List w sprawie książki Human Sexuality, The book "Human Sexuality", 13.07.1979
Jego Ekscelencja
Bp John R. Quinn
Przewodniczący Konferencji Episkopatu
Stanów Zjednoczonych Ameryki
Ekscelencjo,
Książce Human Sexuality: New Directions in American Catholic Thought (Płciowość ludzka: nowe wskazania dla amerykańskiej myśli katolickiej) - studium zlecone przez "Catholic Theological Society of America", kierowne przez Księdza Anthony Kosnika - zrobiono szeroką reklamę przez jej rozpowszechnienie nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz także w innych krajach, tak w wersji angielskiej, jak i w innych wersjach językowych.
Święta Kongregacja Nauki Wiary pragnie pochwalić działanie Biskupów Amerykańskich, którzy umieli wypełnić ich posługę pasterską jako autentyczni nauczyciele wiary, zwracając uwagę ich kapłanów i ich Ludu na błędy zawarte w sygnalizowanej książce, szczególnie niemożliwość zaakceptowania "wskazań duszpasterskich" jako ważnych norm dla formacji sumienia chrześcijańskiego w materii moralności seksualnej.
Kongregacja pragnie szczególnie pochwalić Komisję Doktrynalną Konferencji Episkopatu za jej Deklarację z listopada 1977 r., która daje taką ocenę książki, która może być użyteczna dla Biskupów i całej Wspólnoty katolickiej, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale wszędzie tam, gdzie książka została rozpowszechniona. Dołączone tu Uwagi Kongregacji również będą mogły być użyteczne dla Biskupów w ich roztropnym i nieustannym prowadzeniu ludu w tej delikatnej kwestii duszpasterskiej.
Równocześnie Kongregacja nie może uczynić nic innego, jak wyrazić swój niepokój z faktu, że znane Stowarzyszenie teologów katolickich poleciło publikację takiego raportu, który broni zasad i błędnych wniosków wspomnianej książki, wywołując w ten sposób zamęt w Ludzie Bożym.
Będę wdzięczny Waszej Ekscelencji za przekazanie niniejszych uwag członkom Konferencji Episkopatu.
Przesyłam serdeczne życzenia, pozostając oddany w Chrystusie
FRANJO Kard. ŠEPER
Prefekt
Rzym, 13 lipca 1979 r.
Książka Human Sexuality została już skrytykowana przez teologów, licznych Biskupów amerykańskich i Komisję Doktrynalną Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych. Wydaje się oczywiste, że w świetle takich krytyk autorzy książki, którzy mówią o uwrażliwieniu innych na "kontynuowanie razem z nami poszukiwania bardziej adekwatnych i zadowalających odpowiedzi na misterium ludzkiej płciowości" (s. XVIII), będą musieli na nowo rygorystycznie rozważyć zajęte przez siebie stanowiska. To ponowne rozważenie jest bardziej niż konieczne, ponieważ temat książki ("ludzka płciowość") i dążenie do udzielenia "pewnych użytecznych wskazań pasterzom, kapłanom, kierownikom duchownym i nauczycielom, często bezradnym i niepewnym", obciążają autorów bardzo wielką odpowiedzialnością z powodu błędnych wniosków i możliwie szkodliwego wpływu, jaki te idee mogą wywrzeć na konkretną formację sumienia chrześcijańskiego wielu osób.
Biorąc pod uwagę fakt, że książka i jej poglądy zostały szeroko rozpowszechnione w Stanach Zjednoczonych, w krajach języka angielskiego i w innych poprzez tłumaczenia, Święta Kongregacja Nauki Wiary wypełnia swoje obowiązki, zwracając uwagę na błędną zawartość książki oraz wzywając autorów do jej skorygowania. Ograniczamy nasze rozważania do niektórych błędów, które wydają się najbardziej podstawowe i dotykają istoty zagadnienia, chociaż to ograniczenie nie powinno prowadzić do wniosku, że nie ma w tej książce innych błędów natury historycznej, biblijnej i teologicznej.
