Homilia w Domu św. Marty - 23.05.2013
Chrześcijanin, według ewangelicznej metafory Mateusza (5, 13-14), jest powołany do tego, by być solą ziemi. Jeśli jednak nie przekazuje smaku, który Pan mu dał, zamienia się w «sól niesłoną» i staje się «chrześcijaninem z muzeum».
Czytanie z Ewangelii (Mk 9, 41-50) natchnęło Ojca Świętego do refleksji nad szczególną cechą wyróżniającą chrześcijan: mają oni być dla świata tym, czym sól jest dla gospodyni domowej i dla smakoszów, którzy doceniają smak rzeczy. «Dobrą rzeczą jest sól» powiedział na początku Papież. Dobrą rzeczą, «którą Pan stworzył», ale «jeśli sól stanie się niesłona — zapytał — czym nadacie smak?» Mowa jest o soli wiary, nadziei i miłości. «Pan daje nam tę sól»; co należy uczynić, by «nie stała się ona niesłona?». «Jak to zrobić, żeby sól nie straciła swojej mocy?» Smak soli chrześcijańskiej rodzi się z pewności wiary, nadziei i miłości, zrodzonej ze świadomości, «że Jezus zmartwychwstał dla nas» i nas zbawił. Tej pewności nie otrzymaliśmy jednak po to, żeby ją zachować. Gdyby tak było, spotkałby ją ten sam los, co sól przechowywaną w butelce: «na nic się nie przyda, jest niepotrzebna». Sól natomiast ma sens, kiedy się jej dodaje, by rzeczy miały smak. Myślę, że sól przechowywana w butelce pod wpływem wilgoci traci moc. I jest bezużyteczna. Sól, którą otrzymaliśmy, musimy dawać; jest ona po to, by nadawać smak, by ją dawać; inaczej «staje się niesłona i nieprzydatna».
Sól ma jednak inną jeszcze cechę szczególną: kiedy «używa się jej dobrze, nie czuje się jej smaku». I tak «smak soli» nie zmienia smaku rzeczy, przeciwnie, «czuje się smak każdej potrawy», która staje się lepsza i smaczniejsza. «I na tym polega oryginalność chrześcijańska: kiedy głosimy wiarę z tą solą», ten, kto ją przyjmuje, «przyswaja ją w swój szczególny sposób, jak potrawy». Jednakże «oryginalność chrześcijańska to nie jednorodność. Przenika każdego, takiego, jaki jest, z jego osobowością, z jego cechami charakterystycznymi, z jego kulturą», i pozostaje on taki, jakim był, «ponieważ jest bogactwem; lecz daje mu coś więcej, daje mu smak». Gdyby jednak dążyło się do jednorodności, «byłoby tak jak gdyby wszyscy byli posoleni w ten sam sposób». To samo działoby się, gdyby zachowywać się «tak, jak wtedy, kiedy kobieta dodaje zbyt dużo soli»: czułoby się tylko smak soli, a «nie smak potrawy doprawionej solą».
Oryginalność chrześcijańska polega właśnie na tym: każdy zostaje tym, kim jest, razem z darami, które dał mu Pan. «Każdy jest inny od drugiego»; tak więc sól chrześcijańska jest tym, «co pokazuje właśnie zalety każdego. To jest sól, którą musimy dawać», a nie zachowywać. A przynajmniej nie zachowywać aż do czasu, kiedy zwietrzeje.
I «aby sól nie zwietrzała», należy zastosować dwie metody, «które muszą iść ze sobą w parze». «Przede wszystkim trzeba jej używać, w służbie potraw, w służbie innych, w służbie osób. Jest to sól wiary, nadziei i miłości: dodawać jej, dodawać, dodawać!» Druga metoda wiąże się z transcendencją, a więc z dążeniem do Autora soli, Stwórcy, tego, kto robi sól. Soli nie przechowuje się dodając jej tylko przez kaznodziejstwo. Potrzebuje ona też innej transcendencji, modlitwy, adoracji. I w taki sposób sól się przechowuje, nie traci ona swego smaku. «Przez adorację Pana wykraczam ponad siebie, wznosząc się do Pana; a przez głoszenie Ewangelii wychodzę poza siebie, by przekazywać przesłanie». Jeśli nie pójdziemy tą drogą «dodawania soli — zakończył Papież — pozostanie ona w butelce, a my staniemy się chrześcijanami z muzeum», którzy mogą tylko pokazywać sól. Jest to jednak «sól bez smaku, sól, która niczego nie wnosi».
Opracowywane przez dziennik «L'Osservatore Romano» streszczenia homilii, wygłaszanych przez Papieża prawie codziennie podczas Mszy św., odprawianych w kaplicy Domu św. Marty, zamieszczane są na watykańskiej stronie internetowej www.vatican.va. Przekłady tych streszczeń na język polski można znaleźć na stronie www.osservatoreromano.va w dziale «Watykan».
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (7/2013) and Polish Bishops Conference