Czy można odrzucić Boże powołanie? Czego wymaga ode mnie powołanie?
Każda zmiana zachodząca w życiu człowieka napawa go niepewnością i lękiem. Pojawia się wówczas pytanie o to, co przyniesie jutro. Czy zmiana która zachodzi w nim bądź wokół niego nie zburzy jego dotychczasowej harmonii życia i nie popsuje relacji z otoczeniem. Dlatego też, kiedy młody człowiek w okresie dojrzewania staje przed pierwszymi wyborami i decyzjami, pomimo, iż musi wybierać sam, według swego sumienia potrzebuje pomocy ze strony rodziców, przyjaciół, duszpasterzy. Inaczej też spogląda w przyszłość ze świadomością, że Ktoś czuwa nad jego losem, Ktoś pragnie jego dobra, szczęścia a przede wszystkim zbawienia.
Miłość Boga Ojca, która stworzyła każdego człowieka, sprawia, że nie powinien on czuć się niepotrzebny , samotny czy zapomniany, gdyż jest powołany do życia w miłości według planu Bożego, ułożonego właśnie dla niego, czyli zgodnie z jego niepowtarzalną historią, aspiracjami oraz możliwościami. Poszczególny człowiek ma szansę być kochany, bezpieczny, zrealizowany i w pełni usatysfakcjonowany tylko wtedy, gdy odkryje i przyjmie Boże powołanie, Boże marzenie na temat jego życia i przyszłości.
Niezbędne jest zatem spojrzenie w istotę ludzkiego powołania. Zastanowienie się, kto jest jego dawcą, a kto adresatem. Jeśli uświadomimy sobie, że to właśnie Bóg jest dawcą powołania, wówczas każda zmiana w ludzkim życiu związana z tym powołaniem jest mniej bolesna i napawa nadzieją.
„Historia każdego powołania kapłańskiego, podobnie zresztą jak każdego powołania chrześcijańskiego, jest historią niewymownego dialogu między Bogiem a człowiekiem, między miłością Boga, który wzywa, a wolnością człowieka, który z miłością mu odpowiada. Te dwa nierozłączne elementy powołania, darmowy dar Boga i odpowiedzialna wolność człowieka są wspaniale i bardzo wyraziście ukazane w kilku zaledwie słowach z Ewangelii św. Marka o powołaniu Dwunastu: «Potem (Jezus) wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do niego» (Mk 3,13). Tak oto z jednej strony mamy absolutnie wolną decyzję ze strony Jezusa, a z drugiej - «przyjście» Dwunastu, czyli ich «pójście za» Jezusem. Jest to stały wzór i nieodzowny element każdego powołania: proroków, apostołów, kapłanów, zakonników, wiernych świeckich, każdego człowieka”1.
Zatem powołanie rodzi się z dialogu Boga z człowiekiem. Dialog zakłada porozumienie między dwoma stronami. Propozycja Boga nie jest więc nakazem, podobnym do wojskowego polecenia, które trzeba natychmiast przyjąć i wypełnić. Propozycja Boga jest niczym nieporównywalna z innymi propozycjami, ponieważ wynika ona z wielkiej miłości, jaką Bóg żywi do każdego człowieka, z Jego troski o stworzenia. Kiedy pojawia się lęk związany z przyjęciem powołania, trzeba spojrzeć na nie, właśnie z tej perspektywy – Bóg pragnie zmiany mego życia dla mojego dobra, szczęścia i zbawienia.
Każdy człowiek przez sakrament Chrztu św. staje się powołany do świętości. To powołanie jest skierowane do wszystkich i dlatego nazywamy je powołaniem powszechnym. Jednak, aby to powołanie zrealizować można poruszać się wieloma drogami, które w efekcie prowadzą do tego samego celu. Każda z tych dróg jest niepowtarzalna, jakoby wybrana dla poszczególnej jednostki.
„Powołanie jest myślą opatrznościową Stwórcy względem każdego stworzenia, jest ideą-projektem, jakby pewnym marzeniem, które jest w sercu Boga, ponieważ los stworzenia leży Mu na sercu. Bóg-Ojciec, pragnie by było ono różne i specyficzne dla każdego żyjącego”2.
Z treści dokumentu wynika, że dar powołania jest dla każdego człowieka inny. Bóg dociera do serc poszczególnych osób z konkretną propozycją. Inaczej mówiąc – Bóg obdarowując powołaniami zwraca się do adresata po imieniu, ma dla niego niepowtarzalną receptę na szczęśliwe życie.
