SOS Wioski Dziecięce to szansa zapewnienia dzieciom ciepła, opieki i pomocy, której im zabrakło
- Nie robimy nic szczególnego. Chcemy dać dzieciom to, co mają inne dzieci — mówił Hermann Gmeiner, prekursor i założyciel SOS Wiosek Dziecięcych, które rozsiane po całym świecie zapewniają dzieciom ciepło domowego ogniska i radość bycia dzieckiem, gdzie dorasta otoczone miłością, szacunkiem i poczuciem bezpieczeństwa.
Już niebawem będziemy obchodzić Międzynarodowy Dzień Dziecka, który to został ustanowiony w 1954 roku, przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych. Celem tego dnia jest upowszechnianie ideałów dotyczących praw dziecka zawartych w Karcie Narodów Zjednoczonych z 1945 roku. Dzień Dziecka obchodzony jest od 1955 roku w różne dni roku w różnych krajach członkowskich, a w Polsce jest 1 czerwca. Jednak czy wszystkie dzieci, te w Polsce, jak i na całym świecie, mogą cieszyć się tym świętem, co więcej czy mogą cieszyć się beztroskim dzieciństwem? Raczej nie. I to z różnych względów, które niestety zgotowali im dorośli. Czy to przez toczące się wojny, czy złe traktowanie w domu, aż po oddanie ich pod opiekę państwa. Oczywiście są jeszcze dzieci, które z przyczyn losowych nie mają biologicznych rodziców.
Na szczęście są ludzie, organizacje i stowarzyszenia, którym dobro dziecka leży na sercu. Jednym z nich jest Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce. Wielokrotnie zaglądałam na strony organizacji i z zaciekawieniem czytałam o wspaniałych inicjatywach jakie podejmuje. W Polsce organizacja ta działa od 35 lat i jest częścią międzynarodowej organizacji SOS Children's Villages. Pierwszą wioskę dziecięcą wybudowano w 1949 roku. Był to pomysł Hermanna Gmeinera, który wraz z przyjaciółmi postanowił pomóc sierotom wojennym i opuszczonym dzieciom. W ten sposób znalazły one schronienie, znalazły dom. Sam Hermann urodził się w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. Gdy był jeszcze młodym chłopcem, zmarła jego matka i zadania opieki nad najmłodszymi dziećmi podjęła się najstarsza siostra Elsa. Kiedy w czasie wojny widział bezdomne dzieci i ich cierpienie, zrodziło się w nim wówczas przekonanie, że jedyną skuteczną pomocą dla tych dzieci będzie po prostu dom, gdzie będą mogły dorastać. Zaczął więc wprowadzać w życie swój główny pomysł: SOS Wioski Dziecięce. Mając zaledwie 600 austriackich szylingów założył stowarzyszenie wiosek dla dzieci. Było to w 1949 roku i jeszcze tego samego roku położono kamień węgielny pod budowę pierwszej wioski dziecięcej w Imst w Tyrolu. Na tym nie poprzestał, zorganizował budowę kolejnych wiosek w Austrii i pomógł zakładać je w innych europejskich państwach. W kolejnych latach inicjował rozprzestrzenienie idei wiosek poza Europę. W 1985 roku rezultatem jego prac było funkcjonowanie 233 wiosek w 85 krajach świata. W uznaniu za zasługi dla osieroconych i porzuconych dzieci był wielokrotnie nagradzany. Zmarł w 1986 roku i został pochowany na terenie wioski dziecięcej w Imst.
Jego dzieło jest kontynuowane do dziś. Tylko do 2010 roku na świecie istniało ponad 500 Wiosek Dziecięcych w 132 krajach. Pod opieką stowarzyszenia znajdowało się aż 1 272 400 dzieci. W Polsce opieką stowarzyszenia jest 1530 dzieci i młodzieży. Stowarzyszenie prowadzi cztery SOS Wioski Dziecięce w: Biłgoraju, Kraśniku, Siedlcach i Karlinie. Młodzieżowe Wspólnoty Mieszkaniowe SOS w Siedlcach i Koszalinie i Dom Młodzieży SOS w Lublinie. Ponadto Rodzinne Domy Czasowego Pobytu: dwa w Biłgoraju i jeden w Ustroniu, a także świetlice środowiskowe działające w ramach Programów „SOS Rodzinie” aż w 14 lokalizacjach.
