynentu. Zawsze uczestniczył w tym Kościół. Warto przypomnieć o dwóch reformach Europy.

Ważna była organizacja życia Europy w r. 1000. Wyróżniającymi się autorami nowego porządku byli wtedy uczony papież Sylwester II, ideowy cesarz Otton III i św. Wojciech. Pierwszy z nich był Francuzem, drugi Niemcem z krwią bizantyjską, a trzeci Czechem. Skutkiem ich wysiłków było włączenie do ówczesnej wspólnoty europejskiej nowych państw poprzez struktury metropolitalne, które w r. 1000 powstały w Gnieźnie (Polska) i w Ostrzyhomiu (Węgry). Powstawały wtedy lepiej zorganizowane państwa na Rusi i w Skandynawii.

Inne konstruowanie życia europejskiego to Kongres Wiedeński w r. 1815. Mimo wysiłków kard. Consalviego, który uratował dla Stolicy Apostolskiej znaczne dobra terytorialne, ta reforma nie odwoływała się do nadziei w Chrystusie, a z toczących się sporów politycznych wyłoniły się w XX stuleciu dwa znane totalitaryzmy.

Po upadku pierwszego i po refleksji nad skutkami wojny, zredagowano w r. 1948 w Paryżu Powszechną Deklarację Praw Człowieka. W czasie powolnego upadania drugiego totalitaryzmu, gdy przestał istnieć Układ Warszawski, utworzyły się silne struktury NATO (wykraczające poza Europę) i rozszerzyła się idea Unii Europejskiej. Europa podejmuje wielką reorganizację polityczną i ekonomiczną, która ma przygotować daleką i szczęśliwą przyszłość, w demokracji, sprawiedliwości i pokoju. Kościół wie, że w tej wielkiej reorganizacji Europy biorą udział ludzie szlachetni i odpowiedzialni, ale także ludzie słabi; dlatego chce im pomóc właśnie przez dar Chrystusowej nadziei w Duchu Świętym.

3. Środki do dyspozycji Kościoła

Najskuteczniejszym środkiem głoszenia nadziei światu jest osoba Jana Pawła II, jego nauka i czyny. Dalej — działalność Stolicy Apostolskiej, szczególnie dyplomatyczna, oraz niedoceniony niekiedy dialog z przedstawicielami państw i instytucji międzynarodowych. Innymi narzędziami, o których słyszy się zbyt mało, w służbie przybliżania Europie nadziei, są organizacje gromadzące biskupów europejskich, jak COMECE i CCEE. Narzędziem przybliżania nadziei Chrystusowej są też media. Za mało jesteśmy w nich obecni, za mało odważnie pozyskujemy przyjaciół pośród ludzi mediów.

Realizacja naukowego, artystycznego i liturgicznego programu obchodów Roku Jubileuszowego w poszczególnych krajach, metropoliach czy diecezjach może przybliżyć ludziom, niezależnie od ich oddalenia od Kościoła, źródło wielkiej nadziei. Ludziom zakutym w kajdany finansów i ideologii subiektywizmu może ona pomóc wyzwolić się z lęku przed niepewną przyszłością oraz z dotkliwej samotności.


Bp Alfons Nossol, Ordynariusz opolski

Chrystologia proegzystencji jako wyjaśnienie tematu Synodu

Istotnym tematem Synodu jest Jezus Chrystus jako źródło nadziei dla Europy przeżywającej momenty przełomowe. Związana z tym nieodwołalnie «nowa ewangelizacja» powinna — jeśli chce być wiarygodniejsza i bardziej zrozumiała dla współczesnego człowieka — łączyć się z «nową» lub raczej z odnowioną chrystologią, a mówiąc konkretniej, z «nowym» obrazem Chrystusa. Przypomnijmy sobie obrazy Chrystusa, jakie pojawiały się w historii refleksji nad wiarą: tajemnicą czy wydarzeniem Bożego Syna, który jest «wczoraj i dziś, ten sam także na wieki» (por. Hbr 13, 8). Poglądowo próbowano przedstawić Chrystusa jako Stworzyciela, Nauczyciela, Cierpiącego, Serce Jezusa, Zbawiciela sztuki Nazarejczyków. Później nastąpiła w chrystologii epoka «bezobrazowa» aż do myślowego systemu Teilharda de Chardin z przedstawieniem «Chrystusa kosmicznego». W czasach reżimu totalitarnego rozpowszechnił się szczególnie obraz Chrystusa proegzystującego — «będącego, żyjącego dla drugich». Ten obraz rozpracował dokładnie wschodnioniemiecki egzegeta, profesor z Erfurtu, Heinz Schürmann.