„Najważniejsza jednak, więcej – uprzednia i decydująca jest wolna i całkowicie darmowa interwencja Boga, który wzywa. Do Niego należy inicjatywa powołania. Potwierdza to na przykład doświadczenie proroka Jeremiasza: «Pan skierował do mnie następujące sławo: ‘Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię’» (Jr 1,4-5). Tę samą prawdę ukazuje apostoł Paweł, według którego każde powołanie jest zakorzenione w odwiecznym wybraniu w Chrystusie, dokonanym «przed założeniem świata» i «według postanowienia Jego woli» (por. Ef 1,5). Absolutny prymat łaski w powołaniu znajduje doskonale potwierdzenie w słowach Jezusa: «Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i aby owoc wasz trwał» (J 15,16)”3.
Przypatrzmy się powołaniu pierwszych apostołów. I tutaj na pierwszy plan wysuwa się Boża inicjatywa. Nie apostołowie odnajdują Jezusa i proszą o przyjęcie do grona uczniów, lecz to właśnie Chrystus spotyka ich na swej drodze powołując do konkretnych zbawczych zadań: „Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi». I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim” (Mk 1,16-20).
Ksiądz Michał Bednarz w swoich rozważaniach o powołaniu snuje taką oto refleksję: „Wybrał ich. Nie, doprawdy nie zależało to od nich. On ich sobie upatrzył, wybrał, wezwał i naznaczył. On, który ich znał lepiej niż oni samych siebie. Wybrał sobie mądrych i prostaczków, bo tacy byli Mu potrzebni, aby rozdawać Jego dary właśnie prostaczkom i mędrcom. O tym wszystkim trzeba pamietać. To wspaniałe, ale to onieśmiela”4.
Idąc za nurtem nauczania papieskiego czytamy w athortacji: „Powołanie kapłańskie świadczy niezbicie o prymacie łaski, stąd wolna i suwerenna decyzja Boga, powołującego człowieka, wymaga bezwzględnego poszanowania, nie może być w najmniejszym stopniu przedmiotem roszczenia ze strony człowieka ani nie można jej zastąpić jakąkolwiek ludzką decyzją. Powołanie jest darem Bożej łaski, nigdy prawem przysługującym człowiekowi, przeto «nie wolno pojmować kapłaństwa jako zwykłego ludzkiego wyróżnienia ani misji szafarza jako wybranej przez człowieka drogi życiowej»5. Tak więc już u samego początku zostaje wykluczona wszelka pycha i zarozumiałość ze strony powołanych (por. Hbr 5,4nn.). Całe ich serce powinno być wypełnione podziwem, wzruszeniem i wdzięcznością, niezłomną ufnością i nadzieją, gdyż wiedzą, że opierają się nie na własnych siłach, lecz na całkowitej wierności wzywającemu Bogu”6.
Nie ma powołania w chrześcijańskim rozumieniu bez łaski i daru, ale z drugiej strony jest rzeczą niemożliwą wcielić w życie powołanie bez pracy i zaangażowania człowieka. Pomimo czynnego udziału człowieka w procesie powołania, nie może on – jak naucza Jan Paweł II – zawdzięczać sobie tego wyboru, lecz jedynie z pokorą i otwartością na Bożą miłość przyczynić się do właściwego rozwoju tego jedynego w swym rodzaju daru.
Skoro powołanie jest wynikiem dialogu, człowiek może odpowiedzieć Bogu „nie”. Ale wówczas odrzuca bezcenny dar miłości. Nie zgadza się z Bożym modelem życia, lecz wybiera własny, oparty na swych ambicjach, dążeniach i planach.
Jaka jest konsekwencja odrzucenia Bożego powołania? Czy za odrzucenie tak cennego daru, grozi człowiekowi nieuchronna kara czy zemsta ze strony Boga? Zapewne nie, bowiem Bóg jest Bogiem Miłości. Musimy zdawać sobie jednak do końca sprawę z tego, co odrzuciliśmy, jak cennego daru nie przyjęliśmy. Boży dar domaga się przecież realizacji. Rezygnacja z wypełnienia tego moralnego zobowiązania może być przyczyną olbrzymich trudności duchowych. Możemy w tym miejscu przyjrzeć się młodzieńcowi z Ewangelii św. Mateusza: „A oto przyszedł do Niego pewien człowiek i zapytał: «Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?» Odpowiedział mu: «Dlaczego mnie pytasz o dobro? Jeden jest tylko Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania». Zapytał go: «Które?» Jezus odpowiedział: «Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego!» Odrzekł Mu młodzieniec: «Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?» Jezus mu odpowiedział: «Jeśli chcesz być doskonały, idź sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości” (Mt 19, 16-22).
Ewangelista ukazuje w tym fragmencie człowieka młodego, który potrzebuje uczynić w życiu „coś więcej”. Przychodzi do Mistrza i otrzymuje konkretną odpowiedź, która zakłada definitywną zmianę w życiu. Tego młodzieniec nie przewidział. Chciał czegoś więcej, jednak nie zdawał sobie sprawy, ile go będzie kosztować ta „doskonałość”. Nie mogąc się pogodzić z propozycją Chrystusa odchodzi zasmucony. Taki właśnie smutek jest konsekwencją odrzucenia Bożego modelu życia. Tylko Bóg z darem swego powołania może uczynić człowieka szczęśliwym, choćby jego życie miało się zmienić radykalnie. W Orędziu na XXXII Światowy Dzień Modlitw o Powołania Ojciec św. nawiązuje do tego ewangelicznego wydarzenia: „Ewangeliczna rozmowa pokazuje jednak, że serdeczne zainteresowanie Jezusa może pozostać nieodwzajemnione i że dziedzictwem dziedzictwem życiowych wyborów, które oddalają od Niego, jest smutek. Jak wiele jest przyczyn, które także dzisiaj nie pozwalają młodym ludziom odnaleźć prawdziwego sensu młodości i przeżyć ją w postawie wielkodusznej wierności Chrystusowi! Jak wielu jest tych, którzy nadal nie wiedzą, komu zadać pytanie, które «bogaty młodzieniec» postawił Jezusowi! Jakże często grozi młodości utrata szansy prawdziwego rozwoju!”7.
Drugi wniosek płynący z tego fragmentu ewangelicznego: dar Boga nie jest „maskotką” do zabawy, lecz wymaga intensywnej pracy człowieka, wysiłku, rezygnacji z dotychczasowych radości, lecz ten wysiłek, trud, poświęcenie w rezultacie przynoszą jeszcze głębszą radość. Bóg nie okłamuje powołanych przez siebie i dotrzymuje obietnic, a obiecał wiele: prawdziwe szczęście, pokój i radość, które wkraczają w życie powołanego już teraz, w jego aktualnym pielgrzymowaniu, a w pełni staną się treścią jego egzystencji w Królestwie Bożym.
Ojciec Rafael Ponce Gonzalez – misjonarz Kombonianin – przez osiem lat służył młodym ludziom, pracując jako kierownik powołań w różnych krajach. W jednej ze swych książek tak pisze na temat powołania: „Wiadomo, że słowo „powołanie” pochodzi od łac. czasownika „wołać” i oznacza „wezwanie”. Nie posiada znaczenia statycznego, lecz dynamiczne: powołanie jest wezwaniem do życia. od pierwszej strony Księgi Rodzaju aż do ostatniej księgi Biblii słyszymy nieustanne wołanie. Tym, który wzywa jest Bóg. Człowiek powinien dać odpowiedź w wolności. Bóg woła każdego, aby uczestniczył w Jego planie zbawienia. Człowiek zaproszony jest do miłości, a dokładniej mówiąc do ukazywania obrazu swego Stwórcy (Rdz 1,26). Gdy Bóg wzywa – stwarza, broni, przebacza, przemienia, daje moc i odwagę.
(...) Powołanie jest zawsze wezwaniem, by być szczęśliwym, nawet poprzez krzyż, ponieważ jest on znakiem prawdziwej miłości. Powołanie jest Bożym wezwaniem do wszystkich ludzi i do człowieka w całości. Powołanie jest zaproszeniem do ofiarowania swego życia (...). Powołanie, to odkrycie woli Bożej dla nas tu i teraz. (...) Powołanie to przyjaźń z Kimś, dar jedyny w swym rodzaju i nowy, dar, który otrzymuję”8.
Na kolejnych stronicach swej książki, Gonzalez wymienia, że powołanie jest obecnością, przyjaźnią, służbą... I rzeczywiście, każde z tych określeń przyporządkowanych powołaniu jest prawdziwe.
Przypisy:
1 Jan Paweł II, Pastores dabo vobis, 36
2 Nowe powołania dla nowej Europy, Papieskie Dzieło Powołań Kościelnych, Pallottinum, Poznań 1998, str. 21
3 Jan Paweł II, Pastores dabo vobis, 36
4 M. Bednarz, Pan woła, Tarnów 1995, s. 68
5 Jan Paweł II, Anioł Pański (3 grudnia 1989 r.), 2: Insegnamenti, XII/2, 1417
6 Jan Paweł II, Pastores dabo vobis, 36
7 Jan Paweł II, Orędzie na XXXII Światowy Dzień Modlitw o Powołania, Watykan, 18 października 1994 r.
8 R. Gonzalez, Wezwanie rzucone powołanym, Warszawa 1993, s. 10-11
opr. mg/mg