Przemówienie do rodzin adopcyjnych 05.09.2000
5 września, w trzecią rocznicę śmierci Matki Teresy z Kalkuty, zgromadziły się w Bazylice Watykańskiej rodziny, które — odpowiadając na apel założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości — adoptowały 1 600 dzieci z Indii i Rumunii. Mszę św. dla przybyłych odprawił kard. Pio Laghi. Po liturgii rodziny spotkały się z Ojcem Świętym, który powiedział, że więź, jaka powstaje przy adopcji dziecka, «jest tak głęboka i trwała, że w niczym nie ustępuje więzi opartej na pokrewieństwie biologicznym».
Księże Kardynale Laghi, drodzy Misjonarze i Misjonarki Miłości, Rodzice i Dzieci z rodzin adopcyjnych, Przyjaciele i Współpracownicy dzieła Matki Teresy z Kalkuty!
1. Cieszę się, że tak licznie przybyliście na to spotkanie, i dziękuję s. Mary Simon za życzliwe słowa, jakie skierowała do mnie w waszym imieniu.
Pragnęliście obchodzić swój Jubileusz w dniu, w którym przypada trzecia rocznica śmierci Matki Teresy. Jest to bardzo wymowny sposób wyrażenia waszej woli naśladowania Chrystusa wzorem tej niezwykłej córy Kościoła, która oddała się bez reszty posłudze miłosierdzia. Jakże moglibyśmy o niej zapomnieć? Mimo upływu lat pamięć o niej jest dziś nadal bardzo żywa. Pamiętamy jej uśmiech, jej głębokie spojrzenie, jej różaniec. Wydaje się nam, że wciąż ją widzimy, jak idzie przez świat poszukując najuboższych z ubogich, zawsze gotowa, by tworzyć nowe przestrzenie miłosierdzia i by wszystkich przygarniać niczym prawdziwa matka.
2. Nazywanie zakonnicy «matką» to obyczaj dość rozpowszechniony. Jednakże w przypadku Matki Teresy tytuł ten zyskiwał szczególną treść. Cechą charakterystyczną matki jest zdolność darowania siebie. Krótka obserwacja Matki Teresy, jej zachowań, jej sposobu bycia pomagała zrozumieć, co znaczyło dla niej — poza wymiarem czysto fizycznym — być matką; pomagała docierać do duchowych korzeni macierzyństwa.
Dobrze wiemy, na czym polegał jej sekret: była pełna Chrystusa i dlatego patrzyła na wszystkich oczyma i sercem Chrystusa. Na serio przyjęła Jego słowo: «byłem głodny, a daliście Mi jeść» (Mt 25, 35). Dlatego niestrudzenie «adoptowała» ubogich jako własne dzieci. Jej miłość była konkretna, przedsiębiorcza; prowadziła ją tam, gdzie niewielu miało odwagę docierać, gdzie nędza była tak wielka, że aż budziła lęk.
Nic dziwnego, że ludzie naszej epoki byli jak gdyby pod urokiem tej postaci. Matka Teresa była wcieleniem tej miłości, którą Jezus wskazał jako znak rozpoznawczy swoich uczniów: «Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali» (J 13, 35).
3. Pośród dzieł, jakie zrodziły się z serca Matki Teresy, jednym z najbardziej znaczących jest ruch na rzecz adopcji. Oto dlaczego dzisiaj zgromadziło się tutaj tak wiele rodzin adopcyjnych.
Witam was serdecznie, drodzy rodzice i dzieci! Cieszę się z tego spotkania, które pozwala mi przyjrzeć się razem z wami drodze, którą podążacie. Adoptowanie dziecka to wielkie dzieło miłości. Kto je podejmuje, wiele daje, ale też wiele otrzymuje. Jest to prawdziwa wymiana darów.
Niestety, w naszej epoce również w tej dziedzinie dostrzegamy niemało sprzeczności. Wiele dzieci traci rodzinę, ponieważ rodzice umierają lub nie są zdolni jej utrzymać, a jednocześnie wiele małżeństw postanawia nie mieć dzieci, nierzadko z egoistycznych pobudek. Inne poddają się zniechęceniu w obliczu trudności ekonomicznych, społecznych czy biurokratycznych. Jeszcze inne, pragnąc za wszelką cenę posiadać «własne» dziecko, korzystają z pomocy, jaką nauki medyczne mogą udzielić prokreacji, ale przekraczają w tym dopuszczalne granice i posuwają się do praktyk nagannych moralnie. W odniesieniu do tych tendencji należy przypomnieć, że wskazania prawa moralnego nie są abstrakcyjnymi zasadami, ale chronią prawdziwe dobro człowieka, w tym zaś konkretnym przypadku dobro dziecka, stawiając je nawet ponad interesem rodziców.
Samo istnienie tak wielu dzieci pozbawionych rodzin wskazuje, że alternatywą dla tych dyskusyjnych praktyk jest adopcja jako droga konkretnej miłości. Rodziny takie jak wasze mogą tu zaświadczyć, że jest to droga dostępna i piękna, choć nie pozbawiona trudności; a przy tym droga, którą dzisiaj łatwiej jest podążać niż w przeszłości, bo epoka globalizacji skraca wszelkie odległości.
4. Adoptować dzieci, kochać je i traktować jak własne potomstwo, znaczy uznać, że miarą więzi między rodzicami a dziećmi nie są jedynie parametry genetyczne. Miłość, która rodzi, jest przede wszystkim darem z siebie. Istnieje «rodzenie», które urzeczywistnia się przez przyjęcie dziecka, opiekę nad nim, poświęcenie się mu. Więź, jaka dzięki temu powstaje, jest tak głęboka i trwała, że w niczym nie ustępuje więzi opartej na pokrewieństwie biologicznym. Gdy jest ona także chroniona przez prawo — jak w przypadku adopcji — w ramach rodziny trwale związanej małżeńskim węzłem, dziecko może żyć w klimacie bezpieczeństwa, otoczone miłością zarazem ojcowską i macierzyńską, która jest warunkiem jego w pełni ludzkiego rozwoju.
Takie są właśnie wasze doświadczenia. Wasza decyzja i wasze oddanie są wezwaniem do odwagi i do wielkoduszności, skierowanym do całego społeczeństwa, aby ten dar był coraz wyżej ceniony, coraz skuteczniej wspomagany i chroniony także przez prawo.
5. Dziękuję wam za wasze świadectwo! Świętując podczas obecnego Wielkiego Jubileuszu dwutysiąclecie narodzin Chrystusa, uświadamiamy sobie też, że każdy człowiek przychodzący na świat, w jakichkolwiek okolicznościach, nosi w sobie znak Bożej miłości. Chrystus narodził się i oddał życie za każde dziecko na świecie. Nie ma zatem dziecka, które by do Niego nie należało.
«Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie» (Mk 10, 14). Echem tych słów Chrystusa było w pewnym sensie wezwanie Matki Teresy skierowane do matek doznających pokusy przerwania ciąży: «Przynieście swoje dzieci do mnie». Idąc jej śladem, razem z Chrystusem stanęliście po stronie dzieci. Niech Pan napełni was wszelką pociechą i wspomaga was w trudach tej drogi.
W Jego imieniu wszystkich was pozdrawiam i błogosławię.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (11-12/2000) and Polish Bishops Conference