Trzyletni program duszpasterski ma nas wprowadzić głębiej w przeżywanie tajemnicy Eucharystii
Słyszymy tę aklamację podczas każdej Mszy Świętej, ale warto się zastanowić, czy naprawdę nasza odpowiedź, której wówczas udzielamy jest świadoma. Czy mamy świadomość w czym uczestniczymy i z czym powinniśmy wyjść? Czy mamy pragnienie, aby jak najszybciej znów powrócić i się w tej miłości zanurzyć?
„Święty Franciszek z Asyżu z bólem wołał: Miłość nie jest kochana! Miłość, którą jest Bóg, Jezus Chrystus, nie jest kochana. Owszem, kochasz Jezusa, ale ciągle za mało. Miłość rodzi się z wiary. Jeśli obserwujesz, że ludzie odchodzą od Kościoła, porzucają praktyki religijne, to jest to przede wszystkim konsekwencja osłabienia wiary, a to osłabienie prowadzi do zaniku miłości. Strzeż się grzechu niewiary i oziębłości!
Miarą naszej wiary jest wierność modlitwie, wierność coniedzielnej Mszy Świętej. Kiedy przed śmiercią św. Janowi Vianneyowi (1786-1859) podano Komunię Świętą, po jej przyjęciu zaczął płakać. Na pytanie, dlaczego płacze — odpowiedział: „To moja ostatnia w życiu Komunia, a ja tak bardzo kocham Jezusa Eucharystycznego”. Oczywiście w niebie czeka nas szczęście nieskończenie większe niż to, jakim jest przyjmowanie Eucharystii na ziemi. Św. Faustyna (1905-1938) w swoim „Dzienniczku” zanotowała: „Aniołowie, gdyby zazdrościć mogli, to by nam dwóch rzeczy zazdrościli: pierwszej — to jest przyjmowania Komunii Świętej, a drugiej — to jest cierpienia” (Dz 1804). Jakie to poruszające świadectwa miłości do Jezusa żywego, obecnego w Hostii”.
Powyższe słowa rozpoczynają książeczkę zatytułowaną „Wielka tajemnica wiary” i jeżeli zainteresowały cię i wzbudziły chęć przeczytania, co jest dalej, to mam dla ciebie świetną wiadomość: nie musisz natychmiast biegnąć do księgarni, czy szukać tej pozycji w Internecie, ponieważ otrzymasz ją za darmo i w dodatku z dostawą do domu. A może już ją otrzymałeś? Tak się bowiem składa, że podczas tegorocznej wizyty duszpasterskiej, czyli kolędy, nasi kapłani zostawią w każdej rodzinie nie tylko dobre wrażenie i Boże błogosławieństwo, ale również tę książeczkę i myślę, że naprawdę warto do niej wracać przez cały rok. My też zaraz jeszcze do niej wrócimy, ale najpierw wyjaśnienie, dlaczego akurat taka tematyka i w tym artykule, i w tej książeczce.
Każda parafia czy wspólnota ma swoją specyfikę i duszpasterze zawsze powinni mieć w sobie wrażliwość, aby tę specyfikę rozpoznać i dostosować do niej swoje działania. Jednak wszystkie te wspólnoty nie są zawieszone w próżni, ale stanowią jeden Kościół, w związku z czym nasi biskupi co roku proponują nam pewne ramy programowe, w których się poruszamy. Zawsze przyjmujemy te wskazania i lepiej bądź gorzej staramy się z nich korzystać, ale ja sam muszę przyznać, że w tym roku jest mi szczególnie „po drodze” z programem, ponieważ jest on skoncentrowany na największym skarbie Kościoła jakim jest Eucharystia. Mam nadzieję, że wszyscy zdążyli się zorientować, ponieważ jego realizacja rozpoczęła się już miesiąc temu w pierwszą Niedzielę Adwentu. Pozwolę sobie teraz przypomnieć główne założenia programu rozpisanego na trzy najbliższe lata. Jak już wspomniałem program (hasło tych trzech lat brzmi: „Eucharystia daje życie”) będzie koncentrował się na Eucharystii jako tajemnicy wyznawanej (1 rok), Eucharystii jako tajemnicy celebrowanej (2 rok) i Eucharystii jako tajemnicy posłania i chrześcijańskiego świadectwa (3 rok). Właśnie rozpoczęty pierwszy rok programu realizowany jest pod hasłem „Wielka tajemnica wiary”, stąd tytuł książeczki, której absolutnie nie wolno odłożyć na półkę, skoro już się znalazła w naszym domu. Hasło drugiego roku pracy brzmieć będzie „Zgromadzeni na świętej wieczerzy”, a trzeciego — „Posłani w pokoju Chrystusa”. Celem programu jest pogłębienie wiedzy o Eucharystii i świadomości jej wpływu na rozwój życia chrześcijańskiego.
Nie ma co ukrywać, że wielu wiernych uważa Mszę św. za nudną, długą, mało atrakcyjną, itd. Stąd próby „uczynienia jej” bardziej wartościową, ciekawą przez jakieś dodatki czy wynalazki. Sam mam ciągle w pamięci, jak podczas Camino w Hiszpanii spotkałem w schronisku pewną kobietę, bodajże z Holandii, która dowiedziawszy się, że jestem księdzem, powiedziała mi, że kilka dni wcześniej uczestniczyła w najpiękniejszej Mszy Świętej swojego życia. Kiedy zapytałem ją, cóż takiego było w owej Mszy, odpowiedziała, że kapłan w miejsce homilii odczytał jakieś wystąpienie Nelsona Mandeli. Hmmm... Taka potrzeba „upiększania” czy „dowartościowywania” Mszy bierze się z niezrozumienia istoty liturgii, braku umiejętności przeżywania jej i uczestnictwa w niej. Msza staje się dziś często dodatkiem do różnych uroczystości i obchodów świeckich wydarzeń. Niestety liturgia celebrowana jest często byle jak, bez odpowiedniego przygotowania, zaangażowania świeckich i bez pięknej, ale właściwej jej oprawy. I taka liturgia potrafi zniechęcić. Zatraca się poczucie sacrum przy wykonywaniu świętych czynności.
Czymś redukującym jest też uważanie Eucharystii za obowiązek wypływający z przykazań: „Pamiętaj abyś dzień święty święcił!” „W niedziele i święta we Mszy Świętej nabożnie uczestniczyć”. Przykazania są nam potrzebne, mamy je nie tylko wypełniać, ale i miłować, jednak nie jest dobrze, jeśli traktujemy Mszę Świętą w kategoriach tylko obowiązku. MUSZĘ iść do kościoła. Takie jest prawo, takie zobowiązanie, taki nakaz, takie przykazanie, tak trzeba, jak nie pójdę to grzech. Nie możemy patrzeć na Mszę Świętą w kategoriach ciężaru i powinności do wykonania. Trzeba odkrywać jej wartość, jej znaczenie, jej życiodajną moc, trzeba w niej dostrzec ów ewangeliczny skarb znaleziony w roli (zob. Mt 13, 44). Ktoś, kto go znalazł, poszedł i sprzedał wszystko co miał. Oddał wszystko, by kupić tę rolę i mieć skarb. Jeśli w Eucharystii odkryjemy skarb, to oddamy wszystko, by mieć ten skarb, oddamy nawet życie.
Jeśli w Eucharystii odkryjemy skarb to zniknie w stosunku do Mszy Świętej myślenie: „to jest przykazanie”, „to jest obowiązek”, „trzeba” „muszę”, a pojawi się myślenie: „chcę bardzo”, „pragnę”, „tęsknię”. Jak mówi ks. Zbigniew P. Maciejewski, różnica jest zasadnicza: jak między pójściem do Urzędu Skarbowego a pójściem na randkę.
Tak więc głęboko ufamy, że program duszpasterski i nasza książeczka pomoże nam osiągnąć te cele, wzmocni zaangażowanie tak osób duchownych, jak i wiernych w przygotowanie i celebrację Eucharystii.
Właśnie rozpoczęty rok zaznaczy się również 100. rocznicą urodzin Świętego Jan Pawła II,
a więc i on będzie nam towarzyszył w odkrywaniu na nowo Eucharystii. Wszyscy mamy w pamięci jak pięknie celebrował Mszę Świętą, więc wspomnijmy jeszcze fragment jego Encykliki Ecclesia de Eucharistia: „Tak jak kobieta z Betanii, Kościół nie obawiał się „marnować”, poświęcając najlepsze swoje zasoby, aby wyrażać pełne adoracji zdumienie wobec niezmierzonego daru Eucharystii. Nie mniej niż pierwsi uczniowie, którzy mieli przygotować „dużą salę”, Kościół w ciągu wieków i przy zmieniających się kulturach czuł się zobowiązany, aby sprawować Eucharystię w oprawie godnej tej wielkiej tajemnicy. Nawiązując do słów i gestów Jezusa i rozwijając obrzędowe dziedzictwo judaizmu, narodziła się liturgia chrześcijańska. Cóż może wystarczyć, aby w odpowiedni sposób przyjąć dar, który Boski Oblubieniec nieustannie czyni z siebie dla Kościoła - Oblubienicy, zostawiając kolejnym pokoleniom wierzących Ofiarę dokonaną raz na zawsze na krzyżu i czyniąc z siebie samego pokarm dla wszystkich wiernych? Nawet jeżeli logika „uczty” budzi rodzinny klimat, Kościół nigdy nie uległ pokusie zbanalizowania tej „zażyłości” ze swym Oblubieńcem i nie zapominał, iż to On jest także jego Panem, a „uczta” pozostaje zawsze ucztą ofiarną, naznaczoną krwią przelaną na Golgocie. Uczta eucharystyczna jest prawdziwie ucztą „świętą”, w której prostota znaków kryje niezmierzoną głębię świętości Boga: O Sacrum convivium, in quo Christus sumitur! Chleb łamany na naszych ołtarzach, ofiarowany nam, jako pielgrzymom wędrującym po drogach świata, jest panis angelorum, chlebem aniołów, do którego nie można się zbliżać bez pokory setnika z Ewangelii: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój” (Mt 8, 8; Łk 7, 6)”.
Jeżeli w programie duszpasterskim Kościoła w Polsce powracamy do tematyki eucharystycznej, która stanowi fundament życia duchowego katolika, to nie może w niej zabraknąć osoby Maryi, którą św. Jan Paweł II
w cytowanej wyżej encyklice nie bez racji nazwał „Niewiastą Eucharystii”. Rozpoczynając VI rozdział tej encykliki, papież napisał, że „jeśli chcemy ponownie odkryć ścisłą więź, jaka istnieje między Kościołem i Eucharystią w całym jej bogactwie, to nie możemy zapomnieć o Maryi, Matce i Wzorze Kościoła”. W ten sposób przypomniał on o głębokim związku, jaki zachodzi między Maryją, Eucharystią i Kościołem, który żyje Sakramentem ołtarza.
Wracamy na koniec do naszej książeczki. Jest ona napisana przez ks. Marcina Węcławskiego w bardzo przystępny sposób. Wyjaśnia czym jest Eucharystia, przytacza świadectwa Świętych i mniej świętych, sugeruje modlitwy i pieśni. Ale ma też na końcu każdego rozdziału pytania do ciebie, taki mały rachunek sumienia, który bardzo pomoże w zrozumieniu, na której orbicie wokół Eucharystii krążysz, może się okazać, że zbyt daleko, aby poczuć jej prawdziwy wymiar. Oto próbka pytań do ciebie: „Czy wierzysz w to, że Msza Świętą jest uobecnieniem Wieczernika i Kalwarii, że jest Ucztą i Ofiarą? Czy w każdą niedzielę, która jest pamiątką zmartwychwstania Chrystusa, bierzesz udział w Eucharystii? Z czego jesteś gotów zrezygnować, by uczestniczyć we Mszy Świętej, albo co staje się ważniejsze w twoim życiu od Mszy Świętej?”
No to jak? Masz już tę książeczkę? Fajnie, że ksiądz ci ją dostarczył, czy też wkrótce dostarczy, no ale nie przeczyta jej za ciebie, a uwierz mi, że naprawdę warto. Dołączam się do życzeń, jakie jej autor składa ci na końcu: „Niech wielka tajemnica wiary, jaką jest Eucharystia, będzie twoją radością, nadzieją. Niech przemieni twoje życie miłością Chrystusa, a w chwili śmierci niech twoja dusza będzie wolna od grzechu, niech przebywa w niej przez Komunię Świętą Jezus, nasz Zbawiciel, by otworzyło się przed tobą niebo, szczęście wieczne!”
opr. mg/mg