Okres przedświąteczny to złote żniwa handlowców. Jak kupować z głową i nie stać się ofiarą nahalnego marketingu?
Dane Deloitte mówią, że w tym roku przed Bożym Narodzeniem polska rodzina wyda blisko 1160 zł, z czego aż 73 proc. zostawi w sklepach, kupując prezenty i żywność. To daje chyba handlowcom duże pole do popisu, a w efekcie większy niż zazwyczaj zarobek?
Okres przedświąteczny to bardzo dobry czas dla handlowców — wiedzą o tym bardzo dobrze, przygotowując specjalne oferty... oczywiście nie zawsze atrakcyjne dla konsumentów.
Prawie jedna trzecia z nas o świąteczne zakupy zadba w ostatniej chwili. Stąd 25 proc. kupionych przez nas prezentów to niepotrzebny wydatek.
Przede wszystkim zachęcam do rozważnych zakupów oraz planowania wydatków. Im wcześniej, tym mniej stresu przed świętami. Z dzieciństwa pamiętam jedną z Wigilii u dziadków, kiedy to pod ogromną jodłą przystrojoną w papierowe łańcuchy i najrozmaitsze bombki były wyłącznie prezenty wykonane własnoręcznie. Na pewno w jakimś stopniu był to wówczas wymóg czasów i ograniczeń, ale też pewnie pomysł naszych rodziców. Wszystkie były wyjątkowe, przetrwały w pamięci. Sprawiły dużo radości i dzieciom, i dorosłym. Może to jest jakieś rozwiązanie dla tych, którzy nie chcą zasilić tych statystycznych 25 proc. niezadowolonych?
Na wspomniane prezenty, na które wydajemy blisko 40 proc. świątecznego budżetu, często sklepy oferują nam raty „zero procent” czy „świąteczne” kredyty. Ile w nich jest rzeczywistej świąteczności, a ile zwykłego naciągania?
Niektóre gospodarstwa domowe będą musiały wesprzeć swoje budżety pożyczkami. Zanim rodzina zdecyduje się na kredyt, powinna ocenić sama swoje możliwości finansowe. Krytycznym okiem spojrzeć na możliwość spłaty. Jeśli decyzja jest podjęta — potrzebne wsparcie finansowe, przede wszystkim należy sprawdzić, na jakiej podstawie działa pożyczkodawca oraz czy i kto sprawuje nadzór na jego działalnością. Ważne są informacje przekazywane już na wstępie przez pożyczkodawcę — niestety nie wszystkie „oferty świąteczne” mają warunki dostosowane do naszej sytuacji finansowej, a także do naszych oczekiwań. Czasami warto po wsparcie finansowe udać się do instytucji, w której mamy np. rachunek, kartę płatniczą. Każdy przypadek jest inny. Pytajmy o całkowity koszt kredytu. Kolorowa reklama nie zawsze zawiera te informacje, które dla nas są najważniejsze.
Świątecznie udekorowane sklepy, kolorowe światełka, bombki, choinki i kolędy w tle też mają wpływ na naszą zakupową percepcję?
Na jednych mniej, na tych podatnych bardziej (uśmiech).
A sposób ustawienia ekspozycji, miejsce na regałach?
Wszystko ma znaczenie. Święta się komercjalizują. Zamiast rozmawiać czy spotykać się z bliskimi, uwagę skupiamy nad wielkością koszyka, ułożeniem produktów, zajmowaniem przez nich miejsca na półce, czyli znanymi chwytami marketingowców. Przed świętami są one wzmacniane innymi przemyślnymi praktykami, które mają nas przekonać do jeszcze większych zakupów — „świąteczne” są już nie tylko okazje — ale muzyka, zapach, dekoracje. Wiele bodźców oddziałujących wówczas na kupujących sprawia, że konsument wbiegając do centrum handlowego po ostatnie przedświąteczne zakupy, zamiast rodzynek do ciasta czy karpia do koszyka wkłada zestaw kina domowego. Tłumaczenie jest proste — w świątecznej, rewelacyjnie niskiej cenie — to niepowtarzalna okazja. Nie można przejść wobec niej obojętnie. Nowy telewizor w promocyjnej — bo świątecznej cenie — to często zakup, na który zaciągamy szybki kredyt konsumencki. Skutki takich finansowych decyzji gospodarstwo domowe odczuje przez następne sześć, czasami dwanaście miesięcy. Decyzja szybka — konsekwencje rozłożone w czasie.
„Świąteczne promocje” cenowe, „drugi produkt gratis”, „supercena” są faktycznie takie „super”? Gdzie tkwi haczyk?
Radzę zwracać uwagę na dwie rzeczy: termin przydatności do spożycia wszystkich produktów w zestawie oraz cenę jednostkową.
Zaraz po prezentach w świątecznym szale najczęściej kupujemy żywność. Jak ją kupować, by potem nie żałować?
Przede wszystkim kupować rozsądnie. Od jakiegoś czasu, przeglądając skargi konsumentów, zastanawiam się, dlaczego w czasie przedświątecznym zawsze wzrasta wiara, że przysługuje nam większa ochrona prawna, niż istnieje w rzeczywistości. Wierzymy więc, że na przykład ustawowo przysługuje nam prawo zwrotu, wymiany niechcianego prezentu. Tak jest od wielu lat. A prawda jest taka, że jeśli Święty Mikołaj nie trafił z prezentem, to wyłącznie od dobrej woli sprzedawcy będzie zależało, czy uda się daną rzecz wymienić na inną, czy otrzymamy zwrot pieniędzy.
A czy promocyjne zakupy można potem reklamować?