Zasada «dla» (pro; pro nobis et nostram salutem), którą przekonująco przedstawił kard. Joseph Ratzinger w swojej książce Wprowadzenie do chrześcijaństwa, należy do istoty życia chrześcijańskiego. «Być dla innych» — radykalna i powszechna proegzystencja aż do śmierci na krzyżu, która jest «śmiercią śmierci», jest także obecnie, szczególnie teraz — w okresie przełomu, motywacją nadziei, która widzi dalej, miłości, która widzi głębiej, i wiary, która widzi inaczej.

Obraz Chrystusa «żyjącego dla» ma, oczywiście, także swoje dobitne znaczenie ekumeniczne, ponieważ «my wszyscy chrześcijanie wprawdzie wciąż wierzymy inaczej, ale nie w Innego».

Tylko razem, kiedy jako chrześcijanie radykalnie (in radice) będziemy «żyli dla drugich» (chrześcijańska egzystencja musi być proegzystencją), jesteśmy w stanie wiarygodnie i owocnie dać świadectwo wobec naszego przemieniającego się kontynentu.

Ponadto potrzebny jest powrót do tzw. teologii «klęczącej», względnie «modlącej się», zamiast tylko «siedzącej» czy «dyskutującej». Teologia mianowicie nie może poprzestać jedynie na czystym rozprawianiu o Bogu, lecz musi odważyć się mówić do Niego i z Nim. Krótko mówiąc: teologia powinna stawać się zawsze doksologią. Nie może przy tym przekazywać tylko «nagiej» prawdy, lecz prawdę czynić w miłości (veritatem facere in caritate).

Z takiego ujęcia rodzi się także prawdziwa radość jako owoc Ducha Świętego. Wyliczając owoce Ducha Apostoł Narodów po miłości wymienił radość (Ga 5, 22).

Europa potrzebuje właśnie dzisiaj więcej radości w naszym świadectwie. Ta radość może najbardziej przekonywająco uzasadnić naszą nadzieję. A więc: więcej radości! My, wszyscy chrześcijanie, a szczególnie my, biskupi, powinniśmy być nauczycielami radości. W tym kontekście jako Europejczycy możemy z powodzeniem uczynić z naszego starego kontynentu «nowe Betlejem dla świata» (por. kard. Stefan Wyszyński), bez wpadania w wyobcowujący eurocentryzm.

Podstawą chrześcijaństwa jest Ewangelia, Radosna Nowina, i stąd my — wszyscy chrześcijanie — jesteśmy do tej radości przeznaczeni!

Na koniec chciałbym jeszcze przytoczyć ważne słowa naszego śląskiego poety, wielkiego romantyka, Josepha Freiherra von Eichendorffa: «Gdzie staje entuzjasta, tam jest szczyt świata!»

Któż, jeśli nie my — w naszym pastoralnym zatroskaniu, także w czasie kryzysu — mógłby być bardziej entuzjastą, zachwyconym i wypełnionym Duchem Świętym?!


Kard. László Paskai OFM Metropolita Ostrzyhomia-Budapesztu (Węgry)

Dobro wspólne

Dziesięć lat temu miejsce dyktatury zajęła demokracja. W społeczeństwie demokratycznym życie całej wspólnoty zależy od różnych organów politycznych, wybranych przez obywateli, oraz od ich orientacji ideologicznej, również w sensie wartości moralnych i religijnych. Członkowie współczesnego społeczeństwa nie są już biernymi świadkami wydarzeń, jak w systemie dyktatorskim, ale aktywnymi budowniczymi całej wspólnoty. Trzeba zatem, aby wszyscy obywatele, zwłaszcza wierni Kościoła, włączali się czynnie w budowę społeczeństwa. Aby to było możliwe, obywatele winni znać poglądy poszczególnych partii oraz zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką nakłada na nich udział w głosowaniu, od którego zależy przyszły kształt społeczeństwa.

Wydaje mi się zatem wskazane, aby do najważniejszych powinności wiernych zaliczyć także poznawanie programów i poglądów różnych partii oraz udział w głosowaniu.

W naszym regionie żyją wierni, którzy słabo znają nauczanie Kościoła, ponieważ nie przeszli należytej katechezy. Stając się rodzicami, ci wierni nie mogą dobrze wychować swoich dzieci pod względem religijnym.

Uważam zatem, że do najważniejszych zadań należy również zaliczyć stałą katechezę dorosłych i tworzenie różnorakich wspólnot wiernych w ramach parafii.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama