Jak wychowywać młodzież?

Młodzi w duszpasterstwie i nauczaniu Jana Pawła II

  1. Wprowadzenie
  2. Określenie wychowania w ujęciu Jana Pawła II
  3. Cele wychowania (hierarchia celów)
  4. Środowiska wychowania
  5. Godność człowieka
  6. Antropologia Jana Pawła II
  7. Metody

1. Wprowadzenie

Podejmując refleksję nad wychowywaniem młodzieży, w kontekście nauczania i duszpasterstwa Jana Pawła II, na wstępie, chciałbym przytoczyć fragment Jego książki, pt. „Dar i tajemnica” napisanej z okazji 50 rocznicy święceń kapłańskich Karola Wojtyły: „Moje przygotowanie seminaryjne do kapłaństwa zostało poniekąd zaantycypowane, uprzedzone. W jakimś sensie przyczynili się do tego moi Rodzice, w domu rodzinnym, a zwłaszcza mój Ojciec, który wcześnie owdowiał. Matkę straciłem jeszcze przed pierwszą Komunią św. w wieku 9 lat i dlatego mniej ją pamiętam mniej jestem świadom jej wkładu w moje wychowanie religijne, a był on z pewnością bardzo duży. Po jej śmierci a następnie po śmierci mojego starszego brata, zostaliśmy we dwójkę z Ojcem. Mogłem na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim, ale ten przykład mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium.”

Karol Wojtyła zanim stał się wielkim papieżem i duszpasterzem młodzieży, sam był wychowywany, przez przykład rodziców, swojego starszego brata Edmunda, lekarza, który zmarł ponieważ zaraził się w trakcie wykonywania swej pracy podczas epidemii szkarlatyny (Karol miał wtedy 12 lat.) Szczególnie znaczący był przykład ojca - Karola, wojskowego, legionisty, człowieka pokornej i wytrwałej modlitwy. Ojciec też często, zwłaszcza w niedzielę, zabierał syna na piesze wycieczki, rozbudzając w nim w ten sposób zamiłowanie do turystyki.

Ten artykuł jest jakąś próbą odpowiedzi na pytanie: czym jest wychowanie według Jana Pawła II, oraz jak wychowywać w oparciu o Jego przykład i nauczanie. Ponieważ dane mi było uczyć w szkole i również obecnie katechizuję, stąd problem ten nie jest dla mnie bynajmniej zagadnieniem tylko teoretycznym, ale jak najbardziej praktycznym. Nie uważam się też, w żadnym wypadku, z eksperta w dziedzinie wychowywania młodzieży, choć moją pracę magisterską pisałem z pedagogiki na temat: „Obraz ojca w świadomości młodzieży”. Z kolei rozprawę doktorską napisaną na seminarium z katechetyki, poświęciłem tematowi: „Młodzież w poszukiwaniu nauczyciela na podstawie nauczania Jana Pawła II”. Jestem nauczycielem, uczącym się wykonywać swoją pracę, która łączy się z wychowywaniem. W moim przekonaniu, praca nauczyciela, a zwłaszcza katechety, nie polega tylko na przekazywaniu wiedzy i umiejętności, choć nieraz chciałoby się, aby tak było. Z doświadczenia wiem, że jest to niemożliwe, bez wychowywania nie można przekazywać wiedzy, bo nie będzie na to odpowiednich warunków (chodzi np. o dyscyplinę i porządek na lekcji).

2. Określenie wychowania w ujęciu Jana Pawła II

Czym jest więc wychowywanie według Jana Pawła II? Wychowywanie to całokształt sposobów oraz procesów pomagających istocie ludzkiej, zwłaszcza poprzez wzajemne oddziaływanie wychowawcy i wychowanka, coraz pełniej urzeczywistniać swoje człowieczeństwo. W starożytności porównywano proces wychowywania do rodzenia: podobnie jak lekarz — ginekolog położnik, czy położna, pomagają dziecku wyjść z ciała matki przez drogi rodne na świat, tak wychowawca pomaga wydobywać z człowieka to, co prawdziwe, dobre, szlachetne i piękne. Chodzi o pomoc wychowankowi w stawaniu się coraz bardziej człowiekiem, co dokonuje się poprzez jego wszechstronny i harmonijny rozwój: fizyczny, intelektualny, emocjonalny, społeczny, religijny, moralny. Celem wychowania jest, aby młody człowiek chciał i urzeczywistniał w swoim życiu wartości, takie jak: prawda, dobro i piękno. Ponieważ źródłem tych wartości jest Bóg będący najwyższym dobrem, prawdą oraz pięknem, więc w wychowaniu chrześcijańskim, chodzi o to, by wychowanek postawił Boga w Trójcy Świętej jedynego na pierwszym miejscu, aby wzrastał w wierze, nadziei i miłości, oraz cnotach moralnych: roztropności, sprawiedliwości, umiarkowaniu, a także męstwie. Nawet sam Syn Boży, który stając się człowiekiem, przyjął naturę ludzką, a więc nie tylko ciało, ale i rozum, wolną wolę, sumienie, emocjonalność itd., podlegał jako człowiek prawom rozwoju. Pisał o tym św. Łukasz ewangelista stwierdzając, że „Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, a łaska Boża spoczywała na nim” (Łk 2,40), oraz, „Jezus zaś czynił postępy w mądrości, latach i łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2,32). Słowa te świadczą o tym, że Pan Jezus rozwijał się jak każde „normalne” dziecko, pod względem fizycznym, emocjonalnym, intelektualnym itd. Natomiast, co warte szczególnego podkreślenia, środowiskiem tego rozwoju, było małżeństwo Najświętszej Maryi Dziewicy oraz św. Józefa, z którymi Jezus tworzył świętą rodzinę.

Chciałbym jeszcze nadmienić, iż wychowanie wpisuje się w określenie katechezy sformułowane przez Jana Pawła II. W dokumencie poświęconym katechizacji pisze, iż katecheza jest wychowywaniem w wierze dzieci, młodzieży i dorosłych, przez systematyczne i całościowe nauczanie doktryny chrześcijańskiej dla wprowadzenia wierzących w pełnię życia chrześcijańskiego (por. „Catechesi tradendae”, nr 8). Mówi się także o trzech funkcjach katechezy obejmującej:

  1. nauczanie oparte zwłaszcza na 4 filarach katechezy (1. wyznanie wiary, 2. liturgia i sakramenty, 3. dekalog, 4. modlitwa Pańska)
  2. wychowywanie w wierze
  3. wtajemniczanie do życia sakramentalnego.

3. Cele wychowania (hierarchia celów)

Jak wspomniałem, celem wychowywania jest pomoc wychowankowi w urzeczywistnianiu swojego człowieczeństwa, poprzez wszechstronny rozwój (wychowawca pomagając wychowankowi też się rozwija. Rozwój, wzrastanie w człowieczeństwie jest zadaniem na całe życie). Chcemy, aby wychowanek postawił Boga na pierwszym miejscu, ponieważ od Niego wyszedł (chodzi o stworzenie) i do Niego zmierza, w znaczeniu celu ostatecznego. Rzeczą bardzo istotną jest prawidłowe, postawienie, wyznaczenie sobie celów wychowania oraz w zależności od nich, dobieranie odpowiednich środków. Inaczej mówiąc: musimy wiedzieć, co chcemy osiągnąć, „na kogo” pragniemy wychować dziecko (młodego człowieka). Myślę, że opierając się na postawie oraz nauczaniu Jana Pawła II, możemy zaproponować następujące cele:

  1. Chcemy wychować młodych ludzi na dobrych chrześcijan — katolików (ludzi żywej wiary, niezłomnej nadziei i głębokie, czynnej, odpowiedzialnej miłości, ludzi modlitwy i czynu).
  2. Dobrze przygotować młodych do życia w rodzinie, do ról przyszłych mężów, żon, ojców i matek. Wchodzi tutaj wychowywanie do czystości przedmałżeńskiej oraz małżeńskiej. Jan Paweł II w jednym ze swoich przemówień do duszpasterzy w Polsce powiedział, że dobre przygotowywanie młodych, do małżeństwa należy do priorytetów pracy duszpasterskiej. Jest to z pewnością jeden z najważniejszych celów wychowania w rodzinie, a także w szkole. Troska o małżeństwo i rodzinę była treścią twórczości pisarskiej, naukowej K. Wojtyły oraz nauczania Jana Pawła II („Miłość i odpowiedzialność”, „Przed sklepem jubilera”, „Rozważania o ojcostwie”, katechezy „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”, adhortacja Familiaris consortio, „List do rodzin”, dwa listy do kobiet, „List do młodych”, do dzieci, do osób w podeszłym wieku, „Tryptyk rzymski”).
  3. Powyższy cel należy połączyć z innym o charakterze bardziej ogólnym: chodzi o wychowanie dojrzałych, odpowiedzialnych mężczyzn i kobiety, zdolnych do podejmowania powołania dla wspólnego dobra, realizowanych także w bezżeństwie, np. w kapłaństwie, życiu zakonnym, czy innej działalności społecznej.
  4. chcemy wychować prawdziwych patriotów, ludzi kochających swój kraj, chcących w nim żyć i dla niego pracować.
  5. Uczciwych, dobrze, profesjonalnie przygotowanych, pracowników.

Sądzę, że są to główne cele, których kolejność też nie jest przypadkowa. Mam wrażenie, że obecnie podkreśla się przede wszystkim ten cel czwarty. Dlatego rodzice przykładają nieraz duże znaczenie głównie do edukacji, żeby wybrać jak najlepszą szkołę, wysyłają na zajęcia pozalekcyjne, np. naukę języków. To wszystko jest bardzo potrzebne i ważne. Wydaje się, że dobra edukacja jest kluczem do dobrej pracy w kraju bądź za granicą, a co za tym idzie do dobrobytu materialnego. Prawdopodobnie jest to prawda. Niemniej jednak dobrobyt materialny, nie jest najważniejszym celem życia człowieka. Chcemy, żeby człowiek był szczęśliwy na ziemi, a po śmierci przebywał na zawsze z Bogiem ciesząc się szczęściem wiecznym. Wynika to z faktu, że celem ostatecznym jest Bóg i życie wieczne w niebie a nie na ziemi.

4. Środowiska wychowania

Jeśli chodzi o środowiska wychowania, to są one zasadniczo trzy:

  1. dom rodzinny
  2. parafia
  3. szkoła

Jan Paweł II pisał w adhortacji o św. Józefie („Redemptoris custos”, nr 12-15), że to właśnie św. Józef był odpowiedzialny za religijne wychowanie Pana Jezusa, począwszy od obrzędu obrzezania, któremu towarzyszyło nadanie imienia, poprzez obrzęd ofiarowania w świątyni jerozolimskiej, gdzie wraz z Maryją przyniósł Dziecię Jezus by wypełnić prawo (por. Łk 2,21-38). To on razem z Maryją uczył Jezusa modlitwy psalmami, wprowadzał w znajomość Pisma Świętego, uczył prawa, rzemiosła itd. Jezus uczęszczał także z „rodzicami” do synagogi w Nazarecie, co szabat. Przy tej synagodze znajdowała się prawdopodobnie szkoła, gdzie Jezus uczył się czytać i pisać. Z ewangelii wg św. Łukasza wiemy, że Maryja i Józef co roku pielgrzymowali do Jerozolimy i jedynej w kraju świątyni, która się tam znajdowała, aby uczestniczyć w obchodach święta paschy (por. Łk 2,41). Możemy się domyślać, że święta rodzina udawała się do Jerozolimy także i na inne wielkie święta żydowskie.