To, że kupujemy coś taniej, nie oznacza, że mamy mniej praw. Podstawowa zasada każdego świadomego konsumenta — „świąteczna” cena nie może być więc ograniczeniem w dochodzeniu praw, jeśli okaże się, że towar był wadliwy. Reklamację składamy sprzedawcy, mamy na to dwa lata od daty zakupu. Pamiętajmy jednak, że podstawą dochodzenia roszczeń jest posiadanie dowodu zakupu.
Wyjdźmy na chwilę ze sklepu i udajmy się do banku albo parabanku. Wielu z nas na święta bierze kredyt też w domyśle świąteczny, ale czy niebezpieczny?
Przede wszystkim każdą umowę oraz wszystkie towarzyszące jej dokumenty zawsze przed podpisaniem trzeba bardzo dokładnie przeczytać, a w przypadku wątpliwości poprosić o ich wyjaśnienie przedstawiciela instytucji finansowej. Jeśli informacje nadal są niezrozumiałe, warto zwrócić się o bezpłatną pomoc prawną do jednej z organizacji pozarządowych lub rzecznika konsumentów. Zgodnie z przepisami osoba decydująca się na pożyczenie pieniędzy ma prawo do rzetelnej, pełnej informacji o cechach produktu. Dla części firm pożyczkowych głównym źródłem przychodów nie są odsetki od udzielonych pożyczek, ale różnego rodzaju prowizje i opłaty ponoszone przez konsumentów, które niekiedy nie były zwracane nawet w sytuacji odmowy udzielenia pożyczki.
Na co trzeba zwrócić uwagę?
Przestrzegam przed podpisywaniem dokumentów, których nie rozumiemy. Polecam stronę www.zanim-podpiszesz.pl, która w jasny sposób wyjaśnia, na co zwracać uwagę, pożyczając pieniądze. Jeśli decydujemy się na „świąteczną” pożyczkę, przede wszystkim powinniśmy sprawdzić wiarygodność firmy udzielającej kredytu konsumenckiego. Listę podmiotów objętych nadzorem finansowym można znaleźć na www.knf.gov.pl. Podpisując umowę, uważajmy szczególnie na opłaty dodatkowe, czyli czy umowa przewiduje opłaty za wizyty przedstawiciela firmy w domu, dodatkowe ubezpieczenia. Jeśli konsument znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, nie powinien decydować się na tego rodzaju dodatkowe usługi.
A co, jeśli już podpisaliśmy taką niekorzystną umowę?
Jeśli z różnych przyczyn podpisaliśmy niekorzystną umowę, jak najszybciej udajmy się do kogoś, kto może doradzić rozsądne rozwiązanie w zaistniałej sytuacji. Bezpłatną poradę prawną można otrzymać w blisko czterystu biurach miejskich i powiatowych rzeczników konsumentów, którzy ponadto prowadzą mediacje, analizują treści umów, pomagają sporządzić reklamacje. Do ich zadań należy także przygotowanie pozwów i innych pism procesowych dla konsumentów lub występowanie do sądu z powództwem.
Blisko 15 proc. z nas zdecyduje się na zaciągnięcie pożyczki na zorganizowanie świąt. Poniżej prezentujemy cztery zasady, którymi należy się kierować, by pożyczka była dla nas bezpieczna:
Lista podmiotów objętych nadzorem finansowym jest dostępna na www.knf.gov.pl i www.zanim-podpiszesz.pl. Uważajmy, co podpisujemy — koszt pożyczki może się okazać znacznie wyższy, niż oczekujemy.
Sprawdźmy, jaka jest całkowita kwota do zapłaty. Każdy podmiot udzielający nam pożyczki zobowiązany jest do poinformowania o wysokości rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania pożyczki (RRSO) oraz o całkowitej kwocie do zapłaty. Jeśli mamy kłopoty z uzyskaniem takiej informacji, możemy samodzielnie policzyć koszt pożyczki za pomocą kalkulatora dostępnego na www.zanim-podpiszesz.pl.
Powinniśmy szczególnie przyjrzeć się temu, czy:
• oprocentowanie pożyczki nie jest znacznie wyższe niż inne oferty na rynku;
• firma wymaga wniesienia wysokiego zabezpieczenia pożyczki, zanim pożyczka zostanie udzielona — brak terminowego spłacania pożyczki może się wiązać z utratą zabezpieczenia, którego wartość najczęściej znacznie przewyższa kwotę zadłużenia albo które może mieć dla nas wartość sentymentalną;
• zapisy umowy uprawniają firmę do wyznaczenia zabezpieczenia w przyszłości, wedle uznania firmy;
• pojawiają się dodatkowe opłaty zapisane w umowie,
np. za rozpatrzenie wniosku, za wydanie decyzji, prowizje, opłaty za wizyty przedstawiciela pożyczkodawcy w domu, ubezpieczenia — jeśli tak, to policzmy je, suma tych opłat może znacznie podwyższać koszt naszej pożyczki (być może firma w ogóle nie zamierza udzielić pożyczki, a jedynie pobrać opłaty ponoszone przez klienta z góry!).
Jeżeli nie rozumiemy jakiegoś zapisu w umowie, poprośmy o wyjaśnienie. Pytajmy o szczegóły. Przy wątpliwościach poprośmy o wzorce dokumentów i możliwość ich konsultacji z prawnikiem lub inną kompetentną osobą.
Nie korzystajmy z usług finansowych, których nie rozumiemy. Jeśli oferujący usługi nie chce lub nie potrafi wyjaśnić ich zasad, lepiej zrezygnujmy z takiej propozycji.
Źródło: www.zanim-podpiszesz.pl
opr. mg/mg