„...Świadomość korzeni, tego skąd pochodzimy jest bardzo ważna, bez tej świadomości człowiek nie jest w stanie zbudować swojej przyszłości. Bardzo cieszy nas, że nasi młodzi podopieczni wyposażeni w szereg umiejętności, których nabywają w naszych projektach, mających ułatwić im wejście w dorosłość, śmiało patrzą w przyszłość...” - tak w swym dorocznym sprawozdaniu pisze Barbara Rajkowska, dyrektor Krajowy Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce w Polsce. Te słowa są poparte czynami. W wioskach dziecięcych dzieci mają zapewnione normalne życie, dom, rodzinę, a co najważniejsze kochających rodziców. Tak, tak trzeba powiedzieć, bo przecież ten kto decyduje się stworzyć rodzine dla nie swoich dzieci, musi mieć w swoim sercu wielką miłość. Podjęcie się takiego wyzwania nie jest przecież łatwe, to nie jest praca na 8 godzin, to jest normalne życie 24 godziny na dobę na dobre i złe. W rodzinach SOS osierocone i opuszczone dzieci odnajdują na nowo miłość, szacunek i bezpieczeństwo. W każdej z rodzin wychowuje się od 5 do 8 dzieci. Do wiosek SOS trafiają głównie rodzeństwa i to czasami bardzo liczne. Jeśli jest to możliwe dzieciom zapewniony jest kontakt ze swoimi rodzinami biologicznymi. Misją stowarzyszenia jest stworzenie rodziny dla potrzebujących dzieci. Taka rodzina działa jak każda normalna, wszyscy wzajemnie na siebie oddziałują, wykonują różne obowiązki domowe i szkolne oraz wspólnie przeżywają chwile radości czy smutku. Wszystko to sprzyja zaspokajaniu ich podstawowych potrzeb psychospołecznych, jakimi są potrzeby bezpieczeństwa, miłości i przynależności. Stowarzyszenie wymaga od matki SOS, by wykazywała tolerancję w stosunku do pochodzenia czy korzeni kulturowych i religijnych każdego z wychowanków. Ale wiadomo, że każde dziecko, a zwłaszcza to opuszczone, najbardziej potrzebuje okazywanej mu macierzyńskiej miłości, także tej ojcowskiej. Ojcowie również spełniają wielką funkcję wychowawczą, ale mieszkając w wiosce dziecięcej spełniają się zawodowo poza nią. I co najważniejsze w wioskach SOS wychowankom zagwarantowane jest długoterminowe zamieszkanie w jednorodzinnym domu. Dom taki ma zrekompensować dzieciom brak ich naturalnego środowiska rodzinnego. Wioska składa się na ogół z 14—15 domków jednorodzinnych
i budynku administracyjnego. Większość wiosek buduje się na obrzeżach niewielkich miast. Świadomie rezygnuje się z budowy szkoły i kościoła, chcąc uchronić wychowanków przed szkodliwą izolacją społeczną, przede wszystkim przed odcięciem od społeczności lokalnej. Wychowankowie uczęszczają więc do szkół publicznych, korzystają też z kościelnych posług poza obrębem wioski. O otwartości wioski na wpływy z zewnątrz świadczy również rozmyślny brak ogrodzenia.
Programy Umacniania Rodziny „SOS Rodzinie” działają w sześciu lokalizacjach w: Siedlcach, Lublinie, Koszalinie, Karlinie, Biłgoraju i Kraśniku, pod opieką mamy 430 rodzin, w których żyje 1145 dzieci. W tych rodzinach wciąż istnieje potrzeba codziennego wsparcia, by prawa dzieci były chronione, by mogły bezpiecznie się rozwijać oraz by ich rodzice dorośli i stali się samodzielni — to główne założenia działalności programu, prowadzonego przez stowarzyszenie już od 10 lat. Jej najważniejszym celem jest umacnianie rodziny. Ponadto w prowadzonych świetlicach wsparcia dziennego dzieci uzyskują pomoc jak pokonać trudności szkolne i rozwiją zainteresowania. Organizowane są dodatkowe zajęcia i atrakcyjny wypoczynek. Rodziny objęte są opieką pracowników socjalnych, którzy odwiedzają rodziny, układają z nimi plan wydatków, wspierają w codziennych wyzwaniach.
opr. mg/mg