Podobnie Karol Józef Wojtyła był wychowywany w tych trzech środowiskach: w domu, parafii, gdzie był ministrantem, oraz w szkole, a także w jakiejś mierze przez grupę swoich rówieśników, z którymi bawił się, grał w piłkę, jeździł na nartach itp. Na życie K. Wojtyły miał znaczący wpływ kapłan Kazimierz Figlewicz z pobliskiej parafii, gdzie młody Karol był ministrantem, jak również Jan Tyranowski, człowiek świecki, z zawodu krawiec, opiekun młodzieżowej róży różańcowej. Wprowadzał on ludzi młodych w duchowość Maryjną, jak i wielkich mistyków karmelitańskich, doktorów Kościoła: św. Jana od Krzyża, św. Teresy z Avilla. Przypuszczam, że owocem oddziaływania Jana Tyranowskiego były prace magisterska, a później doktorska poświęcone duchowości św. Jana od Krzyża (tematem rozprawy doktorskiej było zagadnienie wiary w ujęciu św. Jana od Krzyża). Z pewnością na osobę K. Wojtyły miał wpływ także teatr rapsodyczny prowadzony przez Mieczysława Kotlarczyka, gdzie mógł rozwijać swoje zainteresowania i pogłębiać swój patriotyzm w czasie okupacji, poprzez stawianie oporu moralnego. W parafii, gdzie mieszkam, (parafia św. Barbary w Trzebini) działa teatr „Pod dobrym okiem”, prowadzony przez osobę świecką, skupiający ludzi młodych. Jest też w niedzielę Msza Święta dla młodzieży o godz. 9.00, na której oprawę muzyczną ma parafialny zespół muzyczny - schola „dziewiątka”. Myślę, że są to propozycje na tyle atrakcyjne, że mogą młodzież zainteresować i zachęcić do zaangażowania się.

Nie ulega wątpliwości, że najważniejszym środowiskiem wychowania i rozwoju jest rodzina. Parafia i szkoła mają wspierać rodziców w trudzie wychowania, współpracować z nimi, pomagać, ale nie mogą ich w tym zastąpić. To samo dotyczy innych instytucji takich jak np. poradnie psychologiczno-pedagogiczne, centra pomocy rodzinie, itd. Wcielenie Syna Bożego, które dokonało się w małżeństwie Maryi i Józefa, było wielkim dowartościowaniem oraz podniesieniem godności człowieka, małżeństwa i rodziny.

Godność ludzka była także szczególnie podkreślana przez Umiłowanego Ojca Świętego Jan Pawła II.

5. Godność człowieka

W „Słowniku języka polskiego” znajdują się trzy znaczenia słowa godność: 1. poczucie własnej wartości, 2. zaszczytny urząd, stanowisko, np. ktoś piastuje godność marszałka sejmu, 3. uprzejme zapytanie: Jak Pani/Pana godność? Poczucie własnej wartości jest czymś subiektywnym, może być mniejsze lub większe. Osoba upośledzona umysłowo w stopniu głębokim, może w ogóle nie mieć świadomości, tego kim jest i w związku z tym poczucia własnej wartości. Jakie poczucie swojej wartości ma nienarodzone dziecko? Przypuszczam, że żadne, co nie znaczy, że nie posiada godności. Tak więc ujęcie godności znajdujące się we wspomnianym słowniku jest dalece niewystarczające.

Jest jeszcze we wspomnianym słowniku słowo „godny”, czyli wart czegoś lub kogoś, np. człowiek godny zaufania, praca godna zapłaty, a także słowo: „godnie”, czyli w sposób właściwy, odpowiedni, dobry. Z kolei w słowniku filozoficznym, mamy następujące określenie godności: szczególna wartość każdego człowieka jako istoty rozumnej i wolnej, czyli osoby, przez co zasługuje na szacunek ze strony innych istot ludzkich. Ludzka godność wynika z tożsamości człowieka.

6. Antropologia Jana Pawła II

Antropologia to filozoficzna nauka o człowieku (gr. antropos — człowiek, logos — słowo). Chodzi o pewną koncepcję człowieka. Ujęcie Jana Pawła II jest ujęciem personalistycznym. Personalizm pochodzi od greckiego słowa prosopon, łac. persona — oznaczających w starożytnej Grecji maskę zakładaną przez aktora podczas gry w teatrze. Później osobą zaczęło nazywać każdego człowieka jako istotę rozumną i wolną, a pogląd akcentujący rolę osoby - personalizmem. Personalizm jest pewnym kierunkiem w filozofii zapoczątkowanym na przełomie XVIII i XIX w. przez F. E. D. Schleiermachera. Filozof ten przeciwstawił się panteizmowi (poglądowi według którego Bóg jest tożsamy ze światem, jest jakąś nieokreślona energią). Schleiermacher twierdził, iż Bóg jest bytem osobowym. Kierunek ten rozwinął się w XX w. Jego przedstawicielami byli m.in. M. Scheller, E. Mounier, E. Levinas, K. Wojtyła. Niemniej jednak samo pojęcie osoby powstało dużo wcześniej, bo w VI w. po Chr. Sformułowane przez Boecjusza (zm. 524 r. po Chryst.) Należy dodać, iż termin „osoba” kształtował się w związku z formułowaniem dogmatu, prawdy wiary o Trójcy Świętej, jako o jednym Bogu, posiadającym jedną naturę, w trzech Osobach. Również mniej więcej w tym czasie formułowano prawdę o Jezusie Chrystusie, drugiej Osobie Trójcy Przenajświętszej, łączącej w sobie dwie natury: boską i ludzką.

Według Jana Pawła II człowiek jest osobą (kimś, a nie czymś, podmiotem, a nie przedmiotem) istotą rozumną, wolną, zdolną do poznawania prawdy obiektywnej, czynienia autentycznego dobra, oraz do miłości rozumianej jako bezinteresowny dar z siebie samego, obdarzonej sumieniem. W etyce sumienie oznacza zdolność wydawania sądów dotyczących wartości moralnych czynów ludzkich, a zwłaszcza odnoszących się do własnego postępowania jako podmiotu czynów moralnych. Oznacza także sam akt rozumu praktycznego, spontaniczny i bezpośredni o charakterze normatywnym, zwłaszcza ostateczny sąd praktyczny, w którym wola decyduje o dokonaniu jakiegoś czynu. Jan Paweł II zdecydowanie zaznaczał, że człowiek w swoim sumieniu powinien odczytywać i stosować praktycznie obiektywny porządek moralny zawarty w prawie naturalnym, oraz dekalogu. Sumienie jest lektorem powszechnie obowiązujących norm moralnych, a nie ich kreatorem - twórcą.

Jan Paweł II w swoim nauczaniu, w tym nauczaniu do młodych podkreślał, że prawdziwa wolność łączy się z byciem człowiekiem sumienia („List do młodych” nr 13). Chodzi kierowaniu się w swoim życiu sumieniem poprawnie ukształtowanym, gdyż każdy człowiek z natury je posiada, natomiast na skutek różnych oddziaływań, np. współczesnej kultury, mediów, niewłaściwego wychowania, złego przykładu, czy błędów zawartych w religiach niechrześcijańskich może ulec zaciemnieniu. Na plakatach informujących o VII dniu papieskim w 2007 r. ukazany został Jan Paweł II rozmawiający w celi ze swoim niedoszłym zabójca Mehmedem Ali Agcą. Jak pisze kard. S. Dziwisz, w swojej książce pt. „Świadectwo”, Ali Agca nigdy nie wyraził skruchy, z powodu swego czynu. Był jedynie zdziwiony dlaczego człowiek do którego strzelał, żyje. Plakat ten z jednej strony miał ukazać, że każdy człowiek, nawet zawodowy morderca, ma swoją godność, czy wartość w oczach Bożych. Z drugiej strony postawa Ali Agcy wskazuje na zdeformowane, zagłuszone sumienie.

Powstaje pytanie z czego wynika szczególna wartość każdej istoty ludzkiej, oprócz tego co było wymienione (rozumność, wolność, sumienie) dotychczas. W oczach Bożych, każdy człowiek jest ważny ponieważ:

  1. Został stworzony przez Niego, na Boży obraz i podobieństwo (por. Rdz 1,26). Przekazywanie życia jest współdziałaniem ze Stwórcą, współstwarzaniem, (prokreacją) ponieważ rodzice dają człowiekowi ciało, natomiast Bóg duszę nieśmiertelną. Wynika stąd, że każdy człowiek, niezależnie od tego w jaki sposób doszło do jego poczęcia jest chciany i kochany przez Boga. Jest to bardzo istotne, że każde poczęte dziecko jest drogie w oczach Bożych (nawet, gdy do poczęcia doszło przed lub poza małżeństwem, niekiedy także na skutek gwałtu, czy kazirodztwa).
  2. Bóg kocha grzeszników (por. 1 J 4,16). Nawet po tym jak pierwsi ludzie zlekceważyli Go, gdy za namową szatana przestali Bogu ufać i nie odpowiedzieli na Jego zaufanie. Według Biblii ludzka natura na skutek grzechu pierworodnego została zraniona, „pęknięta”, rozbita. Ludzki rozum został przyciemniony w poznawaniu prawdy, a wola osłabiona w czynieniu dobra. W człowieku jest pewna dysharmonia, między rozumem, sferą emocjonalną i wolą. Pisał o tym, św. Paweł, twierdząc, że łatwo jest chcieć tego, co dobre, ale już wykonać, nie (por. Rz 7,18 i nn.) Dlatego ludzie stworzeni jako dobrzy stali się skłonni do złego, do zamykania się na Boga i na ludzi, do egoizmu, pychy, do szkodzenia innym i sobie. Jest to najgłębsze wyjaśnienie przyczyn niedoskonałości i zła, które jest w człowieku. O ile prawdę o stworzeniu przez Boga przyjmują także wyznawcy judaizmu czy islamu, o tyle prawda o grzechu pierworodnym jest charakterystyczna tylko dla chrześcijaństwa. Chrześcijanin przyjmuje prawdę, o tym, że ma problem ze złem, które jest w nim (z grzechem) z którym nie potrafi sobie poradzić sam o własnych siłach. Wynika stąd potrzeba kogoś, kto by uratował ludzi od tkwiącego z w nich zła, czyli potrzeba zbawienia, którego może dokonać tylko Bóg. Żydzi i Muzułmanie nie widzą problemu tkwiącego w człowieku (grzechu pierworodnego) i dlatego też nie dostrzegają potrzeby zbawienia.
  3. Syn Boży stał się człowiekiem (por. J 1,14), o czym już była mowa i w ten sposób okazał nam swoją bliskość, oraz w szczególny sposób podniósł i dowartościował ludzką godność.
  4. Syn Boży odkupił ludzkość, każdego człowieka ponieważ przez swoje życie, pracę, nauczanie, a zwłaszcza mękę, śmierć i zmartwychwstanie zadośćuczynił Bogu za grzechy wszystkich ludzi wszechczasów, oraz najdoskonalej uwielbił Boga, oddal Mu cześć. W ten sposób otworzył nam niebo, choć „nie naprawił” ludzkiej natury.
  5. Jezus uczynił coś innego: ustanowił sakramenty, dzięki którym odzyskujemy przyjaźń z Bogiem, oraz otrzymujemy potrzebną pomoc w ponownym zcalaniu naszej „pękniętej” natury i leczeniu jej zranień wywołanych grzechem pierworodnym i grzechami uczynkowymi.

7. Metody

Z przedstawionej wyżej koncepcji człowieka, inaczej prawdy o człowieku, wynika konieczność uwzględnienia środków nadprzyrodzonych w wychowaniu (modlitwy, Słowa Bożego, sakramentów, itd.). Sama edukacja, perswazja, nagrody i kary nie wystarczą, ponieważ wychowawcy o własnych siłach nie poradzą sobie ze złem, które jest w człowieku.

W liście apostolskim Nuovo millennio ineunte,(nr 38), Jan Paweł II pisał o pierwszeństwie łaski. Oznacza to potrzebę głębokiego zakorzenienia się w Bogu, zwłaszcza przez tych, którzy wychowują młodzież: rodziców, duszpasterzy, katechetów, nauczycieli, wychowawców, pedagogów, aby dbali o swoją wieź z Bogiem, przez Jezusa w Duchu Świętym. Najlepszym wychowawcą jest Bóg. On jest mądrością i źródłem wszelkiej mądrości, źródłem siły prawdziwej miłości, sprawiedliwości, kreatywności, itd. (Bóg jest przecież w najwyższym stopniu Kreatorem — Stwórcą!). Potrzeba życia modlitwy, lektury Słowa Bożego, życia sakramentalnego, adoracji, rekolekcji, warsztatów, itd. Potrzeba oczywiście ciągłego podnoszenia swoich kwalifikacji pedagogicznych, psychologicznych. Myślę, że potrzebne są także spotkania, dialog, wymiana doświadczeń, wspólna modlitwa, wzajemne wspieranie się, między ludźmi odpowiedzialnymi za wychowanie.

Wszystko to ma służyć temu, by, rodzice, duszpasterze, wychowawcy, katecheci, nauczyciele, mogli dobrze wypełnić swoje powołanie. Wspomniane propozycje, oparcia się na Bogu i wzajemnej współpracy, wydają mi się tym bardziej potrzebne, że przed wychowawcami stawia się wysokie wymagania etyczne. Jest to jak najbardziej słuszne i rzeczywiście, odpowiedzialni za wychowywanie, powinni w pierwszym rzędzie sami od siebie wymagać, aby być przykładem dla swoich wychowanków, uczniów, itp.

Co do metod, a może jeszcze zasad pracy z uczniami, myślę, że ważna jest pokora, szacunek dla uczniów, jako osób, postawa dialogu, stawianie odpowiednich wymagań i konsekwencja w ich egzekwowaniu. Trzeba młodzież uczyć poszanowania czyjejś pracy, oraz osób ją wykonujących, szacunku do każdego bez względu na pozycję społeczną, wykształcenie, stan posiadania.

Ważne jest wychowywanie przez pracę, zarówno tę w domu, w postaci różnych obowiązków domowych, jak i tę w szkole, podczas lekcji, naukę w domu, czy pracę w parafii, podejmowaną w ramach wolontariatu dla wspólnego dobra. Syn Boży pracował jako cieśla. R. Brandsteatter w swojej książce pt. „Jezus z Nazaretu”, pisał że Jezus podejmował pracę także jako ogrodnik, czy pasterz. Pracował fizycznie jako robotnik także Karol Wojtyła w fabryce Solvay. Wychowywanie przez pracę wydaje mi się jak najbardziej słuszne, a wyręczanie dzieci, czy młodzieży w ich obowiązkach domowych, z powodu nauki w szkole, myślę, że jest raczej niekorzystne, bo może uczyć egoizmu. Praca fizyczna stanowi odpoczynek dla umysłu i przygotowanie do życia w rodzinie, gdzie oprócz podejmowania pracy zawodowej trzeba wykonywać jeszcze szereg obowiązków domowych. Według Jana Pawła II, człowiek został powołany do pracy, (Papież powołuje się na słowa Stwórcy skierowane do pierwszych ludzi: „czyńcie sobie ziemię poddaną” por. Rdz 1,28) która pomaga mu stawać się coraz bardziej człowiekiem (Laborem exercens nr 4).

K. Wojtyła jako duszpasterz akademicki, jeździł często na różnego typu wycieczki, spływy kajakowe ze studentami. Myślę, że jest to również dobry sposób pracy z młodymi, integracji między wychowawcą, a młodzieżą oraz między młodymi ludźmi. Wydaje się, że środki z Unii Europejskiej, odpowiednio wykorzystywane, mogą pomóc, w realizacji różnego typu wyjazdów.

Powyższa propozycja dotyczy organizowania dzieciom i młodzieży wolnego czasu, co jest także niezwykle ważne w pracy wychowawczej: nauczyć młodych twórczego, dobrego, owocnego spędzania czasu wolnego, kultury czasu wolnego, umiejętności wypoczywania. Tutaj Jan Paweł II wskazywał na sport i turystykę, budzenie i rozwijanie różnych zainteresowań, umiejętności korzystania w sposób krytyczny i odpowiedzialny z mediów itp. (por. List do młodych, nr 14).

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama