Dwaj kapłani obchodzący jubileusz 25-lecia pokazują specyfikę powołania "pokolenia Jana Pawła II"
25-lecie święceń kapłańskich obchodzą misjonarze z parafii św. Anny na Oporowie. Ks. proboszcz Dariusz Dobbek i ks. wikary Edward Firuta CM byli wyświęceni tego samego dnia — 24 maja 1986 w Krakowie, na Stradomiu. Po niemal 20 latach spotkali się znowu, by pracować w jednej parafii. Teraz wspólnie świętują.
Uroczystą Mszę św. koncelebrowali w oporowskiej świątyni 11 czerwca. Towarzyszyli im konfratrzy z parafii św. Józefa Rzemieślnika przy ul. Krakowskiej. Braterskie słowo wygłosił serdecznie i z humorem ks. prałat Stanisław Rogalski. Śpiewał chór parafialny i grał kwartet smyczkowy. Na koniec, jeden po drugim ruszyli do nich parafianie. Składali życzenia, mówili wiersze i śpiewali. Ktoś przez Ciebie drogę znajdzie poprzez ciemne mgły. Słońce niech wschodzi tam, gdzie Ty” — usłyszeli wzruszeni ks. proboszcz i wikary.
A przecież mieli inne plany. Ks. Dariusz Dobbek, pochodzący z Bydgoszczy, po maturze złożył dokumenty w Akademii Techniczno-Rolniczej. Ks. Edward, który mieszkał pod Jelenią Górą, skończył technikum weterynaryjne. Mógłby studiować na wrocławskiej Akademii i mieć pewną pracę w zawodzie. Koniec końców obaj podjęli pracę na roli, ale zupełnie innej.
Pierwsza kielnia wśród Misjonarzy
Poprzeczka od początku była wysoka. Ks. Dariusz najpierw został wysłany do Odporyszowa niedaleko Tarnowa. Tam przez 4 lata był wikarym, potem 3 lata proboszczem i kustoszem XVII-wiecznego sanktuarium Matki Boskiej Zwycięskiej. Odporyszów to perła sztuki sakralnej. Ks. Dariusz wiele wysiłku włożył w jego odnowę. Zmodernizował i wyremontował również tutejszą plebanię. Obok tego, na prośbę parafian podjął się budowy kościoła filialnego w Laskówce Chorąskiej.
Gdy w 1993 roku ukończył budowę i pracę w pierwszej placówce, znów zakasał rękawy sutanny. Decyzją władz Zgromadzenia objął probostwo w parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Bydgoszczy. Tam ukończył wybudowany wcześniej kościół, plebanię i całe otoczenie. Po pięciu latach przeniósł się do Sopotu- Kamiennego Potoku, gdzie dostał bardzo trudne zadanie wybudowania na wzgórzu kościoła pw. Zesłania Ducha Świętego. Po dziewięciu latach — kolejna wędrówka na drugi koniec Polski, do Wrocławia. I budowanie od nowa. Pochodzący z 1938 roku stary oporowski kościół jest teraz półtora razy większy, niż był pierwotnie. Ma całkowicie zmienioną bryłę i nowoczesne wyposażenie. Wnętrze zyskało dwie kaplice boczne, w tym odpowiednie miejsce dla konfesjonałów (kiedyś, gdy spowiadaliśmy, słychać nas było na drugim końcu kościoła” — wspominają księża), większy chór, przestronny ołtarz oraz tak zwany kościół dolny. Prace wciąż trwają. W grudniu zeszłego roku ks. proboszcz zachorował. Przeszedł skomplikowaną operację — jego życie wisiało na włosku. Ale wrócił na Oporów, bo on nigdy nie zostawia dzieła niedokończonego. Teraz porządkowane jest otoczenie kościoła. Kończy się rozbudowa Domu Parafialnego. Znajdą się w nim dodatkowe miejsca noclegowe dla grup pielgrzymkowych, które odwiedzają Wrocław przy okazji różnych uroczystości religijnych. Finał, chciałoby się rzec, budujący.
Od domu do domu
Pierwszą parafią ks. Edwarda był Przewóz w diec. zielonogórsko-gorzowskiej. Pracę katechetyczną kontynuował w Słubicach i Pabianicach. We Wrocławiu objął probostwo u św. Józefa Rzemieślnika. Po przepisowych 9 latach odszedł do Żmigrodu, gdzie pełnił rolę ekonoma. W 2008 roku wrócił do Wrocławia. Jest wikariuszem parafii św. Anny oraz kapelanem Domu Opieki Społecznej.
Obaj jubilaci podkreślają, że na ich decyzję o drodze życiowej miał duży wpływ wybór papieża — Polaka. Do Zgromadzenia Misjonarzy wstąpili w pierwszych latach jego pontyfikatu. A gdy doszło do zamachu na jego życie, oni właśnie kończyli pierwszy rok studiów.— Na moim obrazku pamiątkowym — mówił ks. proboszcz — umieściłem te słowa: O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś”. Bo ja tak naprawdę nie umiem wytłumaczyć, dlaczego wyruszyłem w tę niezwykłą podróż z Chrystusem. To wie tylko On.
opr. mg/mg