1) Błędem bardzo rozpowszechnionym w książce jest manipulacja pojęciem "płciowości ludzkiej". "Płeć jest więc szczególną modalnością, którą byty ludzkie zarówno się rozróżniają, jak i wyrażają tak niekompletność swojej indywidualności, jak i ich wzajemne ukierunkowanie na siebie jako mężczyzn i kobiet... Tak definiowana płciowość wykracza poza ciasną koncepcję prokreacyjną; jest to perspektywa, która zostaje włączona w kolejne refleksje" (s. 64). Definicja ta odnosi się do tego, co w sposób ogólny można nazwać płciowością; w tym sensie płciowwość "jest widziana jako pewna siła, która obejmuje, wpływa i warunkuje jakikolwiek akt osoby, w każdym momencie jej życia" (s. 63). Zawsze w tym sensie ogólnym książka cytuje Deklarację o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej, dokument watykański, który uznaje to postawowe zróżnicowanie ludzkie, stwierdzając: "Rzeczywiście, z płci wynikają cechy charakterystyczne, które w dziedzinie biologii, psychologii i duchowości, czynią osobę mężczyzną i kobietą, i które z tego powodu mają ogromne znaczenie dla rozwoju dojrzałości poszczególnych ludzi i ich włączenia się w życie społeczne" (Persona humana, 1).
Nie wchodzi jednak w zakres tej ogólnej płciowości to, co dotyczy moralnego zagadnienia czystości. Wchodzi to raczej w bardziej specyficzny zakres życia i postawy, która jest nazywana seksualnością płciową, która, chociaż włączona w zakres ogólny płciowości, poprzez swoje reguły specyficzne, odpowiadające pewnej strukturze oraz własną celowość, nie łączy się jednak z regułami i celowością seksualności ogólnej. W konsekwencji, podczas gdy w Human Sexuality cytuje się pierwszy punkt Deklaracji Persona humana, jak zostało już wspomniane, zapomina się jednak o dalszym ciągu nauczania tego dokumentu o ludzkiej płciowości, szczególnie o numerze 5, który jasno stwierdza: "Aktywność seksualna uzyskuje swe prawdziwe znaczenie i godziwość moralną tylko w prawowitym małżeństwie".
Jest ponadto oczywiste, że Sobór Watykański II w Konstytucji Gaudium et spes (nr 51) mówi jasno o seksualności płciowej a nie tylko płciowości ogólnej, gdy stwierdza, że moralny charakter współżycia seksualnego "nie zależy od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów, które to kryteria w kontekście prawdziwej miłości strzegą pełnego sensu wzajemnego oddawania się sobie i ludzkiego przekazywania życia; a to jest niemożliwe bez kultywowania szczerym sercem cnoty czystości małżeńskiej". Podczas gdy pierwsza część tego cytatu często pojawia się w Human Sexuality, to końcowa jest regularnie pomijana; pominięcie dotyczy także następującego zdania z Konstytucji Gaudium et spes (nr 51): "Synom Kościoła, opierającym się na tych zasadach, nie wolno w regulacji urodzeń schodzić na drogi, które odrzuca Urząd Nauczycielski Kościoła w wyjaśnianiu prawa naturalnego". Faktycznie, gdy w książce mówi się wyłącznie o seksualności płciowej, pomija się normy szczegółowe dotyczące takiej seksualności, a dąży się do rozwiązania zagadnienia przy pomocy kryteriów płciowości ogólnej (por. niżej nr 2).
Ponadto, biorąc pod uwagę nauczanie Soboru Watykańskiego II, należy zwrócić uwagę na inny błąd. Książka przyjmuje wielokrotnie, że Sobór odrzuca zachowania tradycyjnej hierarchii pierwszorzędnych i drugorzędnych celów małżeństwa, otwierając Kościół na nowe rozumienie znaczenia i wartości miłości małżeńskiej (s. 96n). Przeciwnie, odpowiadając na propozycję wielu Ojców Soboru o włączenie do nr 48 tego rozróżnienia hierarchicznego, Komisja Wyjaśniająca powiedziała jasno: "W tekście o charakterze pastoralnym, który dąży do nawiązania dialogu ze światem, nie potrzeba elementów prawnych... W każdym razie, pierwszorzędne znaczenie prokreacji i wychowania jest pokazane w tekście przynajmniej dziesięć razy" (por. nr 48 i 50).
2) W świetle takiej wizji płciowości, jaka została zawarta w Human Seksuality, sformułowanie celów ulega radykalnej zmianie w stosunku do sformułowania klasycznego. Jej tradycyjny cel "prokreacyjny i jednoczący", spójnie rozwinięty we wszystkich dokumentach Urzędu Nauczycielskiego, łącznie z Soborem Watykańskim II i encykliką Humanae vitae, nazywany także "kreatywym wzrostem do integracji", który opisuje szeroki cel, który może być sprowadzalny do jakiejkolwiek płciowości ogólnej, a praktycznie do wszystkich ludzkich działań. Nawet przyjmując, że prokreacja byłaby jedną z wielu możliwych form kreatywności, ale nie należąca w sposób istotny do płciowości (por. s. 65n), stanowi to zawsze dowolną zmianę już przyjętych pojęć, zmianę, która nie jest poparta istotnymi argumentami i sprzeciwia się sformułowaniu zastosowanemu przez Sobór Watykański II i przyjętemu w Deklaracji Persona humana. Ta zmiana celów, a w konsekwencji i kryteriów moralności w ludzkiej płciowości, zmienia wszystkie tradycyjne wnioski dotyczące dziedziny seksualności a, zmieniając wspólne pojęcia, wyklucza nawet możliwość twórczej dyskusji teologicznej.
3) Autorzy książki zamierzają ponadto do nadania bardziej konkretnej treści kryterium formalnemu "kreatywnego wzrostu do integracji" (s. 71n), ale prawie nic z tego rozwoju nie wydaje się odnosić do "ogólnej aktywności seksualnej". To prawda, że starają się przedstawić tylko niektóre "ważne wartości" (por. s. 71), jednak te cytaty (na przykład "szczera", "radosna", "odpowiedzialna społecznie") mogłyby bardzo dobrze być postulatem dla większości działań człowieka.
Autorzy chcą, by nie były one kryteriami czysto podmiotowymi, chociaż w rzeczywistości są nimi: osobiste sądy na temat tych wskaźników są całkowicie różne, zależne od odczuć osobistych, emocji, przeżyć itd., że byłoby prawie niemożliwe wydzielić jasne kryteria, co rzeczywiście mogłoby przyczyniać się do integracji pojedynczej osoby i jej wzrostu w jakiejkolwiek specyficznej aktywności seksualnej.
Tak więc w rozdz. 5 kryteria określenia kreatywnego wzrostu do integracji, gdy zostają zastosowane do konkretnej aktywności seksualnej, nie prowadzą do praktycznych lub użytecznych zasad służących poważnej formacji sumienia w kwestiach seksualnych. Ponadto są w książce przywołane "linie ukierunkowujące", które nigdy nie mogą być uważane za absolutne i powszechne normy moralne (s. 75).
4) Praktyczne zastosowania proponowane w rozdz. 5 jasno pokazują konsekwencje tych teorii dla ludzkiej płciowości. Wnioski te bądź rozmijają się z nauką katolicką, tak jak jest spójnie wykładana przez teologów moralistów i nauczana przez Urząd Nauczycielski Kościoła, bądź wprost są z nim sprzeczne. Niestety, pozostała nie zrealizowana, a nawet odwrócona, intencja wyrażona we wstępie: "Rozdz. 5... zamierza dać pasterzom zaangażowanym w posługę informacje i wskazania, które pomogą im w formacji i kierowaniu sumień wiernych w tej materii według planu życia, realizowanego w Jezusie Chrystusie".
Autorzy, prawie zawsze, znajdują możliwość, by pozwolić na "wzrost do integracji", zaciemniając bądź niszcząc jakiś element wewnętrzny moralności seksualnej, a w sposób szczególny cel prokreacyjny płciowości. Jeśli potem dochodzą do zganienia jakichś postaw seksualnych, to tylko z powodu założonej nieobecności, wyrażonej w ogóle w formie wątpliwości, "integracji ludzkiej" (jak w przypadku "swinging" - mieszane relacje seksualne, zamiana żon, bestialstwo), a nie dlatego, że działania te sprzeciwiają się samej naturze ludzkiej płciowości. Kiedy dochodzą do rozważania niektórych działań całkowicie niemoralnych, nigdy z racji wewnętrznych, opierając się na zasadach obiektywnej celowości, ale tylko dlatego, że autorzy nie widzą żadnego sposobu, by wykorzystać je w ludzkiej integracji. Ta zależność argumentów teologicznych i naukowych od kryteriów ocenianych przede wszystkim na drodze bezpośredniego doświadczenia tego, co jest lub co nie jest ludzkie, prowadzi do relatywizmu w postawach ludzkich, który nie uznaje już żadnej wartości absolutnej.
Po przyjęciu takich założeń, nie dziwi już, że książka prowadzi do niedostatecznego zwrócenia uwagi na dokumenty Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, a często otwarcie sprzeciwia się jego nauczaniu oraz wskazywanym normom moralnym w dziedzinie ludzkiej płciowości.
* L'Osservatore Romano, 7 XII 1979.
opr. mg/jw