Psalm 57 - poranna modlitwa w cierpieniu

Katecheza podczas audiencji generalnej 19.09.2001

1. Pośród ciemnej nocy wyczuwa się obecność drapieżnych zwierząt. Modlący się oczekuje świtu, by światło rozproszyło mroki i lęk. Takie jest tło Psalmu 57 [56], będącego przedmiotem naszych rozważań: nocnej pieśni, przygotowującej modlącego się człowieka na spotkanie ze światłem jutrzenki, gorąco oczekiwanym, aby móc chwalić Pana z radością (por. ww. 9-12). Istotnie, w Psalmie tym dramatyczna skarga skierowana do Boga ustępuje pogodnej nadziei i pełnemu radości dziękczynieniu. To ostatnie wyrażają słowa, które powrócą jeszcze w innym Psalmie (por. Ps 108 [107], 2-6).

Jest to zatem przejście od strachu do radości, od nocy do dnia, od koszmaru do uspokojenia, od błagania do uwielbienia. Doświadczenie to bardzo często bywa opisywane w Psałterzu: «Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament, wór zdjąłeś ze mnie, obdarzyłeś radością, aby wciąż moje serce Tobie psalm śpiewało. Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki» (Ps 30 [29], 12-13).

2. Tak więc rozważamy dwa momenty opisane w Psalmie 57 [56]. W pierwszym z nich mowa jest o strachu przed napaścią zła, które próbuje uderzyć w sprawiedliwego (por. ww. 2-7). Centralnym motywem tej sceny są dwa lwy gotowe do skoku, ale ten obraz zostaje szybko zastąpiony przez symbole wojny — włócznie, strzały i miecze. Modlący się człowiek czuje się zaatakowany przez swego rodzaju szwadron śmierci. Wokół niego grasuje banda myśliwych, którzy zastawiają pułapki i kopią doły, by złowić zwierzynę. Ta pełna napięcia atmosfera trwa jednak krótko. Już na początku (por. w. 2) pojawia się bowiem symbol opiekuńczych skrzydeł Bożych, które w sposób konkretny przywołują na pamięć Arkę Przymierza ze skrzydlatymi cherubinami, która jest znakiem obecności Boga przy wiernych w świętej świątyni syjońskiej.

3. Modlący się prosi natychmiast, by Bóg zesłał z nieba swych posłańców, którym nadaje wymowne imiona «Wierności» i «Łaski» (w. 4), cech znamionujących zbawczą miłość Bożą. Dlatego też wierzący, nawet jeśli drży, słysząc straszliwy ryk dzikich bestii i lękając się perfidnych prześladowców, w głębi serca pozostaje spokojny i pełen nadziei, jak Daniel w jaskini lwów (por. Dn 6, 17-25).

Obecność Pana okazuje się decydująca — nieprzyjaciele sami zadają sobie karę: wpadają do dołu, który wykopali dla sprawiedliwego (por. w. 7). Ta ufność w Bożą sprawiedliwość, zawsze żywa w Psałterzu, nie pozwala ulec zniechęceniu i sile zła. Wcześniej czy później po stronie wiernego człowieka opowiada się Bóg, który krzyżuje plany nikczemników i sprawia, że sami wpadają w swoje okrutne zasadzki.

4. I tak dochodzimy do drugiej części Psalmu, która opisuje dziękczynienie (por. ww. 8-12). Znajdujemy w niej fragment uderzający głębią i pięknem: «Serce moje jest mocne, Boże, mocne jest moje serce, zaśpiewam psalm i zagram. Zbudź się, duszo moja, zbudź, harfo i cytro, a ja obudzę jutrzenkę» (ww. 8-9). Ciemności już ustąpiły — pieśń modlącego się przybliżyła brzask zbawienia.

Odnosząc tę metaforę do siebie samego, psalmista, być może, opisuje w kategoriach religijności biblijnej, rygorystycznie monoteistycznej, zwyczaje kapłanów egipskich bądź fenickich, których zadaniem było «obudzić jutrzenkę», a zatem sprawić, by wzeszło słońce, uważane za przyjazne bóstwo. Mówi on też o zwyczaju zawieszania i zasłaniania instrumentów muzycznych w okresie żałoby i ciężkich prób (por. Ps 137 [136], 2) i «rozbudzania» ich, by świętować wyzwolenie i czas radości. Tak więc liturgia budzi nadzieję: zwraca się do Boga i zaprasza Go, by na nowo zbliżył się do swego ludu i wysłuchał jego błagania. Często w Psałterzu świt jest momentem, w którym Bóg spełnia prośbę powtarzaną w modlitwie przez całą noc.

5. Psalm kończy pochwalna pieśń skierowana do Pana, którego działalność opisują dwie zbawcze cechy. Pojawiły się one w nieco odmiennych słowach w pierwszej części błagania (por. w. 4). Teraz występują w ludzkiej niemal postaci — Boża łaskawość i wierność. Swą obecnością wypełniają one niebiosa i są jak światło, które świeci, gdy nastają mroki prób i prześladowań (por. w. 11). Z tego też względu Psalm 57 [56] stał się w tradycji chrześcijańskiej pieśnią wyrażającą powrót do światła i radości paschalnej, która napełnia wiernego, oddalając strach przed śmiercią i ukazując mu horyzont chwały niebieskiej.

6. Grzegorz z Nyssy odnajduje w słowach tego Psalmu typowy opis tego, co zachodzi w doświadczeniu człowieka uznającego Bożą mądrość. «Zbawił mnie bowiem — ogłasza on — otaczając mnie cieniem obłoku Ducha, a ci, którzy mnie maltretowali, zostali poniżeni» (O tytułach Psalmów, Rzym 1994, s. 183).

Nawiązując do słów kończących Psalm, które mówią: «Wznieś się, Boże, ponad niebiosa, nad całą ziemią Twoja chwała», stwierdza: «W takim stopniu, w jakim chwała Boża obejmuje ziemię, rozrastając się dzięki wierze tych, którzy zostają zbawieni, moce niebieskie wychwalają Pana, radując się z naszego zbawienia» (tamże, s. 184).

Do Polaków uczestniczących w audiencji generalnej:

Rozważamy modlitwę Psalmów: dzisiaj Psalm 57 [56]. Modlitwa ta pobudza nas do głębokiej ufności Bogu. Z Jego pomocą możemy przezwyciężyć wszelkie zło, którego w życiu nie brak. Z kolei Psalm dziękuje Bogu za Jego opiekę i Opatrzność ojcowską. Niech te uczucia, te myśli z Psalmu często towarzyszą naszym życiowym doświadczeniom. Szczęść Boże!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama