Zamieszanie w sferze polityki zawsze wpływa na kurs waluty. Jednak bitewny kurz szybko opada, a sytuacja wraca do normy. Tak było w ubiegłym tygodniu
Na początku minionego tygodnia mieliśmy do czynienia z absurdalnym atakiem instytucji unijnych na Polskę o rzekome łamanie demokracji i praworządność spowodowane pracami nad ustawami reformującymi polski wymiar sprawiedliwości, a szczególnie Sąd Najwyższy i Krajowy Rejestr Sądowy.
Unijni dyplomaci nie omieszkali także zarzucić Polskę z powodu tegorocznego marszu niepodległości polskich patriotów w Warszawie. W ich mniemaniu był to marsz sześćdziesięciu tysięcy faszystów. Powinni się jeszcze doliczyć, co najmniej kilkuset tysięcy faszystów w innym miastach, jak: Gdańsk, Kraków, Wrocław, Łódź, czy Szczecin. Paradoksalnie właśnie to miało negatywny wpływ na kurs polskiej waluty. Ale jak po burzy przychodzi spokój, a po nocy dzień, tak i ta polityczna zawierucha minęła i kurz opadł tak, że już pod koniec tygodnia mieliśmy złotego mocniejszego o 7 groszy w stosunku do dolara i o 3 grosze w stosunku do euro. Zatem można powiedzieć, że wszystko wraca do normy zgodnie z ostatnimi bardzo dobrymi danymi gospodarczymi. Wszak Polska gospodarka rozwija się w ujęciu kwartalnym w tempie aż 4,7% PKB. Zapowiadane przez "Totalną Opozycję" masowe protesty przeciwko reformie sądowniczej, okazały się marginalne i nie miały wpływu na kurs złotego.
Polska waluta poruszała się w wąskim kanale bocznym i w przypadku do dolara (3, 6600 - 3, 5700), ten kanał został od dołu pokonany, bo zostało złamane wsparcie na poziomie 3,5700. Bowiem w chwili obecnej mamy kurs na poziomie lekko poniżej 3,5300. Zatem nadal nasza waluta porusza się w trendzie bocznym (3,6900 - 3,5100). W przypadku do euro, również doszliśmy do dolnego ograniczenia kanału bocznego (4,2500 - 4,2100). Kurs w obecnej chwili walczy ze wsparciem na poziomie 4,2100. W przypadku jego pokonania idziemy w kierunku dolnego ograniczenia trendu bocznego (4, 3300 - 4, 1600), czyli do najniższego poziomu odnotowanego w tym roku 4,1600.
Nie wykluczam, a nawet zakładam, że w przypadku rynku EUR/PLN przy wsparciu na poziomie 4, 2100, może nastąpić drobne odbicie, dajmy na to do poziomu w okolicach 4, 2200, 4, 2250, by z większą siłą pokonać wsparcie zlokalizowane na poziomie 4,2100.
Na międzynarodowym rynku EUR/USD doszło do znacznego umocnienie euro spowodowanego, najpierw niepewnością przed kluczowym głosowaniem w USA nad ustawą podstawową, czyli budżetową na przyszły rok w Senacie, która odbędzie się już w przyszłym tygodniu, potem nadzieją, że w Niemczech dojdzie do szerokiego porozumienia Socjaldemokracji z chadekami w celu utworzenia rządu. Pojawiły się, bowiem pogłoski, że jakoby Martin Schultz ma zrezygnować ze stanowiska szefa SPD, a zastąpić ma go obecny wicekanclerz i szef resortu spraw zagranicznych Sigmar Gabriel, lub burmistrz Hamburga Olaf Scholz, którzy są skłonni do takiej szerokiej koalicji z chadecją. Dlatego też euro się umocniło, przebijając silne wsparcie zlokalizowane na "górce" z 12-go października, czyli na poziomie 1,1879. W chwili obecnej kurs znajduje się na poziomie 1,1930. Zapewne w nadchodzącym tygodniu sytuacja sie rozwiąże i okaże się, czy nadzieja na szeroką koalicje się ziści. Osobiście uważam, że ta nadzieja jest płonna i raczej będziemy mieli przyspieszone wybory w Niemczech, a co za tym idzie, znaczące osłabienie euro, szczególnie wobec dolara.
opr. mg/mg